Wakacyjne zagrożenia
W sezonie wakacyjnym coraz częściej będziemy wyjeżdżać w plener, czekają nas tam dobrzy znajomi
Nie uchroni się przed nimi żaden miłośnik leśnego spaceru, spływu na ca- noe, zbieracz grzybów czy jagód. Już po południu atakują meszki, wieczorem - komary. Na kleszcze uważajmy nawet w środku miasta, na osy - jedząc na powietrzu owoce, słodkości czy pijąc soki.
Spotkanie z komarami to nic miłego - wiedzą o tym wędkarze, grzybiarze i inni miłośnicy relaksu na świeżym powietrzu. Komary znajdują nas bez trudu. Wabi je podwyższone stężenie dwutlenku węgla w wydychanym przez nas powietrzu oraz kwas mlekowy i inne składniki potu. Jako wrażliwe na temperaturę ciała, pędzą przede wszystkim do młodych mężczyzn, dzieci i kobiet w okresie owulacji.
Samce komarów żywią się nektarem kwiatów, nas atakują samice. Przykładają nam do skóry kłujkę, a potem puszczają w ruch szczęki w kształcie lancetu zaopatrzonego w haczyki. Do ranki wstrzykują ślinę, która zapobiega krzepnięciu krwi. Odlatują, kiedy nie są w stanie przełknąć już kropli więcej.
Tropikalne gatunki komarów mogą przenosić różne choroby, np. malarię, żółtą febrę czy dengę. W Kanadzie musimy się liczyć z zakażeniem wirusem Gorączki Zachodniego Nilu. Ślina samicy zawiera jednak substancję chemiczną podrażniającą skórę, co może prowadzić do reakcji alergicznej. Po jej ukłuciu skóra czerwienieje, puchnie i swędzi. Pomagają na to chłodne okłady, łagodzące żele czy środki w rodzaju panthenolu. W przypadku poważniejszych problemów, zwłaszcza u dzieci, warto się zgłosić do lekarza, który zaleci np. wapno i leki przeciwhistaminowe.
Larwy komarów rozwijają się w środowisku wodnym, dlatego uciążliwość tych owadów odczuwają głównie mieszkańcy okolic podmokłych. Zdarzają się lata, kiedy - zwłaszcza wieczorami - całe chmary komarów patrolują łąki, okolice jezior i rzek. Czasami, np. po powodzi, ich występowanie może osiągać rozmiary plagi. Tak stało się w tym roku po wielu dniach ulewnych deszczów. Hordy komarów są aktywne przez cały dzień i nie przestają nas napastować po zmroku. Lokalne władze mogą wdrożyć programy masowego zwalczania komarów.
Przed dorosłymi, głodnymi komarami można się jednak chronić. Skuteczne są gęste siatki w oknach i moskitiery, przez które owady się nie prześlizną. Natomiast dźwiękowe odstraszacze nie są raczej godne polecenia, w przeciwieństwie do elektrycznych fumigatorów, podłączanych do gniazdka elektrycznego. W sklepach dostępne są też odstraszające spiralki (kadzidełka) oraz spraye, żele, sztyfty i płyny. Opinię najskuteczniejszych mają preparaty zawierające środek o nazwie DEET, jednak w wysokich stężeniach może on drażnić skórę. Preparaty lepiej zmyć ze skóry po kilku godzinach. W przypadku dzieci należy spryskiwać raczej odzież niż delikatną skórę i używać odpowiednich, łagod- nych środków.
Wśród metod naturalnych wymienia się olejki eteryczne (np. z trawy cytrynowej, który odstrasza także muchy i meszki, goździkowy, z mięty pieprzowej, geranium, lawendowy czy bazyliowy). Po zmieszaniu ze zwy- kłym olejem lub alkoholem można nimi spryskać włosy albo ubranie (ale nie skórę, zwłaszcza u dzieci, gdyż mogą uczulać). Dość rozbieżne są opinie o skuteczności nacierania octem, witaminy B czy kamfory.
***
Utrapieniem letnich spotkań przy BBQ, osób zbierających owoce i sklepów cukierniczych, są osy. Chętnie poszukują słodkości. Próbując się dostać do owoców, słodyczy, a nawet mięs, potrafią wlatywać do domów. Użądlenie osy w jamie nosowo-gardłowej oraz w układzie oddechowym, ze względu na obrzęk, może być bardzo niebezpieczne. Warto o tym pamiętać i zachować czujność, kiedy raczymy się owocami albo pijemy z butelki czy puszki, której zawartość trudno jest obserwować.
Osa może żądlić wielokrotnie i boleśnie. Panuje przekonanie, że aby wywołać śmierć dorosłego człowieka, potrzeba aż kilkuset użądleń. Wyjątkiem są osoby uczulone, u których jad może wywołać wstrząs anafilaktyczny. Aby unikać ukąszeń os (i pszczół), lepiej unikać perfum i zapachowych mydeł. Warto też unikać ubrań w jaskrawych kolorach. Jasne barwy i intensywne wonie zwracają uwagę owadów, które odżywiają się nektarem i są bardzo wrażliwe na bodźce kojarzące się z kwiatami.
Największym przedstawicielem osowatych są szerszenie (ang. - hornets). Teoretycznie nie są groźniejsze od os, zazwyczaj bywają mniej od nich agresywne i trudniej je sprowokować do ataku. Kiedy jednak użądlą, pojawia się zaczerwienienie i silny obrzęk. Atak szerszenia jest boleśniejszy od innych użądleń z powodu większego żądła i toksycznego jadu, powodującego silne pieczenie. U osób uczulonych może to wywołać wstrząs anafilaktyczny.
***
O wiele częściej niż na spotkanie z szerszeniem jesteśmy narażeni na szarże meszek (ang. - Black fly), których pełno jest na łąkach i w pobliżu wody. Tylko samice są żądne krwi. Chmarami potrafią napadać na zwierzęta gospodarskie i ludzi. Zazwyczaj atakują od maja, głównie za dnia, od godz. 14 do ok. 17.
Aparat gębowy meszek jest przystosowany do rozcinania skóry i rozrywania tkanki. Z tak powstałej ranki samice wysysają sączącą się krew. Ślina tych hematofagów zawiera apyrazy i czynniki anty-trombinowe. U Simulium vittatum wykryto simulidynę. Białka śliny tego gatunku meszki blokują jednocześnie dwa ważne czynniki w uczynnianiu enzymu osocza - trombiny, który powo- duje krzepliwość krwi.
Meszki nie przenoszą chorób, ale ich ślina jest toksyczna i może powodować silne reakcje alergiczne. Ukłucia są bolesne i pozostawiają wyraźny ślad. W miejscach ukłuć powstają bolesne zmiany, utrzymujące się nawet ponad tydzień. Wiele osób jest na meszki uczulonych. Mogą u nich wystąpić duże obrzęki i wysoka gorączka. Gdy wystąpią objawy ogólne: bóle stawów, zaburzenia rytmu serca, dreszcze, podwyższona temperatura - należy się zgłosić do lekarza. Podobnie jak wtedy, gdy odczyny na skórze osiągną wielkość orzecha włoskiego, z ciemnym środkiem.
Najlepszą ochroną przed meszkami jest unikanie otwartych przestrzeni w okolicach ich wylęgu i osłonięcie okien moskitierami. Polecane są szczelne okrycie ciała i repelenty. Można próbować olejków eterycznych (waniliowy, goździkowy, miętowy itp.). Miejsca ukąszeń dobrze jest przemywać, a na ślady po ugryzieniach stosować chłodne okłady z roztworu wody i octu lub sody oczyszczonej. Tuż po ukąszeniu można stosować maści, dostępne w aptekach bez recepty.
***
Coraz bardziej popularne, a do tego stosunkowo groźne, są kleszcze, których z roku na rok przybywa.
Kleszcze to pajęczaki należące do podgromady roztoczy. Opanowują okolice, w których dotychczas nie występowały, np. miej- skie trawniki i parki. Dorosłe samice są długości 3–4 mm, natomiast samce — 2,5 mm. Każde stadium rozwojowe kleszcza, tzn. larwa, nimfa i imago (czyli forma dojrzała), musi raz wyssać krew kręgowca, aby móc się dalej rozwijać. Cykl rozwojowy jednego pokolenia kleszczy trwa średnio 2 lata. Wzrost temperatury powoduje wzrost aktywności kleszczy, która rozpoczyna się na przełomie marca i kwietnia, a trwa do października/listopada. Maksimum aktywności zależy od czynników klimatycznych i przebiega w dwóch fazach, tzn. w maju/czerwcu i we wrześniu/październiku. Wilgotne lato i łagodna zima sprzyjają rozprzestrzenianiu się kleszczy. Optymalne warunki dla kleszczy i ich żywicieli stanowią ekotony. Większość dotychczas dokładnie zlokalizowanych naturalnych ognisk infekcji to obszary przejściowe między dwoma różnymi typami roślinności, jak np. brzegi lasów graniczące z łąkami, polany, błonia nad rzekami i stawami, zagajniki z zaroślami, obszary, gdzie las liściasty przechodzi w iglasty lub odwrotnie, albo wysoki w niski, obszary zarośnięte paprociami, jeżynami, czarnym bzem i leszczyną.
Na ofiary czają się w trawie i na niskich krzewach. Najłatwiej je "złapać" na brzegach lasów, na błoniach nad rzekami i stawami, w zagajnikach z zaroślami, paprociami, czarnym bzem i leszczyną.
Kleszcze uczestniczą w przenoszeniu chorób, np. boreliozy, kleszczowego zapalenia mózgu czy babezjozy. Można je zwalczać za pomocą okresowych oprysków (np. na placach zabaw w parkach). Na prywatnych posesjach, aby zmniejszyć ryzyko występo- wania kleszczy, właściciele wycinają krzewy i krótko koszą trawę.
Ilość kleszczy z roku na rok globalnie się zwiększa. Przyczyną są zapewne łagodne zimy wynikające ze zmian klimatycznych. Z roku na rok kleszcze pojawiają się na coraz wyższych terenach w górach, które jeszcze niedawno były kleszczom niedostępne na skutek zbyt surowego klimatu. Obserwuje się też przesuwanie rejonów endemicznych w kierunku biegunów ziemskich.
Wiele gatunków (około 100 spośród 800 znanych) przenosi pierwotniaki, bakterie lub wirusy powodujące zachorowania ludzi: tzw. kleszczowe zapalenie mózgu, boreliozę (średnio 10%-30% kleszczy jest nią zarażonych[1]), tularemię, ehrlichiozę, babezjozę, mykoplasmozę, gorączkę Q, gorączkę plamistą Gór Skalistych, dur powrotny. Te same gatunki kleszczy mogą również przenosić pierwotniaki lub bakterie powodujące zachorowania zwierząt, m.in. babeszjozę psów, gorączkę teksańską, hemoglobinurię europejską, gorączkę wschodniego wybrzeża Afryki, teileriozy, anaplazmozy.
Kleszcze można odstraszyć repelentami, zwłaszcza z permetryną i DEET. Zabezpiecza przed nimi odpowiedni ubiór (spodnie, długie rękawy, kryte buty). Po powrocie ze spaceru należy dokładnie obejrzeć całe ciało. Zaplątane w nim kleszcze przeżyją pranie, ale zabije je strumień gorącego powietrza z suszarki.
Wczepione pasożyty najlepiej usuwać przy pomocy pensety lub specjalnych urządzeń dostępnych w aptekach. Wbrew powszechnym opiniom kleszczy nie wolno zgniatać, przypalać ani niczym smarować. Miejsce po ukąszeniu należy obserwować i szybko zgłosić się do lekarza w razie rumienia, obrzęku lub pojawienia się objawów podobnych do grypowych.
Comment (0)