•   Saturday, 27 Jul, 2024
  • Contact

Głos młodych. Zamiast wspomnień

WWHistoria

Od początku mojego pisania dla Państwa felietonów o politycznym zabarwieniu, w tych wczesnych, czerwco- wych dniach próbowałem ocenić, ze zmieniającej się w miarę upływu czasu perspektywy, kluczowe wydarzenia najnowszych dziejów Mojego Kraju. Z daleka, bez pretensji do posiadania jakiejkolwiek racji, z troski raczej.  
Uważam, iż dzień 4 czerwca 1989 roku zapisze się jako swoista cezura dziejów komunizmu i globalizmu na terenie środkowej Europy. Przeprowadzona operacja takiej „zmiany” systemu, aby niczego w prawdziwym systemie władzy (własności!) nie zmienić, a stworzyć całkiem nową klasę, zainte- resowanych w kontynuacji systemu „rozdzielczego”, dokooptowaną do istniejących już w drugiej/trzeciej generacji ‚akcjonariuszy’, czeka na swego historyka. Dokumentów  przybywa.
Dziś udostępniam pierwsze akapity tekstów swoiście wyzwalających mnie z dalszego obowiązku dokumentowania dziejów. Taki jest wybór Polaków, tej kolorowej koalicji papug EUropy Spinelli’ego, Sorosa i Merkel (z Gazpromem w tle). Nowa mądrość etapu segreguje wartościowanie wydarzeń wartych pamięci i szacunku. Słyszymy głos  „młodych”, kierujący niepotrzebne nikomu „inne” doświadczenia na śmietnik. Z „elegancją” będącą domeną owej nowej klasy polskich uczestników dyskursu intelektualnego - owych „wykształconych, z dużych miast” - coraz bardziej dominującej publiczną narrację o polityce. Takie poślednie echo ideologii „cancel culture” z Ameryki.
Nie celebruję 4 czerwca! Nigdy tego nie czyniłem. Nie był to „mój” sukces. Byłem wówczas w jednym szeregu podejrzliwych i nieufnych, z Kornelem jako moim polityczno-moralnym przewodnikiem. Raczej ze smutkiem zastanawiałem się, czemu okazało się tak łatwym zadaniem oszukanie - nie, nie owych ‚mas „S”’ - lecz owych intelektualnych aspirantów, budujących obecne kariery na jej grzbiecie. A także moich ówczesnych profesorów i wychowawców.
Dziś owi, znani mi z lat NZS, „uczeni” z nieskrywanym ‚zaskoczeniem’ zauważają np. ekspansywną naturę Rosji, gospodarczy egoizm (kosztem bezpieczeństwa reszty EU) Frau Kanzlerin Merkel, klęskę exportu liberalnej demokracji w Afganistanie i Iraku, etc.. Przyznam, iż w latach studiów już „tu”, przyjęcie za swoje naukowych ocen polskiego społeczeństwa, formułowanych przez zachodnich ekspertów, było bolesne. Dotyczyło bowiem  własnych marzeń i aspiracji, uwewnętrznionych narodowych ambicji i kompleksów. Jako szeregowy uczestnik narodowego zrywu ku podmiotowości - taki okopowy „Bravo company lider” - opinii nie zmieniłem, mimo upływu lat. Jednakże, generałom po „wowoszyłowce’ i innych ucziliszczach oddaję, co cesarkie. Done an’ done! Jak śpiewał Kaczmarski, - „… dać się swoim, to jest gryby błąd”.
Zostało mi na najbliższe lata swoiste hobby emigranta z nieistniejącego już ideowo Kraju kronikarskie dokumentowanie ewolucji narodu, dla wnuków może, od Sienkiewicza do Sienkiewicza. Od dumy z pochodzenia do dumy z serwilizmu.
Autorowi teksu w Rzepie życzę jak najlepiej. Młody ‚trzydziestolatek’, dla którego brak znajomości daty Powstania Warszawskiego nie dyskwalifikuje wymienionego polityka 3(?) RP, jest u siebie.
Tak tylko sobie myślę, głośno. Dla przykładu, owe nasze Niemcy, na każdym kroku,  chcą jakoś tych „Unsere Väter”, wbrew faktom - wybielić. A piszący w Rzepie ma ‚dzieje’ starsze niż 30 lat w najgłębszym poważaniu, bo było to wszak „tak dawno”. Taki intelektualny ‚Horizon’. Pytanie, czy istnieje jeszcze -  choćby jako koncept - dla generacji 30+ w Polsce coś takiego, jak  świadomość historii, tożsamość, wychowanie - a nie jedynie ‚wykształcenie’?
Da ist der Hund begraben!
W.Werner-Wojnarowicz
****
Rzepa 4 czerwca 2024
Głos lekceważenia
„Michał Płociński: 4 czerwca to święto tylko starszego pokolenia. I sami do tego doprowadziliście"
Rozumiem, że starsze pokolenie ma silne emocje związane z 4 czerwca 1989 roku, ale wy też musicie zrozumieć, dlaczego nas, młodsze pokolenia, ta rocznica niezbyt obchodzi. A na pewno już nie nadaje się ona na święto narodowe – sami pogrzebaliście na to szanse.
Dla mojego pokolenia – dzisiejszych 30-latków – to już tylko kombatanckie historie. Czytamy o tym „narodowym zrywie”, „wielkim zwycięstwie demokracji” i „niepohamowanym pędzie ku wolności” trochę tak, jak czyta się o Bitwie Warszawskiej. Powstrzymaliście marsz komunizmu, brawo. Cała Europa powinna być wam wdzięczna, jasne. Wielki sukces polskiego ducha, oczywiście. Ale raz: to było strasznie dawno temu. A dwa: zachowując wszelkie proporcje względem 1920 roku i potem zamachu majowego oraz II wojny światowej – ta wasza radość też nie trwała przecież zbyt długo, bo szybko przyszły wielkie narodowe porażki. I nie czarujmy się: za te porażki wasze pokolenie też jest jak najbardziej odpowiedzialne. (…)
***
„Rzepa”, 4 czerwca 2024
Głos politycznego szalbierstwa
„Donald Tusk: musimy zrobić wszystko, by tu była Polska, a nie Rosja.”
Kiedy wielcy patrioci, którzy walczyli o to, by Polska odzyskała niepodległość w sposób bezkrwawy, byli tacy, popijali z rosyjskimi agentami i szukali sposobu, jak odsunąć Lecha Wałęsę od władzy – mówił premier Donald Tusk na wiecu z okazji rocznicy wyborów 4 czerwca.
[… Nieśmiałe pytanie: Kto pił wódkę z Kiszczakiem? ww-w]
 Rzepa 4 czerwca 2024.
Głos (dla nielicznych) polskiego wstydu:
„Lech Wałęsa: Wstydzę się porozumienia z komunistami, ale inaczej nie można było.”
„Wszystkie najważniejsze, fundamentalne decyzje, które podejmowałem, podejmowałem przeciwko wszystkim – łamiąc demokrację i zasady. Stąd niektórzy mi do dziś nie mogą wybaczyć” - powiedział Lech Wałęsa, były prezydent Polski, pierwszy lider „Solidarności".
***
* Rzepa, 4 czerwca 2024:
Głos dziennikarskiego         rozsądku:
„Artur Bartkiewicz: Jak odczytywać słowa Donalda Tuska? Zwycięstwo Platformie Obywatelskiej ma dać strach.”
Donald Tusk organizując w 2023 roku marsz 4 czerwca rozpoczął ofensywę uśmiechu, który przeciwstawił PiS-owi, który do wyborów z 15 października szedł, strasząc byłym premierem, jego partią i Niemcami. Dziś Donald Tusk też już straszy.
Jeśli wiec 4 czerwca w Warszawie miał być podsumowaniem kampanii wyborczej PO i Donalda Tuska przed wyborami do Parlamentu Europejskiego, to spełnił swoją rolę. W swoim przemówieniu Tusk zawarł bowiem wszystkie filary owej kampanii.
Kampania wyborcza PO przed wyborami do Parlamentu Europejskiego: Suma wszystkich strachów.
Najważniejszym filarem kampanii PO jest strach. Strach przed czającą się tuż za naszą granicą wojną i Rosją, która nie musi poprzestać na Ukrainie, jeśli rozbije europejską jedność i zmieni układ sił w Parlamencie Euro- pejskim na korzyść eurosceptyków. A nade wszystko strach przed PiS-em, który jest uosobieniem wszelkiego zła — nie tylko złej władzy o autorytarnych zapędach ale również uosobieniem zdrady narodowej (Tusk mówił o ludziach, którzy mogliby sprzedać ojczyznę za pięć groszy), złodziejstwa i wszelkich możliwych łajdactw.
Uderzające w przemówieniu Tuska było to, że na tej ostatniej prostej kampanii strach przed PiS-em zdaje się być najważniejszym wabikiem na wyborców.
Tusk od czasu, gdy z trybuny sejmowej nazwał PiS Płatnymi Zdrajcami Pachołkami Rosji nie gryzie się w język — i we wtorek też się nie gryzł. Było znów o złodziejstwie, o przestępcach na listach (które Tusk nazwał „listami gończymi”), o pazerności, o wątpliwych przymiotach moralnych. Zestawiając swoją partię z Solidarnością zwyciężającą w wyborach 4 czerwca 1989 roku Tusk automatycznie obsadzał PiS w roli PZPR. - Musimy zrobić wszystko, by tu była Polska, a nie Rosja — mówił Tusk. I wiadomo kto, według niego, tę Rosję do Polski sprowadzi.
***
WW-W. Głos Przeszłości:
Mowa Noblowska Henryka Sienkiewicza, 1905
(…) Głoszono ją umarłą, a oto jeden z tysiącznych dowodów, że ona żyje!… Głoszono ją niezdolną do myślenia i pracy, a oto dowód, że działa!… Głoszono ją podbitą, a oto nowy dowód, że umie zwyciężać! Komuż nie przyjdą na myśl słowa Galileusza: „E pur si muove!…”, skoro uznana jest wobec całego świata potęga jej pracy, a jedno z jej dzieł uwieńczone. (…)

 

Powiązane wiadomości

Comment (0)

Comment as: