•   Wednesday, 01 May, 2024
  • Contact

Jak liberalne elity zniszczyły liberalizm

Nie ma miejsca dla Marxa

Zwykle monolityczny New York Times postanowił, po tylu latach niewiarygodnego niszczenia podstawowych swobód, pozwolić sobie na odrobinę introspektywnej samokrytyki. Autorem jest David Brooks, który tradycyjnie wykazał się nieco większym zrozumieniem ogólnych tematów niż zwykły propagandysta. Jego felieton to „Co jeśli to my jesteśmy tutaj złymi facetami?”
Na co każda wtajemniczona osoba widząc ten nagłówek od razu krzyknęła: TAK!
W końcu to NYT świadomie prowadził śledztwo „Russiagate” w sprawie wyborów z 2016 roku długo po tym, jak było oczywite, że to ślepy zaułek. I zrobili to ze względu na wszystkie swoje przewidywania przed wyborami, że Hillary Clinton była strzałem w dziesiątkę. Udowodniły to ich modele wyborcze. Ale potem wszystkie modele okazały się błędne. Nie mogli się do tego przyznać, więc wyznaczyli dziesiątki reporterów, aby zweryfikować gazetę. Nie udało się im.
Następnie przez kilka miesięcy eksperymentowali z różnorodnością na stronach z opiniami, aż zdenerwowali małą i szaloną kohortę swoich czytelników i pracowników. Więc zwolnili swojego edytora stron. Rewolucja wokizmu na tej stronie zakończyła się w 2017 r., po czym cała instytucja stała się bronią do zniszczenia Trumpa i każdego, kto go wspierał, a tak naprawdę każdego, kto wątpił w słuszność pozwolenia liberalnym globalistom na całkowitą hegemonię nad amerykańskim życiem publicznym.
W ciągu tych lat stało się to patologiczne.
Zrobiło się tak źle, że pod koniec lutego 2020 r. gazeta odrzuciła 100-letnią mądrość dotyczącą zdrowia publicznego i postanowiła wywołać dziką panikę związaną z chorobą, a wszystko to z nadzieją zniszczenia prezydentury Trumpa. Pomysł polegał na stworzeniu skojarzenia Trumpa z patogenem, który był głęboko niebezpieczny dla ciała politycznego i dlatego musi zostać stłumiony nawet kosztem praw konstytucyjnych oraz życia i dobra dzieci.
Ani przez chwilę nie uwierzę, że nie wiedzieli, co robią. Oni to zrobili. Znali astronomiczne koszty zamknięcia gospodarki, ograniczenia podróży, zamaskowania wszystkich i wymuszaniu szczepień na niechętnych. Wiedzieli, ale i tak to zrobili, i dlaczego? Ponieważ ich rozpalona wyobraźnia wierzyła, że administracja Trumpa stanowi egzystencjalne zagrożenie dla stulecia liberalnego “postępu”. Wszystko było usprawiedliwione w dążeniu do wielkiego celu, jakim było usunięcie go z urzędu publicznego.
A tak przy okazji, nie lubię używać słowa „liberał” do opisywania totalitarystów. Liberalizm ma szlachetną historię sięgającą wieków wstecz. Sprzeciwiał się wszelkim for- mom autorytaryzmu. Ale w każdej dekadzie XX wieku sytuacja „liberałów” w Stanach Zjednoczonych stawała się coraz gorsza, począwszy od podżegania do wojny w 1915 roku i później, poprzez Nowy Ład i pogarszanie się z każdą dekadą. Ale XXI wiek zaczął się psuć na wyższym poziomie, a liberałowie nie są teraz w stanie bronić nawet podstawowych praw do wolności słowa lub wolności zrzeszania się. Naprawdę muszą zrezygnować z nazwy w interesie zachowania odrobiny integralności w języku angielskim.
Najgorszą częścią współczesnego liberalizmu jest klasowa izolacja ideologiczna i snobizm. Chodzi o zachowanie przywilejów nielicznych wbrew aspiracjom wielu. Aby to osiągnąć, zbudowali ogromne imperia wpływów i kontroli. Zrobili to, mimo że w tym momencie stanowią mały kult, działający nie według zasad, ale symboli stowarzyszenia, z nieubłaganym lekceważeniem klasy robotniczej lub każdego, kto nie ma dostępu do wewnętrznych struktur uniwersyteckich i or- ganów medialnych.
W czasie pandemii zawstydzali każdego, kto chciał, aby jego dzieci się kształciły, chciał odwiedzić chorych członków rodziny, miał wątpliwości co do masek, a potem stawiał opór wymuszonej i niesprawdzonej technologii medycznej. Całkowicie odrzucili wszelkie przywiązanie, jakie kiedyś żywili do leczenia naturopatycznego i przyjęli stan bezpieczeństwa biomedycznego. Zgromadzili się wokół blokad, które wykorzystywały klasę pracowniczą w służbie elit pozostających w domu.
To jest tak jasne i oczywiste, że nawet oni zaczynają to przyznawać. Rozważmy kilka linijek z artykułu Brooksa.
„Proszę was, abyście spróbowali punktu widzenia, w którym my, przeciwnicy Trumpa, nie jesteśmy oczywistymi dobrymi facetami. W rzeczywistości jesteśmy tymi złymi. Ta historia zaczyna się w latach 60., kiedy maturzyści musieli wyjechać na wojnę do Wietnamu, ale dzieci z klasy wykształconej dostały odroczenie na studia. To trwa nadal w latach 70., kiedy władze narzuciły w szkołach w dzielnicach robotniczych w Bostonie zbalansowanie rasowe, ale nie w ekskluzywnych dzielnicach, takich jak Wellesley, gdzie sami mieszkali”.
„Ideał, gdzie wszyscy jesteśmy równi, został zastąpiony rzeczywistością, gdzie wykształcona klasa żyje w jednym świecie, a wszyscy inni są zmuszeni do życia w innym świecie. Członkowie naszej klasy zawsze publicznie opowiadają się za zmarginalizowanymi, ale w jakiś sposób zawsze budujemy systemy, które służą nam”.
„Najważniejszym z tych systemów jest współczesna merytokracja. Zbudowaliśmy cały porządek społeczny, który sortuje i wyklucza ludzi na podstawie cechy, która najbardziej nas charakteryzuje: osiągnięcia akademickie. Dzieci wysoko wykształconych rodziców chodzą do elitarnych szkół, żenią się, wykonują dobrze płatne zawody i inwestują ogromne środki w swoje dzieci, które chodzą do tych samych elitarnych szkół, żenią się i przekazują swoje ekskluzywne przywileje klasowe z pokolenia na pokolenie. ”
„W ciągu ostatnich dziesięcioleci przejęliśmy całe zawody, a wszystkich innych zamknęliśmy na zewnątrz”.
„Członkowie naszej klasy również dzielą się na kilka dynamicznie rozwijających się obszarów metropolitalnych: San Francisco, D.C., Austin i tak dalej. W 2020 roku Biden zdobył mniej niż 500 hrabstw, ale które razem odpowiadają za 71 proc. amerykańskiej gospodarki. Trump zdobył ponad 2500 hrabstw, odpowiadając za zaledwie 29 proc. Kiedy już zbudujemy nasze kliki, nie wychylamy się zbyt często.”
„Uzbrojeni we wszelkiego rodzaju władzę gospodarczą, kulturalną i polityczną, wspieramy taką politykę, która pomaga nam samym”.
„Podobnie jak wszystkie elity, używamy języka i obyczajów jako narzędzi do wzajemnego rozpoznawania się i wykluczania innych. Używanie słów takich jak ‘proble- matic,’ ‘cisgender,’ ‘Latinx’ i ‘intersectiona’ jest pewnym znakiem, mówi że masz kapitał kulturowy. Tymczasem członkowie mniej wykształ- conych klas muszą chodzić jak po tłuczonym szkle, ponieważ nigdy nie wiedzą, kiedy zmieniliśmy zasady użytkowania, tak że coś, co można było powiedzieć pięć lat temu, teraz cię wyklucza.”
„Zmieniamy również normy moralne w sposób, który nam odpowiada, nie bacząc na koszty innych”.
„Możemy potępiać trumpowskich populistów, jeszcze przez długi czas, ale prawdziwe pytanie brzmi: kiedy przestaniemy zachowywać się w sposób, który czyni trumpizm nieuniknionym?”
To jest trochę twardej prawdy, ale ledwo drapie powierzchnię. Wykluczenie, snobizm i pogarda dla mas są w tym momencie tak zakorzenione w ideologii liberalnej, że postawa ta jest nierozerwalnie związana z całym systemem myśli i socjologii plemienia. To nie jest zły nawyk. To sposób na życie.
Możesz to zobaczyć wokół siebie w każdym ośrodku miejskim. Idź do dowolnego muzeum sztuki, a znajdziesz się w sytuacji, w której będziesz musiał iść przez szereg sal wystawienniczych pełnych kompletnie szalonych śmieci, aby dostać się do obrazów i rzeźb, które naprawdę chcesz zobaczyć.
Absurd pogłębia się z każdą mijającą dekadą. Któregoś dnia byłem w sekcji sztuki nowożytnej w lokalnym muzeum sztuki, wpatrując się w płótno 10x10 pomalowane na czarno. Jesteśmy zaproszeni do patrzenia na to i udawania, że to sztuka. Jeśli to coś znaczy, nie chcę wiedzieć, co to jest.
Dotyczy to każdej instytucji artystycznej, ale także środowiska akademickiego, mediów, rządu i prawie każdego zawodu. Są tak skonstruowane, aby wykluczać ludzi z aspiracjami zwykłych ludzi. Stworzyli dla siebie system kastowy, dokładnie tak, jak mówi Brooks, a potem ośmielają się potępiać każdego, kto ma wątpliwości, jako faszystę, godnego ubolewania, prostaka, głosiciela Biblii czy czegokolwiek innego.
Wątpię, aby dwór Ludwika XIV był tak niezrozumiały dla prawdziwego życia.
Reakcja na pandemię naprawdę przesunęła to wszystko na szczyt, ponieważ wszystkie liberalne elity były szczęśliwe, miażdżąc prawa człowieka i zdrowie publiczne w imię stworzenia środowiska chaosu i oszustw wyborczych, a wszystko to w interesie usunięcia prezydenta Donalda Trumpa z urzędu. To bardzo niebezpieczny fanatyzm, który wyrządził przerażające szkody nie tylko gminie, ale całej planecie. I odważyli się świętować przez cały czas.
Nawet teraz redefiniują demokrację jako rządy jednej partii.
Z tego wnioskuję, że liberalizm jest nie tylko antyliberalny, nie tylko nawykowo się myli, i nie tylko jest odizolowany i cyniczny, jak mówi Brooks, ale jest zasadniczo patologiczny. Desperacko trzeba to naprawić, aby ich władza i przywileje nie popchnęły nas dalej i głębiej w jesień średnowiecza gdzie panowie łoją chłopów, a wszystko w cyfrowych ramkach.
Co zakończy ich rządy terroru? Ekonomia pomaga. Wokeizm bankrutuje, a uczelnie nie zapełniają się tak jak kiedyś.
Szeregi kierownicze specjalizujące się w ESG (environmental, social, and governance), CRT (critical race theory) i DEI (diversity, equity, and inclusion) są oczyszczone z konieczności prowadzenia księgowości. Masy ludzi są teraz wyczulone na instalację nowego porządku i są zdeterminowane, aby to powstrzymać.
Być może taki był cel artykułu Brooksa, aby po prostu powiedzieć swojemu plemieniu o tym, co rozwija się w prawdziwym świecie, zanim będzie za późno i całe to ich imperium rozpadnie się uderzając o ziemię.

Jeffrey A. Tucker

Jeffrey A. Tucker jest założycielem i prezesem Brownstone Institute oraz autorem wielu tysięcy artykułów w prasie naukowej i popularnej, a także 10 książek w pięciu językach, ostatnio „Liberty or Lockdown”. Jest także redaktorem The Best of Mises. Pisze codzienne felietony o ekonomii i szeroko wypowiada się na tematy związane z ekonomią, technologią, filozofią społeczną i kulturą.

 

Powiązane wiadomości

Comment (0)

Comment as: