•   Saturday, 20 Apr, 2024
  • Contact

Od Lizbony po Władywostok

Nie wszyscy jesteśmy jednakowo winni!

„Celem Rosji jest zbudowanie otwartej Eurazji – od Lizbony po Władywostok”

Były prezydent FR, Dmitrij Miedwiediew otwarcie i bez żadnych skrupułów wyjaśnił cele polityczne Rosji, leżące u podstaw najwyraźniej pierwszego etapu „specjalnej operacji“. Niepodległe państwo ukraińskie – tak zresztą jak sama nazwa „Ukraina“ i koncept odrębnej narodowości ukraińskiej - to obraźliwe wyzwanie rzucone wielkorosyjskiej dumie spadkobierców imperium carów. Jak to wyjaśnił D. Miedwiediew:
- „Prezydent Rosji Władimir Putin zdecydowanie postawił sobie za cel demilitaryzację i denazyfikację Ukrainy”.
„Tych skomplikowanych zadań nie da się wykonać z dnia na dzień. I nie będą one rozwiązywane wyłącznie na polu walki. Najważniejszym celem jest zmiana krwawej i pełnej fałszywych mitów świadomości części dzisiejszych Ukraińców. Celem jest pokój dla przyszłych pokoleń samych Ukraińców i możliwość zbudowania wreszcie otwartej Eurazji – od Lizbony po Władywostok.“
Melodia współczesnego hymnu Federacji Rosyjskiej jest kontynuacją hymnu byłego ZSSR. Zmieniono jedynie słowa, ale dla pełnego wyrażenia stanu duszy rosyjskiej, trzeba będzie powrócić do słów pierwszego sowieckiego hymnu – „Międzynarodówki“, do owej zapowiedzi szczęśliwych czasów, jakie nastąpią, gdy „związek nasz bratni ogarnie ludzki ród“. Ogarnąć, wyzwolić z szatańskich okowów zaś musi, bo takie jest dziejowe przeznaczenie rosyjskiej cywilizacji, wyznaczonej do tego celu nadprzyrodzoną łaską. Tak oświadczył 6 marca w Cerkwi Chrystusa Zbawiciela w Moskwie patriarcha moskiewski i całej Rusi, Cyryl. Padły wtedy słowa o nadprzyrodzonym wymiarze konfliktu: - „Rozpoczęliśmy walkę, która ma znaczenie nie fizyczne, ale metafizyczne.“  
Cyryl podkreślał niejednokrotnie faktyczną rosyjską jedność narodową, ową duchową wspólnotę złożoną, podobnie jak Trójca Św., z trzech pozornie odrębnych ale w rzeczywistości tożsamych, złączonych od początku „chrzcielnicą w Kijowie“ elementów: rosyjskiego, białoruskiego i ukraińskiego.   
Postawę Cyryla można lekceważyć, przypisywać agenturalnym powiązaniom z KGB, ale stanu ducha wielu prawosławnych Rosjan lekceważyć nie można, bo ich postawa zaprzecza tezie, którą wielu ludzi chciałoby przyjąć za prawdziwą; że "obecna wojna jest wojną Putina, ale nie wojną zwykłych Rosjan". Antywojenne manifestacje w rosyjskich miastach dają wątłą nadzieję na przebudzenie zaprogramowanego na posłuszeństwo władzy społeczeństwa, ale jak to zawsze w dziejach Rosji – mamy w tych przypadkach do czynienia z nieliczną, cywilizowaną enklawą w morzu wielkoruskiego szowinizmu. Polityczną ‚diagnozę‘ powtarzają jednak jak mantrę liczni politycy Zachodu, zwłaszcza w Niemczech, chcący pokryć tym swoją wieloletnią naiwność we współpracy z polityką Putina.  
Tymczasem dostępne sondaże, nie mówiąc o ogromnej liczbie postaw jednostek pokazują, iż jest to wojna mająca poparcie milionów Rosjan, wrogich moralnej dekadencji Zachodu, utożsamiających się z ideą Ruskiego Miru, tak skutecznie propagowanego od dekad przez Kreml i samego Putina. I nie są w tej postawie samotni, jak świadczą przykłady z Serbii, Węgier, Indii czy Chin.
Warto przypomnieć zresztą, iż idea odbudowy wielkiej, „czystej“ kulturowo Rosji, ujętej w formie Związku Rosyjskiego (w odróżnieniu od Sowieckiego) pojawia się w pismach wielkiego opozycjonisty i intelektualisty, Aleksandra Sołżenicyna. Koncepcja Eurazji zaś studiowana była jeszcze za czasów sowieckich, by po rozpadzie ZSSR uzyskać postać naukowej doktryny politycznej, którą Aleksander Dugin wpoił jako doktrynę państwową nowej elicie wojskowej i politycznej Kremla. Nie przypadkiem mająca rywalizować z Unią platforma ekonomiczna, łącząca dawną przestrzeń sowiecką z Moskwą, nosi nazwę Euroazjatyckiej Unii Gospodarczej. Dziś Miedwiediew prezentuje światu w skróconej formie tweet'a finalny projekt geopolityczny. Jest to klarowny manifest ‚wyzwolenia‘ całego kontynentu od anglo-amerykańskiej obecności politycznej i kulturowej. Czyż nie tak jednak brzmią od lat manifesty europejskiej lewicy, jak i skrajnej prawicy?
Zanim jednak powstanie owa oaza szczęśliwości od Lizbony po Władywostok, Europę Zachodnią trzeba będzie “odeuropeizować”, oczywiście nie tylko zbrojnie. W takim kontekście „specjalna operacja w Ukrainie“ jest zapowiedzią koniecznych kroków w tych krajach, których społeczeństwa trzeba będzie re-edukować. Co to oznacza dla Polski czy Bałtów, wyjaśniać owym narodom specjalnie nie trzeba. Natomiast społeczeństwom i elitom UE trzeba koniecznie pokazać obrazy z Buczy. Bo to jest najlepsza ilustracja moskiewskich zamiarów i metod, warta więcej niż tysiące analiz i opracowań uczonych ekspertów z Hagi czy Genewy.  

***

Nie! Nie wszyscy jesteśmy jednakowo winni! 

4 kwietnia, po papieskiej wizycie na Malcie, na tweeterze pojawiło się następujące przesłanie Papieża Franciszka:

       "Logika wojny znów się narzuca, ponieważ nie jesteśmy już przyzwyczajeni do myślenia w kategoriach pokoju. Jesteśmy uparci, jesteśmy zakochani w wojnach, w duchu Kaina" 

       "Trzeba płakać na grobach. Nie zależy nam już na młodych? Napawa mnie bólem to, co dziś się dzieje. Nie uczymy się. Niech Pan zmiłuje się nad nami, nad każdym z nas. Wszyscy jesteśmy winni!" 

       Kilka dni wcześniej Papież odrzucił pojęcie 'wojny sprawiedliwej'. U katolików, znających choćby nauczanie Św. Augustyna, tego rodzaju przekaz w odniesieniu do okrutnej wojny na Ukrainie musi budzić zdumienie. Katoliccy myśliciele wydają się zagubieni. Obrona radykalnego pacyfizmu Franciszka brzmi fałszywie. W tym samym momencie, kiedy Watykan przeprasza za winy KK wobec dzieci z kanadyjskich residential schools, Franciszek narzuca nam moralne zrównanie ‘w winie’ ofiary i sprawcy agresji! My w Polsce na taki nakaz musimy pokornie lecz zdecydowanie odrzec: – Non possumus!

WMW  

 

Powiązane wiadomości

Comment (0)

Comment as: