„Ostrzeżenie dla Zachodu”

Sołżenicyn
Pięćdziesiąt lat temu w tym miesiącu sowiecki emigrant i rosyjski laureat Nagrody Nobla, autor Aleksandr Sołżenicyn, wygłosił pierwsze z pięciu prze- mówień przed publicznością w USA i Wielkiej Brytanii, które następnie zostały opublikowane jako książka zatytułowana „Ostrzeżenie dla Zachodu”. Teraz, pół wieku później, wypada nam pamiętać zarówno o Sołżenicynie, jak i jego ostrzeżeniu.
Po pierwsze, Sołżenicyn jako człowiek, który jest w dużej mierze nieznany młodszym Amerykanom: Sołżenicyn (1918–2008) był rosyjskim patriotą. Po ukończeniu college'u, gdzie studiował fizykę i matematykę, służył w Armii Radzieckiej podczas II wojny światowej. Odznaczony za odwagę i wybitne osiągnięcia na polu bitwy, awansował do stopnia kapitana. Jednak w lutym 1945 roku, gdy nadal służył na froncie, popełnił nietakt, pisząc list do przyjaciela, w którym skrytykował radzieckiego dyktatora Józefa Stalina. Sowiecka tajna policja przeczytała list Sołżenicyna i uznała go za zdradę. Został skazany na osiem lat pracy w radzieckich obozach koncentracyjnych, a następnie na wewnętrzne zesłanie do odległego regionu Związku Radzieckiego. W 1956 roku radziecki przywódca Nikita Chruszczow wycofał się z niektórych ekscesów Stalina. Chruszczow uniewinnił Sołżenicyna, który już odbył ośmioletni wyrok w obozach jenieckich, i uwolnił go z wewnętrznego zesłania. Przez kilka następnych lat, podczas gdy uczył w szkole w dzień, Sołżenicyn potajemnie pisał książki nocami. Najbardziej wpływową z tych książek — tą, która najbardziej bezpośrednio doprowadziła do otrzymania przez Sołżenicyna Nagrody Nobla w dziedzinie literatury w 1970 roku — była „Jeden dzień z życia Iwana Denisowicza”. Została opublikowana w 1962 roku za zgodą Chruszczowa. „Jeden dzień” był przejmującym, szczegółowym opisem życia w radzieckim obozie jenieckim. Całkowicie obnażył sadystyczną brutalność systemu radzieckiego, sprawiając, że zachodni intelektualiści praktycznie nie mogli trwać w pustych pochwałach i orędownictwie systemu radzieckiego jako moralnie lepszego od zachodnich demokracji.
Kiedy Chruszczow został obalony w bezkrwawym zamachu stanu w 1964 r. i zastąpiony przez bardziej bezwzględnego Leonida Breżniewa, Sołżenicyn kontynuował pisanie w tajemnicy. Jego główne dzieło, obszerny trzytomowy „Archipelag Gułag”, zostało ukończone w 1968 r., chociaż pierwszy tom został opublikowany dopiero w 1973 r. po przemyceniu rękopisu z ZSRR do francuskiego wydawcy. (Wszystkie trzy tomy zostały wydrukowane do 1975 r.)
„Archipelag Gułag” ponuro dokumentował sieć tysięcy obozów pracy niewolniczej rozsianych po rozległych obszarach Związku Radzieckiego. Był to niszczycielski i potępiający tour de force. W odpowiedzi Breżniew i Biuro Polityczne pozbawili Sołżenicyna obywatelstwa i zesłali go na wygnanie. Po kilku miesiącach w Europie Sołżenicyn przeniósł się do Stanów Zjednoczonych. Pozostał tam do kilku lat po upadku Związku Radzieckiego w 1991 roku, w końcu wracając do ukochanej Rosji na ostatnie lata swojego życia.
W 1975 roku, zaledwie rok po przybyciu do Stanów Zjednoczonych, Sołżenicyn wydał ostrzeżenie dla Zachodu. Mówił jako przyjaciel Stanów Zjednoczonych i zadeklarowany wróg uciskowego systemu socjalistycznego ZSRR. Ostrzegał Amerykanów nie tylko przed złem systemu sowieckiego, ale także przed tym, co uważał za niebezpieczne wady amerykańskiego społeczeństwa: brak wartości duchowych, wiotką, nieświadomą prasę, psychologiczną niezdolność do zdecydowanego radzenia sobie z nieubłaganym złem radzieckiego ekspansjonizmu, a zwłaszcza zabijający duszę kult materializmu. Sołżenicyn obawiał się, że Amerykanie tak mocno wierzą w prymat materialnego komfortu i wygody, że nie wierzą już w istnienie wyższych wartości moralnych, za które warto walczyć lub umierać, i że ten brak moralnej jasności zagraża naszej przyszłości jako wolnego narodu. Bez wartości duchowych, ostrzegał Sołżenicyn, Stanom Zjednoczonym brakowało odwagi i woli, aby przeciwstawić się prawdziwie złowrogiej potędze, takiej jak Związek Radziecki. W „Ostrzeżeniu dla Zachodu” zrobił, co mógł, aby obnażyć naturę komunistycznego reżimu ZSRR. Opowiedział, jak pomoc humanitarna Amerykańskiej Administracji Pomocy uratowała miliony rosyjskich istnień po wielkim głodzie nad Wołgą w 1921 roku. W jaki sposób komunistyczny reżim ZSRR wyraził wdzięczność za dobroczynność Ameryki? „Nie tylko próbowali wymazać całe to wydarzenie z pamięci społecznej — w dzisiejszej prasie radzieckiej niemal niemożliwe jest znalezienie jakiejkolwiek wzmianki o American Relief Administration — potępili ją nawet jako sprytną organizację szpiegowską, chytry plan amerykańskiego imperializmu mający na celu utworzenie siatki szpiegowskiej w Rosji” — powiedział Sołżenicyn.
Po tym, jak Związek Radziecki wprowadził innowację obozów koncentracyjnych, eksterminując wszystkie partie opozycyjne, dokonując ludobójstwa na chłopach i projektując Hołodomor — celowe zagłodzenie 6–10 milionów Ukraińców w latach 1932–33 — wśród innych okropności prezydent USA Franklin Roosevelt i Kongres USA, ku retrospektywnemu zdumieniu i przerażeniu Sołżenicyna, oficjalnie uznali rząd radziecki.
Sołżenicyn ubolewał nad ustępstwami USA wobec ZSRR sięgającymi czasów II wojny światowej. Jak sam powiedział: „Począwszy od Jałty, wasi zachodni mężowie stanu z jakiegoś niewytłumaczalnego powodu podpisywali jedną kapitulację po drugiej. Zachód ani wasz prezydent Roosevelt nigdy nie narzucali Związkowi Radzieckiemu żadnych warunków w celu uzyskania pomocy. Udzielał nieograniczonej pomocy, a następnie nieograniczonych ustępstw. Bez żadnej koniecz- ności okupacja Mongolii, Mołdawii, Estonii, Łotwy i Litwy została po cichu uznana w Jałcie. Po tym prawie nic nie zrobiono, aby chronić Europę Wschodnią, a siedem lub osiem kolejnych krajów zostało poddanych”.
Od 1945 r., kiedy zakończyła się II wojna światowa, do 1975 r., kiedy Sołżenicyn wypowiedział się ze swoim ostrzeżeniem dla Zachodu, rosyjski autor wykrył to, co nazwał „bardzo niebezpiecznym stanem umysłu ... [na Zachodzie]: poddaj się tak szybko, jak to możliwe, pokój i spokój za wszelką cenę”. Próbował dzielnie przekonać nas, że nie da się udobruchać Sowietów, że granie na zwłokę z nimi, zawieranie z nimi układów — układów, które oszukają, gdy tylko im to będzie odpowiadało — robienie im ustępstw w złudnej nadziei, że wyrzekną się dalszej agresji. Doszedł do wniosku, że Ameryka straciła zdolność radzenia sobie z metodami sowieckimi w jedyny sposób, który mógłby doprowadzić do korzystnego wyniku: być stanowczym i nieugiętym.
Ostrzeżenie Sołżenicyna było przepełnione prawdą i mądrością, ale nie widział wszystkiego z doskonałą jasnością. Zgodnie z tym, co potępiał za błędną gotowość Zachodu do kompromisu z nieprzejednanym, złym przeciwnikiem, potępił amerykańską politykę lat 70. poszukiwania odprężenia (wzajemnych kompromisów w celu zmniejszenia napięć) ze Związkiem Radzieckim. Ironią jest to, że odprężenie było prawdopodobnie jedynym powodem, dla którego Politbiuro wysłało światowej sławy autora na wygnanie, gdzie zrobił tak wiele, aby ujawnić prawdziwą naturę systemu sowieckiego, zamiast odesłać go do gułagu lub po prostu zamordować.
Z perspektywy czasu, jedyną oczywistą wadą „Ostrzeżenia dla Zachodu” była błędna ocena amerykańskiego ducha przez Sołżenicyna. Zaledwie pół dekady po wydaniu ostrzeżenia Amerykanie wybrali Ronalda Reagana na prezydenta. Reagan miał moralną i duchową jasność (jak pokazano tak dokładnie w filmie „Reagan” z 2024 r. z Dennisem Quaidem w roli głównej), aby dostrzec zło „Imperium Zła” i poradzić sobie z nim z nie- ustępliwą stanowczością, którą Sołżenicyn uznał za absolutnie niezbędną. Nieustanne dążenie Reagana do zwycięstwa nad złem zostało nagrodzone zwycięstwem w zimnej wojnie, gdy Imperium Zła implodowało samo w sobie.
To prawda, że Sołżenicyn niedocenił duchowych rezerw Ameryki w 1975 roku. Stany Zjednoczone odniosły zwycięstwo nad Związkiem Radzieckim. Ale co z dniem dzisiejszym? Czy „Ostrzeżenie dla Zachodu” zawiera jakieś pomocne spostrzeżenia i porady dotyczące tego, jak powinniśmy postępować z następcą Związku Radzieckiego, stalinowskim reżimem Władimira Putina? Albo z Komunistyczną Partią Chin? Warto się nad tym zastanowić.
Mark Hendrickson
Mark Hendrickson jest ekonomistą, który przeszedł na emeryturę z wydziału Grove City College w Pensylwanii, gdzie nadal jest wykładowcą ds. polityki gospodarczej i społecznej w Instytucie Wiary i Wolności. Jest autorem kilku książek na tak różne tematy, jak amerykańska historia gospodarcza, anonimowe postacie w Biblii, problem nierówności majątkowych i zmiana klimatu.
Comment (0)