Problem z wiosną

ekwinokcjum

 

Zima, wg ekspertów, to zły okres dla samopoczucia człowieka. Okazuje się jednak, że wiosną nie jest lepiej, bo ludzi dopada syndrom wiosennego osłabienia.
Badania wykazują, że syndrom wiosennego osłabienia dopada od 50 do 60 proc. mieszkańców krajów Europy. Problem dotyczy więc wielkiej grupy społecznej w krajach rozwiniętych. Trzeba tu podkreślić, że osłabienie wiosenne oficjalnie nie jest chorobą, jednak występuje powszechnie, przynosząc negatywne skutki, np. w efektywności w pra- cy. Ludzie nie tylko stają się mniej wydajni, ale też łatwiej i częściej zapadają na rozmaite choroby, zarówno na drobne infekcje, jak też na grypę.
Do tego trzeba mieć świadomość, że negatywne skutki wiosny nie rozkładają się równo. Mężczyźni są mniej odporni od kobiet na infekcje i lżejsze formy chorób. Według opublikowanych pod koniec marca tego roku wy- ników badań brytyjskich uczonych, jest to skutek ewolucji. Mężczyźni prowadzili bowiem przez setki tysiącleci bardziej ryzykowny styl życia od kobiet, wydatkując więcej energii. Ten mechanizm się utrwalił zmniejszając odporność mężczyzn.
Eksperci ustalili, że skutki przejścia organizmu z okresu zimowego w wiosenny generalnie są długofalowe i przynoszą wiele niepokojących skutków.
Ludzie urodzeni na wiosnę żyją krócej od tych, którzy urodzili się jesienią. Wiosenne dzieci żyją statystycznie najkrócej.
Na datę swoich narodzin człowiek nie ma wpływu, a dochodzą jeszcze inne czynniki sprawiające, że wiosną samopoczucie nam się obniża.
Przykładowo, wprowadzenie czasu letniego i przesunięcie wskazówek zegarów o godzinę, co dyktowane jest rachunkiem ekonomicznym i zgodne z dyrektywą Unii Europejskiej, nie każdemu odpowiada. Właściwie takie manipulacje czasem nie odpowiadają wszystkim ludzkim organizmom, tyle że większość z nich szybko sobie radzi z takim zaburzeniem. Pozostałe 35 procent społeczeństwa jednak ma generalnie problemy ze snem, więc dotkliwie odczuwa skutki wprowadzenia czasu letniego. Przypuszczalnie można by tego uniknąć, gdyby zsynchronizować zmiany czasu oficjalnego z biologicznym, brak jednak konkretnego pomysłu jak to przeprowadzić.
Pojawiła się jednak w tej sprawie pierwsza jaskółka na eksperckim niebie. Ustalenie kiedy można zmieniać czas oficjalny z najmniejszą szkodą dla naszych organizmów. Zespół szkockich naukowców z uniwersytetu w Edynburgu, kierowany przez dr Geralda Lincolna z instytutu biologii reprodukcyjnej, zidentyfikował region mózgu odpowiadający za koordynację tego, co określane jest jako „roczny zegar biologiczny”.
Zegar ten umożliwia przystosowanie ludzkiego organizmu do zmieniających się pór roku i wpływa na długość oraz porę snu.
Według ekspertów z Szkocji, roczny zegar biologiczny człowieka co roku jest “resetowany” na początku lata, gdy zwiększona ilość światła hamuje wewnętrzną produkcję melatoniny.
•••
Z reguły najwięcej osób choruje jesienią lub wiosną. Przed nami  właśnie kolejne męczące dla organizmu przedwiośnie... - pyta Zoja Mikołajczak.
- Przedwiośnie i wczesna wiosna, to okres szczególnie trudny dla człowieka. Jesteśmy słabsi psychicznie i fizycznie, zmęczeni zimą, brakiem ruchu, słońca, czasami przemarznięci w niedogrzanych mieszkaniach. Zimą mniej przebywaliśmy na świeżym powietrzu - i to się odbiło na naszym samopoczuciu: jesteśmy osłabieni fizyczne, łatwo się męczymy, a nawet rano wstajemy już zmęczeni, zanim  cokolwiek zrobimy. Możemy odczuwać senność przez cały dzień, łatwo popadamy w depresję, odczuwamy niepokój itd. U wielu osób pojawia się nadmierny apetyt, z kolei u innych całkowity jego brak. Przy takim osłabieniu nie jest trudno złapać wirusa i zachorować. Skutki tego odbijają się na pracy zawodowej, nauce: mamy  trudności z koncentracją, jesteśmy roztargnieni, leniwi, nic nam się nie chce, zapominamy o wielu ważnych rzeczach - to wszystko składa się na osłabienie wiosenne. Jest to jednak przejściowy stan - odpowiada Maja Dąbecka - psycholog.
W jaki sposób sprawić, żeby trwał jak najkrócej?
Jest  kilka  ważnych punktów, o których zresztą warto pamiętać przez cały rok, ale na przedwiośniu zwróćmy na nie szczególną uwagę. Podstawową sprawą jest właściwe odżywianie.  Ludzie rzadko zdają sobie sprawę z tego, jak bardzo mogą wpływać na stan swojego zdrowia, w tym na psychikę, poprzez to, co jedzą i jak jedzą. Z drugiej jednak strony  mówi się o Polsce, że jest to kraj lekarzy i żywieniowców, gdzie każdy ma swoją teorię na ten temat. Krąży też mnóstwo książek o wzajemnie się wykluczających treściach . Aby przeciętny człowiek mógł się  w tym  odnaleźć - potrzebny jest przede wszystkim zdrowy rozsądek. Nie ulegajmy bezkrytycznie nowinkom. Warto wsłuchać się w swój organizm  i nie zapominać o umiarze.
Na przedwiośniu  szczególnie brakuje nam świeżych warzyw i owoców - zaś te, które kupujemy w sklepie, są często skażone środkami chemicznymi, czy wobec tego istnieje pokarm  zupełnie zdrowy dla naszego organizmu?
 Szczerze mówiąc, trudno byłoby znaleźć coś takiego. Właściwie nic nie jest zdrowe z powodu skażenia środowiska. Można jednak przyjąć założenie, że choć wszystko szkodzi, to jednak niektóre produkty mniej, zresztą w końcu coś trzeba jeść. Przysłowiowa marchewka, mimo, że jest skażona, to jednak zawiera wiele witamin. Warzywa i owoce, zwłaszcza surowe, powinny być podstawą naszej diety przez cały rok. Mam tu na myśli nasze rodzime warzywa i owoce. My mamy zakodowany pewien sterotyp żywienia. Kiedy spożywamy cytrusy, nie przyswajamy witamin tak łatwo, jak np. z marchewki, pietruszki, czy jabłek, czyli roślin naszej strefy geograficznej. Ważnym składnikiem diety powinny być także jajka - powinniśmy je spożywać ugotowane na twardo. Pojawiła się moda na wodę oligoceńską, którą sami możemy czerpać ze studni oligoceńskich. Jednak  warto tu pamiętać, że ta woda jest zdrowa dla organizmu tylko przez dwadzieścia cztery godziny. Niektóre osoby lubią gromadzić sobie zapas kilkunastu litrów  w potężnym baniaku, aby nie chodzić co dzień do studni i nie stać w kolejkach. Kiedy woda stoi w baniaku, mnoży się flora bakteryjna, która może wywołać różne zaburzenia układu pokarmowego.  I zdarza się, że osoba, która dla zdrowia zmieniła “kranówkę” na oligoceńską zaczyna chorować... Woda z kranu nie jest najzdrowsza, chociaż jeżeli pijemy ją przez wiele lat, organizm zdążył wykształcić różne  mechanizmy obronne i w pewnym  stopniu uodpornił się na szkodliwe związki zawarte w tej wodzie. Jeśli jednak zdecydujemy się na oligoceńską  - to niech będzie codziennie świeża, a przy okazji spacerek do studni.
Czy tylko spacerek do studni?
 Świeże powietrze i ruch, to podstawowy warunek dobrej kondycji po zimie.  Organizm trzeba  dotlenić. Jeśli nie mamy warunków do uprawiania sportu na powietrzu, wówczas trzeba regularnie chodzić na spacery. Warto też codziennie wygospodarować  choćby 5-10 minut na  krótką gimnastykę w mieszkaniu, przy uchylonym oknie. Ćwiczenia fi- zyczne znakomicie wpływają na nasze samopoczucie: świadomość, że przezwyciężyliśmy lenistwo, a i figura jest o kilka milimetrów szczuplejsza, działa mobilizująco do dalszych działań. I co najważniejsze - pamiętajmy o słoneczku. W okresie jesienno-zimowym było go bardzo mało, toteż trzeba w jakiś sposób rekompensować sobie te braki.
...kierując się w stronę  słońca?
Kiedykolwiek tylko mamy okazję...  Podczas spacerów próbujmy wyszukiwać na niebie jak najczystsze skrawki błękitu, kierujmy tam  swoją twarz, wzrok. To poprawi nam nastrój, przepędzi depresję, zmęczenie.
W tym okresie pojawiają się też problemy ze snem: cierpimy na bezsenność, albo też na zbytnią ospałość.
Każdemu potrzebna jest inna ilość snu. Zarówno brak snu, jak i nadmiar są szkodliwe i mają podobne objawy: Człowiek jest wówczas poirytowany, nerwowy, drżą ręce, boli głowa itp.  Zdarza się też, że uciekamy w sen z powodu problemów, które nas przerastają. Jest to naturalna reakcja organizmu; wówczas układ nerwowy się regeneruje, co pozwala nam  później skuteczniej stawić czoła problemowi. Jakkolwiek jednak warto czasem “przespać się z problemem”, nie można z tym przesadzać i zbyt długo unikać konfrontacji problemem na jawie.
Wiosna to podstępna pora roku
Wiosna to jedna z najpiękniejszych pór roku. Ale czas, w którym przyroda zachowując swój cykliczny rytm budzi się z zimowego snu, niekoniecznie dostarcza nam tylko samych pozytywnych wrażeń.
Pełni nadziei na poprawę stanu duchowego i większej ilości optymizmu w zwykłej codzienności wypatrujemy wiosny, jak deszczu na pustyni. Jednak nie zawsze jej nadejście wiąże się dla nas z miłymi konsekwencjami. Bo, najbezpieczniej wypatrywać przyjścia wiosny równie ochoczo, jak uczulić się na pewne towarzyszące jej zagrożenia.
Żołądkowa sprawa
Grypa żołądkowa to pojęcie dość powszechnie znane. Niestety nie tylko ze słyszenia. A właśnie w okresie wiosennym infekcja ta uderza ze zdwojoną siłą. Chorują na nią nie tylko osoby dorosłe, ale najczęściej dzieci. I dla nich właśnie infekcja ta jest najbardziej niebezpieczna. Skąd się bierze, jak można się nią zarazić? Powodowana jest przez wirusy określane mianem rotawirusów, które atakując błonę śluzową przewodu pokarmowego wywołują wysoką gorączkę (nawet do 40 st. C), silne wymioty, ostrą biegunkę i bóle brzucha. Taki przedłużający się stan, a infekcja może trwać od kilku dni do nawet tygodnia czasu, może spowodować odwodnienie organizmu. W wielu przypadkach, zwłaszcza osób starszych i dzieci konieczna jest hospitalizacja, gdyż w prze- ciwnym wypadku bardzo prawdopodobne jest wystąpienie zagrożenia życia osoby przechodzącej infekcję rotawirusową.
Rada: Aby zmniejszyć ryzyko zarażenia rota wirusem, należy unikać dużych skupisk ludzkich (w miarę możliwości), nie częstować nikogo własnym pożywieniem i nie korzystać z czyjegoś poczęstunku i zawsze kłaść szczególny nacisk na higienę, a dokładnie na częste mycie rąk. W razie zachorowania zasady higieniczne powinny być przestrzegane wyjątkowo rygorystycznie, a w leczeniu objawowym możemy sobie pomóc jedynie stałym nawadnianiem organizmu, dietą kleikową oraz stosowaniem środków elektrolitowych zaleconych przez lekarza.
Przeziębienia, katary i spółka
Koniec zimowych chłodów i powolny wzrost temperatury powietrza aktywuje także wirusy, które wywołują u nas przeziębienia, katary i ostre infekcje dróg oddechowych. Reakcja osłabionego po zimie organizmu nie może być inna, jak tylko pogorszenie stanu zdrowia. Ale my sami też nie pozostajemy bez winy, ponieważ niekiedy zbyt szybko zrzucamy z siebie wierzchnią odzież i wystawiając się świadomie na działanie nie zawsze korzystnej wiosennej aury zaczynamy chorować. A wiosną nie trudno nam o nieumiejętne dostosowanie odzieży do aktualnej pogody, która zresztą często gęsto szybko się zmienia. Zaczyna się niewinnie od lekkiego kataru, potem ten nasila się, czasem nawet dochodzi bolesność zatok, w gardle pojawia się wyraźnie odczuwalne drapanie, ból podczas przełykania, ogólne rozbicie i podwyższona temperatura ciała.
Rada: Garderobę wiosenną zmieniajmy systematycznie i powoli, nie narażając się przy tym na niedopasowanie stroju do pogody, na przykład zbyt skąpego przy zbyt niskiej temperaturze powietrza, wietrze i możliwym wiosennym deszczyku. Dbajmy o higienę i unikajmy skupisk zachorowań na grypy i przeziębienia. Zapobiegawczo stosujmy wspomaganie odporności całoroczne, a nie tylko sezonowe. W tym celu konieczna jest dbałość o zachowanie właściwego poziomu ruchu i dobrze dobrana dieta, bogata w warzywa, owoce i produkty pełnowartościowe. Unikajmy używek. A w razie zachorowania i odczuwalnych objawów prze- ziębienia możemy próbować samodzielnego leczenia w warunkach domowych, ale tylko z zachowaniem rozsądku w stosowaniu leków dostępnych bez recepty. Warto zastosować witaminę C lub preparaty ją zawierające, ziołowe syropy i środki przeciwkaszlowe, udrażniające zatoki przynosowe i łagodzące katar. Dobrze nam zrobią maści rozgrzewające i napotne. A w razie potrzeby nie wahajmy się skorzystać z porady lekarskiej. W niektórych przypadkach może nie obejść się bez leków wydawanych tylko z przepisu lekarza.
Bóle głowy i ogólne osłabienie
Szybkie tempo zachodzących zmian w przyrodzie na wiosnę ma spory wpływ także na nasz organizm, który tak, jak wiosna budzi się z zimowego snu, ale nie tak szybko, jak ona sama. Stąd w tym okresie czujemy się początkowo w dużo gorszej formie niż zazwyczaj. Skąd się to bierze? Nasz organizm pobudzony nową energią życiową nie jest w stanie przyzwyczaić się do szybszego rytmu działania bez kilku dolegliwości. Dlatego wydaje nam się, że euforia wiosenna nas nie dotyczy. Przecież ciągłe bóle głowy, osłabienie całego organizmu, bóle w mięśniach, stawach i spora nerwowość nie należą do najprzyjemniejszych. Ale spokojnie, taki stan jest tylko przejściowy. Jak określają go zgrabnie specjaliści, przesilenie wiosenne pojawia się równie szybko, jak znika. Gdy tylko przyzwyczajamy się do dłuższego dnia, zmiany jego codziennego rytmu i zauważalnej, odczuwalnej zmiany aury wokół nas.
Rada: Na przesilenie wiosenne jest tylko jedna dobra rada, w czasie zimy dbać o swoją odporność, a w okresie wiosennym nie zaniedbywać jej, wręcz przeciwnie, pobudzać. Tym samym istotne, aby ubogacić dietę, spędzać więcej czasu na świeżym powietrzu, zamiast w ciepłych, ogrzewanych jeszcze mieszkaniach. W razie konieczności przy silnych bólach można zastosować środki przeciwbólowe dostępne bez recepty.
Trudny do opanowania stres
Stres jest naszym cichym zabójcą o każdej porze roku, każdej porze dnia i nocy, jeśli tylko się mu poddajemy. Jednak w czasie zmian zachodzących w naszym organizmie i otaczającej nas przyrodzie, jak wtedy, gdy nadchodzi wiosna, stres poluje na nas ze zdwojoną siłą. A my nie rzadko poddajemy się mu bezwiednie, nie próbując nawet walczyć. Wiosenne dolegliwości, wiosenne przesilenie, przy tym wszystkim niezmieniający się zakres obowiązków, a więcej rosnący, nie dają nam wielu powodów do radości. Nawet budząca się do życia przyroda nie jest dla nas motywująca. Na efekt, nie trzeba długo czekać, jesteśmy rozdrażnieni, niespokojni, ciągle narzekamy, sami wzbudzamy swoją postawą sporą nerwowość i sami też ją odczuwamy.
Rada: Człowiek jest częścią natury i nie może być obojętny na postępujące zmiany w przyrodzie. Dlatego obejście się bez kilku efektów ubocznych wiosennej pory, do jakich niewątpliwie można zaliczyć silniejszy niż zazwyczaj stres, jest raczej nie do uniknięcia, ale można z nim walczyć i go łagodzić. Dlatego mimo nawału obowiązków warto w ciągu dnia znaleźć czas na krótką drzemkę, spacer, spotkanie z przyjaciółmi. Chwilowe oderwanie się od codziennych prac z pewnością pozytywnie wpłynie na nasze samopoczucie. A jeśli przy tym zadbamy o ubo- gacenie diety, znajdziemy czas dla ciała i spróbujemy dostrzegać i cieszyć się otaczającym nas pięknem wiosennej pory, wiosenny stres i dolegliwości czyhające po kątach nie będą nam już takie straszne.

 

Powiązane wiadomości

Comment (0)

Comment as: