•   Saturday, 27 Apr, 2024
  • Contact

Za żelazną kurtyną

Pisane z pamięci

"Jeden za wszystkich, wszyscy za jednego. To są słowa i to jest idea, to jest filozofia, która legła u podstaw Unii Europejskiej i NATO. To są słowa, które dobrze ilustrują ideę solidarności, która stała się fundamentem nowoczesnej Europy i najważniejszą wartością współczesnej Polski, moich rodaków. (…)”
„Chcę tutaj w Paryżu bardzo wyraźnie jeszcze raz podkreślić, że nie ma alternatywy dla UE, nie ma alternatywy dla współpracy transatlantyckiej, nie ma alternatywy dla NATO. Europa musi stać się kontynentem bezpiecznym, a to oznacza, że UE, Francja, Polska muszą się stać państwami silnymi i gotowymi do obrony własnych granic, własnego terytorium i do obrony i wsparcia naszych sojuszników i przyjaciół spoza UE.”
Donald Tusk, premier RP, Paris, 12.02.24
 ***
„(…) kilka lat temu nikt by nie pomyślał, że Polska i Niemcy będą ściśle współpracowały, także militarnie w obronie Ukrainy przed rosyjską agresją. Przez wiele lat, nie tylko w UE, w myśleniu o relacji Europa-Rosja dominowały: iluzja, wishful thinking, czasami trywialne interesy brały górę nad geopolitycznym rozsądkiem i wyobraźnią.” (…)
„Będziemy respektowani we wszystkich stolicach świata, jeśli uwierzymy w to, że UE może być potęgą nie tylko cywilizacyjną, gospodarczą, naukową, ale odpowiednio także potęgą militarną. To nie jest nasz wybór, nie chcieliśmy żadnej konfrontacji, to jest konieczność.”
Donald Tusk, premier RP, Berlin, 12.02.24

Czy powyższe słowa polskiego premiera, wypowiadane tego samego dnia w Paryżu i Berlinie, są zapowiedzią ofensywy nowego rządu Polski w celu przekonania naszych sojuszników z NATO i Unii do konieczności natychmiastowego podjęcia poważnych zbrojeń. Głosy, Putina z jednej a Trumpa z drugiej, powinny być dla EUropy dzwonkiem alarmowym. Czy Polska Tuska stanie się zatem liderem dotychczas mgławicowej idei „europejskiej autonomii strategicznej”?
WW-W
Pisane dekadę temu, 12 lutego roku 2014.
Gratulacje dla Pana Posła Lizonia
(…) Siła głosu jednej osoby jest bardzo ograniczona. A jednak przychodzą chwile, kiedy jeden głos znaczy wiele. 10 lutego mija kolejna, już 74-ta rocznica początku sowieckich wywózek ludności polskiej z Ziem Wschodnich RP na Syberię. I tę ponurą rocznicę zbrodniczej w swym zamierzeniu czystki etnicznej, czystki bez cudzysłowu, przypomniał posłom naszego kraju osiedlenia Pan Władysław Lizoń. Dzięki Mu za to.
Dzięki szczególne, gdyż w naszych czasach nazywanie zbrodni – zbrodnią, kłamstwa – kłamstwem a zdrady – zdradą, staje się aktem cywilnej odwagi. Zwłaszcza dla polityków, poddanych nieustannej presji potężnego lobby “politycznej korekty”. Jakże wielu bowiem mamy ludzi, nawet z tytułami profesorów, którzy z pseudo-naukowym zadęciem będą relatywizować zbrodnie, potępiać patriotów a gloryfikować zdradzieckie kreatury zaprzedane obcej, zbrodniczej władzy. (…)
[Luty’24. Tak sobie myślę, że gdybyśmy mieli Pana Lizonia w obecnej Izbie Gmin Dominium Kanady, to może nie doszłoby do skandalicznego uhonorowania weterana SS Galizien w trakcie wizyty prezydenta Zełeńskiego w Ottawie!]
Odzyskiwanie pamięci
10 lutego 1940-go i 11 lutego 1945-go roku. Dwie daty, odległe w dziejach o zaledwie pięć lat, spinają krwawą klamrą losy wojennego pokolenia Polaków, wykreślają także ramy naszych losów na przestrzeni minionych siedmiu dekad. Dla jednostki to lwia część żywota; w odniesieniu do losu rodziny, większość tego, co możemy poznać w bezpośrednim kontakcie z żyjącymi dziadkami i pradziadkami. (…)
10 lutego 1940 roku rozpoczęła się jedna z najbardziej barbarzyńskich akcji, jaką sowiecki reżym podjął wobec nas. Zanim zaczęto strzelać w Katyniu do polskiej elity, tego dnia rozpoczęły się masowe wywózki na Sybir. Objęły one, wedle rozmaitych obliczeń między jeden milion dwieście a jeden milion osiemset tysięcy ludzi. 1800000! W środku zimy pakowano ludzi w bydlęce wagony i wysyłano na stracenie. Na odległe o tysiące mil  miejsca zsyłek docierali nieliczni, a tych, którzy przeżyli transport, oczekiwało piekło. Przetrwały, spisywane nieomal na gorąco, nieomal rok później w Iranie, pamiętniki zesłańczych dzieci, uratowanych cudem z sowieckiego piekła, z Armią Andersa. Czytanie tych zapisków, nawet w kontekście wiedzy o obozowych losach ofiar hitlerowskiego obłędu - proszę mi wierzyć - wymaga stalowych nerwów.
11 lutego 1945-go roku zakończyła się najważniejsza konferencja Drugiej Wojny, na której dokonano niebywałej, nawet jak na historię Zachodu, zdrady sojuszniczego kraju. W Jałcie Roosevelt i Churchill zgodzili się na sowiecki zabór połowy Europy. Polskę potraktowano jak kolonialny Bantustan, a miliony wschodnich Europejczyków, także tych sojuszników w walce z Hitlerem, skazano na niewolnictwo. Kiedy zaledwie dwa lata później, w obliczu rosnącego zagrożenia sowiecką inwazją, w 1947 roku, w amerykańskim Fulton, Missouri, ten sam Winston Churchill z literackim patosem godnym laureata Nobla, opisywał “żelazną kurtynę”, jaka przegrodziła Europę, nie zająknął się ów wybitny mąż stanu ani na jotę o tym, iż współtwórcą owej kurtyny był on sam!
“Wyjście z Jałty”, by użyć sformułowania francuskiego prezydenta, Mitteranda, stało się wkrótce, na wiele dekad, kluczowym zagadnieniem politycznym wolnej części Europy. (…)”

WMW

 

Powiązane wiadomości

Comment (0)

Comment as: