•   Thursday, 02 May, 2024
  • Contact

“Przy muzyce o sporcie”

Pisane z pamięci

„Za pokutę obejrzysz trzy razy całą transmisję meczu Polski z Mołdawią.”

Kiedy ogląda się zmagania o światowe trofea, dostrzegamy, iż często postawa w wielkim widowisku może być wartościowszym osiągnięciem niż konkretny wynik. Ot, na kończącym się Rugby World Cup, Argentyna została wręcz zmiażdżona przez zespół Nowej Zelandii, 44:6! Ale mimo srogiego lania „Pumy” opuszczą Francję z głowami wysoko uniesionymi. Zagrali bowiem turniej życia i weszli do półfinałów. A i w przegranym meczu z „Kiwis” walczyli do końca, dosłownie gryząc trawę, jak… „Pumy”.  
Enter: repra Polski w kopanej. „Zbieranina łajz” to mało powiedzieć. Reprezentacja bezdomnych (bo są organizowane i takie turnieje piłkarskie) gra z większym zaangażowaniem niż nasze „gwiazdy”. Nie pomoże żaden obcy trener, Guardiola z Ancellottim by padli, mając do dyspozycji Krychowiaków i resztę.
„Fuori tutti!” - pisali po odpadnięciu Italii w eliminacjach mundialu wściekli Włosi. Może tak trzeba - „Wszyscy - out!”
***
Pewne teksty z mojego archiwum, mimo iż datą zdają się stare, wciąż są aktualne. Oto przykład felietonu pisanego 2 października 2013! Tak jak „wczoraj”, „Wyborcza” judzi i jątrzy, tym razem na temat Igi Świątek i doprowadza do furii kibiców piłki, którzy chcieliby przeczytać coś innego niż tysięczne bzdety na temat butów Lewandowskiego.
Pompuje się nadal balony oczekiwań bez żadnych podstaw. Nadal też poprawna polszczyzna, składnia oczy odmiana, oraz prawidłowe tłumaczenia zagranicznych serwisów są dla redaktorów’ działu sportowego po prostu niedostępne.
Nowością jest natomiast natrętne lansowanie wszelakich form mordobicia jako wydarzeń sportowych.
- „Najman dostał z liścia!” - to tytuł który powinien siegnąć po jakąś doroczną nagrodę dziennikarstwa sportowego na świecie!
Natomiast czymś nowym i niewiarygodnym jest krytyka metod, jakimi władze (na wskroś europejskiego i postępowego) miasta Alkmaar potraktowały piłkarzy, zarząd oraz kibiców „Legii”. „Naszych” biją?!

“Przy muzyce o sporcie”
W krajach takich, jak Polska, sport odgrywa rolę panaceum na społeczne frustracje. W czasach komuny chwile radości dawały te chwile przy radioodbiorniku, kiedy się człowiek wsłuchiwał w “Kronikę Sportową”! Niektórzy z Państwa może jeszcze pamiętają charakterystyczny głos spikera? - “Oj, strzelaj, strzelaj prędzej! - strzela… jeeeest!!!”

Kiedy w zamierzchłych czasach Pierwszego Sekretarza KC PZPR, członka Biura Politycznego, Edwarda Gierka powoli walił się socjalizm, masy ludowe PRL czerpały ogromną, autentyczną radość z osiągnięć naszych sportowców (amatorów, oczywiście). Wykopany cudem spod ziemi górnik Piątek pytał o… wynik “Górnika” z “Manchesterem”!

Świadomy był tego “aktyw” oddelegowany na “odcinek” sportowy. Świadomi byli i sami sportowcy, a mówił o tym w TV choćby Boniek po pamiętnym meczu z ZSSR w 1982-gim! Jakimś cudem w kraju, w którym nie było infrastruktury, brakowało dresów i piłek, oraz sportowego obuwia, po które się jeździło do DDR, światowe sukcesy odnosili nie tylko kopacze, ale także siatkarze, koszykarze, kolarze, kajakarze, łuczniczki, lekkoatleci czy strzelcy z szermierzami. Lata siedemdziesiąte, nawet bez porównań do czasów współczesnych, jawią się jako olimpijskie Eldorado. Z tych olimpiad, czy “czempionatów” (jak to teraz się mawia) przywoziliśmy worki medali. W Europie zaś piłkarze z siermiężnej ligi rządzonej przez twardogłowych prezesów milicyjno-wojskowo-kopalnianych klubów, walczyli skutecznie z zawodowcami klasy Capello, Beckenbauera czy Cruyffa. I to jak walczyli! Jak to niedawno powiedział Boniek, i pewnie nie bez racji, taką Czarnogórę czy Mołdawię to by w jego czasach chłopaki nawet na ciężkim kacu rozjechali. Bońkowi można wierzyć, wie, co grał! A dziś nam gola strzela San Marino! I, cytując Jana Marię Rokitę, “biją nas Niemcy”… w dysku. A Fibak, eh… Fibak!

O czarnym wrześniu polskiego sportu Anno 2013 poinformowała, z nieskrywaną nutką satysfakcji usłużna GW. To ciekawa ewolucja pismaków działu sportowego, którzy zdania poprawnie po polsku nie sklecą - a pojęcie o opisywanych przez siebie dyscyplinach mają takie jak, nie przymierzając, Szanowna Pani Minister Sportu, Mucha - lecz z radością pompują baloniki ignoranckiego optymizmu, by z jeszcze większą satysfakcją bić na alarm po klęskach polskich siatkarzy, siatkarek, basketballistów czy tenisistów. Po co ten triumfalizm, to głupkowate mamienie odbiorców “Wyborczego” jazgotu ‘złotem’ przy skrzeczących realiach kraju, w którym medaliści w łyżwiarstwie jednego toru do ćwiczeń nie mają, a na osławionych “orlikach” premiera-piłkarza wojewodowie wieszają kłódki, żeby dzieciarnia trawy buciczkami nie zaorała?! Wszak GW kocha obecny rząd i minister Muchę!

Chyba zatem redaktorom GW chodzi o dokopanie polskim kibicom, których wyraźnie nie lubią. Lubią jedynie właściciela “Legii”, ale i tu problem, bo ten prezes od ITI, Leśnodorski, najwyraźniej skumał się z ‘zadymiarzami’. I teraz nie wiadomo, czy mu kibicować, czy od faszystów wyzywać. Dla “Wyborczej” jest bowiem jasne, że jak ktoś w Polsce na stadionie flagę biało-czerwoną wywiesza – to zadeklarowany i niereformowalny faszysta! Co nawet politpoprawna UEFA zaświadczyła, karząc surowo klub z Łazienkowskiej za patriotyczne transparenty na trybunach. No, bo żeby jeszcze choć były tęczowe!
WMW
2.10.2013

Powiązane wiadomości

Comment (0)

Comment as: