Finansowanie bestialstwa/Defilada

Pisane z pamięci

Finansowanie bestialstwa
Prezydent Obama zamierza zwrócić się do Kongresu o wyasygnowanie kolejnych pieniędzy na wsparcie syryjskiej “opozycji”. Jednocześnie ten sam prezydent Obama, w obronie zakopywanych żywcem kurdyjskich Jasydów, zlecił bombardowania pozycji islamskich rzeźników z ISIS w Iraku. Dla postronnego obserwatora te dwie informacje mogą wydawać się jedynie lekko powiązane geograficznie. Tymczasem Obama zaleca bombardowania w Iraku TYCH SAMYCH krwiożerczych bandziorów, których finansuje i uzbraja w Syrii!

To taka prawidłowość i aż dziw, ze dopiero teraz CNN zauważył - “bombardujemy swój sprzęt!” Wszak broń dawnej armii libijskiej, pomijając tę dostarczaną “bohaterskim” rebeliantom z Polski i reszty ogłupiałej z miłości do “arabskiej wiosny” Europy, idzie w ręce bandytów z Boka Harum i innych rzeźników afrykańskich chrześcijan. Jeszcze nikt nie powiedział oficjalnie: “I am sorry”, ale i do tego dojdzie, jedynie trzeba będzie poczekać dziesięć lat, jak to było z Ruandą.

O tym, iż w Syrii Amerykanie za wszelką cenę chcą obalić reżym Assada, aby… osłabić Iran (o obronie demokracji lub praw obywatelskich to już nawet “Jerusalem Post” nie będzie pisał!), wspominałem w tej kolumnie od dawna. A teraz mam nawet fajne źródło dla moich narzekań. Otóż sama Pani Hilary Clinton, nie tylko żona byłego prezydenta, ale Sekretarz Stanu w latach pierwszej kadencji Obamy, 2009-13, w swej, obliczonej na nadchodzącą kampanię prezydencką (?) książce “Hard Choices” wypomina Obamie, iż przy całej swej “piekielnej” inteligencji, nie posłuchał namów i nie wspomógł umiarkowanej opozycji wobec Assada, kiedy była ku temu pora, a potem jedynie wspomagał jihadystów. Czy to przypadek? Czy może Obama realizuje w urzędzie program, który nie do końca jest jasny, kiedy mierzyć go interesami Zachodu i praw człowieka, ale staje się klarowny, kiedy spojrzeć na to ze strony islamskich bandytów z ISIS?

Prezydentura Obamy w zakresie spraw Bliskiego Wschodu sprawia wrażenie bezsensownej, kiedy pisze o niej Hilary Clinton. Biorąc poprawkę na osobiste urazy Pierwszej Lady, zawiedzionej “wykolegowaniem” z przyrzeczonego Jej przez partyjną nomenklaturę demokratów “Urzędu” na rzecz używającego bez jakichkolwiek skrupułów rasowej karty “wyborczej” czarnoskórego rywala z tej samej partii (bo chyba nikt nie uwierzy, iż masowo głosowano za Obamą ze względu na jego kwalifikacje), warto przeanalizować zarzuty. Ameryka została zmarginalizowana w świecie.

Oskarżeń o sprowadzenie Ameryki na pozycję marginalnego mocarstwa nie można jednak traktować w kategoriach przypadku. Ameryka nie spełnia oczekiwań swego najważniejszego sojusznika, Izraela, gdyż nie zaatakowała zbrojnie Iranu! I tu można narzekania sterowane izraelskim lobby brać w nawias. Ale Ameryka Obamy dała niejako pozwolenie na bandyckie zachowania w innych regionach świata. Na przykład ów niesławny “reset” z Moskwą. O co tam chodziło, o danie Rosjanom wolnej ręki na terenie ich “bliskiej zagranicy”? No, tu mamy niejako dowody, choćby w postaci podsłuchanej rozmowy! To już owa druga kadencja, ta w której Obama przyrzekał Miedwiediewowi większa elastyczność. W czym?!

Rozpatrzmy taki mały detal. Ukraina jest państwem słabym, a armię ma szczątkową. Ani personelu, gotowego o walkę o niepodległość lub integralność kraju (Krym) ani sprzętu. Po aneksji znalazły się jednak obywatelskie rezerwy gotowe do walki, podstawowa jest tu kwestia sprzętu, mogącego powstrzymać Rosjan. Czy nie można by po prostu tej armii uzbroić w jakieś takie zabawki, jakie napływają z Rosji do “separatystów”? Rozmaite bezzałogowe cudeńka wysyłają pakistańskim Talibom wybuchowe prezenty z nadrukiem “with love”, to może takie lub podobne mogłyby sobie latać nad Donieckiem, wybierając owych bandziorów na cel, żeby tamtejszej, niczemu nie winnej ludności cywilnej nie mordować ostrzałem z post-sowieckich “Gradów”?! Bo to też ukraińscy obywatele, których Kijów jednak zbytnio za swoich chyba nie uważa! Uzbrojeniu ofiary agresji Obama mówi jednak “No!”.
 

Defilada
Będzie defilada z okazji rocznicy Bitwy Warszawskiej 1920 roku. Święto Wojska Polskiego uświetni przemarsz wojsk oraz przelot samolotów i śmigłowców. Czy usłyszymy zaraz z GW o odradzaniu się polskiego militaryzmu?! Toż teraz każda flaga na stadionie to faszyzm! Przypomnę jedynie tym z Państwa, którzy polskie sprawy śledzą sporadycznie, oraz tym których drażni moje narzekanie na obecną ekipę. Kiedy w roku 2007  ówczesny prezydent Lech Kaczyński doprowadził do zorganizowania defilady WP, kpinom i śmiechom nie było końca. Ci, którym polskość przeszkadza w byciu “ojropejczykami”, pluli na wszystkie strony. Ówczesny poseł Sławomir Nowak (ten, który pożyczał drogie zegarki, żeby być cool) mówił o kieszonkowym militaryzmie Kaczyńskiego. Dziś, jak nieco powiało ze Wschodu, a z Zachodu specjalnie gwarancji bezpieczeństwa nie ma, ekipa Tuska sięga po ów kieszonkowy militaryzm i ściąga do Warszawy wszystkie nowe czołgi oraz zdolne do lotu aparaty powietrzne. Dla poprawy samopoczucia, czy taki kolejny PR? No bo w to, że akurat nagle chcą uczcić bohaterów Bitwy Warszawskiej to nawet Olejnik nie uwierzy!

WW-W
Powyższy felieton został opublikowany w „Życiu” 14.08.2014.

Powiązane wiadomości

Comment (0)

Comment as: