•   Thursday, 25 Apr, 2024
  • Contact

Siła Woli - Myślenie o Niepodległości

Pisane z pamięci

 

Sytuacja w jakiej obchodzimy tegoroczne Święto Niepodległości powinna skłonić ludzi zainteresowanych losem Polski i polskości do refleksji nad tym, jak funkcjonujemy jako wspólnota polityczna. Jesteśmy w stanie wojny z Rosją owładniętą imperialną wizją. Wizją w której dla nas, jako suwerennego bytu politycznego, nie ma miejsca!
Nic nie jest dane wiecznie, polityka to tygiel interesów i pole konfliktów. Można powiedzieć, iż konflikt jest stanem stałym w polityce - pokój zaś jedynie stanem tymczasowym. Państwo jest stanem prawnym, emanacją siły woli tych jednostek i grup, które myślą kategoriami dobrobytu jednostki jako wypadkowej pozycji wielkiej wspólnoty. Pojęcie ‘narodu politycznego’ przekracza oczywiście dziś to dawne, tradycyjne, zawężone do wąsko pojmowanej kategorii narodu etnicznego. Ale kraje wieloetniczne i wielokulturowe nadal używają pojęcia ‘nation’ dla zaakcentowania swej odrębności i unikalnej tożsamości. I zakreślenia kręgu interesów. Narodem politycznym są więc tradycyjnie Japończycy i Chińczycy, Amerykanie i Australijczycy, Hindusi czy Brazylijczycy.
Poglądy kosmopolityczne są dziś domeną wąskich, wyalienowanych generalnie ze swego otoczenia intelektualnych ‘elit’. Odrzucenie narodowości z własnego wyboru jest oczywiście aktem woli jednostki. Wolna wola. Ale programowe, nachalne lansowanie rezygnacji z własnej tożsamości w sferze publicznej, przedstawianie kompleksów jako postawy “nowoczesnej tożsamości” (podobno dominującej we współczesnym świecie) jest obiektywnie postawą ignorancką. I groźną.
W polityce mówimy o postawie renegata, służącego interesom sił zewnętrznych. Polityka nie uznaje próżni. W relacjach państwowych rezygnacja z lojalności wobec systemu wartości jednego podmiotu oznacza obiektywnie przyjęcie i wzmacnianie konkurencyjnego projektu politycznego.  
***  
W swoich komentarzach podkreślam konieczność postrzegania fenomenu “Listopada 1918” jako procesu dążenia do zachowania mentalności 'Narodu politycznego'! Narodu żądającego dla siebie bytu politycznego, nie zaś jedynie jakiejś językowo-kulturowej autonomii.  
Odrodzenie Polski w listopadowych dniach 1918 roku było czymś nadzwyczajnym, nie wzięło się jednakże z niczego. Fenomen “Odrodzonej” Rzeczpospolitej był wynikiem ciężkiej pracy, uporu pokoleń Polek i Polaków, którzy nie poddali się presji obcych mocarstw, obcej kultury i obcej wiary.  
Był to proces unikalny w całej nowożytnej historii cywilizacji europejskiej. Zaczął on się już nazajutrz po trzecim rozbiorze z 1795 roku, miał swoje momenty wybuchu nadziei, w czasach epopei Napoleona oraz głębię zwątpienia, jak po tragedii Powstania Styczniowego. (…)
Jak uczył wielki włoski politolog, Gaetano Mosca, w polityce decydują mniejszości. Większość to pozbawiony kierunku i woli tłum. Ludzie świadomi swej politycznej i kulturowej odrębności, dumni z niej i przekazujący ją innym byli zawsze mniejszością. Ale ich pasja zarażała i dawała kierunek masom. Niech więc sobie dzisiejsi eksperci nadal dowodzą, iż ‘polskość to nienormalność”, to anachronizm. (…)  
***  
Dziś rozumiemy, jak straszną cenę zapłaciliśmy za bycie na peryferiach rozwoju naukowego i technologicznego XIX wieku. Nie mieliśmy normalnych warunków rozwoju i ewolucji społeczeństwa, jak wolna Europa. Ale zachowaliśmy owego ducha, który w dziewiętnastym wieku tak fascynował wielkiego filozofa Hegla. Polski “Geist” nie dał się ani zgermanizować, ani zrusyfikować. Po roku 1945. nie daliśmy się też skomunizować, choć post-komunistyczne ubytki cywilizacyjne są dla naszego dalszego rozwoju szalenie groźne. Widać jak na dłoni dziś, w chwili rzeczywistego zagrożenia bezpieczeństwa Państwa.
***
Sto cztery lata, jakie upłynęły od tamtego Listopada’18 zapisały się w naszej historii w sposób tragiczny. Świeżo przywróceni do bytowania we własnej, suwerennej organizacji państwowej, ucząc się powoli trudnej sztuki rządzenia Rzecz- pospolitą, stanęliśmy wobec groźby całkowitej, fizycznej anihilacji. Hitleryzm i stalinizm skazały nas na unicestwienie. Co ciekawe, wstępem do procesu likwidacji polskości była degradacja kulturowa. Edukacji zakazano, zastępując ją prymitywną rozrywką.  
Po 1945 roku prowadzono wobec nas zdecydowaną politykę wynarodowiania politycznego (zadanie fizycznej eliminacji elit wykonano w okresie okupacji). Polacy, zamiast wspólnotą, osadzoną w historycznej tradycji oraz uniwersalnych wartościach, mieli stać się sowieckim etnosem, ze spreparowaną tożsamością światowego proletariatu. Znany już z okresu zaborów proces demoralizacji elit poprzez ich rusyfikację, w systemie komunistycznym przyjął formę narzucenia części elit z zewnątrz oraz kooptacji do tak ustanowionej hierarchii państwa satelickiego ludzi bądź świadomości narodowej wrogiej, bądź jej pozbawionych.
Dzisiejsza “elita” III RP, ta medialno-aktorsko-profesorska tak zdegustowana tradycyjnymi formami patriotyzmu i wartościami, w dużej części ma obecnie takie 'kolonialne' pochodzenie i mentalność. Dawną służebność wobec Moskwy, ideowy internacjonalizm zamieniono bez problemu na podobny internacjonalizm kulturowo-polityczny, osadzony w lewicowej wizji EUropy Spinelli’ego.  
***
Mimo otwartej wojny na peryferiach kontynentu w sposób wręcz niepojęty “nasza” cywilizacja Zachodu odwraca się od swoich korzeni. Czy po doświadczeniach przeszłości, będąc zanurzonymi w nurcie zmian cywilizacyjnych, których ani źródeł, ani kierunków nie w pełni rozumiemy, jesteśmy jeszcze zdolni zrozumieć naszych Rodaków sprzed wieku?  
A może jest odwrotnie - zrozumienie postaw i wartości patriotycznych, szacunku dla tradycji i przodków, nie jest aż tak trudne? Może bycie sobą w ramach wspólnoty jest łatwiejsze, niż się to wielu wydaje? Młodzi artyści w komunie śpiewali na złość reżymowi: - "Chcemy być sobą!" Nadal chcemy.
WW-W  

 

Powiązane wiadomości

Comment (0)

Comment as: