Niechciane kobiety

sheng nu

Nagłówki krzyczą niczym tabloidy: "Jak przezwyciężyć cztery wielkie emocjonalne blokady: Niechciane kobiety nie muszą być singielkami". "Osiem prostych sposobów, by uniknąć pułapek kobiet niechcianych". I mój ulubiony: "Czy niechciane kobiety naprawdę zasługują na nasze współczucie?".
Te przyciągające uwagę tematy nie pochodzą z magazynów plotkarskich. To tytuły artykułów o wykształconych singielkach opu- blikowanych na internetowej stronie chińskiej oficjalnej organizacji feministycznej "All-China Women's Federation". Partia komunistyczna powołała ją do życia w 1949 roku, by "chroniła praw i interesów kobiet".
Organizacja zdefiniowała "niechciane kobiety" (sheng nu) jako mające ponad 27 lat panny, a chińskie ministerstwo edukacji dodało ten termin do swojego leksykonu. Od tej pory strona internetowa federacji zapełnia się artykułami stygmatyzującymi wykształcone kobiety, które pozostają niezamężne.
Szansa dla brzydkich
Weźmy za przykład ten akapit z marca 2011 roku opublikowany tuż po Międzynarodowym Dniu Kobiet:
"Ładne dziewczyny nie potrzebują wykształcenia, by wżenić się w bogatą i wpływową rodzinę, jednak kobiety o średniej urodzie lub brzydkie mają z tym problem. Dlatego kontynuują edukację, by zwiększyć swoje szanse. Tragedia polega na tym, że nie zdają sobie sprawy z tego, że im kobieta starsza, tym mniej warta, i że zanim zdobędą tytuł magistra lub doktora będą już stare, jak zżółknięte perły".
Po wbiciu do głów trochę zdroworozsądkowych rad tym zagubionym kobietom, które pragną zdobyć wyższe wykształcenie, autorzy artykułu oskarżają singielki o posiadanie wielu partnerów seksualnych i zdegenerowanego morale:
"Wiele wykształconych "niechcianych kobiet" jest bardzo postępowych w podejściu do życia i znajdują przyjemność w zabawie w nocnych klubach i poszukiwaniu partnerów na jedną noc. Inne zostają kochankami wysokich urzędników lub bogaczy. Dopiero gdy stracą młodość i mężczyźni zaczynają je odtrącać, decydują się na poszukiwanie partnera na resztę życia. Dlatego też większość "niechcianych kobiet" nie zasługuje na nasze współczucie".
Chiny mają poważny problem
Dobrze, że to sobie wytłumaczyliśmy. A teraz do rzeczy: dlaczego oficjalna chińska organizacja feministyczna prowadzi siejącą postrach kampanię przeciwko samotnym, wy- kształconym kobietom?
Co ciekawe, przeszukałam internetową stronę federacji i przekonałam się, że pierwszy artykuł na temat "niechcianych kobiet" pojawił się na niej w 2007 roku, krótko po tym jak chińska Rada Państwa wydała dekret w sprawie wzmocnienia programu na rzecz planowania rodziny i ludności, który miał odpowiedzieć na "bezprecedensowe wyzwania w kwestii populacji". Te wyzwania obejmują m.in. nierówny stosunek liczebności płci, co "stanowi groźbę dla stabilności społecznej" i zapowiedź "niskiej jakości populacji ogólnej". Rada Państwa umieściła "modernizację jakości populacji (suzhi)" na liście swoich priorytetowych celów i wyznaczyła "All-China Women's Federation" na głównego wdrażającego nową politykę planowania ludności.
A czy istnieje prostszy sposób, by poprawić jakość populacji od nastraszenia "wysokiej jakości" kobiet tak, by szybko decydo- wały się na wyjście za mąż i urodzenie dziecka - wszystko oczywiście dla dobra narodu?
Artykuły na stronie internetowej federacji na temat sheng nu mają ten sam cel - przekonać samotne, wykształcone kobiety, by przestały być tak ambitne i po prostu wyszły za mąż:
"Wiele dziewcząt staje się "niechcianymi kobietami", ponieważ mają zbyt wysokie wymagania w stosunku do potencjalnych partnerów... Jeśli dziewczęta nie są zbyt wy- bredne, to znalezienie męża powinno być bułką z masłem".
Ideał nie dla ciebie
Niektóre z artykułów pojawiały się na stronie kilkakrotnie w ciągu ostatnich kilku lat. Część z nich służyła pomocnymi radami, np. "kuś, ale nie narzucaj się", czy "bądź wytrwała, ale nie natrętna":
"Jeśli szukasz partnera i mówisz, że musi być bogaty, błyskotliwy, romantyczny i pracowity... to jesteś przekorna. Czy taki ideał w ogóle istnieje? Być może faktycznie istnieje, ale dlaczego - na Boga - miałby chcieć poślubić akurat ciebie?"
Od 2008 roku lokalne komisje planowania ludności w miastach takich jak Nankin czy Ningbo przeprowadziły szereg "interwencji" mających na celu sprostanie "kryzysowi niechcianych kobiet". Filie federacji kobiet organizowały m.in. "swatanie" dla wykształco- nych panien.
A kiedy "niechciana kobieta" wreszcie znajdzie męża, co powinna zrobić, jeśli ten zacznie ją zdradzać?
Federacja służy radą w artykule "W obliczu kryzysu małżeńskiego kobiety muszą się postarać":
"Jeśli dowiesz się, że on ma romans, możesz oszaleć z wściekłości, ale musisz pamiętać, że jeśli zaczniesz robić sceny, odmówisz mu zachowania twarzy... Żaden mężczyzna nie jest w stanie być wiernym jednej kobiecie, która pozostaje taka sama przez całe życie... Spróbuj zmienić fryzurę albo sposób ubierania. Kobiety muszą nieustannie zmieniać się na lepsze".
W skrócie: to wina kobiety, że nie chce wyjść za mąż, a jeśli już to zrobi, to jej winą jest jeśli mąż zacznie ją zdradzać. Proste.
Leta Hong Fincher
The International Herald Tribune

Powiązane wiadomości

Comment (0)

Comment as: