•   Saturday, 27 Jul, 2024
  • Contact

Bitwa o Fort George - 25-27 maja 1813

WWHistoria

Sytuacja międzynarodowa nie nastraja zbyt optymistycznie. Powracam zatem do historii, choć od kwestii wojenno-politycznych raczej nie ucieknę. Wojenne kryzysy kończą się prędzej czy później. Natura, także ta polityczna, nie znosi próżni. W dziejach jedne byty polityczne upadają, a w ich miejsce powstają inne. To długotrwały proces, choć znaczony konkretnymi znakami - epizodami dziejów, zapadającymi w naszą grupową pamięć. W czasach, do których dla Naszych Czytelniczek i Czytelników powracam, powstawały dopiero polityczne zręby Ameryki Północnej, która stała się wkrótce potem spadkobierczynią Europy i jej politycznej cywilizacji. Na jak długo? To już inne pytanie, dziś nas poważnie nurtujące.

W naszej opowieści o brytyjsko-amerykańskiej Wojnie 1812 roku zostawiliśmy szanownych Czytelników “Życia” w końcu kwietnia 1813 roku, w zdobytym przez Amerykanów Forcie York.

Klęska Brytyjczyków okazawszy się zupełną, przekonała Amerykanów, iż “górne prowincje są w zasadzie zdobyte”. Wzięcie w posiadanie 20 armat (karronad), przeznaczonych dla brytyjskiej eskadry na Jeziorze Erie, spalony na pochylni HMS “Isaac Brock” oraz przejęty, choć nie nadający się do żeglugi bryg HMS “Duke of Glouster” dawały oczywiście powody do satysfakcji. O tyle słabsze stawały się siły wroga. Jednakże prawdziwy dowodzący Amerykanami w polu, gen. Montgomery Zebulon Pike, poległ od wybuchu fortowych prochów. Starty w ludziach były także poważne.

Komodor Chauncey oraz generał major Dearborn przenieśli swoją flotę, choć z dużym wysiłkiem, z uwagi na wiosenny sztorm, na drugi brzeg Jeziora Ontario. Pierwotny ich plan “pójścia za ciosem” zakładał teraz szybkie lądowanie z ‘morza’ i atak na brytyjski Fort George, strzegący zachodniego brzegu rzeki Niagara. Koniec końców jednakże, 16 jednostek flotylli Chauncey'a podeszło pod amerykańskie umocnienia Fortu Niagara, umiejscowionego na wschodnim brzegu ujścia tej rzeki i tu zarzuciło kotwice. Owe fortowe umocnienia mogą nasi Czytelnicy podziwiać z pewnego oddalenia i dziś, gdyby zechciało Im się zakończyć weekendową wizytę w urokliwej Niagra-on-the La- kes nad samiutkim brzegiem Ontario.

Pewne pojęcie o warunkach prowadzenia tamtej wojny, zwłaszcza zaś systemie planowania i zabezpieczania “sił i środków” (dzisiejszej logistyki) zamierzonych operacji, daje nam prosty fakt, iż nikt w sztabie Armii Środka nawet nie pomyślał o przygotowaniu załogi amerykańskiego fortu na przyjęcie, zakwaterowanie i wyżywienie tych raptem 1800 chłopa! W rezultacie zwycięskie oddziały Dearborna przez dłuższy czas pozostawały w forcie na głodowych racjach. Z wyłączeniem oficerów, oczywiście, których głodowy wikt nie obowiązywał!
Na miejsce poległego gen. Pike’a w dowództwie amerykańskiej armii pojawił się pułkownik Winfield Scott. Choć znalazł się on w brytyjskiej niewoli już na samym początku konfliktu (po kapitulacji pod Queenston Heights), uwolniony w wymianie jeń- ców, Scott okazał się znakomitym organizatorem i inspiratorem oddziałów gen. Dearborna. 15 maja 1813-go roku został dowódcą jego sztabu. Jego partnerem po stronie floty okazał się (wspominany już przez nas) porucznik marynarki, Oliver Hazard Perry, który właśnie był otrzymał nominację oficerską w sztabie Chauncey’a.

Amerykański plan ataku na Fort George, był stosunkowo prosty: zakładał lądowanie ok. 2000 ludzi, w czterech falach, przy wsparciu ogniowym z morza i lądu. Rankiem, 25 maja 1813 roku przygotowanie artyleryjskie do inwazji rozpoczęła bateria Fortu Niagara. Kanonada, używająca specjalnie rozgrzewanych w piecach pocisków dla wywoływania pożarów, trwała dwa dni, zanim flota inwazyjna podeszła do zachodnich brzegów ujścia rzeki Niagara.

Brytyjskie oddziały na całym półwyspie Niagara dowodzone były przez generała brygady Johna Vincenta. Spodziewając się ataku, brytyjski dowódca rozmieścił swoje oddziały – ok. 1700 ludzi - wzdłuż rzeki. Rankiem 17 maja, na brzegu Ontario, w gęstej mgle dostrzegł on wreszcie amerykańską flotyllę, 16 okrętów, ciągnącą ponad 130 łódek i barek wypełnionych po brzegi oddziałami  inwazyjnymi. Siła ognia atakujących z morza, 51 amerykańskich armat uciszyła wkrótce brytyjską baterię przy latarni morskiej oraz drugą, ulokowaną 2 mile na zachód, pod Two Miles Creek.
 
Dla skrupulatnych historyków wojskowości, każdy detal ma znaczenie. Warto więc odnotować, iż pierwsza fala inwazyjna, pro- wadzona osobiście przez płka Scotta, składała się z Pierwszego Pułku Strzelców, dwóch kompanii 15 Pułku oraz 2-go Pułku Artylerii. Na brzegu oparły się im: kompania pułku Royal Newfoundland Fencibles oraz pozostałości Lekkiego Pułku Glengarry (połowa walczących tu Szkotów poległa). W walce brał też udział oddział około 100-ki kanadyjskiej milicji oraz 5 kompanii 8-go Pułku Pieszego. Dzielny, szalony wręcz opór obrońców Fort George odepchnął na chwilę siły Scotta, ale tylko na chwilę. Druga fala inwazyjna, licząca kilka setek żołnierzy przechyliła szalę zwycięstwa.

Brygadier Vincent musiał decydować szybko. Ostrzał artyleryjski prowadzony jednocześnie z wód jeziora oraz z umocnień Fortu Niagara groził zniszczeniem posiadanej siły żywej, zagrożonej odcięciem przez lądujących na zachód od brytyjskiego fortu Amerykanów. Znający swój fach Vincent zarządził zagwożdżenie posiadanych armat, spalenie magazynów fortowych i nakazał odwrót na Queenston. Co ciekawe, podobnie jak pod Fortem York, eksplozja zapalonych brytyjskich magazynów o mało co nie kosztowałaby życia kolejnego amerykańskiego oficera. Siła eksplozji zwaliła z konia wkraczającego w umocnienia płka Scotta, który przy upadku złamał obojczyk. Zraniony amerykański dowódca był jednakże zdeterminowany ścigać brytyjsko-kanadyjskie oddziały Vincenta. W tym celu nakazał przeprawę przez rzekę dragonom pod dowództwem płka Jamesa Burn’a. Kiedy wydawało się, że Scott i Burn zdołają dosięgnąć nieprzyjaciela, dowodzący trzecią i czwartą falą inwazyjną generał major Morgan Lewis zarządził… powrót do zdobytego Fort George.

Takie są czasem losy wojny. Są w nich dowódcy i … dowódcy. Przyjaciel z dzieciństwa prezydenta Madisona, skoligacony z Sekretarzem Wojny, były sędzia oraz gubernator Stanu Nowy Jork, Morgan  Lewis uzyskał generalską nominację za pomocą koneksji. A słabego charakteru Dearborn, obserwujący batalię z pokładu USS "Madison", oddał mu akurat teraz dowództwo całej operacji. Lewis był jednakże cywilem i obce było mu rozumienie pola bitwy; Przedkładając ostrożność nad wykorzystanie nadarzającej się okazji, był on usatysfakcjonowany zdobyciem brytyjskich umocnień. Płk. Scott, który oceniał czas potrzebny na doścignięcie i zniszczenie sił Vincenta na 70 minut, musiał zaprzestać pościgu. Brytyjczycy uratowali swe oddziały. Amerykanom zaś pozostała duma z drugiego, imponującego zwycięstwa w tej wojnie.

W. Werner-Wojnarowicz

Powiązane wiadomości

Comment (0)

Comment as: