Ogłaszam koniec pandemii

Po głębszym... namyśle


W ubiegłym tygodniu nie napisałem felietonu – zwyczajnie zapomniałem o tym obowiązku. Gdybym był przyjął dawkę przypominającą, to pewnie bym sobie przypomniał (w końcu to ponoć panaceum na wszelkie problemy). Gonitwa za codziennymi obowiązkami sprawia, że choć w głowie kotłują się myśli, to nie zawsze jest czas, aby przelać je na papier. I właśnie o tej ciągłej gonitwie i o poczuciu niedosytu dziś napiszę. Sprawa jest poważna, gdyż permanentne poczucie niepokoju sprawia, że wielu ludzi nie potrafi cieszyć się życiem.
Zacznijmy od początku – tak jest najlepiej. W szkole podstawowej musimy dobrze się uczyć, aby dostać się to dobrego liceum. Dalej tak samo – przecież na porządne studia nie biorą byle kogo. Później dobra, ciepła posadka. I mniej więcej na tym etapie zaczyna się prawdziwe planowanie na przyszłość. Pamiętam moją pierwszą pracę w Kanadzie. Miła pani z działu kadr zaczęła mnie wypytywać jaki plan emerytalny chcę wybrać. Trochę mnie to zaskoczyło, ponieważ byłem jeszcze przed trzydziestką i jakiekolwiek myśli o emeryturze były mi kompletnie obce. Bardziej uświadomiony kolega doradził mi, że takie rzeczy warto planować z wyprzedzeniem, więc szybko wybrałem jedną z opcji. Jakiś czas temu dostałem też list z propozycją zaplanowania własnego pochówku. Była to bardzo kompleksowa oferta, uwzględniająca zarówno aspekty finansowe całego przedsięwzięcia, jak i logistykę, a nawet jakieś elementy, powiedzmy, artystyczne. Niedawno, w związku ze zmianą miejsca zamieszkania i pracy, skontaktowała się ze mną lokalna firma ubezpieczeniowa, proponując polisę, zapewniającą wypłatę grubej forsy na wypadek mojego nagłego zejścia z tego świata. Po wysłuchaniu prezentacji odpowiedziałem, że mając takie perspektywy finansowe aż chce się umierać. Mój żart nie został dobrze przyjęty (tak na marginesie dodam, że zdarza się to często).
Takie myślenie i planowanie na przyszłość pewnie ma sens w niektórych sytuacjach. Zauważyłem jednak, że odciąga ono moją uwagę od tego co tu i teraz. A tu i teraz jest całkiem fajnie, ale aby to dostrzec musimy oderwać się na chwilę od telewizora i internetu. Przekaz w mediach jest generalnie taki, że dzieje się źle i wszystko zmierza ku upadkowi, ale można to jeszcze odwrócić, pod warunkiem, że kupimy jakiś produkt (szczepionkę?) lub wybierzemy odpowiedniego polityka. Jeśli damy się wciągnąć w to szaleństwo, to faktycznie marny nasz los. Nie ja jeden mam już tego dość. Na całym świecie ludzie zaczynają protestować przeciwko narzucanym przez rządy kolejnym obowiązkom i nakładaniu coraz dalej idących ograniczeń. W Kanadzie jest to szczególnie widoczne w ostatnich dniach. W Europie również ludzie mają dość. Protestów jest już tak wiele, że nawet media oficjalne nie są w stanie ich przemilczeć. Pandemia i związane z nią restrykcje przelały chyba szalę goryczy. Piąta fala, czwarta dawka… to już brzmi groteskowo, a komedia ta reżyserowana jest przez najtęższe umysły ze świata medycyny i wszelkich innych dziedzin. Skoro eksperci tacy świetni, to czemu wyniki są kiepskie? Postawa rządzących przywodzi na myśl postać strażaka-podpalacza, który najpierw podłożył ogień, aby następnie bohatersko go ugasić. A na koniec wypina pierś do orderu.
Pora otworzyć oczy i zacząć żyć normalnie, albo przynajmniej „normalniej” niż dziś. W wolnej chwili postaram się cofnąć pamięcią o jakieś dwa lata i przypomnieć sobie co wtedy, przed pandemią, robiłem. To dziadostwo chciało mi zabrać kawał życia i dłużej nie zamierzam na to pozwalać. Jeśli jakiekolwiek plany porzuciłem przed pandemią, teraz podejmę je na nowo. W ten sposób mogę pokazać koronawirusowi środkowy palec. Gest ten należy się również wszystkim, którzy od kilkunastu miesięcy wypychają nas coraz głębiej w to szaleństwo. Przepraszam, że tak obsesyjnie piszę o nachalnej propagandzie i reklamie, ale uważam, że jest to jedna z głównych sił zmierzających do ograniczenia naszej wolności. Proszę nie słuchać fałszywych proroków, będących tylko akwizytorami „grupy trzymającej władzę”. Od dziś tylko mnie proszę słuchać/czytać!

Paweł Gębski

Powiązane wiadomości

Comment (0)

Comment as: