Złowrogi pacyfizm

WW Historia

“Violence is a duty against wilful evildoers”
Święta Księga Hinduizmu - Mahabharata

„They who have waged war in obedience to the divine command, or in conformity with His laws, have represented in their persons the public justice or the wisdom of government, and in this capacity have put to death wicked men; such persons have by no means violated the commandment, "Thou shalt not kill."
Augustine of Hippo, City of God, Rozdział 21

War is mankind's most tragic and stupid folly; to seek or advise its deliberate provocation is a black crime against all men. Though you follow the trade of the warrior, you do so in the spirit of Washington -- not of Genghis Khan. For Americans, only threat to our way of life justifies resort to conflict.
Dwight D. Eisenhower, United States Military Academy w West Pont, New York, USA. 3 czerwca 1947

Wojna stanowi dla myślącej części ludzkości wyzwanie moralne od momentu, kiedy zaczęły tworzyć się cywilizacje. Od samego swego zarania ludzkość żyje w środowisku konfliktu i musi tę rzeczywistość nie tylko zrozumieć, opisać, lecz i w jakiś sposób kontrolować. Istnieje też od dawna nie tylko zrozumienie, iż wojna jest czymś złym, ale też rozróżnienie, kiedy walka zbrojna jest czymś złym, a kiedy jast uzasadniona. Obrona przed atakiem nie jest moralnie równa agresji. O takim rozumieniu problemu świadczyć mogą cytaty zaczerpnięte z dowolnej kultury i dorobek filozoficzny ludzkości. Oczywiście, ci dla których konflikt jest drogą do osiągnięcia celów kosztem innych, zawsze starają się przedstawić swe działania jako usprawiedliwione. Stąd rozwój prawa międzynarodowego, aby bezstronnie móc ocenić i osądzić winnych wojen napastniczych oraz docenić obrońców prawa i wolności. Od początku też ludzkiej refleksji nad wojną towarzyszy postawa dogmatycznego pacyfizmu. Pacyfizmu, który odrzuca zdrowy rozsądek i rzeczywistość, ślepo nakazując ofierze przyjęcie cierpienia i niesprawiedliwości w naiwnym założeniu, iż agresor ‘opamięta się’ i powróci na drogę cnoty. Mówi się często, iż dobrymi chęciami wybrukowane jest piekło. Z naszego doświadczenia można by powiedzieć, iż piękne strony pacyfistycznych deklaracji pisane są, niestety, krwią niewinnych ofiar, którym odmawia się nie tylko pomocy zbrojnej, lecz także podstawowego prawa – prawa do obrony.
W ostatnich tygodniach katolicy w Polsce, na Ukrainie i zapewne w innych krajach oczekują reakcji Rzymu na rosyjską agresję, zwłaszcza na celowe uderzanie w ludność cywilną Ukrainy. Niestety, poza religijnymi obrzędami, otrzymują oni bezwzględną lekcję obecnego Papieża, wedle której ‘nie ma wojen sprawiedliwych”, a zatem obrona przed agresją jest takim samym złem, jak agresja.
Dla Polski, doświadczonej tak boleśnie przez obcą przemoc, taka postawa Watykanu przywodzi na myśl głosy potępienia, jakie Rzym kierował wobec polskich zrywów niepodległościowych w XIX wieku. Dziś ponownie polscy katolicy muszą poradzić sobie z postawą Papieża, którego postawa budzi, niestety, zażenowanie. Dogmatyczne pustosłowie kontrastuje zbyt złowrogo z obrazami cierpienia cywilnych ofiar najeźdźców. A także z zachowaniem patriarchy Cyryla, błogosławiącego armii Putina.
O tej rosnącej frustracji polskich katolików, zwłaszcza tych upatrujących w osobie Papieża nie światowego dyplomaty, realizującego jakieś ‘interesy’ Watykanu, lecz przede wszystkim moralnego przywództwa całego Kościoła i wspólnoty chrześcijańskiego Zachodu, świadczy tekst w najnowszym wydaniu poważnego, konserwatywnego portalu www.Christianitas.org. Przedstawiam Państwu fragment tego tekstu w dziale historia, gdyż postawa Franciszka wobec ‘konfliktu na Ukrainie’ stanowi, moim zdaniem, historyczną cezurę w dziejach papiestwa i współczesnego KK.
***
„Pacyfizm papieża Franciszka. Konieczna polska odpowiedź.“
Przytaczane w światowych mediach niemal każdego dnia wypowiedzi papieża Franciszka odnośnie rosyjskiej agresji militarnej przeciw Ukrainie powodować muszą coraz większe zakłopotanie nie tylko wśród wiernych Kościoła katolickiego, ale i wśród przedstawicieli szeroko rozumianej opinii publicznej, skupiającej uwagę na rozgrywającej się od ponad trzech tygodni tragedii mieszkańców zaatakowanego przez Rosję państwa. Zwracając się w ubiegły piątek do uczestników Kongresu Papieskiej Fundacji Gravissimum Educationis, papież powiedział m.in:
„Mówimy o edukacji, a kiedy o niej myślimy, myślimy o dzieciach, młodzieży... Pomyślmy o tylu żołnierzach, którzy są wysy- łani na front, bardzo młodych, rosyjskich żołnierzach, biedakach. Pomyślmy o tak wielu młodych ukraińskich żołnierzach, o mieszkańcach, o młodzieży, młodych kobietach, chłopcach, dziewczynkach... […] Wojna zawsze – zawsze! – jest klęską ludzkości. My – wykształceni, pracujący w edukacji – jesteśmy pokonani przez tę wojnę, ponieważ z drugiej strony jesteśmy odpowiedzialni. Nie ma sprawiedliwych wojen: one nie istnieją! [Non esistono le guerre giuste: non esistono!]
W dalszej części papieskiego przemówienia padły słowa o jeszcze bardziej kontrowersyjnym wydźwięku:
„Należy przypominać, że dobro wspólne łączy się z miłością. Nie można jej bronić za pomocą siły militarnej [non può essere difeso con la forza militare]. Społeczność lub naród, który chce się bronić siłą [che voglia affermarsi con la forza], czyni to ze szkodą dla innych społeczności i narodów oraz staje się źródłem niesprawiedliwości, nierówności i przemocy.“
Wbrew podejmowanym przez szereg komentatorów próbom tłumaczenia wyjątkowo niejasnej – w kontekście powszechnie znanych faktów – postawy Franciszka względem toczącej się ukraińskiej wojny obronnej koniecznością zachowania przez Papieża daleko idącej dyplomatycznej ostrożności, papieskie wypowiedzi z ostatnich kilkunastu dni wydają się precyzyjnie odzwierciedlać jego poglądy. (...)
Sporządzenie „polskiego komentarza” do tak znaczącego w perspektywie bieżących zdarzeń fragmentu wypowiedzi głowy Kościoła katolickiego wydaje się niezbędne z kilku powodów. Powodem pierwszym jest długa tradycja polskiego uczestnictwa w kształtowaniu prawno-etycznych podstaw chrześcijańskiego ujęcia problematyki wojny. Jej trudnym do przecenienia prapoczątkiem jest przełomowe, choć wciąż niewystarczająco doceniane – zwłaszcza w zachodniej literaturze przedmiotu – wystąpienie Pawła Włodkowica na Soborze powszechnym w Konstancji w 1416 r. (...)
Naszkicowany wyżej model etycznego oceniania działań wojennych ma określone historyczne źródła. Wskazuje na nie w sposób jednoznaczny najważniejszy współczesny myśliciel zajmujący się etyką wojny Michael Walzer (...):
„Teoria wojny sprawiedliwej została stworzona jako koncepcja katolicka. Każda cywilizacja i każda religia ma swoje reguły dotyczące wojny, określające czas oraz sposób walki, ale, o ile wiem, nikt inny nie wypracował systematycznej teorii. Pełny rozwój tej teorii ma miejsce w późnym średniowieczu, a zajmujący się nią myśliciele operują w spornym, czasem amorficznym, obszarze pomiędzy chrześcijańskim pacyfizmem a doktryną wojny świętej. Krytyka pacyfizmu nie odgrywa znaczącej roli w pismach powstałych w XV wieku, nie stanowi też głównego wątku rozważań Włodkowica, centralnym zagadnieniem w jego tekstach jest natomiast krytyka wojny świętej. Kiedyś sądziłem, że ostateczne odrzucenie świętej wojny nastąpiło w pismach hiszpańskich dominikanów z XVI wieku, zajmujących się podbojem obu Ameryk, momentami przeciwstawiających się temu podbojowi. Myliłem się – miało ono miejsce co najmniej sto lat wcześniej, w sprzeciwie wobec wojen zakonu krzyżackiego. A może jeszcze wcześniej: Włodkowic cytuje wielu myślicieli (m.in. wielokrotnie papieża Innocentego IV) z poprzednich wieków.“ (...)
Powodem trzecim, i prawdopodobnie najważniejszym, dla którego konieczne jest sformułowanie polskiej odpowiedzi na „pacyfis- tyczną rewolucję” Franciszka, jest specyficzne doświadczenie polskiej wspólnoty politycznej z ostatnich dwustu pięćdziesięciu lat, obejmujące również – z oczywistych przyczyn – jej sytuację dzisiejszą. Historia Polski w tym okresie, a w ciągu ostatnich stu lat historia całego regionu Europy Środkowo-Wschodniej dość reprezentatywnie w naszych dziejach egzemplifikowana, nie może w żadnym wypadku zostać pominięta w debacie nad dokonywaną przez papieża próbą restytuowania chrześcijańskiego pacyfizmu (głoszonego już w starożytności przez wczesno- chrześcijańskich myślicieli takich jak Tertulian czy Laktancjusz). Franciszkowe odrzucenie moralnej dopuszczalności działań zbroj- nych skonfrontowane być powinno, z jednej strony, z rozciągającymi się na sto kilkadziesiąt lat dziejami zmagań o utrzymanie, a następnie przywrócenie bezprawnie unicestwio- nej polskiej państwowości. Co istotne, konfrontacja tego rodzaju – na nieco niższym niż obecnie poziomie rozstrzygnięć teologiczno-moralnych, choć (przynajmniej jak do tej pory) w bardziej dramatycznych dla Polaków okolicznościach – miała już swój historyczny precedens w postaci sporu wokół ogłoszonej przez papieża Grzegorza XVI encykliki „Cum primum”, potępiającej powstanie listopadowe. Z drugiej strony, należy postawić pytanie o zasadność proponowanej przez papieża całkowitej rezygnacji ze stosowania środków militarnych przy uwzględnieniu skali i zakresu przemocy doznanej w dwudziestym wieku (zwłaszcza w jego pierwszej połowie) przez dziesiątki milionów mieszkańców części Europy określonej przed parunastu laty w tytule książki wybitnego amerykańskiego historyka mianem „skrwawionych ziem” (T. Snyder, Bloodlands, 2010).
Olbrzymi udział w ogromie tego cierpienia bezbronnych obywateli napadniętego i pokonanego przez sąsiadów państwa polskiego – cierpienia z premedytacją zaplanowanego, a następnie precyzyjnie i systematycznie zadawanego przy wykorzystaniu struktur administracyjnych państw-agresorów – każe pytać o racje, dla których papież kwestionuje (posługując się w przytoczonym fragmencie encykliki konwencją klasycznego rozumowania konsekwencjalistycznego!) możliwość moralnego usprawiedliwienia stosowanych przez napadnięte państwa militarnych działań obronnych. Uderzające podobieństwo relacjonowanego w mediach na bieżąco przebiegu rosyjskiej agresji na Ukrainę do zbrodniczych działań niemieckich sił zbrojnych na terenie Polski sprzed ponad osiemdziesięciu lat sprawia, że promowana przez Franciszka postawa bezwarunkowego pacyfizmu wydaje się trudna do racjonalnej obrony. (...)
Chrześcijańska teoria wojny sprawiedliwej pozostaje ciągle jedynym koherentnym modelem ludzkiego działania mogącego – z różnym poziomem skuteczności – powstrzymy- wać wojennych zbrodniarzy. Polskie świadectwo o konieczności jej zachowania jako modelu działań moralnie dopuszczalnych pozostaje palącym wyzwaniem dla polskich historyków i specjalistów w zakresie filozofii moralnej.

Dr. Adam Cebula
_______________________________

Tym razem przypominam państwu tekst opublikowany w marcu 2022, w kontekście postawy Watykanu wobec konfliktu na Ukrainie. Pontyfikat Franciszka musi stawiać czoła rozmaitym wyzwaniom współczesności. Kościół działa w świecie wielkiej polityki, a ta ma swoje „zasady gry”. Wojna jest zaś jedynie kontynuacją polityki. Wymogi politycznego pragmatyzmu nie mogą jednak pro- wadzić do relatywizacji podstawowych norm etycznych. Do tego problemu - braku klarownej postawy „Rzymu” wobec agresji Rosji - odnosi się powyższy tekst. Dwa lata później problem swoistego "symetryzmu" postawy Biskupa Rzymu wobec ofiary i agresora pozostaje nadal nierozwiązany.

Wojciech Werner-Wojnarowicz

Powiązane wiadomości

Comment (0)

Comment as: