Brama na jeziora
Z daleka od szosy (136)
Tylko dziesięć kilometrów dzieli Welland od Port Colborne. Może to być super, nie męcząca wycieczka rowerowa, nawet z dziećmi. Tym bardziej, że wzdłuż starego kanału wiedzie wygodna ścieżka rowerowa, pełna zieleni i kwiatów. Można też wybrać się na wycieczkę kajakiem do samego jeziora Erie. Mamy dwie drogi samochodem. Jedna to szosa nr. 140 po lewej stronie kanału Welland, druga to szosa nr. 58, przedłużenie ulicy Prince Charles Dr. S. Podróż kajakiem czy canoe najlepiej rozpocząć w miejscu gdzie mieści się South Niagara Rowing Club, na przeciwko Welland International Flatwater Center. Można tam zostawić samochód i popłynąć, najlepiej wcześnie letnim porankiem aż do jeziora Erie. Widoki, to zielone ściany roślinności, pola i w samym Port Colborne interesujące wielkie elewatory z mąką i zbożem.
Blisko jeziora nad samym brzegiem kanału znajduje się ulica West St., na której można się poczuć jak w westernowym miasteczku i spędzić czas w kafejkach i małych restau- racyjkach z patio na zewnątrz, przy okazji oglądając wielkie oceaniczne statki płynące kanałem, który znajduje się tuż obok.
Wrażenie to niezapomniane widzieć kolosa przepływającego pod pobliskim mostem zwodzonym, a potem prze- suwającego się powoli i majestatycznie kilkanaście metrów od miejsca gdzie siedzimy, popijając piwo, kawę czy herbatę. Często można tu spotkać statek z polską banderą powiewającą na maszcie i godłem PŻM na kominie. Można wtedy pomachać kapitanowi, który na pewno nam odmacha. Kawałek w stronę Welland, również przy samym kanale, przy śluzie nr. osiem, ostatniej śluzie przed jeziorem Erie, z której już praktycznie widać samo jezioro, znajduje się uroczy park. Nie jest duży, ale ma parking, ławki, i plac zabaw dla dzieci, łącznie z torem przeszkód dla jazdy na rolkach i deskach. Można tu przywieźć dzieciaki, a samemu odpocząć, przyglądając się wielkim statkom. W połowie drogi z Welland do Port Colborne jadąc szosą nr. 58 znajduje się duży park dla psów bez smyczy. Możemy więc wziąć też ze sobą naszego pupila i w powrotnej drodze dać mu pobiegać wolno z innymi psami. Lato przemija i już nie tak daleko czas gdy pogoda się zmieni na zimną, przyjdzie słota, opadną liście i wejdziemy w kolejną zimę.
Rejon Port Colborne, zanim jeszcze powstało to miejsce zamieszkiwali oczywiście Indianie. Było to plemię Onguiaahra (Neutral Iroquois). Zostali oni wyparci z tych terenów przez Six Nations Iroquois w roku 1650 w czasie tzw. Indiańskich Beaver Wars (Bobrowych Wojen). Miasto Port Colborne ma swoje korzenie w czasach gdy przybyli tu tzw. lojaliści. Byli to Brytyjczycy, którzy nie zakceptowali powstających Stanów Ameryki Północnej i przekroczyli rzekę Niagara by tutaj się osiedlić pozostając wiernymi Koronie Brytyjskiej. Oryginalnie miejsce to nazywano Gravelly Bay (Żwirowa Zatoka). Gdy Welland Canal dotarł tutaj w roku 1833, populacja zaczęła rosnąć. Powstały elewatory zbożowe, miejsca przeładunkowe i przemysł. W roku 1919 wydarzyła się katastrofa. Wybuchł elewator zbożowy. Zginęło dziesięciu ludzi, a szesnastu zostało rannych. Miasto pamięta o tym do dziś.
Powstał tu też przemysł stoczniowy. Niektóre statki z tutejszych stoczni pływały aż do Europy. W roku 1870 Port Colborne uzyskał prawa wioski, w roku 1918 prawa miasteczka, a w roku 1966 prawa miasta. I tak jest do dziś. Jestem tam dość często bo tamtędy wiedzie moja droga na dziką plażę gdzie może sobie popływać mój pies.
Wybrałbym się też z przyjemnością rowerem, ale mi go ukradli prawie trzy lata temu. Nie miałem jeszcze płotu wokół domu. Zresztą teraz to już chyba wolałbym elektryczny, ze względu na swoje kolana. Na pewno wtedy mógłbym poznać wiele interesujących miejsc, do których nie dotrze się samochodem. Może te elektryczne jeszcze stanieją. Będę wtedy mógł zacząć nowe rozdziały okolic Niagara.
Cdn. Marek Mańkowski
Comment (0)