Nowy wymiar epidemii w Kanadzie

Zdrowie w rękach polityków

Umierają w szpitalach, czekając na po- moc. Jak widzą kanadyjską służbę zdrowia media w Polsce?
Kanadyjska służba zdrowia ma coraz większy problem. Nie dość, że szpitale walczą z rozprzestrzeniającymi się infekcjami, falą zachorowań na COVID-19, to zamykane są kolejne oddziały ratunkowe, a przez braki kad- rowe wydłuża się czas oczekiwania na pomoc. Sytuacja zaczęła zagrażać pacjentom. W zeszłym tygodniu w szpitalu Anna-Laberge w Châteauguay zmarły dwie osoby, które nie doczekały się interwencji lekarza.
To kolejna pracowita jesień w kanadyjskich szpitalach. Służba zdrowia już jest przeciążona, a dodatkowo pojawia się presja z powodu tego, co niektórzy lekarze nazywają "nową normą" dla chorób sezonowych. Powraca szereg infekcji wirusowych i bakteryjnych, z COVID-19 na czele - ostrzega CBC News.
- To prawdopodobnie pierwszy rok od początku COVID-19, w którym obserwujemy eskalację zachorowań, których doświadczaliśmy zanim stanęliśmy w obliczu pandemii - mówi dr Laurie Plotnick, dyrektor oddziału ratunkowego w Szpitalu Dziecięcym w Montrealu. W placówce przez większą część listopada średni wskaźnik obłożenia wynosił blisko 160 procent.
Dwie placówki pediatryczne w Montrealu zorganizowały w środę wspólną konferencję prasową, aby poinformować o stojących przed nimi wyzwaniach. Jednocześnie medycy zachęcają rodziców, aby w miarę możliwości zgłaszali się z pociechami do lokalnych klinik, a nie do przepełnionych oddziałów ratunkowych.
Mówienie rodzicom, aby unikali izb przyjęć i szukali opieki gdzie indziej, może być trudną pigułką do przełknięcia - uważa CBC News. Zdaniem dr Plotnick wiele dzieci po prostu nie ma lekarzy rodzinnych.
To problem w całym kraju. Dane pokazują, że miliony Kanadyjczyków nie mają regularnego dostępu do opieki zdrowotnej. Raport z Ontario wykazał z kolei, że w tej prowincji jeden na pięciu pacjentów, którzy odwiedzili oddziały ratunkowe, był tam tylko dlatego, że brakowało im lekarza rodzinnego. Co gorsza, oddziały ratunkowe od Alberty przez Ontario po Quebec zgłaszają wielogodzinne czasy oczekiwania. W zeszłym tygodniu z tego powodu w szpitalu Anna-Laberge w Châteauguay zmarły dwie osoby.
Według najnowszych danych od 21 do 28 listopada liczba pacjentów z COVID-19, przebywających w szpitalu, wzrosła.
- Oprócz już podwyższonego poziomu wyjściowego, obserwujemy wszystkie typowe jesienne choroby układu oddechowego, a także COVID-19, którego nie było cztery lata temu - mówi dr Lisa Salamon, lekarz z Toronto. - To sprawia, że sytuacja, która zawsze jest zła jesienią, jest jeszcze gorsza. Myślę, że musimy przyzwyczaić się do tej nowej normy - dodaje.
Kolejnym problemem jest też wzrost zachorowań z powodu zakażenia bakterią Mycoplasma pneumoniae, która powoduje infekcję, doprowadzając do zapalenia płuc.
Kanadyjczycy mają problem z dostępem do publicznej opieki zdrowotnej, najpierw z powodu pandemii, obecnie narastający w związku z zaległościami w zabiegach oraz niewystarczającą liczbą lekarzy i personelu pielęgniarskiego. Media opisują przypadki takie, jak sprawa z Nowej Szkocji z grudnia ub.r., gdy pacjentka zmarła po siedmiu godzinach oczekiwania na izbie przyjęć. Na stronie Nshealthcarecrisis.ca, założonej przez rodzinę zmarłej, opisano dotychczas 559 zgonów i 921 przypadki.
Za opiekę zdrowotną odpowiedzialne są rządy prowincji i rząd Ontario poinformował w poniedziałek, że część zabiegów chirurgicznych przekaże do prywatnych klinik, najpierw m.in. operacje katarakty, w 2024 roku także operacje wymiany stawu biodrowego. Premier prowincji Doug Ford zapewniał jednak podczas konferencji prasowej, że zmiany nie oznaczają konieczności płacenia za operacje, chodzi o rozwiązanie problemu zaległości.


Pięć największych związków zawodowych sektora wezwało do rezygnacji z planów prywatyzacyjnych, podkreślając w poniedziałkowym komunikacie, że wcześniejsza prywatyzacja domów opieki dla osób starszych kosztowała wielu ich mieszkańców życie podczas pandemii, a "nastawione na zysk kliniki będą wyprowadzać pracowników z publicznych szpitali, koncentrując swoją działalność na pacjentach z najmniej skomplikowanymi potrzebami". Związkowcy wezwali do zwiększenia inwestycji w publiczną służbę zdrowia.
Służba zdrowia w Ontario od dawna jest w sporze z konserwatywnym rządem prowincji, szczególnie od 2019 roku, gdy rząd przeprowadził przez parlament ustawę ograniczającą wzrost zarobków w sektorze publicznym w tym w służbie zdrowia. W listopadzie ub.r. sąd w Ontario uznał ustawę za niezgodną z konstytucją, jednak rząd chce apelacji.

Powiązane wiadomości

Comment (0)

Comment as: