W poprzek Kanady - 9

Z daleka od szosy (259)


3 marca 2000 roku o 7 rano byliśmy już na nogach, a o ósmej w drodze do Thunder Bay. W moim notatniku z tego czasu jest prosty zapis: „0800 – 1500 on the route to Thunder Bay” (w drodze do Thunder Bay). Zapis więcej niż lakoniczny. Ta droga to dziewięćset kilometrów wzdłuż jeziora Superior. Droga nr. 17 będąca częścią Trans Canada H-wy prowadzi tu przez jeden z najpiękniejszych zakątków Kanady. Jezioro Superior nazwane tak przez Francuzów tłumaczone jest na polski, jako jezioro Górne. Nazwa nic niemówiąca o tym, że jest to największy zbiornik słodkiej wody na świecie. Jego wybrzeże 1700 mil (2720 km) zamieszkuje ok 600 tys. ludzi z czego ponad połowa mieszka w Thunder Bay, Sault Ste. Marie, Duluth i Marquette. Ogromne przestrzenie wzdłuż wybrzeża są bezludne. Wiele pięknych piaszczystych i kamienistych plaż, na których jedyne ślady to ślady łosia, wilka lub niedźwiedzia. Odległość od cywilizacyjnych centrów powoduje, że ta część świata nie została jeszcze do końca skomercjalizowana. Każdy, kto kocha naturę zakocha się w tych miejscach i nazwy takie jak White River, Marathon, Wawa czy Terrace Bay nabiorą innego znaczenia. Wielu artystów mieszka w tych zakątkach świata zauroczonych nimi na zawsze. Z ciekawostek: w 1914 roku pociąg wiozący żołnierzy zatrzymał się w White River i kapitan Harry Colbourn kupił tu małego czarnego niedźwiadka, jako maskotkę dla swojego oddziału odziału. Nazwał go Winnie od Winnipeg, rodzinnego miasta kapitana. Niedźwiadek popłynął z oddziałem do Anglii. Oswojony jak pies, wygrał serca dzieci angielskich a wśród nich chłopca imieniem Christopher Robin, syna pisarza A.A. Milne. I to właśnie Winnie z White River stał się pierwowzorem Winnie the Pooh, czyli Kubusia Puchatka. Wizerunek Kubusia Puchatka spowodował też niedawno nowy szum w mediach na całym świecie, a to z powodu głupoty kilku radnych z niewielkiego polskiego miasteczka, którzy głosowali przeciwko patronatowi Misia nad placem zabaw dla dzieci, bo uznali że Misiu jest bez majtek i to jest niemoralne i niestosowne. Jak bardzo pokręcony i wypaczony trzeba mieć umysł by coś takiego wymyśleć przekracza granice mojego pojmowania. Dziś w White River stoi pomnik misia (bez majtek), który stał sie znany dzieciom na całym świecie. Inna ciekawostka z tego miasteczka to najniższa temperatura zanotowana w Kanadzie. W 1935 roku spadła tam ona do – 73 stopni Celsjusza. Dziś ten fakt upamiętnia olbrzymi termometr widoczny z szosy nr. 17. Jezioro Superior tworzy swoją własną pogodę. Fale w czasie sztormu dochodzą do 10 metrów wysokości. Dno jego zalega 350 znanych wraków statków. Wśród nich jest wielki jeziorowiec do przewozu rudy „Edmund Fitzgerald” który zatonął w czasie sztormu w 1975 roku z całą 29 osobową załogą, nie zdążywszy nawet nadać sygnału S.O.S. Ten statek miał 240 metrów długości. Odnaleziono go w dwóch częściach na głębokości prawie 200 metrów. Woda z jeziora Superior pokryłaby całą Amerykę Północną na głębokość 30 cm. W najgłębszym miejscu ma ponad 430 metrów. Jego wybrzeża to piękne wulkaniczne głazy i skały. To naprawdę trzeba zobaczyć. Z ciekawostek: w Marathon znajduje sie kopalnia złota, która wydobywa rocznie kruszec wartości 350 milionów dolarów. Kopalnia zatrudnia 1200 osób z przeciętnym wynagrodzeniem 50 tys. rocznie. Zimą trasy wzdłuż jeziora są jednymi z najpopularniejszych wśród snowmobilistów i liczą ponad 1700 km ubitych szlaków.
Chyba każdy kto korzysta z internetu wie co to jest „gadu-gadu”. Jest to polski program, który pozwala na pisaną rozmowę (czat) z dowolnym adresatem na kuli ziemskiej. Rozmowę na żywo. W programie tym jest m.in. możliwość wyszukiwania nowych kontaktów przez zwyczajne wpisanie imienia. Program pokaże nam wszystkich zarejestrowanych o tym imieniu i ich dane, które wpisali przy rejestracji np. miejsce zamieszkania. Przeglądając kiedyś tę wyszukiwarkę nowych znajomych zauważyłem dużą liczbę ludzi z Wawa. Dziwiłem się trochę. Byłem w Wawa wiele razy, wiedziałem, że mieszkają tam Polacy, ale żeby aż tylu? Jest tam co prawda nawet Dom Polski, ciągle jednak wydawało się niemożliwością aby tylu Polaków w tym małym miasteczku na dalekiej Północy  Ontario w Kanadzie zajmowało się rozmową przez Internet. Chociaż z drugiej strony co można robić het tam, na końcu jeziora Superior w długie zimowe wieczory? Do Wawa (nazwa ta po indiańsku oznacza gęś kanadyjską) mam dużą sympatię i tylko miłe wspomnienia. Chciałem nawiązać z kimś kontakt i próbowałem kilka razy. Dziwne było to, że w popołudniowych godzinach nigdy nie było nikogo on-line(pokazuje to żółty lub czerwony symbol słoneczka), ale wreszcie się udało porozmawiać z jedną z tych osób. Okazało się, że w Polsce tak się teraz w skrócie pisze Warszawa i te wszystkie osoby są właśnie z tego miasta. Dlatego rzadko kto był dostępny w popołudniowych godzinach, bo tam był wtedy środek nocy. Wszystko to przypomniało mi jednak właśnie kanadyjską Wawa.
CDN. Marek Mańkowski

Powiązane wiadomości

Comment (0)

Comment as: