•   Saturday, 27 Jul, 2024
  • Contact

„Pomagajmy z całych sił. Nie liczmy na wdzięczność!”/ „Najważniejsza z najmniej ważnych sfer życia”/ „One upon the time, in Zakopane!”

Pisane z pamięci

„Pomagajmy z całych sił.  Nie liczmy na wdzięczność!”

Takim tytułem skomentowała wizytę premiera Donalda Tuska w Kijowie opiniotwórcza „Rzeczpospolita”. Przebudzenie? Taki zdaje się być obecny sentyment polskich mediów głównego nurtu.
Najwyższy czas! Czas polskich złudzeń co do natury relacji z Kijowem Zełeńskiego najwyraźniej mamy za sobą. Skończyły się jakieś bajania o odbudowie Unii Jagiellonów! PiS, a zwłaszcza Prezydent Duda żywili się złudzeniami. Dają Polacy broń i wsparcie, otwierają granice (bez żadnych warunków i ustaleń!) - to brać! I sięgać po więcej, do oporu.
„Narody sumienia nie mają” - jak uczył Aleksander hr. Fredro. Zełeński działa na rzecz - taka jego rola - określonej grupy interesów. Ukraina, nie ta walcząca i ginąca tysiącami na froncie - ale ta ukraińskich elit gospodarczo-mafijnych, kupująca dziś Maybachy, realizuje swoje interesy bez względu na trwającą wojnę. Włamanie się oligarchów na EUropejski wolny rynek jest warte miliardy. Kto naiwny, będzie śnił o braterskich relacjach i jakiejś unii. Czas najwyższy na trzeźwe spojrzenie, na wyznaczenie linii interesów.
„Najważniejsza z najmniej ważnych sfer życia”
Piłka nożna, irracjonalny spektakl rozgrzewający do białości emocje i pochłaniający uwagę setek milionów ludzi na całym ziemskim globie. Fenomen ludzkiej aktywności, porównywalny nieomal do antycznych religii. Ma swe mity, swoje świątynie i swoich herosów.
Ich nazwiska znały miliony kibiców, miliony śledziły ich grę. Legendy nad legendami. W styczniu odeszli, najpierw 92-letni Zagalo, potem 78-letni Beckenbauer. W minionym tygodniu dołączył do nich na murawie Elizejskich Pól, Gigi Riva, rocznik 1944!
Ironia losu? Ta trójka to bohaterowie mundialu w Mexico’70. Mario Zagalo jako pierwszy gracz-mistrz świata sięgnął po ówczesny Puchar Rimeta w roli trenera. O prawo zmierzenia się z Jego ekipą fenomenalnych ‚Canarinhos’, prowadzoną przez tego samego Pele, z którym wygrywał 12 lat wcześniej w Sztokholmie, w półfinale walczyli jak lwy, Włosi z Niemcami. Konfrontacja drużyn prowadzonych przez Franza-Josefa i Gigi - pamiętne „Semifinale 1970” - to wedle zgodnej opinii ekspertów najlepszy mecz, jakikolwiek rozegrano na mundialowym turnieju. Dramaturgia godna greckiego dramatu. Świat się zmienia, zmienia się sport. Rosną nowe gwiazdy, stare odchodzą powoli w zapomnienie. W panteonie sławy pozostają nieliczne nazwiska-legendy. Miałem ten przywilej, iż żyłem w ich czasach Zagalo, Beckenbauera i Rivy!
„One upon the time, in Zakopane!”
Kiedyś na światowych śnieżnych skoczniach dominowała wielka Finlandia. Nazwiska tych skoczków nadal budzą podziw w kibicach owej „niszowej konkurencji”. (Niszowej, wedle miłośników mordobicia w klatkach, lansowanego na wszelakie sposoby przez mającą problemy z polszczyzną, gimbazę z sekcji sportowej GW.)
Ahonen, Nieminen, Nykanan, Hautamaeki. Mistrzowie nad mistrzami. I co z tego zostało? Gdzieś w trzeciej dziesiątce, może czasem nawet w drugiej, melduje się ostatni z dumnego plemienia Suomi, Aalto. Zapaść skoków w Finlandii nie wzięła się z niczego. Dziś dziesiątki tysięcy rozkochanych w sukcesach, polskich kibiców przeciera oczy, odnajdując nazwiska niedawnych polskich mistrzów, lokujących się w ogonie zawodów. Pisałem niedawno, iż obecny upadek polskich skoków był oczywisty, dla chcących dostrzegać dziurę pokoleniową i kompletny brak strategii PZN. Media jednakże pompowały baloniki, jak - nie przymierzając -  beznadziejnym kopaczom, zbyt leniwym, by zagrać z Mołdawią, i zbyt tchórzliwym, by rzucić wyzwanie Argentynie.
Działacze PZN „przeoczyli” problem następców. Dziś dumny poseł na Sejm, a niedawny prezes Tajner „widzi” następców. Kogo? Oczywiście Olka Zniszczoła, który w wieku 29 lat ma być „młodym pokoleniem”! Na Hadesa! Toż triumfujący od lat, a łamiący rekordy w tym sezonie Stefan Kraft jest jedynie o rok młodszy! Młody zaś to jest Ryoyu Kobayashi!
Co różni zatem młodych Norwegów, Słoweńców czy Austriaków od naszych chłopaków? Jako juniorzy walczą z najlepszymi, ale potem ‚mądrość’ działaczy pakuje ich w układy, które skazują ich na niebyt. W tym roku 6. miejsce Żyły w MŚ w lotach jest pierwszą ‚dziesiątką’ sezonu. Żyła ma lat… 37. Oby skakał sobie jak najdłużej, ale polska żelazna trójka byłych mistrzów świata i medalistów olimpiady lokuje się w trzeciej dziesiątce sezonu PŚ. Za nimi - przepaść. Owszem, w dołku z nimi jest także olimpijski ‚tetra campeon’ Amman, ale dla ‚Schwyzów’ skoki to rzeczywiście „nisza”, bo oni zbierają medale na stokach. Fakt, iż w drużynówce wyprzedzamy jedynie i właśnie ich, mających kłopot ze skompletowaniem zespołu, jest miarą naszego upadku!
Co ma do powiedzenia kibicom prezes PZN, Adam Małysz? Na razie wyrzucono z kadry na twarz ‚młodego’ zawodnika, bo puścił parę o stanie i poziomie treningów w kadrze B. Zatem jest najwyraźniej „dobrze”. Bo jeszcze tym razem tysiące kibiców zapełniło tradycyjnie trybuny Wielkiej Krokwi w Zakopanem. Cóż, lepiej już było. Skoki idą starym szlakiem. Po odejściu Justyny skończyły się biegi. Łuszczka pamiętają jedynie emeryci. Biathlonu nie ma od lat. Narciarstwo alpejskie? Zostaną nam pomniki - legendarne skocznie, jak te kanadyjskie mamuty, w Calgary czy BC.
WW-W

Powiązane wiadomości

Comment (0)

Comment as: