•   Saturday, 27 Apr, 2024
  • Contact

Poznaj prawdziwe powody nalotu FBI

Spygate Docs and Trump's RICO Lawsuit

Po nalocie FBI na rezydencję byłego prezydenta Donalda Trumpa pojawiło się wiele spekulacji na temat motywacji Departamentu Sprawiedliwości (DOJ). Czy zrobiono to, aby zapobiec ponownemu kandydowaniu Trumpa w 2024 roku, czy też nalot był związany z dokumentami i dowodami dotyczącymi Komisji 6 stycznia? O ile te czynniki mogły mieć jakiś wpływ na nalot FBI, o tyle w grę mogą wchodzić zupełnie inne, i potencjalnie wyższe, czynniki.
Jest prawdopodobne, że nalot FBI na Trumpa był napędzany obawami społeczności wywiadowczej o informacje, które były zawarte w tych dokumentach odnoszących się do afery RussiaGate.
Skoordynowany przez DOJ nalot FBI na Trumpa był prawdopodobnie związany z potencjalnym ujawnieniem i publicznym przedstawieniem tych informacji - zwłaszcza w związku z pozwem Trumpa w sprawie Racketeer Influenced and Corrupt Organizations Act (RICO) przeciwko Hillary Clinton, DNC i byłym urzędnikom FBI, takim jak były dyrektor James Comey, były zastępca dyrektora Andrew McCabe, były agent Peter Strzok i była prawniczka FBI Lisa Page - oraz jego zmienionym pozwem RICO, w którym dodano więcej oskarżonych.
Wraz z pojawieniem się nowych informacji, zyskaliśmy większą pewność i teraz czujemy się jeszcze mocniej związani z tą teorią. Już sama obszerność i zakres nakazu przeszukania wzmocniły tę teorię. Ale to nie jest jedyny powód naszego przekonania.
Artykuł z Newsweeka z 17 sierpnia zawierał pewne niezwykłe oświadczenia dwóch źródeł w społeczności wywiadowczej.
Jedno z tych źródeł zauważyło, że "agenci weszli do rezydencji Trumpa pod pretekstem, że szukają wszystkich dokumentów rządowych... ale prawdziwym celem był ten prywatny schowek" dokumentów zgromadzonych przez Trumpa - "urzędnicy Departamentu Sprawiedliwości obawiali się, że Trump może ich użyć jako broni".
Drugie źródło Intelligence Community twierdziło, że chociaż FBI rzekomo "zebrało wszystko, co słusznie należało do rządu USA", prawdziwym celem nalotu FBI kierowanego przez DOJ były "te dokumenty, które Trump gromadził od początku swojej administracji".
Oba źródła zauważają, że "poszukiwane dokumenty dotyczą różnych spraw wywiadowczych interesujących" Trumpa - "w tym materiałów, które Trump najwyraźniej uważał za uniewinniające go od wszelkich zarzutów dotyczących rosyjskiej zmowy w 2016 roku lub innych zarzutów związanych z wyborami." Innymi słowy, dokumenty, które Trump zebrał i trzymał w swoim posiadaniu, które dowodziły, że RussiaGate hoax był dokładnie tym - “hoaxem”.  
Chociaż generalnie nie mamy w zwyczaju przywiązywać dużej wagi do źródeł w społeczności wywiadowczej, te konkretne rewelacje pokrywają się z naszą własną teorią i informacjami, z którymi się zetknęliśmy. Jak zobaczymy na podstawie wydarzeń na osi czasu, wydaje się, że działania Trumpa i zgromadzone przez niego dokumenty stanowiły bardzo bezpośrednie zagrożenie dla agencji stojących za rządem USA, wywołując instytucjonalną reakcję, która przejawiła się w nalocie FBI na Mar-a-Lago 8 sierpnia. W szczególności pozew RICO wniesiony przez Trumpa w 2022 roku stanowił potencjalne narzędzie, dzięki któremu dokumenty te mogły przedostać się do sfery publicznej.
19 stycznia 2021 roku ówczesny prezydent Trump odtajnił "segregator materiałów związanych z dochodzeniem Federalnego Biura Śledczego w sprawie Crossfire Hurricane", chociaż zaakceptował również niektóre "redakcje zaproponowane do dalszej klasyfikacji przez FBI".
Co ważne, Trump stwierdził również, że "na moje polecenie prokurator generalny przeprowadził odpowiedni przegląd, aby zapewnić, że materiały dostarczone w segregatorze mogą być ujawnione przez Biały Dom zgodnie z obowiązującym prawem." Innymi słowy, DOJ był świadomy - i w pewnym momencie dokonał przeglądu - wszystkich dokumentów zawartych w segregatorze, który Trump odtajnił. Jak wiemy, od prokuratora generalnego Merricka Garlanda Departament sprawiedliwości (DOJ) "nie odtajnił ani jednej strony" z tych dokumentów.


Zgodnie z oświadczeniem Archiwum Narodowego (NARA) z 7 lutego, NARA zorganizowała transport 15 pudeł, które zawierały prezydenckie akta z Mar-a-Lago, "po rozmowach z przedstawicielami prezydenta Trumpa w 2021 roku." Trump stwierdził, że rozmowy były "oparte na współpracy i szacunku" i powiedział, że współpraca z Archiwum Narodowym to "wielki zaszczyt".
Jego przedstawiciele powiedzieli też agencji, że będą nadal szukać kolejnych prezydenckich zapisów. Niedługo potem, 14 lutego, NARA twierdziła w oświadczeniu, że "niektóre z prezydenckich dokumentów Trumpa otrzymanych przez National Archives and Records Administration zawierały papierowe zapisy, które zostały podarte przez byłego prezydenta Trumpa."
Już następnego dnia, 15 lutego 2022 roku, Sen. Grassley (R-Iowa) i Ron Johnson (R-Wis.) wysłali list do Garlanda, w którym stwierdzili, że DOJ do tej pory odmówił wykonania nakazu odtajnienia wydanego przez Trumpa w styczniu 2021 roku. W liście zauważono, że "Departament Sprawiedliwości nie tylko nie odtajnił ani jednej strony, Departament nie zidentyfikował dla Kongresu zapisów, o których wie z całą pewnością, że są objęte dyrektywą o odtajnieniu." Grassley powiedział Garlandowi, że DOJ musi "zidentyfikować zapisy podlegające nakazowi odtajnienia, a po drugie, przedstawić te zapisy Kongresowi i narodowi amerykańskiemu bez niewłaściwych redakcji".
Trzy dni później, w liście wysłanym przez archiwistę NARA Davida Ferriero do upolitycznionej komisji House Oversight and Reform, Ferriero stwierdził, że "NARA ziden- tyfikowała pozycje oznaczone jako tajne informacje dotyczące bezpieczeństwa narodowego w obrębie pudełek." Należy pamiętać, że jako prezydent, Trump posiadał osta- teczną władzę nad tym, czy dokumenty były tajne.
Należy również pamiętać o tym liście Grassleya zaledwie trzy dni wcześniej, zauważając, że DOJ do tej pory odmówił wykonania nakazu odtajnienia Trumpa. Tydzień później komisja House Oversight zażądała, aby "NARA zwróciła dodatkowe informacje, w tym inwentarz pudeł odzyskanych z Mar-a-Lago i informacje o wszelkich dokumentach niejawnych, a także dokumenty z ad- ministracji Trumpa związane z niszczeniem dokumentacji przez byłego prezydenta."
Trump 24 marca formalnie złożył swój pozew RICO, w którym stwierdził, że "pozwani złośliwie spiskowali, aby utkać fałszywą narrację", że Trump był "w zmowie z wrogim obcym suwerenem", a mianowicie Rosją. Pozew Trumpa stwierdzał, że "działania podjęte w ramach ich planu - fałszowanie dowodów, oszukiwanie organów ścigania i wykorzystywanie dostępu do wysoce wrażliwych źródeł danych - są tak oburzające, wywrotowe i wybuchowe, że nawet wydarzenia Watergate bledną w tym porównaniu".
Przez następne dwa miesiące sprawy przebiegały stosunkowo spokojne. Następnie 31 maja Grassley wysłał pierwszy z czterech listów do dyrektora FBI Wraya i AG Garlanda.
Grassley postawił bardzo poważny zarzut, zauważając, że "pełniąc wysoce wrażliwą rolę, która obejmuje podejmowanie decyzji o tym, które federalne sprawy dotyczące korupcji publicznej zostaną wszczęte w celu przeprowadzenia dochodzenia", asystent agenta specjalnego odpowiedzialnego za biuro terenowe w Waszyngtonie, Timothy Thibault, naruszył przepisy federalne i wytyczne Departamentu, mające na celu zapobieganie zakażaniu spraw FBI przez stronniczość polityczną. Grassley powiedział Wrayowi i Garlandowi, że działania Thibaulta podważają "zarówno FBI, jak i DOJ, ponieważ, co najmniej, stwarzają percepcję nierównego stosowania prawa".
3 czerwca, zaledwie trzy dni po liście Grassleya do Wraya, agenci FBI udali się do Mar-a-Lago i przeprowadzili inspekcję magazynu i znajdujących się w nim dokumentów będących w posiadaniu Trumpa. Według doniesień, Jay Bratt, najwyższy urzędnik kontrwy- wiadu w dziale bezpieczeństwa narodowego DOJ "osobiście dokonał inspekcji magazynu, wchodząc w interakcję zarówno z Trumpem, jak i jednym z jego prawników." Trump podobno "zezwolił trzem agentom FBI, których Bratt przyprowadził ze sobą, na otwarcie pudełek w magazynie i przejrzenie ich."
Ci agenci FBI podobno wyszli z niektórymi dokumentami. Bratt zażądał również "zwiększenia bezpieczeństwa w obiekcie i poprosił o obejrzenie nagrań z kamer bezpieczeństwa". Prawnik Trumpa spełnił te prośby.
 Ta sekwencja jest ważna, ponieważ pokazuje, że DOJ i FBI albo wiedziały, albo miały bardzo dobre wyobrażenie o tym, co przejmują podczas nalotu 8 sierpnia. Sprawia również, że niektóre z przecieków do mediów, które twierdziły, że Trump zagraża bezpieczeństwu narodowemu, wydają się nieco śmieszne z perspektywy czasu.
Gdyby FBI wiedziało o posiadaniu przez Trumpa takich materiałów lub mogło oskarżyć go o zagrażanie bezpieczeństwu narodowemu, zrobiłoby to na miejscu podczas wi- zyty w Mar-a-Lago 3 czerwca. Co najmniej, FBI mogło zareagować nakazem w dniach bezpośrednio po wizycie. Zamiast tego minęło kilka miesięcy, zanim DOJ i FBI zdecydowały się na nalot na Mar-a-Lago. Jak zobaczymy, było kilka znaczących wydarzeń, które nastąpiły po wizycie FBI 3 czerwca.
Pierwsze z nich miało miejsce 21 czerwca 2022 roku, kiedy to Trump złożył zmieniony pozew RICO przeciwko Clinton i wielu innym osobom związanym z DNC, które były zaangażowane w prowokację RussiaGate.

Nowy pozew, liczący 193 strony, był znacznie bardziej rozbudowany i szczegółowy niż oryginalny pozew Trumpa z 24 marca dotyczący RICO i obejmował dodatkowych pozwanych. Tego samego dnia Kash Patel, były urzędnik administracji Trumpa, który pilnie pracował, aby odtajnione dokumenty Trumpa zostały wydane, ogłosił w podcaście, że jest oficjalnie przedstawicielem Trumpa w Archiwum Narodowym. Patel powiedział, że jego zamiarem jest "zidentyfikowanie każdego pojedynczego dokumentu, który zablokowali przed odtajnieniem". Patel stwierdził, że "zacząłby umieszczać te informacje w przyszłym tygodniu".
Następnego dnia, 22 czerwca, sędzia Bruce Reinhart nagle wycofał się z pozwu Trumpa przeciwko Clinton & Company. Zaledwie 44 dni później, po swojej nieoczekiwanej odmowie w sprawie RICO Trumpa przeciwko Clinton, Reinhart osobiście podpisał nakaz przeszukania w celu dokonania nalotu na Mar-a-Lago.
14 lipca nastąpił kolejny zaskakujący rozwój wydarzeń w sprawie RICO Trumpa przeciwko Clinton i spółce. We wniosku złożonym przez Juana Gonzaleza, prokuratora USA dla Południowego Dystryktu Florydy, zażądano, aby "Stany Zjednoczone zostały zastąpione jako strona pozwana". Innymi słowy, DOJ chciał "wystąpić jako pozwany w zamian Jamesa Comeya, Andrew McCabe'a, Petera Strzoka, Lisę Page i Kevina Cline-  smitha".
We wniosku twierdzono, że roszczenia Trumpa dotyczące RICO były "oparte na fakcie zatrudnienia tych byłych pracowników FBI w rządzie" i stwierdzono, że "Stany Zjednoczone są jedynym i wyłącznym pozwanym w odniesieniu do tych roszczeń". Wniosek zawierał również prośbę, że jeśli substytucja zostanie zaakceptowana, "sąd powinien odrzu- cić oskarżenie Stanów Zjednoczonych z powodu braku jurysdykcji przedmiotowej."
We wniosku zauważono, że ponieważ Trump nie wyczerpał swoich administracyjnych środków odwoławczych, sąd nie ma jurysdykcji przedmiotowej i dlatego powinien odrzucić sprawę po zastąpieniu Stanów Zjednoczonych jako pozwanego. DOJ manewrował w ten sposób, aby włączyć się do procesu Trumpa o RICO - a następnie oddalić pozew Trumpa. Taktyka ta okazała się skuteczna - przynajmniej częściowo.

22 lipca sędzia procesowy Donald Middlebrooks przychylił się do wniosku o zastępstwo, zastępując Comeya, McCabe'a, Strzoka, Page'a i Clinesmitha Stanami Zjednoczonymi jako pozwanym.
Middlebrooks powołał się na ustawę Westfall, która "przyznaje pracownikom federalnym absolutny immunitet od roszczeń deliktowych*) wynikających z działań, które podejmują w trakcie wykonywania swoich obowiązków służbowych". Middlebrook odroczył wydanie orzeczenia o odrzuceniu pozwu i zauważył, że Trump miał prawo "rozstrzygnąć kwestię, czy pracownicy działali w ramach swoich obowiązków służbowych, kiedy doszło do kwestionowanego zachowania".
DOJ z powodzeniem włączył się do pozwu Trumpa w sprawie RICO, przynosząc ze sobą całą wagę prawną i siłę ognia posiadaną przez rząd USA. Warto zauważyć, że odtajnione wcześniej przez Trumpa informacje mają bezpośrednie znaczenie dla jego pozwu. A DOJ, który wstrzymywał ich wydanie, jest teraz w oficjalnej pozycji prawnej, by walczyć przeciwko ich wydaniu w sądzie.
Wśród tych manewrów DOJ, Grassley wysłał drugi list do Wraya i Garlanda 18 lipca. Grassley powiedział obu mężczyznom, że zarzuty wielu "wysoce wiarygodnych informatorów" wywołały "fundamentalne pytania o to, czy Departament Sprawiedliwości i FBI właściwie wypełniają swoją połączoną misję egzekwowania prawa z bezstronnością i bez oszustw, nadużyć i rażącej niegospodarności".
Tydzień później, 25 lipca, Grassley wydał komunikat prasowy zawierający listy do Wray'a i Garlanda, stwierdzając, że informacje, które otrzymał Grassley "obejmują obawy dotyczące otrzymania i wykorzystania przez FBI uwłaczających informacji dotyczących Huntera Bidena oraz fałszywego przedstawienia przez FBI zdobytych dowodów jako dezinformacji", odnosząc się do syna prezydenta Joe Bidena. Grassley powiedział, że "jeśli te zarzuty są prawdziwe i dokładne, Departament Sprawiedliwości i FBI są - i były - skorumpowane do samego rdzenia".
Wkrótce potem, 4 sierpnia, Trump złożył sprzeciw wobec orzeczenia sędziego Middlebrooka, aby zastąpić Stany Zjednoczone - innymi słowy, DOJ - za Comeya, McCabe'a, Strzoka, Page'a i Clinesmitha. Trump złożył również sprzeciw wobec wcześniejszego wniosku Clinton o odrzucenie całości skargi RICO przeciwko niej i jej współoskarżonym, wśród których znaleźli się DNC i znane nazwiska, takie jak prawnicy Marc Elias i Michael Sussmann, Rep. Adam Schiff (D-Calif.), były dziennikarz Glenn Simpson, były urzędnik DOJ Bruce Ohr i jego żona Nellie Ohr.
Już następnego dnia, 5 sierpnia, Reinhart podpisał nakaz przeszukania przez FBI posiadłości Trumpa w Mar-a-Lago. Garland stwierdził później na swojej konferencji prasowej, że "osobiście zatwierdził decyzję o przeszukiwaniu z nakazem rewizji".  Nalot na posiadłość Trumpa w Mar-a-Lago odbył się trzy dni później, 8 sierpnia.
Wiemy, że nakaz przeszukania nie był "skoncentrowany", jak stwierdził Garland. W rzeczywistości był niezwykle szeroki i obejmował wszelkie prezydenckie akta z całej kadencji Trumpa.
Warto też powtórzyć, że DOJ wiedziało, jakie dokumenty Trump trzyma po wizycie 3 czerwca. DOJ wiedział również o wszystkim, co leżało w segregatorze, który Trump nakazał odtajnić, ponieważ Trump wysłał segregator do DOJ w celu przetworzenia odtajnienia.
Gdyby DOJ miał dowody na konkretne przestępstwa, nie użyłby tak szerokiego i niejasnego nakazu. Była to ukierunkowana ekspedycja poszukiwawcza - zaprojektowana w celu przechwycenia wszelkich informacji związanych z “hakiem” RussiaGate - dokładnie w czasie, gdy DOJ broni w sądzie swoich działań podjętych w ramach “haka” RussiaGate przed sprawą RICO Trumpa.
17 sierpnia Grassley wysłał czwarty list do dyrektora FBI Wray'a, stwierdzając, że "głęboko zakorzeniona infekcja polityczna rozprzestrzeniła się na działalność śledczą do- tyczącą byłego prezydenta Trumpa i Huntera Bidena." Do tej pory FBI nie odniosło się do obaw zgłoszonych przez Grassleya i nie przedstawiło żądanych przez niego dokumentów.

Jeff Carlson

*) Roszczenie deliktowe jest czynem popełnionym przez jedną osobę, która wyrządza szkodę innej osobie

PS. Co znajduje się w dokumentach zabezpieczonych w sprawie Huntera Bidena? Czy są wystarczająco kompromitujące aby zachwiać prezydenturą jego ojca? O tym dowiemy się wkrótce, niemiej mamy głębokie przekonanie, że niedługo zaczną spadać bardzo wysoko uniesione głowy.

Powiązane wiadomości

Comment (0)

Comment as: