•   Saturday, 04 May, 2024
  • Contact

Deep State przygotowuje się na zwycięstwo Trumpa

Jeffrey A. Tucker


Wszyscy zastanawialiśmy się, czy rozwiązanie już wprowadzono. Biorąc pod uwagę nieprawidłowości podczas wyborów w 2020 r. i sposób, w jaki cały amerykański establishment skupił się wokół jednej strony, być może zwycięstwo Bidena w listopadzie jest przesądzone.
Jestem winny, że w to wierzę. Wątpiłem we wszystkie przewidywania mówiące o zwycięstwie byłego prezydenta Donalda Trumpa lub Roberta F. Kennedy'ego Jr. Nie dlatego, że nie dostaną głosów. Dzieje się tak dlatego, że te głosy mogą nie mieć wystarczającego znaczenia. Siła hejterów jest niesamowita i wszechobecna. Całe dotychczasowe media, rząd, technologie korporacyjne, farmacja, a także państwo administracyjne i “głębokie państwo” są oddane temu, aby utrzymać je i ich zwolenników z dala od władzy. Już nawet nie wiemy, czy wybory naprawdę działają. Z tego punktu widzenia jest całkowicie możliwe, że miliony pójdą do urn w listopadzie i wypełnią swój obowiązek, co zakończy się jedynie teatrem. Reżim z pewnością kontroluje karty do głosowania i nic nie jest w stanie temu zaradzić. Z tego punktu widzenia druga kadencja prezydenta Joe Bidena, najbardziej niepopularnego prezydenta w moim życiu, jest nieunikniona. System jest zbyt uszkodzony, aby wygenerować inny wynik.
Cóż, jestem tu, żeby przekazać ci dobre wieści. Deep State mrugnął. Przedstawię wam dowody na to, że ci źli faktycznie przygotowują się do pełnego ataku na hegemonię państwa administracyjnego. Pracują, aby nie dopuścić do zwycięstwa kogoś innego niż prezydenta Bidena.
Czy to zadziała? Nie wiem, ale niezwykle ważne jest to, że się przygotowują. Gdyby zwycięstwo nie było możliwe, nie zawracaliby sobie tym głowy. Innymi słowy, to bardzo dobra wiadomość! Dowody pochodzą z w dużej mierze niezauważonego oświadczenia Biura ds. Zarządzania Personelem. Stare media w ogóle o tym nie informowały. Brzmi ono następująco: „Amerykańskie Biuro ds. Zarządzania Personelem (OPM) ogłosiło ostateczną zasadę, która wyjaśnia i wzmacnia długoterminową ochronę i zasady systemu zasług dla zawodowych urzędników służby cywilnej”. Następnie wyjaśnia, że ta zmiana przepisów znacznie utrudnia lub nawet uniemożliwia nowemu prezydentowi przeklasyfikowanie „urzędników służby cywilnej” na osoby podlegające prezydentowi. Zamiast tego ich miejsca pracy są stałe i w ten sposób chronione przed wszelkimi próbami przyszłego prezydenta mającymi na celu przekwalifikowanie każdego, kto pracuje dla rządu federalnego. Żadnego nie można zwolnić. W szczególności, jak wyjaśnia się w oświadczeniu, ma to na celu udaremnienie kolejnej próby zmiany statusu zatrudnienia, jaka miała miejsce w listopadzie 2020 r. „W pierwszym tygodniu urzędowania administracji Bidena-Harrisa prezydent Biden uchylił rozporządzenie wykonawcze wydane przez poprzednią administrację, które groziło zmianą wieloletniego systemu służby cywilnej opartego na zasługach w USA poprzez utworzenie nowego harmonogramu usług objętych wyjątkami, znanego jako „Harmonogram F” i kierowanie agencjami, aby przeniosły potencjalnie duże grupy pracowników zawodowych na ten nowy status usługi objętej wyjątkiem. Taka próba pozbawiłaby zawodowych urzędników służby cywilnej ochrony służby cywilnej, która gwarantuje, że decyzje o zatrudnieniu i zwolnieniu będą podejmowane na podstawie zasług, a nie względów politycznych” – czytamy w oświadczeniu.
„Poprzednia administracja” oznacza oczywiście Biały Dom Trumpa, który wydał największe rozporządzenie wykonawcze od stu lat. Po czterech latach obalania i udaremniania działań przez biurokrację służby cywilnej Biały Dom w końcu rozpracował sedno problemu. Istnieje ponad 2 miliony stałych biurokratów, osadzonych w 430 agencjach, którzy wyobrażają sobie, że żyją poza systemem demokratycznym i samą Konstytucją Stanów Zjednoczonych. Wierzą, że są państwem, a wybrani przywódcy są jedynie ozdobą. W rozporządzeniu wykonawczym prezydenta Trumpa nalegano, aby każda agencja przeprowadziła audyt wewnętrzny i wyłapała każdego pracownika, który ma coś wspólnego z tworzeniem lub interpretacją polityki; to znaczy każdego, kogo praca wpływa na to, czy prezydent faktycznie sprawuje kontrolę nad wydziałem wykonawczym. Wszyscy ci pracownicy zostaliby przeklasyfikowani do Grupy F, co oznacza, że w razie potrzeby mogliby zostać zastąpieni. Otóż to. To cały ruch.
Może nie wydaje się to dużo, ale było naprawdę genialnie. Administracja Trumpa jako pierwsza odkryła wielką tajemnicę amerykańskiego życia publicznego, jaką jest to, że państwo administracyjne zaczęło żyć własnym życiem. Po latach prób Biały Dom Trumpa w końcu znalazł kluczową dźwignię pozwalającą odzyskać kontrolę nad ludźmi. To takie proste. Prasa polityczna w Waszyngtonie wpadła w panikę. To było tak, jakby prezydent znalazł maszynownię i jedyny przełącznik sterujący całością. To nigdy nie miało się wydarzyć. Spowodowało to zamieszanie wewnątrz biurokracji oraz podwojenie i potrojenie głosów w przekonaniu, że nie uda mu się wygrać drugiej kadencji, jeśli ten rozkaz nie zostanie wykonany.
Dlatego jednym z pierwszych działań administracji Bidena było uchylenie tego rozporządzenia. To działanie bardzo jasno pokazało, że prezydent Biden jest lojalny przede wszystkim wobec Deep State. Przede wszystkim chroniłby ich miejsca pracy i władzę. W rzeczywistości oświadczenie OPM to przechwalanie się tym.
Chodzi tu o zdanie z pierwotnego rozkazu Trumpa. Każdy pracownik, który zajmuje się „poufnymi informacjami, ustalaniem polityki, kształtowaniem polityki lub propagowaniem polityki”, zostanie przeklasyfikowany. Zwróć uwagę na to słowo poufne. Być może dotyczyłoby to całej społeczności wywiadowczej. Czekaj, czy mówimy, że prezydent powinien kierować CIA, FBI, NSA, NSC i całym aparatem bezpieczeństwa, nawet do tego stopnia, że mógłby każdego zwolnić? Może tak!
Taka sytuacja byłaby nie do zniesienia dla tych ludzi. Z ich punktu widzenia wywróciłoby to zasadniczo do góry nogami funkcjonowanie rządu w Stanach Zjednoczonych.
Spojrzmy prawdzie w oczy. Gdyby OPM i cała biurokracja uważały, że nie ma zagrożenia ze strony prezydenta Trumpa ani Kennedy'ego, taka zmiana przepisów nie byłaby konieczna. Uważają, że jest to konieczne, co oznacza, że służba cywilna uważa, że wschodzący ruch populistyczny stanowi realne zagrożenie, które może doprowadzić do odzyskania kraju. W przeciwnym razie nie zawracaliby sobie tym głowy. (...)
Co to jest OPM? Został założony na podstawie ustawy Pendleton Act z 1883 r., która zapoczątkowała stałą biurokrację w Stanach Zjednoczonych. Wraz z nią pojawiła się Komisja Służby Cywilnej, od której wzięła się później nazwa OPM.
Do tego czasu, zgodnie z Konstytucją, prezydent USA miał pełną kontrolę nad biurokracją. Nowy prezydent zazwyczaj zastępował ogromną liczbę biurokratów lojalistami. Potępiano to jako „system łupów”, ale można go również nazwać prostą demokracją, w której ludzie rządzą się sobą poprzez wybranych przedstawicieli.
Stała klasa władców rozrosła się w wyniku wojen i kryzysów na przestrzeni stu lat, stając się rządem, który nie przejmuje się tym, kto jest technicznie wybrany lub w inny sposób mianowany na szefa agencji. Z przyzwyczajenia zaczęli ignorować wszelkie przyjścia i wyjścia ludzi wybranych przez ludność. Wybory są dla nich jedynie odskocznią.
Zasadnicza kwestia: prezydent Trump i pan Kennedy stanowią prawdziwe zagrożenie dla gangu, który obalił i prawie zniszczył ten kraj. Teraz wiemy, że to zagrożenie jest realne, w przeciwnym razie nie widzielibyśmy wysiłków mających na celu umocnienie złoczyńców i ochronę ich przed wszelkimi możliwymi zagrożeniami.
Jak to ponownie pokazuje, główna walka żywa w tym kraju i na całym świecie to walka pomiędzy narodami a głębokim państwem składającym się z rozległej sieci elit w rządzie, mediach, świecie korporacji, bankowości i finansów, prywatnych fundacjach, i globalne biurokracje, wszystkie pracujące dla własnych interesów kosztem wszystkich innych.
To walka o kontrolę i to właśnie ta dynamika kształtuje teraz nasze życie.
Źli ludzie się boją. Teraz wiemy to na pewno, w przeciwnym razie nie próbowaliby przygotować systemu na fundamentalne zmiany. Elity wierzą, opierając się na wieloletnim doświadczeniu, że zawsze mogą przechytrzyć resztę populacji. Zobaczymy.
Będzie brutalnie przed i po wyborach. Będzie jedna lub kilka październikowych niespodzianek. Jeśli prezydent Trump wygra, nadejście zimy wywoła propagandę, jakiej nigdy nie widziałeś. Gdy zbliża się inauguracja, zapanuje absolutna histeria. Rakieta związana z Covid-19 będzie wydawać się dziecinną zabawą. Każdy dzień i każda następna godzina będzie składać się z szalonych prób zatrzymania funkcjonowania administracji. Co za czas, aby żyć.

Jeffrey A. Tucker

Powiązane wiadomości

Comment (0)

Comment as: