Czy w muzyce naprawdę nastąpił postęp?

Tucker
Lata temu wszedłem do kościoła, gdy trwała msza, i usiadłem, gdy chór zaczął śpiewać z balkonu. Muzyka była ostra i dziwna, eteryczna, ale niepokojąca, skomplikowana i kusząca, po prostu trochę dziwaczna, ale nie sposób jej nie docenić. Cóż, to nie do końca prawda. Czasami ta muzyka była tak bolesna, że trudno było jej słuchać. Rozbolało mnie serce.
Umiejętności śpiewaków były oczywiste, ale nie potrafiłem określić okresu.
Dokładniejsze przyjrzenie się ujawniło coś nieoczekiwanego. Utwór był pełną suitą „Missa de Notre Dame” Guillaume'a de Machaut. Został napisany w 1365 roku. To nie jest błąd drukarski. Na wszelki wypadek ut-wór brzmiał nowocześnie. A dokładniej, jest ponadczasowy. Zapraszam do słuchania. Możesz też śledzić zapis nutowy w pełnym kontekście liturgicznym. Usłyszenie tego spra- wiło, że wyruszyłem w podróż, aby odkryć powód, dla którego ta muzyka brzmi tak dziwnie i co wydarzyło się w historii, aby ten dźwięk zniknął, a inny go zastąpił. Ostatecznie odkryłem modalny system harmonii.
Przed XVII wiekiem większość muzyki wysokiego szczebla opierała się na 8 trybach, które można było nazwać greckimi (dorycki, frygijski, lidyjski itd.) lub po prostu ponumerować. Tylko dwa z 8 trybów mniej więcej pasowały do tego, co nazywamy dur i moll, czy- li „szczęśliwy” lub „smutny”. Okazuje się, że setki lat temu muzyka zazwyczaj charakteryzowała się znacznie bardziej skomplikowaną paletą emocji. Tryby te były poparte wysoką teorią zakorzenioną w matematyce dźwięku. Były częścią studiów akademickich, a nawet były dla nich niezbędne.
Na przestrzeni wieków 8 trybów stopnio-wo zanikało, częściowo dlatego, że wrażliwość się zmieniała, ale również dlatego, że dodawanie coraz większej liczby instrumentów do aranżacji wymagało nowych innowacji w zakresie jednolitości. Wynalezienie klu- czy i szerokie rozszerzenie linii pięciolinii, aby pomieścić bardzo wysokie i bardzo niskie nuty, ostatecznie spłaszczyło emocjonalny zakres muzyki. Każde odstępstwo od dur i moll nagle wymagało dodania „akcentów” do partytury, przyozdabiając linie pięciolinii dziwnymi oznaczeniami wszędzie, co było wiel- kim odstępstwem od normy.
Okresy średniowiecza i renesansu dobiegły końca, a rozpoczął się barok, z nowymi dźwiękami. Niekoniecznie bardziej wyrafinowanymi dźwiękami, po prostu innymi. Wielcy kompozytorzy pracowali w ramach nowego systemu, oczywiście, ale może bardziej poprawne byłoby stwierdzenie, że pracowali wokół niego.
To właśnie w tym momencie moich studiów zacząłem kwestionować całą ideę postępu w muzyce. Oczywiste jest, że nie podą- ża on liniową ścieżką. Bardziej poprawne jest stwierdzenie, że w każdym wieku jest świetna i zła muzyka. Trajektoria nie zawsze jest naprzód i w górę.
Zacząłem rozmyślać nad moją ulubioną muzyką jazzową z czasów, gdy grałem zawodowo na puzonie, aby opłacić czesne. Jednym z najlepszych albumów jest „Kind of Blue” Milesa Davisa. Do dziś jest to najlepiej sprzedający się album jazzowy wszech czasów. Większość muzyki na nim została napisana przez niesamowitego pianistę Billa Evansa, który miał dociekliwą i zdyscyplinowaną wyobraźnię muzyczną.
Już od pierwszych nut zauważasz coś zupełnie innego w muzyce. Nastrój jest złożony, dryfuje wśród ogromnego zakresu emocji, eksplorując niektóre z tych samych bólów i niedogodności, które słyszysz w „Missa de Notre Dame” Machaut.
Dlaczego tak może być? Cały album jest napisany zgodnie ze starymi średniowiecznymi trybami, nie dur i moll, ale 8 różnymi paletami muzycznymi. Porusza się między nimi wszystkimi swobodnie i niespodziewanie, sprawiając, że ucho nigdy nie traci uwagi. Kuszące i dziwne, intrygujące i wciągające, nieoczekiwane i niepokojące. Nigdy nie przestaje być cudownie nowe i świeże. Oto mamy to, prostą linię tradycji przeskakującą od 1365 roku prosto do 1959 roku!
A swoją drogą, jeśli chcesz więcej pięknych interpretacji późnośredniowiecznego pisma modalnego, rozważ te: „Qui Habitat” Josquina Des Preza (1490) i 100 lat później „Spem in Alium” Thomasa Tallisa.
Szybko przesuńmy się w czasie. Brian Wilson z The Beach Boys niedawno zmarł. To pozwoliło mi ponownie odwiedzić ten zespół. Jakoś myślałem, że to zespół imprezowy z lat 60. z fajną muzyką o surfingu. Słuchając ich teraz, zdałem sobie sprawę, jak bardzo się my- liłem. Muzyczne wyrafinowanie The Beach Boys jest nie do opisania, tak wspaniałe jak wszystko, co zrobił Monteverdi. Jest zadziwiająco złożone, naprawdę genialne.
To przetrwa próbę czasu, bez wątpienia. Naprawdę wątpię, że muzyka „rockowa” kiedykolwiek osiągnie takie wyżyny, ale trzeba też docenić wiele wspaniałych zespołów z lat 70., takich jak Chicago, Led Zeppelin, Queen, Earth Wind and Fire i wielu Eltonów Johna itd.
Dzisiejsza popularna muzyka, przepraszam, po prostu nie dorównuje przeszłości. Infantylne narzekanie Taylor Swift jest w porównaniu do niej zupełnie żałosne. Praktycznie wszystko w radiu jest jednowymiarowe i dziecinne w porównaniu do niej. Technologia nie pomogła. Nazwijcie mnie snobem, ale większość z tego to po prostu śmieciowa muzyka.
Postęp do przodu? Raczej nie. Postęp w muzyce, podobnie jak w nauce i polityce, jest epizodyczny. Dobro i zło pojawiają się w każdym wieku. Często nie uczymy się z przeszłości. Rzeczywiście, istnieje zagubiona wiedza, porzucone kieszenie mądrości, które są zaniedbywane, ponieważ uważamy, że obecne pokolenie jest takie niesamowite. Kiedy odkrywamy, że nie jesteśmy najlepsi z najlepszych, gorączkowo staramy się zobaczyć, co mogliśmy przeoczyć. Następnie odkrywamy to na nowo i ponownie stosujemy. To bolesny proces i część kondycji ludzkiej. Wynika z ludzkiej arogancji i omylności. Kiedy już przekonamy się, że obecne pokolenie jest najlepsze w historii, znacznie bardziej zaawansowane niż prymitywni ludzie z przeszłości, zaczynamy szukać kłopotów. Powtarzamy najgorsze rzeczy z przeszłości, nie ulepszając ich, aby odtworzyć to, co najlepsze z przeszłości.
Dotyczy to języka, mody, teologii, nauki, rządu, estetyki, medycyny, a nawet technologii. Kiedy to sobie uświadomimy, staniemy przed zadaniem bardziej złowieszczym, niż kiedykolwiek sobie wyobrażaliśmy. Naszym zadaniem jest przeszukanie zapisów historycznych w poszukiwaniu tego, co mogliśmy przeoczyć, i znalezienie ich mądrości i znaczenia, stosując je w naszym życiu najlepiej, jak potrafimy. To o wiele trudniejsze zadanie niż po prostu zaakceptowanie wszystkiego, co nas otacza, jako najlepszej możliwej rzeczy, bez względu na wszystko.
Machaut, Josquin, Tallis i Byrd osiągnęli szczyty osiągnięć muzycznych, które można porównać do wielkich europejskich katedr w architekturze. Miles Davis i Bill Evans na nowo odkryli średniowieczne tryby. Brian Wilson z The Beach Boys odkrył na nowo złożone akordy i harmonie wokalne. Gustav Mahler odkrył na nowo i zbudował na romantycznej tradycji, która została w jego czasach porzucona. Rzeczywiście, większość wielkich twórców muzycznych jest sama w sobie odtwórcami i odkrywcami. Tak właśnie powinno być. Tak wiele z tego, co nazywamy innowacją, wcale nią nie jest, ale ponownym odkryciem tego, co zostało utracone.
To prawdopodobnie prawda w każdej dziedzinie. Zastosuj to do medycyny, a wejdziesz w nowy świat. To samo dotyczy diety i ćwiczeń. O wiele więcej. Nasze zadanie odbudowy wielkiej cywilizacji jest bardziej skom- plikowane, niż kiedykolwiek wiedzieliśmy. A sztuczna inteligencja nie zrobi tego za nas.
Jeffrey A. Tucker
Jeffrey A. Tucker jest założycielem i prezesem Brownstone Institute oraz autorem wielu tysięcy artykułów w prasie naukowej i popularnej, a także 10 książek w pięciu językach, os- tatnio „Liberty or Lockdown”. Jest również redaktorem „The Best of Ludwig von Mises”. Pi- sze codzienną kolumnę o ekonomii dla The Epoch Times i szeroko wypowiada się na tema- ty ekonomii, technologii, filozofii społecznej i kultury. Można się z nim skontaktować pod adresem tucker@brownstone.org
Comment (0)