•   Saturday, 27 Apr, 2024
  • Contact

Zakłamany świat mediów

Pisane z pamięci


„Nie ma czegoś takiego, w tym momencie historii świata, w Ameryce, jak         niezależna prasa. Ty to wiesz i ja to wiem. Nikt z was nie odważy się napisać swoich szczerych opinii, a gdyby tak, to z góry wiecie, że nigdy by to nie ukazało się w druku. Otrzymuję cotygodniowe wynagrodzenie za to, że moja szczera opinia nie znalazła się w gazecie, z którą jestem związany. Inni z was otrzymują podobne pensje za podobne rzeczy, a każdy z was, który byłby tak niemądry, by pisać szczere opinie, wyszedłby na ulice w poszukiwaniu innej pracy. Gdybym pozwolił, aby moje szczere opinie pojawiły się w jednym numerze mojej gazety, przed upływem dwudziestu czterech godzin mój zawód by zniknął”.  
„Zajęciem dziennikarzy jest niszczenie prawdy, jawne kłamstwo, deprawowanie, oczernianie, łasienie się u stóp mamony i sprzedawanie swojego kraju i rasy za chleb powszedni. Ty to wiesz i ja to wiem, a co to za szaleństwo to wznoszenie toastu za niezależną prasę? Jesteśmy narzędziami i wasalami bogatych ludzi za kulisami. Jesteśmy skoczkami, oni pociągają za sznurki i tańczymy. Nasze talenty, nasze możliwości i nasze życie są własnością innych ludzi. Jesteśmy prostytutkami intelektualnymi.”       
John Swinton, w odpowiedzi na toast wzniesiony za „niezależną prasę“ na wieczorze mającym uhonorować jego dziennikarską karierę, Nowy Jork, 1880  
(Source: Labor's Untold Story, by Richard O. Boyer and Herbert M. Morais, published by United Electrical, Radio & Machine Workers of America, NY, 1955/1979.)  

 Postanowiłem przypomnieć jednym z Państwa, a udostępnić być może po raz pierwszy innym naszym Czytelnikom, jedną z najsławniejszych a jednocześnie najstaranniej pomijanych ocen dziennikarstwa i dziennikarzy. Tekst ten oczywiście dotyczy prasy amerykańskiej, elementu systemu kapitalistycznej kontroli klas. Ale opis stanu rzeczy sprzed 140 lat doskonale pasuje do naszych czasów.  
Kanadyjski myśliciel z połowy XX wieku, pionier badań nad środkami masowego przekazu, Marshall MacLuhan twierdził, używając słownictwa zakotwiczonego w lęku przed wojną nuklearną, iż "edukacja jest jedynym schronem przed śmiertelnym opadem mediów (the only shelter against the media fallout). Dziś nie ma już edukacji niezależnej od mediów. Więcej, to media zastępują kształcenie i formowanie charakterów, propagują własne wartości kompletnie niezależnie od czynników tradycyjnie odpowiedzialnych za kształcenie i wychowanie nowej generacji. Dzisiejsze media posiadają też stokroć większą „siłę rażenia“ niż dziewiętnastowieczne gazety. Współczesna technologia sprawia, iż konsument – tak młody jak I dojrzały - nie jest w stanie nawet zorientować się, jak bardzo poddawany jest informacyjnej "obróbce" poprzez formatowany strumień informacji. Nie ma dziś możliwości weryfikacji źródeł informacji podawanej do powszechnego odbioru. Popularne określenie Fake news nie oddaje nawet w przybliżeniu głębi problemu. Nie chodzi już bowiem o same fabrykowane "wiadomości", ale o kształtowany na niezliczonych poziomach całościowy, fałszywy obraz świata - tak zwany worldview, przenikający każdą sferę naszego wspólnotowego i indywidualnego życia. Żyjemy w epoce nakładających się na siebie kolejnych warstw dezinformacji. Koncentracja zaś mediów sprawia, iż obraz atakujący naszą świadomość kreowany jest przez kilka jednostek lub grup interesów.  
W związku ze zjazdem KPChin i ponownym wyborem Xi, światowe media wspominają o niesamowitym poziomie stale zacieśnianej, elektronicznej kontroli nad chińskim społeczeństwem. Nie ma już schronienia przed nadzorem treści upublicznionej w sieci, czytniki rozpoznają twarze w milionowych tłumach. Czy inaczej jest jednak w demokratycznych społeczeństwach Zachodu, gdzie właściciel sieci może dowolnie kształtować/cenzorować pokazywane treści.   
***
Dlaczego akurat teraz przyszło mi to do głowy?
Kilka tygodni temu część polskiego establishmentu, tego związanego osobistymi więzami z rządami komunistycznymi w Polsce zebrała się na pogrzebie jednej z najbardziej plugawych postaci okresu końca PRL oraz kolejnych dekad suwerennej Polski. Urban żegnany był przez nich, ale i przez niektórych ludzi opozycji, jako człowiek warty uznania za inteligencję i formę politycznej walki. Walki z czym? W imię jakich wartości?
Ikona dziennikarstwa PRL i postkomuny była rzeczysiście zasłużona w tworzeniu mediów, których jedynym celem było zakłamywanie przeszłości i rzeczywistości, zwalczanie wszelkich wartości jakie wspomagać mogłyby tworzenie rzeczywiście wolnego społeczeństwa. Odwoływanie się do najniższych instynktów tłumu, negowanie jakichkolwiek wartości, totalny moralny nihilizm najwyraźniej imponuje dzisiejszym "elitom" Polski, o umysłach zadrukowanych jedynie uczuciem nienawiści do politycznego przeciwnika. Tak, w tym kontekście owi "intelektualiści" uznający "intelektualną klasę" Urbana są najlepszym pomnikiem jego życiowej drogi. Pogarda i nienawiść, jako jedyny wyznacznik racji i sensu istnienia, meblowania światopoglądu. Powinniśmy zapamiętać tych "żałobników".  
W kontekście ponownego renesansu imperializmu, w Rosji czy Chinach, warto zauważyć jedną różnicę. Xi chce budować “nowe mocarstwo”. Szokujący swą nienawiścią do Ukrainy propagandyści Putina służą - chorej - ale jednak idei tworzenia imperium. Komu jednak lub czemu, poza obróceniem wszystkiego wokół w kloaczny muł, służyła praca Urbana? Za co podziwiają go obecni na pogrzebie?
WW-W    

 

Powiązane wiadomości

Comment (0)

Comment as: