Odrywanie od historii

Ale się porobiło

Zmieniacze wizerunku
Rządowa próba wymazania przeszłości Kanady podąża drogą rewolucji francuskiej, reżimów komunistycznych
Rewolucjoniści często nie wiedzą, kiedy przestać. We Francji lat dziewięćdziesiątych XVIII wieku radykałowie, nie zadowalając się stworzeniem monarchii konstytucyjnej, zniesieniem feudalizmu i ustanowieniem karty praw, próbowali stworzyć zupełnie nowy rodzaj człowieka — całkowicie racjonalnego, wyrwanego z dawnych lojalności i miejsc, nadającego się do roli obywatel nowego rodzaju narodu.
Stary zegar, kalendarz i miary zostały zniesione - czas i przestrzeń zostały zdziesiątkowane, 10 godzin na dobę, 10 dni w tygodniu, odległości ustandaryzowane. Liczenie lat od narodzin Chrystusa musiało się skończyć, a rok 1792 n.e. stał się rokiem pierwszym. Stare prowincje zostały wymazane i zastąpione siatką departamentów o niemal identycznym kształcie, niezależnie od lokalnej historii, dialektu czy położenia geograficznego.
Chrześcijaństwo zostało zakazane; na jego miejsce pojawił się beztwarzowy bóg Kultu Istoty Najwyższej. Fleur-de-lys, przez tysiąc lat symbol kraju i odniesienie do Maryi Panny, został usunięty z sztandarów, a jego miejsce zajęła flaga składająca się z trzech bloków koloru.
Nawet pejzaż dźwiękowy miast i wsi uległ zmianie. Dzwony kościelne, które sygnalizowały czas, ogłaszały śmierć parafian, wzywały wiernych lub ostrzegały przed zbliżającą się katastrofą, zostały wyciszone – zdjęte i przetopione w metal dla armat rewolucyjnych armii.
Obywatelom powiedziano, że podatki, tajna policja, cenzura, rozdęta biurokracja i pobór do wojska to tylko cena, jaką trzeba zapłacić za wolność, równość i braterstwo.
Późniejsze dyktatury wiele nauczyły się od rewolucji francuskiej. Ataki na religię naznaczyły rewolucje rosyjską, chińską i meksykańską. Mussolini we Włoszech i Czerwoni Khmerzy w Kambodży rozpoczęli nowy czas swoimi wersjami pierwszego roku.
Tak jak francuscy radykałowie uznali tytuł „obywatela” za jedyny dozwolony tytuł, tak reżimy komunistyczne mianowały „towarzysza”. Stare flagi, stare piosenki, stare święta — wszystko, co nadawało sens przeszłości — musiało zniknąć.
Szczególnym celem były Święta Bożego Narodzenia. Związek Radziecki próbował to stłumić, przenosząc uroczystości na Nowy Rok i zastępując św. Mikołaja Dziadkiem Mrozem; nazistowska wersja „Cichej nocy” zawierała pochwałę Adolfa Hitlera.
W Kanadzie widzieliśmy podobną, choć mniej brutalną serię ruchów mających na celu wymazanie kanadyjskiej przeszłości.
Niedawno tradycyjny wizerunek korony królewskiej został zmieniony, aby usunąć wszelką chrześcijańską symbolikę, zastępując krzyż i fleur-de-lys stylizowanym płatkiem śniegu i liśćmi klonu. Tytuł monarchii kanadyjskiej został pozbawiony odniesienia do „Zjednoczonego Królestwa” i „Obrońcy Wiary”.
Inicjatywy te przypominają, że wysiłki mające na celu oderwanie Kanadyjczyków od ich historii były długoterminowym projektem Partii Liberalnej, rozpoczętym w latach 60. Dzień Dominium” do ogólnego „Dnia Kanady” — z pewnością najgorsza nazwa święta narodowego na świecie. (Wyobraźcie sobie Francuzów zmieniających „Dzień Bastylii” na „Dzień Francji” lub Holendrów zmieniających „Dzień Wyzwolenia” na „Dzień Holandii”).
Od tego czasu widzieliśmy, jak premier nazywa Kanadę „państwem postnarodowym”, miejscem, w którym „nie ma rdzenia tożsamości, nie ma głównego nurtu” i krajem przesiąkniętym ludobójstwem. Mówi się nam, żebyśmy gardzili założycielami Kanady jako rasistami i zniechęcali nas do patrzenia na naszą przeszłość z niczym innym niż ze wstydem.
Pamiętacie wielkie obchody tych bitew w latach 1776, 1814 i 1866, które uchroniły nas przed amerykańską dominacją? Ja też nie. Wartość uzyskania obywatelstwa kanadyjskiego została zdewaluowana do tego stopnia, że rząd zaproponował zniesienie uroczystej przysięgi wierności zaznaczaniu pola online.
Ostatnim aktem hańby jest zmiana naszych paszportów. Zniknęły obrazy Ojców Konfederacji, Terry Fox, pomnik Vimy Ridge, Sławna Piątka, Bluenose, Champlain, Northwest Mounted Police i Houses of Parliament – ludzie i rzeczy, które zakotwiczyły nas w naszej historii i połączyły nas razem w dumie. Oto zdjęcia narwala, syropu klonowego i najbardziej pogardzanego przez nas gatunku dzikich zwierząt, gęsi kanadyjskiej.
Czyny te nie są błahe i nie są przypadkowe. Odzwierciedlają one postawę naszych elit, które nie znoszą przywiązań do naszej przeszłości, ponieważ utrudniają im próby zmiany naszych zachowań, które postrzegają jako przestarzałe, zaściankowe i samolubne. Jest to ukryta kampania, która przebiega krok po kroku, bez walki.
Osoba bez korzeni, bez pamięci, bez historii, łatwo ulega wpływom i nie sprawia władzom kłopotów. Naród bez wspólnej historii, z której obywatele mogą być dumni, nie przetrwa długo.
   Gerry Bowler

 

Powiązane wiadomości

Comment (0)

Comment as: