Jak osobowość wpływa na wagę

Nonkonformiści i ludzie otwarci, przyjaźni mają tendencję do nadwagi

Bazując na Pięcioczynnikowym Modelu Osobowości zwanym Wielką Piątką, psycholodzy określili, jak różne cechy wpływają na wagę. Okazało się np., że ludzie wysoce neurotyczni i mało sumienni mają tendencję do przechodzenia w ciągu życia przez cykle tycia i tracenia na wadze.
Analizując dane z 50 lat, które zebrano w ramach Baltimore Longitudinal Study of Aging, zespół doktor Angeliny R. Sutin z Narodowego Instytutu Starzenia (National Institute on Aging, NIA) stwierdził, że impul- sywność stanowi najsilniejszy prognostyk nadwagi. Ludzie, którzy znaleźli się w górnych 10% najbardziej impulsywnych badanych, ważyli średnio o 10 kg więcej od osób z dolnych 10% rozkładu cechy. Jednostki z taką konstelacją cech mają skłonność do ulegania pokusom i brakuje im samodyscypliny, żeby zostać na właściwej ścieżce, gdy pojawiają się trudności i frustracja. By utrzymać zdrową wagę, trzeba przeważnie przestrzegać zdrowej diety i stale realizować program aktywności fizycznej, a jedno i drugie wymaga zaangażowania oraz opanowania. Taka kontrola może być trudna dla wysoce impulsywnych osób.
Amerykanie analizowali dane z badania podłużnego, które objęło 1988 osób. W Journal of Personality and Social Psychology ukazał się właśnie ich artykuł nt. związków między cechami osobowości a wskaźnikiem masy ciała (BMI).
Badani objęci Baltimore Longitudinal Study of Aging byli ogólnie zdrowi i dobrze wykształceni – średnio uczyli się przez 16,53 roku. Siedemdziesiąt jeden procent próby stanowili przedstawiciele rasy białej, a 22% czarnej. Połowa grupy to kobiety, połowa mężczyźni. Wszyscy wypełniali kwestionariusz osobowości. Każdy z 5 czynników (neurotyczność, ekstrawersja, otwartość na doświadczenie, ugodowość i sumienność) składa się z 6 cech, w sumie ochotnicy odpowiadali więc na pytania w ramach 30 skal. Naukowcy systematycznie ważyli badanych. W ciągu półwiecza zgromadzili kilkanaście tysięcy pomiarów.
A oto uzyskane wyniki. Waga zwiększała się z wiekiem, ale osoby impulsywne, lubiące ryzyko i antagonistyczne (zwłaszcza cyniczne, współzawodniczące i agresywne) ważyły więcej od pozostałych. Sutin wyjaśnia, że wcześniejsze studia ujawniły, że impulsywni ludzie mają tendencję do objadania się i wypijania dużych ilości alkoholu, co w dużej mierze tłumaczyłoby ich przybieranie na wadze. Sumienni badani byli szczupli, a waga nie wpływała na zmiany osobowościowe w okresie dorosłości.
Zespół z NIA uważa, że wpływ cech osobowościowych nie jest wyłącznie behawioralny i poza zachowaniem w grę wchodzi zapewne jakiś mechanizm fizjologiczny.
•••
Japończycy analizowali wpływ typu osobowości na wagę ciała. Zauważyli, że nonkonformiści i ludzie otwarci, przyjaźni mają tendencję do nadwagi, podczas gdy lękliwi z większym prawdopodobieństwem bywają zbyt szczupli (Journal of Psychosomatic Research).
W badaniach wzięło udział ponad 30 tys. mieszkańców prefektury Miyagi w wieku 40-64 lat. Pytano ich o wzrost i wagę, wszyscy wypełniali też kwestionariusz osobowościowy. Składał się on z 48 pozycji. Znalazły się wśród nich m.in. pytania o to, czy lubią mówić lub o skłonność do martwienia się tym, co myślą inni. Na podstawie wyników wolontariusze zostali podzieleni na 4 grupy: osób otwartych, neurotycznych, społecznych i nonkonformistów.
Po zakończeniu analiz zespół profesora Ichiro Tsuji z Tohoku University stwierdził, że wraz ze stopniem otwartości rośnie wskaźnik masy ciała. Dużo przyjaznych osób ma BMI równy lub większy 25, co oznacza nadwagę.
Nawet po wzięciu pod uwagę innych istotnych czynników, np. palenia tytoniu, mężczyźni i kobiety z grupy ekstrawertyków ważyli za dużo z większym prawdopodobień- stwem niż osoby najbardziej introwertyczne. Wyliczone wartości to, odpowiednio, 1,73 i 1,53 razy.
Ludzie w największym stopniu neurotyczni mieli niedowagę 2-krotnie częściej niż najmniej lękliwi.
Jeden z członków zespołu badawczego, Masako Kakizaki, mówi, że mechanizm, za pośrednictwem którego typ osobowości wpływa na wagę, nie jest na razie znany, ale niewykluczone, że jakiś neuroprzekaźnik może wpływać na to, jacy jesteśmy i jednocześnie wpływać na łaknienie.
•••
Wyniki badań przeprowadzonych na Uniwersytecie w Michigan dowiodły, że duży rozmiar ubrania nie musi oznaczać podwyższonego ryzyka zapadnięcia na takie choroby jak miażdżyca, cukrzyca czy żylaki.
Naukowcy na łamach miesięcznika "Archives of Internal Medicine" opublikowali zaskakujące wnioski z badań stanu zdrowia Amery- kanów.
Wynika z nich, że u ponad połowy osób z nadwagą ciśnienie krwi i poziom cholesterolu utrzymują się w normie. Z kolei u 50 proc. osób szczupłych stwierdzono różne dolegliwości i schorzenia kojarzone zwykle ze zbyt dużym ciężarem ciała. - Miliony osób bronią stereotypu zdrowych chudzielców. Nasze wyniki będą dla nich wielkim zaskoczeniem - mówi autorka badania, dr MaryFran Sowers.
Specjaliści od żywienia stwierdzili, że 51 proc. osób z nadwagą ma właściwe parametry medyczne. Żadnych symptomów chorobowych nie zauważono także u jednej trzeciej osób otyłych. Takich zdrowych grubasów jest w Ameryce aż 20 mln.
Z kolei 25 proc. dorosłej populacji o właściwej wadze ma co najmniej dwa symptomy chorób uznawanych za typowe dla osób tęgich: nadciśnienie tętnicze, chorobę niedokrwienną serca, cukrzycę typu II i zespół zaburzeń oddychania w czasie snu. Oznacza to, że 16 mln chudych Amerykanów jest w grupie podwyższonego ryzyka. - Nie chcemy, by odczytano nasze wnioski jako wezwanie do nieprzejmowania się wagą, bo jednak u połowy osób otyłych występuje ryzyko zawału serca - ostrzega współautorka badania Judith Wylie-Rosett.
Szacunkowe dane dotyczące całej populacji naukowcy uzyskali po przeanalizowaniu wymiarów ciała i wyników podstawowych badań medycznych 5440 Amerykanów w wieku powyżej 20 lat. Rozciągnęli je na wszystkich mieszkańców USA. Pod uwagę wzięli również tryb życia i nałogi uczestników eksperymentu.
Naukowcy z Michigan napisali, że bez względu na masę ciała osoby starsze, palące i nieuprawiające sportu były najbardziej narażone na różne choroby.
Dietetycy zauważyli także, że nadmiar tkanki tłuszczowej szkodzi najbardziej osobom starszym. Tylko jedna piąta ludzi otyłych po pięćdziesiątym roku życia została zakwalifikowana jako całkiem zdrowa.
W Stanach Zjednoczonych trwa ożywiona debata nad sensem używania wskaźnika BMI (masa ciała w kilogramach podzielona przez wzrost w metrach do kwadratu) do określania idealnej wagi. Według tabelki BMI osoby o wskaźniku przekraczającym 25 mają nadwagę. BMI wyższe niż 30 wskazuje na otyłość.
Lekarze przyjmują, że im wyższy BMI, tym większa zapadalność na różne schorzenia. Wadą wskaźnika jest fakt, że zupełnie pomija on ciężar mięśni i rozmieszczenie tkanki tłuszczowej w organizmie. Na przykład zgodnie z pomiarem BMI połowa graczy ligi NBA miałaby nadwagę.
Dlatego specjaliści od diety zamiast wyliczania BMI na kalkulatorze zalecają pomiar obwodu pasa centymetrem, który wykrywa zabójczą dla zdrowia otyłość brzuszną. Rozpoznaje się ją, gdy obwód pasa wynosi u męż- czyzn ponad 102 cm, a u kobiet 88 cm.
•••
Różnice w postrzeganiu
Mózgi kobiet z nadwagą reagują inaczej na zdjęcia przedstawiające ćwiczenia fizyczne niż mózgi szczuplejszych kobiet, jak wynika z najnowszych, zaawansowanych technologicznie badań neurologicznych. To może oznaczać, że nasze rozmiary mogą w większym stopniu, niż do tej pory sądzono, wpływać na nasze podejście do aktywności fizycznej.
Wyniki badań zostały opublikowane w czasopiśmie naukowym "The International Journal of Obesity" poświęconym otyłości. Naukowcy Laboratorium Postrzegania i Osobowości Uniwersytetu Południowo-Zachodniego w Chongqing, w Chinach, zbadali 13 zdrowych, młodych kobiet o prawidłowej wadze i 13 kobiet z nadwagą lub otyłością.
Ochotniczki wypełniły dwa kwestionariusze. W jednym z nich badano w jakim stopniu ćwiczenia fizyczne były dla nich atrakcyjne; czy zgodziłyby się na przykład ze stwierdzeniem: "Gdybym była zdrowa i aktywna, pomogłoby mi to poznawać nowych ludzi".
W drugim zestawie pytań skupiono się na tym, czy badane spodziewają się, że ćwiczenia będą nieprzyjemne; gdyby na przykład były aktywne fizycznie prawie codziennie, czy czułyby się zmęczone i obolałe, a może skrępowane ćwiczeniem w miejscu publicznym?
Po kwestionariuszach kobiety przebadano za pomocą funkcjonalnego rezonansu magnetycznego (ang. magnetic resonance imaging, MRI), który wykrywa napływ krwi do poszczególnych obszarów mózgu, dzięki czemu oznacza miejsca zwiększonej aktywności. Po wejściu do maszyny, każda kobieta oglądała pokaz slajdów.
"Mózgi osób z nadwagą        działają inaczej"
Od jakiegoś czasu wiadomo, że mózgi wielu osób z nadwagą działają inaczej niż mózgi osób szczupłych, kiedy patrzą na zdjęcia związane z jedzeniem. W poprzednich badaniach neurologicznych, kiedy ciężsi badani oglądali zdjęcia przedstawiające jedzenie lub gotowanie, zazwyczaj w ich mózgach zwiększała się aktywność rejonów układu nagrody i odpowiedzialnych za uczucie lubienia, między innymi w obszarze mózgu nazywanym skorupą. W tym samym momencie, aktywność w obszarach związanych z wywoływaniem i stwierdzaniem uczucia sytości była stosunkowo słaba. Reakcje pod wpływem tych samych zdjęć są w większości przypadków dokładnie odwrotne w mózgach szczuplejszych osób.
Ale żadne badania skanujące mózg nie sprawdziły do tej pory, czy nadmiarowe kilogramy wpływają na reakcje mózgu - a przypuszczalnie także postawy ludzi - na aktyw- ność fizyczną.
Aby więc wypełnić tę lukę, naukowcy pokazali swoim badanym serię zdjęć. 90 z nich przedstawiało radośnie aktywnych ludzi - biegających, tańczących, skaczących, grających w tenisa, itp. Kobiety poproszono o wyobrażenie sobie siebie w takich samych sytuacjach, używając gestów i ruchów ciała, na tyle, na ile pozwalała im ograniczona przestrzeń w maszynie do rezonansu.
90 dodatkowych zdjęć przedstawiało z kolei sytuacje wypoczynku biernego, takie jak leżenie na kanapie czy siedzenie przy biurku. I znowu kobiety poproszono o wyobrażenie sobie siebie w takich sytuacjach. Pomiędzy zdjęciami z obu grup pojawiały się także zdjęcia krajobrazów.
Podczas gdy kobiety oglądały zdjęcia, maszyna do MRI monitorowała aktywność ich mózgów.
Z odczytów wynika, że mózgi kobiet z nadwagą reagują negatywnie na ćwiczenia. Kiedy pokazano im obrazy ćwiczących ludzi, obszar skorupy był aktywny w niewielkim stopniu, co sugeruje, że nie podobało im się to, co widziały. Rejon mózgu odpowiedzialny za negatywne emocje był znacznie bardziej pobudzo- ny, kiedy kobiety oglądały zdjęcia pokazujące ćwiczenia niż leniuchowanie. Skany mózgu sugerują, że badane spodziewały się, iż aktywność fizyczna nie spodoba im się dużo bardziej niż siedzenie.
Ogólnie rzecz biorąc, u szczuplejszych kobiet było odwrotnie: Skorupa aktywowała się, kiedy oglądały osoby ćwiczące i wyobrażały sobie siebie w takich samych sytuacjach.
Na pierwszy rzut oka takie wyniki mogą wydawać się zniechęcające, gdyż podkreślają, że nadwaga może sama się wzmacniać. Nie da się jednak wywnioskować z tego badania, czy niechęć do ćwiczeń przyczynia się do nadwagi, czy jest jej wynikiem.
Mimo to, ostateczne i nieprzewidziane odkrycie tych badań tak naprawdę daje nadzieję. Ze skanów wynika, że kiedy puszyste ochotniczki patrzyły na zdjęcia ćwiczeń, część ich mózgów odpowiedzialna za pamięć ruchową uparcie pozostawała nieaktywna. Ich ciała nie znały ruchu, co mogło się przyczynić - jak spekulują autorzy badań - do negatywnej reakcji na ćwiczenia. Badane nie wiedziały, jak ćwiczyć i spodziewały się, że uczenie się tego nie będzie przyjemne.
Co interesujące, te same kobiety w kwestionariuszach na początku badania twierdziły, że spodziewają się, iż ćwiczenia będą krepujące (równocześnie wierząc, że gdyby ćwiczyły, stałyby się bardziej popularne).
To, co możemy wynieść z tych badań, jest oczywiste.

Gretchen Reynolds

Powiązane wiadomości

Comment (0)

Comment as: