•   Wednesday, 24 Apr, 2024
  • Contact

Barcelona Gaudiego

Perła Katalonii

 .
Sami poczujemy, że znajdzie się ono na liście miejsc, z którymi nie rozstajemy się na zawsze, choć każdy pokocha Barcelonę za coś innego i za czym innym będzie tęsknił. Włócząc się po centralnych placach, tłumnych promenadach oraz zacisznych uliczkach i zaułkach z dala od turystycznych atrakcji odkryjemy swoją Barcelonę, która najbardziej do nas przemówi.
Rytm życia miasta
Gwarem wita ruchliwy bulwar La Rambla, pełen barcelończyków, którzy pędzą do pracy, robią zakupy na targu lub zasiadają przy stoliku jednego z licznych lokali, by zatopić się w lekturze, sącząc kawę lub sangrię, oraz turystów, którzy podpatrują rytm miasta i chłoną obserwowane obrazki, spacerując w cieniu rzędów drzew, co jakiś czas przystając, by podejrzeć pracę portrecistów, kupić pamiątki, wrzucić monetę ulicznym artystom, zwłaszcza mimom, prześcigającym się w oryginalnych strojach, makijażu i minach. Wzdłuż La Rambli mijamy fasady secesyjnych kamienic ze stylowymi ornamentami, odrestaurowany gmach opery Gran Teatre del Liceu z połowy XIX wieku, Casa Bruno Quadras - dom, w którym dawniej mieścił się sklep z parasolami, do dziś przyciągający wzrok kolorowymi parasolkami na oranżowej ścianie i latarnią, która zwisa nad przechodniami, trzymana w szponach smoka. Powiew Orientu płynnie przeniesie nas do raju dla oczu i żołądka - na słynny zadaszony targ La Boqueria, na którym tysiące barw i smaków kuszą zmysły oraz wzmagają apetyt. Tu piętrzą się kolorowe stosy owoców i warzyw, z haków zwisają szynki serrano i kiełbasy chorizo, a na miłośników owoców morza czekają świeże krewetki, kalmary, ostrygi, langusty, kraby, homary i inne żyjątka machające czułkami i szczypcami. Gdy już się nasycimy widokiem kulinarnych ciekawostek, koniecznie spróbujmy przekąsek serwowanych w tapas barach, w czasie siesty obleganych przez barcelończyków, którzy rozprawiają na wysokich stołkach, zajadając lokalne specjały. Warto nieco zboczyć z głównej promenady, by zajrzeć, co kryje się w wąskich uliczkach, na skwerach, za ozdobnymi bramami, które często osłaniają architektoniczne perełki Barri Gothic, w tym z upodobaniem utrwalaną na pocztówkach uliczkę Carrer del Bisbe.
Startując z Plaça Catalunya, tłoczną aleją La Rambla docieramy do portu, który z daleka zapowiada 60-metrowa kolumna zwieńczona figurą Kolumba wskazującego morze, pełniąca jednocześnie funkcję wieży widokowej. Na nabrzeżu witają nas maszty jachtów i zabudowa portowa, a szczególnie zainteresowanych podwodnym życiem czeka L'Aquarium de Barcelona, gdzie w 6 mln litrów wody można podziwiać za szkłem 11 tys. morskich stworzeń, reprezentujących 450 gatunków, i rekiny pływające w oceanarium. Krocząc 80-metrowym tunelem, jesteśmy otoczeni setkami śródziemnomorskich i tropikalnych ryb, koralowców, raf, co daje wyobrażenie o widokach, jakimi raczą się nurkowie. Mimo że morski świat fascynuje, warto jak najszybciej znów wychynąć na światło dnia słonecznej Barcelony, która też ma do zaoferowania morze atrakcji.
Góra atrakcji
Jeśli nie zdecydowaliśmy się na podziwianie Barcelony z tarasu widokowego na kolumnie Kolumba, możemy zafundować sobie przejażdżkę wagonikiem kolejki linowej z portu na porośnięte zielenią wzgórze Montjuic, gdzie na szczycie do dziś znajduje się zamek (Castell de Montjuic) - forteca z XVII wieku, niegdyś służąca jako więzienie. W 1929 roku wzgórze wybrano na teren Wystawy Światowej EXPO, której efekty można podziwiać do dziś. Z tego okresu pochodzi Stadion Olimpijski oraz gmach Palau Nacional, będący siedzibą Narodowego Muzeum Sztuki Katalońskiej. Sprzed muzeum roztacza się niezwykła panorama miasta z wystającą niczym świeczka na torcie monumentalną świątynią Sagrada Familia, zasłużenie zaliczaną do głównych wizytówek Barcelony, a wprost do Plaça d'Espanya prowadzą okazałe schody, oblegane podczas spektakularnych pokazów, w których główną rolę odgrywają fontanny - nie bez przyczyny nazwane Font Magica. Wieczorne show z udziałem dźwięku, światła i wody, raz przybierającej formę tańczących strumieni, innym razem błękitnej mgiełki pryskającej na rozbawionych gapiów, to znów olbrzymiej różowej waty cukrowej, to prawdziwa magia. Trudno się dziwić, że co wieczór setki ludzi z wyprzedzeniem szukają najlepszej miejscówki, by dać się zaczarować.
W okolicy warto zrobić przystanek w Poble Espanyol, czyli "hiszpańskim miasteczku", gdzie na potrzeby EXPO stworzono esencję hiszpańskiego budownictwa, na którą składają się budowle ilustrujące różne style architektury typowej dla poszczególnych regionów kraju. Oprócz zróżnicowanej zabudowy i urokliwych zakątków tego miejsca atrakcją są tuliczne sklepiki z rękodziełem, warsztaty, w których można podglądać rzemieślników przy pracy, wreszcie pokazy tańca, koncerty i inne imprezy organizowane na głównym placu. Zresztą nie trzeba wielkich fiest i imprez, by mieć żywy kontakt z kulturą, i to tą najwyższych lotów. Sami Katalończycy uchodzą za ludzi wielce kreatywnych, stawiających na oryginalność, a przy tym ceniących swą odrębność. Wielu z nich odcisnęło piętno nie tylko na kulturalnym dziedzictwie narodowym, ale wręcz światowym - wystarczy wymienić takie nazwiska, jak Salvador Dali, Pablo Picasso czy za życia mający swych wyznawców Pedro Almodóvar. Sztuka jest w Barcelonie obecna na każdym kroku, więc nawet przeciwnicy muzeów będą mieli okazję na własne oczy zobaczyć, co znaczy puścić wodze fantazji. Niewykluczone, że nawet ci, którzy na urlopie wolą zakupowe szaleństwo niż gorączkę zwiedzania, ulegną pięknu barcelońskiej architektury i dadzą się oczarować dziełom twórczej swobody spotykanym na ulicach równie często co czarno-żółte taksówki i motorynki mknące po mieście.
Nawet krótka wizyta w Barcelonie wystarczy, by uwierzyć słowom Carlosa Ruiza Zafona, który na stronach "Cienia wiatru" zapisał: "To miasto ma czarodziejską moc (...) Zanim się człowiek obejrzy, wejdzie mu pod skórę i skradnie duszę". Oby więcej było takich złodziei.

Fantazja bez granic
Mimowie i rysownicy na Rambli, klimatyczne uliczki gotyckiej dzielnicy, secesyjny kunszt widoczny w fasadach, balkonach, latarniach, fontannach oraz współczesne rzeźby, wyrastające znienacka przed oczami, to zaledwie przedsmak tego, co czeka nas w obliczu jedynych w swoim rodzaju dzieł wielkiego umysłu Antonio Gaudiego. Jego projekty są jak danie główne dla głodnego sztuki w najlepszym wydaniu albo deser dla sytego, który szuka jedynie finezyjnego zwieńczenia wycieczki po mieście. To swoista wisienka na pełnym atrakcji torcie Barcelony, którego każda porcja smakuje inaczej i każda jest warta spróbowania. Budowle jego autorstwa u jednych budzą zachwyt i podziw dla geniuszu architekta, inni zarzucają im kiczowatość i przerost formy nad treścią. Chyba nikogo nie pozostawiają obojętnym. Bo jak nie ulec magii fantazji Gaudiego - wroga linii prostych i kantów, który dzięki niewielkim projektom dał się zauważyć możnym Barcelony, dzięki czemu zyskał nieograniczoną swobodę twórczą, którą wykorzystał do granic, podobnie jak środki, jakie wykładali jego mecenasi.
Gaudi stworzył unikalne budowle, które przyciągają tłumy turystów, gotowych godzinami stać w kolejkach po bilet wstępu. Warto, bo wnętrza świątyni Sagrada Familia - dzieła życia Gaudiego, wciąż kontynuowanego prawie 90 lat po śmierci architekta - i domów Casa Mila oraz Casa Batlló czarują i wprawiają w oniemienie tak samo jak fasady: misterne, finezyjne, zapraszające do interpretacji i podróży w nieznane. Park Güell jest jak furtka do świata marzeń i dziecięcych fantazji. Wężowa ławka, wijąca się na dachu pawilonu i mieniąca tysiącem barw ceramicznej mozaiki, wzbudza emocje dużych i małych, podobnie jak domki przywołujące na myśl pierniki polane lukrem oraz aleja przypominająca kamienny las. Równie oblegana jest mozaikowa salamandra na schodach prowadzących do parku, której dotknięcie rzekomo gwarantuje powrót. Budowle Gaudiego, będące kwintesencją hiszpańskiego "modernismo", są jak ze świata baśni. Fantazyjne kształty i formy, faliste ściany, barwne mozaiki i witraże, ceramiczne kominy - żadne elementy nie przypominają tych, do których przywykliśmy, bo próżno u Gaudiego szukać typowych rozwiązań: prostokątnych okien i drzwi, równych ścian, spadzistych dachów i osmolonych sadzą kominów. Każdy szczegół zadziwia oryginalnością i składa się na spójną wizję twórcy, którego spuściznę można podziwiać w zadziwieniu albo odczytywać krok po kroku, zagłębiając się w świat symboliki i wielości znaczeń.
 

Małgorzata Szerfer

Powiązane wiadomości

Comment (0)

Comment as: