Danina krwi

WW Historia
Dziś powracamy do naszych rozważań historycznych. Bieżącą polityka jawi się nam jako polskie piekiełko, ale kiedy prześledzimy karty naszych dziejów, także w najtragiczniejszych momentach dziejów, zobaczymy, iż Polacy byli zawsze głęboko podzieleni i darli ze sobą koty, często łącząc się (w swojej politycznej naiwności, by nie użyć mocniejszych określeń) z obcymi mocarstwami, mamieni wizjami udzia- łu w koncercie mocarstw, czy też indywidualnym „bywaniem na salonach”. Czasem wielkość sprawy i miałkość charakterów szły ręka w rękę.
Nie inaczej było i w latach Wielkiej Wojny 1914-1918, kiedy ważyły się losy odzyskania (lub nie!) niepodległości. Specjalna kartę w tym wysiłku, zarówno zbrojnym jak politycznym i dyplomatycznym, zapisały Legiony Polskie i ich wodzowie. Poniżej rozmowa z historykiem-pasjonatem, który postawił sobie za cel bogate, acz mało znane, dzieje Legionów opisać i propagować. Życzę przyjemnej lektury.
W. Werner-Wojnarowicz
„Legiony złożyły ogromną daninę krwi w walce o niepodległą Polskę. Nigdy nie możemy o tym zapomnieć.”„W szarży kawalerii pod Rokitną wziął w udział szwadron pod dowództwem wnuka jednego z uczestników szarży pod Samosierrą, rotmistrza Dunin-Wąsowicza. Szarża na obronę złożoną z pięciu linii okopów wydawała się straceńcza, ale zakończyła się sukcesem.”
Tomasz Plaskota: Powszechnie uważa się, że to Józef Piłsudski był twórcą i wodzem naczelnym Legionów. A jak było naprawdę?
Marek Koprowski: Piłsudski nie założył Legionów. Był twórcą ruchu strzeleckiego. Sądził, że uda mu się stworzyć zręby ochotniczych formacji wojskowych w Krakowie, które wejdą na teren Królestwa Polskiego i wywołają tam powstanie antyrosyjskie. Nie udało mu się jednak wywołać powstania. Chłopi przeganiali jego żołnierzy widłami.
Nie tylko chłopi. Przeciwny antyrosyjskiemu powstaniu był Henryk Sienkiewicz i dał to odczuć Strzelcom.
Tak, on też ich przegonił. Nikt nie chciał z nimi rozmawiać.(…)
Dlaczego Austriacy zgodzili się na działalność Piłsudskiego i powstanie ruchu strzeleckiego?
Piłsudski obiecywał Austriakom, że wywoła antyrosyjskie powstanie. Wiadomo, że dojdzie do wojny, więc taki sojusznik był bardzo pożądany. Poza tym Piłsudski obiecywał usługi wywiadowcze armii austriackiej, która na terenie Królestwa Polskiego nie miała agentury. Austriacy chętnie przyjęli jego ofertę. Dlatego ruch strzelecki mógł działać w Galicji. Bez wsparcia władz by się nie rozwijał. Nic jednak z koncepcji Piłsudskiego nie wyszło. Nie stanął na czele nowych formacji wojskowych. Został dowódcą pierwszego pułku, który dopiero po pewnym czasie przekształcił się w I Brygadę Legionów. Ale żeby do tego doszło musiały minąć miesiące działań, starań, zabiegów i walk. Gdyby nie zaplecze w postaci Sikorskiego i Naczelnego Komitetu Narodowego Legiony by się nie rozwinęły. Żołnierz potrzebuje dobrej broni, umundurowania, obuwia i zaopatrzenia. Piłsudski wkraczając do Królestwa Polskiego chciał działać na zasadzie dawnych wojsk kwarcianych z czasów I Rzeczypospolitej. Liczył, że jego żołnierze będą się żywić otrzymując jedzenie za darmo albo wydając pokwitowania nieistniejącego Rządu Narodowego. Chłopi nie chcieli za darmo dawać im żywności. Dlaczego mieli to robić, skoro im nie płacono? Zasługą departamentu wojskowego Naczelnego Komitetu Narodowego kierowanego przez Sikorskiego było to, że Legiony przeszły na etat austriacki. Kiedy legioniści sprawdzili się na polu bitwy, kiedy pokazali, że są dobrymi żołnierzami dano im lepsze uzbrojenie. (…)
Legioniści początkowo nie mieli nawet praw kombatanckich. Mogli więc być bezkarnie mordowani przez wrogów. Dopiero po tym jak je uzyskali, każdy kto ich mordował, popełniał przestępstwo wojenne. Początkowo nie mieli karabinów maszynowych ani żadnej artylerii. Po kilku miesiącach Polacy otrzymali mannlichery, czyli nowoczesne karabiny dobrze sprawdzające się na polu walki. Legiony rozwijały się dwutorowo. Powstał też drugi pułk, który dał zaczątek II Brygadzie. Ona nie połączyła się z pierwszym pułkiem, bo akurat Rosjanie uderzyli na Węgry, wpadli na Ruś Zakarpacką przez przełęcze. Trzeba było blokować przełęcze.
Obszernie opisuje pan ten mało znany wątek historii Legionów w jednym z tomów historii Legionów.
II Brygada zwana później Karpacką, wtedy jeszcze pułk dokonała tam cudów waleczności. Legioniści walczyli w górach, do czego nie byli przygotowani. Szybko zdobyli jednak umiejętności walki w górach. W pierwszych dniach zbudowali drogę z bali, zwaną drogą Legionów, która miała długość 9 kilometrów. Tylko dzięki niej wojsko mogło posuwać się naprzód. II Brygada Karpacka, później zwana również Żelazną stoczyła wiele bitew. Przekroczyła z Austriakami granicę, weszła na teren Galicji i walczyła na terenach etnicznie polskich. Nie jest prawdą, że cały czas walczyła na Węgrzech. Tak było tylko w pierwszej fazie ich istnienia. Budzili polskość na Bukowinie. Docierali do dworów polskich, w których nie zdawano sobie sprawy, że powstała armia polska.
Tam odbyła się słynna szarża pod Rokitną.
W szarży kawalerii pod Rokitną wziął w udział szwadron pod dowództwem wnuka jednego z uczestników szarży pod Samosierrą, rotmistrza Dunin-Wąsowicza. Szarża na obronę złożoną z pięciu linii okopów wydawała się straceńcza, ale zakończyła się sukcesem. Straty były znaczne, ale szwadron zadanie wykonał. Przekroczył pięć linii okopów. Dunin-Wąsowicz i 17 atakujących zginęło. Są spory czy dowództwo powinno zgodzić się na tak straszną szarżę. Wnuk ułana spod Samosierry nie mógł jednak odmówić wykonania rozkazu. Co by powiedział jego dziadek, który na rozkaz Napoleona atakował pod Samosierrą?
Nie mógł odmówić. To nie byłoby honorowe.
Dlatego ani on ani żaden z ułanów nie odmówił uczestnictwa w szarży. Legioniści z II Brygady złożyli ogromna daninę krwi w walce. Trzeba o tym zawsze pamiętać. Wykształcił się wśród nich pewien etos i przekonanie, że w nowej, wolnej Polsce będą potrzebni dobrzy żołnierze. Stąd wynikało przekonanie, że trzeba się dobrze szkolić, sumiennie wykonywać wszystkie regulaminy i zdobywać kolejne stopnie. II Brygada była poważną szkołą wojskowości i patriotyzmu. Jednak niektórzy niesłusznie im tego odmawiają.
Pisze pan też o polskich legionach walczących w czasie I wojny światowej po stronie rosyjskiej. Jak powstały te oddziały?
Te formacje wojskowe powstawały pod egidą Narodowej Demokracji. W armii rosyjskiej walczyło milion polskich szeregowców i około 50 tysięcy oficerów, wśród nich było 12 generałów. Politycy związani z Narodową Demokracją postanowili przynajmniej część z nich wyciągnąć z armii carskiej i stworzyć samodzielne polskie formacje. Rosjanie nie za bardzo chcieli się na to zgodzić. (…)
Wróćmy do Legionów walczących po stronie Austrii. Rywalizowały ze dwie koncepcje.
Piłsudski chciał przekształcić Legiony w swoją gwardię. Z I i częściowo z III Brygadą to mu się udało. Żołnierze nie interesowali się polityką. Dla nich polityką był Komendant, a jego słowo było święte. Byli zakochani w nim i całkowicie mu wierzyli. To, co on powiedział nie podlegało dyskusji. Każdy, kto się sprzeciwił był uciszany i bity po mordzie. Uważali go za wyznacznik wszelkich wartości. Piłsudski był przekonany, że w ten sposób wykształci najbardziej posłuszne kadry, które nie będą go krytykować ani niczego się domagać. Będą go słuchać i ślepo wykonywać rozkazy. Natomiast Władysław Sikorski, który stał na czele Departamentu Wojskowego Naczelnego Komitetu Narodowego uważał, że trzeba stworzyć jak najliczniejsze polskie formacje, bo tylko wtedy Austriacy będą się z nami liczyć. Chciał stworzyć formacje wojskowe liczące 100 tysięcy żołnierzy. Piłsudskiemu to nie odpowiadało. Uważał, że wcześniej Austriacy powinni zgłosić jakieś deklaracje polityczne, czyli powiedzieć, że zgadzają się na niepodległość Polski.
Austriacy takich deklaracji jednak nie chcieli złożyć.
Kiedy okazało się, że nie złożą takich deklaracji, Piłsudski wezwał wszystkich do zaprzestania werbunku do Legionów Polskich. Werbunek nie został jednak wstrzymany, ale zgłaszało się mniej ochotników. Legioniści, którzy walczyli wówczas na Wołyniu ponosili ciężkie straty, więc szeregi ich oddziałów były uzupełniane. W bitwie pod Kostiuchnówką zginęło 2000 osób. Jeżeli jednostka nie jest uzupełniana nowymi żołnierzami, przestanie istnieć. Jednocześnie Piłsudski starał się wymusić na Austriakach jednoznaczną decyzję. Zagroził, że zrezygnuje, a jeżeli to zrobi, wtedy Legiony się rozpadną. Zrezygnował, bo sądził, że jego dymisja nie będzie przyjęta, a jego władza dzięki temu zostanie wzmocniona. Liczył, że Austriacy rozwiążą komendę Legionów, a on stanie się naczelnym dowódcą Legionów i zostaną mu podporządkowane całe Legiony. Tymczasem pod naciskiem Niemców władze austriackie zwolniły go i poddały nadzorowi policyjnemu. Nie mógł już nic zdziałać. Legiony wycofano z placu boju, przeniesiono je najpierw w rejon Baranowicz, a później ściągnięto do Królestwa i przekształcone w Polską Siłę Zbrojną. Na polecenie Piłsudskiego doszło do kryzysu przysięgowego. Jego najwierniejsi gwardziści nie chcieli służyć w takich jednostkach. Nie chcieli złożyć przysięgi, która została wcześniej zaakceptowana nawet przez Piłsudskiego. Legiony zostały więc częściowo rozwiązane. Wszystkich, którzy nie chcieli złożyć przysięgi internowano. Dotyczyło to głównie legionistów pochodzących z Królestwa Polskiego. Większość żołnierzy II Brygady pochodziła z Galicji i została wycofana do Przemyśla. Tam utworzono z nich korpus posiłkowy w sile około 4 tysięcy ludzi, który skierowano na front w Bukowinie. Podobny korpus powstał w Królestwie, ale nie był znaczącą siłą. Kiedy nagle Ukraina ogłosiła niepodległość, Niemcy, którzy mocno popierali jej powstanie przekazali jej duży obszar polskiej Chełmszczyzny. To nie spodobało się żołnierzom II Brygady, którzy przebili się przez front pod Rarańczą i dołączyli się do Korpusu Polskiego tworzonego w Besarabii, na terenie dzisiejszej Mołdawii. Brygada po połączeniu z korpusem trafiła pod dowództwo gen. Hallera, który później utworzył II Korpus walczący z Niemcami pod Kaniowem. Starał się przejść za Dniepr, ale niestety musiał skapitulować, bo został otoczony. Rada Regencyjna mamiła go obietnicami, że weźmie go pod swoją opiekę, ale tego nie zrobiła. (…)
Rozmawiał Tomasz Plaskota
Marek A. Koprowski. Pisarz, dziennikarz, historyk zajmujący się losami Polaków. Za serię Wołyń. Epopeja polskich losów 1939–2013 otrzymał Nagrodę im. Oskara Haleckiego w kategorii „Najlepsza książka popularnonaukowa poświęcona historii Polski w XX wieku”.
Za: www.wPolityce.pl, 19.05.2019
Comment (0)