Strategia na 30 lat

Świat, w Którym Żyjemy
Donald Tusk - ”ktoś, kto ma wizje, powinien iść do lekarza"
Dziś materiał będący kontynuacją mojego felietonu „Pisanego z pamięci”, a jednocześnie jego ilustracją. Poniżej przedstawiam Państwu obszerne fragmenty dwóch tekstów z ostatnich dni, jakie ukazały się w portalu „Wszystko co najważniejsze”. Polecam uważnej lekturze.
Z troską o sprawach Polski piszą ludzie o wysokiej kulturze, najzdolniejsi i najbardziej doświadczeni. Są to osoby o rozmaitych światopoglądach. Łączy ich właśnie to - troska o swoje Państwo. Taka troska o państwo, o wspólnotę narodową, o rodzinę, staje się, jak już Państwo wiedzą, współczesnym wyróżnikiem światopoglądowym. Stanowi wyzwanie dla "tolerancji" w świecie kontrolowanym przez zarządzających medialnym strumieniem propagandy, budującej z zapałem i poświęceniem „The Brave New World” Hux leya. Współczesnych hunwejbinów lewackiej, globalnej przebudowy ludzkości łączy wizja świata bez granic, narodów, „rodziny, własności prywatnej i państwa”. Dla części z Państwa zabrzmi to znajomo. Powinno!
Nam jeszcze na Państwie zależy. Dlatego jesteśmy stygmatyzowani - ci „wiecznie wczorajsi”, wrogowie postępu!
- „Kto tam rusza prawą? - Lewa, lewa, lewa!”
Na marginesie obecnej kampanii AD 2025. Miało być szybko i łatwo. Osiłek i głupek plus antysemita mieli nie stanowić problemu dla zaangażowanych mediów. Tymczasem w Polsce, niestety, wielbiciele Sorosa, Spinelli’ego (czy Kamali!) napotykają problemy w pracy ideowo-wychowawczej. To jest zadanie, z którym muszą się uporać towarzysze oddelegowani na front walki ideologicznej. Zacofane społeczeństwo, zacofana struktura społeczne, potwornie zacofany model rodziny i ideowa spuścizna kultury chrześcijańskiej, do której muszę się jakoś - na potrzeby kampanii - przyznawać nasi liderzy.
Wedle Leibniza, to, co jest, miało być! Kampania AD 2025 dowodzi, iż mamy się nienawidzieć, dzielić na plemiona, nawzajem sobą pogardzać i broń Boże, ze sobą nie rozmawiać. Mamy być marginesem i zaściankiem, mamionym mirażem rozwoju na peryferiach, zdolnym do zakupu obcego sprzętu lub malowania jego części. Poklepywanym po plecach w owalnych gabinetach i kongresowych salach, ale wysyłanych na owe występy wagonem drugiej klasy.
Złośliwość? Nie. Obserwacja bez emocji. Symbole rodzą się same, z natury rzeczy. Nasi ‚liderzy’ i nasze „elity” mają takie być, z nadania ośrodków zarządzających. Których? Co za różnica. Przypomina się Ukaz Piotra I - „Urzędnik przed obliczem przełożonego ma mieć wygląd lichy i durnowaty, .”… - dyplomata Sikorski z prezydentem Trzaskowskim i Mentzenem przy piwie, Tusk na dworcu w Kijowie, Duda w Waszyngtonie, Kopacz w Berlinie, Komorowski w Tokyo, Kwaśniewski w Miednoje… Wystarczy?
Taki zatem mają wygląd nasi kandydaci na Najwyższy Urząd. Oczekiwać od nich „wizji” to prowokować słynny bon mot Premiera Tysiąclecia - "ktoś, kto ma wizje, powinien iść do lekarza". [wyborcza.pl - 24.06.2021]
***
Strategia na 30 lat
„Jedyną drogą do zbudowania następnego złotego wieku Polski jest droga wspólnego zaplanowania przez siły polityczne oraz organizacje społeczne skutecznego systemu rozwoju państwa na wiele lat, nie zważając na różne kadencje parlamentarne i prezydenckie.”
Prof. Krzysztof Pawłowski
Uważam, że podstawą tego systemu powinien być system edukacji Polaków oraz system budowania gospodarki opartej na wiedzy. Od zawsze jestem zdania, że przyszłość Polski zależy od rozwoju jej systemu edukacji i szkolnictwa wyższego. Efekty po wprowadzeniu pozytywnych zmian w edukacji przyjdą, co jest oczywiste, dopiero po co najmniej 20, a może nawet 30 latach, ale wyniosą Polskę do grona najbardziej rozwi- niętych państw. (…) Proponowałem we wspomnianym artykule, aby polski pakt rozpocząć wąsko, od spraw, które są możliwe nawet obecnie do zaakceptowania przez główne polskie siły polityczne, to znaczy od edukacji, szkolnictwa wyższego (w tym utworzenia dwóch Narodowych Uniwersytetów Badawczych) oraz ustanowienia specjalnego systemu stypendialnego mogącego „zatrzymać” w Polsce najzdolniejszych absolwentów szkół wyższych, w tym doktorantów, a więc przyszłą polską elitę. Ten apel pisałem jeszcze przed wyborami parlamentarnymi w 2023 roku.
Niestety, nic pozytywnego w Polsce od tamtego czasu się nie wydarzyło. Politycy nadal myślą tylko o najbliższych wyborach, a nie o strategii rozwoju Polski. Na szczęście przedsiębiorczość Polek i Polaków przez ostatnie przeszło 30 lat była i jest tak duża, (…)
Warto sprawdzić, czy tak musi być. Spój- rzmy na malutką Danię – powierzchnia to zaledwie 43 tys. km kw., ludność to niecałe 6 mln osób. A mimo to PKB na jednego mieszkańca według parytetu siły nabywczej Danii w 2023 r. wynosił 71 390 dolarów, według wielu rankingów w dziedzinie konkurencyjności Dania zajmuje pierwsze miejsce na świecie (Polska jest 43.), w dziedzinie wolności od korupcji Dania jest pierwsza na świecie, a Polska 47. Mała Dania ma 41 firm globalnych, przeliczając to na 5 mln mieszkańców, a Polska ma jedną firmę globalną na 5 mln mieszkańców. Popatrzmy na trzy największe duńskie firmy globalne i ich zyski w 2022 roku: MAERSK – zysk 30,250 mld euro, Lego – 2,376 mld euro, Novo Nordisk – 7,463 mld euro. Dla porównania Polska otrzymała w 2022 roku dotację z KPO 25,270 mld euro, a więc mniej niż zysk firmy MAERSK w tym roku (30,25 mld euro). Wystarczy porównać powyższe dane, aby przekonać się, jak ważne jest osiągnięcie w danym kraju przez firmy globalnego poziomu. Ale takiej wielkości żadna firma, nawet najmądrzej prowadzona, nie osiągnie w kilka lat. Do tego potrzeba zapewnienia przez państwo odpowied- nich, stabilnych warunków rozwoju przez dziesięciolecia.
(…) Z dużym przekonaniem stwierdzam, że dwa obszary, wciąż przez polityków zaniedbywane, są kluczowe dla obrazu Polski za choćby 30 lat – to jest szeroko rozumiany obszar edukacji i nauki oraz rozwój firm globalnych. Najważniejsze jest to, aby odejść od obecnej polskiej politycznej „wojny plemiennej”, szczególnie w kontekście zagrożenia ze strony Rosji, i skoncentrować się na wspólnej pracy dla przyszłości Polski i jej miejsca w przyszłym świecie.
Prof. Krzysztof Pawłowski
Polska zamknięta w dwóch bańkach
„Polityka zamieniła się w zawody w pompowanie baniek informacyjnych. Ale przez to Polska znalazła się w stanie permanentnego braku zdolności do dyskusji o sprawach fundamentalnie ważnych dla naszej przyszłości.”
Agaton KOZIŃSKI
„Emigranci” to jeden z najważniejszych dramatów okresu powojennego, poruszający ważne, uniwersalne tematy (…).
(…) wyobraźmy sobie „Emigrantów" dziś. Umówmy się, że to dramat, którego akcja rozgrywa się przed drugą turą wyborów prezydenckich w Polsce. Jest 2025 r., bohaterowie Mrożka siedzą w swojej ciasnej suterenie. I o czym rozmawiają? Spierają się o politykę w kraju, o różnice między Trzaskowskim i Nawrockim? A może dla nich ważniejszym tematem jest wzrost napięcia na Zachodzie wywołany migracją, Trumpem, wojną na Ukrainie? Jak będą komentować rosnące notowania antyimigranckich Marine Le Pen, AfD, Geerta Wildersa (niepotrzebne skreślić – Mrożek nigdy nie dookreślił, w którym kraju toczy się akcja)?
Obstawiam, że żaden z tych tematów. Więcej, żadnych współczesnych Emigrantów Mrożek nie dałby rady napisać. Z prostej przyczyny: bo jego bohaterowie w 2025 r. w ogóle by ze sobą nie rozmawiali. Każdy z nich siedziałby w swoim świecie. Ze słuchawkami na uszach jeden grzebałby w swoim laptopie, a drugi ciągle skrolowałby coś na komórce. (…)
Dokładnie tak samo wygląda obecna kampania w Polsce. Proszę zwrócić uwagę, że właściwie nie było w niej tematów „ogólnopolskich”.
Na tym właśnie polega specyfika baniek informacyjnych. Dziś nie wygrywa wyborów ten, kto porwie za sobą większą grupę wyborców. Wybory wygrywa ten, kto stworzy szczelniejszą bańkę informacyjną wokół siebie – taką, która nie dopuści do uszu swoich wyborców negatywnych informacji o własnym kandydacie. Niby politycy zawsze do tego dążyli, ale dziś jest to łatwiejsze niż kiedykolwiek właśnie przez specyfikę współczesnej komunikacji opartej na bardzo daleko rozwiniętej personalizacji mediów. „Dziś łatwiej niż kiedykolwiek usłyszeć tylko to, co chce się usłyszeć” – pisał Eli Pariser, autor książki The Filter Bubble: How the New Personalized Web Is Changing What We Read and How We Think, w której zdefiniował jako pierwszy zjawisko bańki informacyjnej.
Dziś Polska jest bardzo szczelnie zamknięta w dwóch bańkach, bardzo niewiele jest tematów, które z jednej takiej bańki przebijają się do drugiej. (…)
Tyle że to jedynie taktyka wyborcza – natomiast za tą taktyką nie idzie szersza strategia. Proszę zwrócić uwagę, że w tej kampanii właściwie nie pojawił się żaden makrotemat. Mieliśmy rekordową liczbę debat (w kampaniach prezydenckich w latach 1990–2020 debaty łącznie trwały krócej niż w tej kampanii), ale właściwie w żadnej nie pojawił się jakiś ważny temat. Nawet nie próbowano dyskutować na poważnie o tym, jak podnieść bezpieczeństwo kraju, jak poprawić konkuren- cyjność gospodarki, w jaki sposób zbudować trwałe przewagi nad innymi państwami, jak zmniejszyć nierówności społeczne. Żaden z tych tematów się teraz nie pojawił – a jeśli już, to co najwyżej w formie bardzo ogólnych haseł wpisujących się w logikę dwóch dominujących w Polsce baniek informacyjnych. Te hasła rzucano nie po to, by coś realnie zmienić, tylko by te bańki uszczelnić.
Kampanijnie to na pewno bardzo skuteczne, w końcu dwóch kandydatów zdystansowało w pierwszej turze innych rywali. Ale w kategoriach państwowych zbytniego pożytku z takiej kampanii nie mamy. Z takiej polityki też nie. Polska znalazła się w stanie permanentnego braku zdolności do dyskusji o sprawach fundamentalnie ważnych dla przyszłości kraju. (…)
Agaton Koziński
Comment (0)