Gorąca debata nad traktatami
Za kogo się uważacie?
W Strasburgu europosłowie debatowali nad zmianami unijnych Traktatów, które zdaniem polskich polityków - jeśli wejdą w życie - pozbawią sprawczości większość członków wspólnoty. Przed pójściem tą drogą przestrzegają europosłowie PiS. - Państwa będą mieć mniej władzy, niż niemieckie lan- dy - stwierdził prof. Ryszard Legutko. Krytyczni wobec zmian są także politycy PO. Ich przewodniczący, Donald Tusk, zapowiedział we wtorek, że "wszyscy polscy eurodeputowani, którzy pracują z nim, będą głosowali przeciwko przyjęciu raportu”.
We wtorek w Parlamencie Europejskim zorganizowano debatę nad sprawozdaniem Komisji Spraw Konstytucyjnych PE zalecającym zmianę unijnych Traktatów.
Treść sprawozdania Komisji Spraw Konstytucyjnych (AFCO) PE została uzgodniona przez przedstawicieli pięciu frakcji - Europejskiej Partii Ludowej (EPL), socjaldemokratów (S&D), liberałów (Renew), Zielonych i Lewicę. Zawiera on propozycję 267 zmian w obu Traktatach - o Unii Europejskiej oraz o Funkcjonowaniu Unii Europejskiej - i liczy 110 stron.
Główne proponowane zmiany to eliminacja zasady jednomyślności w głosowaniach w Radzie UE w 65 obszarach i transfer kompetencji z poziomu państw członkowskich na poziom UE m.in. poprzez utworzenie dwóch nowych kompetencji wyłącznych UE - w zakresie ochrony środowiska oraz bioróżnorodności (art.3 TFUE) oraz znaczne rozszerzenie kompetencji współdzielonych (art.4), które obejmowałyby siedem nowych obszarów: politykę zagraniczną i bezpieczeństwa, ochronę granic, zdrowie publiczne, obronę cywilną, przemysł i edukację.
"Musimy się zastanowić, czy i jakie reformy UE są konieczne w tej chwili. Komisja Europejska zawsze popiera tych, którzy chcą reformować Unię, aby działała ona lepiej dla swoich obywateli" - oznajmił we wtorek wiceprzewodniczący Komisji Europejskiej, Słowak Marosz Szefczovicz podczas debaty na sesji plenarnej PE.
Głosowanie nad przyjęciem sprawozdania odbędzie się w najbliższą środę. Jeśli to się stanie, to trafi on 12 grudnia pod obrady Rady ministrów ds. europejskich. Według prezydencji hiszpańskiej, jest wystarczająca większość, żeby przekazać to dalej Radzie Euro- pejskiej, która zwykłą większością głosów może zwołać Konwent przewidziany Traktatem, złożony z przedstawicieli państw członkowskich i instytucji unijnych. Zadaniem Konwentu jest praca nad traktatem, który następnie przekazuje Radzie Europejskiej. Przewodniczący Rady Europejskiej zwołuje Konferencję Międzyrządową i następnie uzgodniony Traktat trafia do ratyfikacji przez państwa członkowskie.
Eurodeputowany PiS prof. Ryszrad Legutko stwierdził, że "to sprawozdanie jest dowodem na to, jak niebezpieczna stała się Unia". - Przypomina to historię doktora Frankensteina, który chciał stworzyć cudowną istotę, a stworzył potwora. Chodzi tu o zagrabienie wszystkich ważnych kompetencji państw członkowskich. Jeśli ta reforma zostanie zrealizowana, to państwa będą mieć mniej władzy, niż niemieckie landy - ostrzegł.
- Za kogo wy się uważacie? Nie macie inicjatywy legislacyjnej, za co dziękujemy Bogu. Z legitymacją demokratyczną też jest problem. Chcecie rządzić całym kontynentem, a nie jesteście w stanie nawet zapewnić ciepłej wody w tym budynku - mówił eurodeputowany, zwracając się do autorów raportu zalecającego zmiany traktatów.
Przewidywał, że państwa członkowskie, które nie chcą zmian traktatowych, staną się obiektem nacisków instytucji unijnych.
- To nie jest tak, że część tego projektu jest dobra, a część zła. Wszystko należy odrzucić i nigdy, nigdy więcej nie należy wracać do napisania tego od nowa - podsumował Legutko
Europoseł z ramienia PO Andrzej Halicki zapewnił, że "Polska delegacja i większość delegacji z naszego regionu w ramach Europejskiej Partii Ludowej (EPL) będą 'przeciw'".
- Nigdy wcześniej nie potrzebowaliśmy Unii Europejskiej silniejszej i sprawniejszej w obliczu zagrożeń, w obliczu wojny, która jest tuż obok nas. Ale ten dokument nie spełnia tej potrzeby. Co więcej osłabia naszą wspólnotę. Panie Verhofstadt, jednomyślność nie jest pułapką. Łatwiejszy proces podejmowania decyzji nie oznacza siły. Co by było gdyby Ukraina otrzymała 51 proc. wsparcia krajów członkowskich albo 66 proc. To byłoby silniejsze wsparcie dla Ukrainy czy słabsze, a dla Unii Europejskiej oznaczałoby siłę czy jej podział? Reformy są potrzebne, ale ten dokument nie jest potrzebny - powiedział.
Jak dodał, potrzebna jest wspólna polityka obronna, wspólna polityka cyberbezpieczeństwa, czy wspólna polityka w sferze zdrowia, bo tego oczekują obywatele.
Europoseł Jacek Saryusz-Wolski (PiS) stwierdził, że "jutro będziemy głosować 'za' albo 'przeciw uprowadzeniu Europy".
Jego zdaniem reforma w proponowanym kształcie utworzy superpaństwo, które zdegraduje państwa członkowskie do roli regionów. - Odbywa się to pod fałszywym pretekstem przygotowań do rozszerzenia, ale jedyne, co pozostało, to weto w sprawie rozszerzenia. Jest to szczyt hipokryzji - powiedział.
Jak dodał, jest to projekt antyfederalny, dlatego że jest korzyścią dla państw licznych pod względem ludności i nie odpowiada zasadzie równego traktowania krajów UE, niezależnie od liczby ludności - powiedział.
- (Sprawozdanie - red.) idzie od demokracji do autokracji oligarchicznej i hegemonicznej. Odchodzi od zasady "zjednoczeni w różnorodności" (...) Niech Bóg chroni Unię przed samozagładą. Mówimy "nie" zagrabianiu władzy za plecami obywateli przy użyciu pięknych sloganów. Jutro będziemy głosować "za" albo "przeciw" uprowadzeniu Europy - podsumował.
Europoseł Zdzisław Krasnodębski (PiS), mówiąc o propozycji PE dotyczącej zmiany unijnych traktatów, zaproponował, aby "ustalić fakty".
- Kolega (Guy - red.) Verhofstadt trochę się wyłączył, więc chciałem się do niego zwrócić. Pan mówił o błędach w polityce unijnej, dlatego mówił pan o konieczności zmiany traktatów. Otóż te błędne decyzje nie były podejmowane w wyniku działalności często tu przywołanego Viktora Orbana, tylko przez większość. Kto wpływał na politykę europejską? Kto chciał otwarcia granic dla nielegalnych imigrantów? Kto chciał przyjaźni z Putinem? Kto uprawiał politykę "Wandel durch Handel"? My czy te państwa? Kto do końca, gdy trwała wojna, dzwonił do prezydenta Putina? Kto zmniejszał zdolności obronne przemysłu naszego kraju? No, bądźmy szczerzy. Teraz państwo zaprezentowali propozycję mówiąc, że jest kompromisowa. No jaki to jest kompromis? Jaki to jest kompromis? - pytał.
Krasnodębski stwierdził, że "to jest grupa Spinellego, która zaproponowała swoją wizję Europy". - Koledzy Gerharda Schroedera, koledzy Angeli Merkel, koledzy Ericha Honeckera i popierają to koledzy Wojciecha Jaruzelskiego - powiedział.
Do wystąpienia Krasnodębskiego odniósł się europoseł Łukasz Kohut z Nowej Lewicy. - Do rozbiorów doprowadzili w Polsce ludzie tacy jak wy. Blokowaniem reform. Obrona liberum weto. Prywata nad interes ogółu. Targowica XXI wieku. Robicie ludziom wodę z mózgu. Pan dobrze wie, że ta reforma zakłada utworzenie dodatkowych, unijnych sił szybkiego reagowania. Pan dobrze wie, że w niej chodzi o to, żeby Unia finansowała rozwój uzbrojenia - powiedział Kohut.
- Dlaczego sabotujecie Unię obronną w oparciu o NATO? Zagrożenie dla naszej suwerenności jest na Wschodzie, 200 km od Warszawy na wschód. Dlaczego nie chce pan, żeby powstało europejskie wojsko, które będzie mogło bronić Polski? Na Kremlu zacierają ręce, jak widzą, co wy tutaj wyprawiacie - wskazał europoseł ze Śląska.
Donald Tusk zapowiedział we wtorek, że "wszyscy polscy eurodeputowani, którzy pracują z nim będą głosowali przeciwko przyjęciu raportu (komisji) z poprawkami". - Nie dlatego, żebyśmy byli przeciwni postępującej integracji europejskiej, ale (chodzi o) część uwag i propozycji, a także tempo - zaznaczył. Jak dodał, Europa "wymaga naprawy w wielu miejscach, ale najgłupszą metodą będzie brnięcie w ten naiwny bardzo entuzjazm integracyjny".
Dodał, że chciałby wszystkich uspokoić, że "na razie mamy do czynienia raczej z polityczną publicystyką niż aktami politycznymi". - Nawet, jeśli ten raport zyska akceptację większości Parlamentu Europejskiego, jest to opinia, która może, ale nie musi być wstępem do dalszych prac - zaznaczył Tusk. Podkreślił, że "nie będzie żadnej zmiany w traktatach europejskich bez akceptacji każdego państwa członkowskiego z osobna, bez akceptacji jednomyślnej Rady Europejskiej".
Comment (0)