•   Saturday, 04 May, 2024
  • Contact

Nowa siła na wadze

Ten ukryty blok wyborczy może wpłynąć na wybory w 2024 r

Wyłonił się nowy blok wyborców; czy odegrają decydującą rolę w domniemanym rewanżu Trump–Biden?
Tina DeMedeiros (53 l.) z Dartmouth w stanie Massachusetts jest typową wyborczynią, która głosuje na zasadzie „Trump albo porażka”. Po tym, jak mając około dwudziestu lat oddała swój pierwszy głos w wyborach prezydenckich na Demokratę Billa Clintona, pani DeMedeiros została odcięta od wszystkiego, co było związane z polityką. Donald Trump stał się godnym uwagi wyjątkiem.
Pani DeMedeiros głosowała na niego w 2016 r. i ponownie w 2020 r. Nie oddała jednak głosu ani w 2018 r., ani w 2022 r.; stwierdziła, że większość znanych jej osób też nie głosuje regularnie. „Nie lubię polityków. Ale lubię Donalda Trumpa” – powiedziała.
„Nie patrzę na niego jak na polityka”. Ankieter Rich Baris nazywa tych ludzi wyborcami „Trump-or-bust” – mniej prawdopodob- nymi wyborcami, którzy mają tendencję do oddawania głosów tylko wtedy, gdy wiedzą, że pojawi się nazwisko „Donald J. Trump”. Obecnie stanowią oni krytyczny elektorat, co inni analitycy zaczynają dostrzegać. „Republikanie nie mogą bez nich wygrać” – powiedział Baris.
„Matematyka po prostu nie istnieje, jeśli się nie pojawią”. Wśród wyborców zwolenników Trumpa jest wielu, którzy nigdy wcześniej nie głosowali lub głosowali rzadko w przeszłości, powiedział Baris. Wielu ankieterów może przypiąć tym osobom etykietę „mało prawdopodobnych” lub „mniej prawdopodobnych” wyborców i może odrzucić ich odpowiedzi opierając się na założeniu, że nie będą oni głosować. Baris stwierdził jednak, że w przypadku wyborców prezydenta Trumpa założenie to jest błędne. Widzi pewien wzór: ci wcześniej pozbawieni motywacji, sporadyczni wyborcy wydają się teraz zachowywać raczej przewidywalnie.
Zjawisko „Trump albo porażka” jest ewidentne wśród rozmówców, którzy jesienią 2023 r. wzięli udział w badaniu Big Data Poll (BDP) Barisa. Baris przedstawił jeden z niewielu sondaży, które prawidłowo wykazały, że ówczesny kandydat Donald Trump był bliski zwycięstwa. w 2016 r.
Na przykład mapa BDP przedstawia 38-letniego mężczyznę z wiejskiego hrabstwa Shelby w stanie Ohio. Opisał siebie jako osobę niezamężną, bezdzietną, niereligijną i pracującą w pełnym wymiarze godzin za roczną pensję wynoszącą co najmniej 50 000 dolarów. Ten człowiek, jak mówi pan Baris, jest typowym wyborcą „Trump-or-bust”, podobnie jak pani DeMedeiros.
Zaczęła śledzić Donalda Trumpa w wieku 15 lat. Wtedy po raz pierwszy wybrała się do Nowego Jorku i odwiedziła Trump Tower. Co wzbudziło jej ciekawość? - Sukces potentata na rynku nieruchomości. Zaczęła oglądać Trumpa w telewizyjnych talk show, takich jak Oprah Winfrey; została fanką jego reality show „The Apprentice”. Jednak pani DeMedeiros była tak nieświadoma polityki, że była oszołomiona, gdy dowiedziała się, że Trump ubiega się o urząd prezydenta. Choć on ogłosił swoją kandydaturę w czerwcu 2015 r., ona nic o tym nie wiedziała, dopóki jej mąż nie wspomniał, że Trump będzie debatował z kandydatką Demokratów Hillary Clinton we wrześniu 2016 r. „Powiedziałam: «O mój Boże, on kandyduje na prezydenta?»” – wspomina. Do tego czasu pani Clinton oświadczyła już, że zwolenników Donalda Trumpa można wrzucić do „koszyka godnych ubolewania”. Powiedziała, że ci ludzie byli „rasistami, seksistami, homofobami, ksenofobami i islamofobami”. Jej komentarz wywołał burzę. A kiedy pani DeMedeiros o tym usłyszała, przewidziała: „On wygra”. „Wszyscy myśleli, że zwariowałam” – powiedziała.
Widziała jednak oznaki narastania fal poparcia dla Trumpa, częściowo z powodu niechęci do Clinton. „Ludzie mieli przed swoimi domami tabliczki z napisem: «Tutaj żyje się żałośnie»” – powiedziała pani DeMedeiros. Zaintrygowana zaczęła dowiadywać się o polityce proponowanej przez przyszłego prezydenta; dla niej wydawały się opierać na „zdrowym rozsądku”. Popiera jego surową politykę wobec nielegalnej imigracji, obronę praw konstytucyjnych i plany ograniczenia biurokracji rządowej.
Powiedziała, że prezydent Trump ma jej wsparcie. Chociaż przyznała, że może za bardzo angażować się w wyzwiska, stwierdziła: „Lubię, gdy atakuje ludzi, którzy go ścigają”. Powiedziała, że jako mieszkanka Nowej Anglii przywykła do tej zuchwałej osobowości: „Lubię ludzi, którzy mają w sobie ogień”. „I myślę, że zrobił wiele dla tego kraju” – powiedziała. „Gdybym miała jego pieniądze, nie wiem, czy kontynuowałbym działalność, będąc pod ciągłym atakiem”.
Pani DeMedeiros powiedziała, że niektórzy zamożni Demokraci w Cape Cod, którzy kiedyś byli przeciwni Trumpowi, teraz zamiast tego obmawiają politykę gospodarczą prezydenta Joe Bidena. Chcą, aby prezydent Trump wrócił na urząd – powiedziała. Mówi do nich: „Witajcie na pokładzie!” Chociaż pani DeMedeiros stwierdziła, że wyczuwa, że prezydent Trump zmierza do zwycięstwa w wyborach w 2024 r., stwierdziła również, że nadal obawia się, że Demokraci będą próbowali je sabotować.
Kilka dni po tym, jak pani DeMedeiros to powiedziała, lewicowy Sąd Najwyższy Kolorado orzekł, że prezydent Trump nie kwalifikuje się do udziału w prawyborach w tym stanie. Partia Republikańska Kolorado zwróciła się do Sądu Najwyższego Stanów Zjednoczonych o interwencję.
Nadanie polityce znaczenia
McKayla Rose (36 l.) z Dallas jest przykładem innej kategorii zwolenników prezydenta Trumpa: tych, którzy kiedyś nie byli zainteresowani polityką, ale dzięki niemu niezwykle się zaangażowali. (Aby uniknąć represji, zamężna matka dwójki dzieci poprosiła o użycie w tym artykule jej pseudonimu internetowego). Jak dodała, troska o dzieci zmotywowała ją do „zaczęcia zwracać uwa- gę” na politykę. Stało się to po tym, jak pani Rose dowiedziała się, że szkoły „próbowały uczyć dzieci o homoseksualizmie i „trans ”to,„ trans ”tamto” – powiedziała, odnosząc się do transpłciowości. Pani Rose zaczęła dostrzegać kluczową rolę, jaką odgrywa prezydent USA w kierowaniu polityką narodu i nadawania tonu trendom w społeczeństwie amerykańskim. Ta świadomość zmotywowała ją do głębszego zgłębienia tematu. Zaczęła bezpośrednio słuchać przemówień prezydenta Trumpa i nabrała przekonania, że wiele doniesień mediów głównego nurtu błędnie go opisuje.
Tak więc po raz pierwszy w życiu pani Rose, która miała wówczas około 30 lat, głosowała na prezydenta Trumpa w wyborach w 2020 roku. Powiedziała, że zgadza się z jego twierdzeniem, że wybory zostały sfałszowane lub skradzione, i że zamierza ponownie na niego głosować w 2024 r. Jednak w przeciwieństwie do wyborców, którzy opowiadają się za “Trumpem lub porażką”, Rose stwierdziła, że rzeczywiście oddała głos podczas wyborów śródokresowych w 2022 roku. Obecnie uważa się za świadomą i aktywną członkinię elektoratu.
Jeff Bloodworth, profesor historii politycznej Stanów Zjednoczonych na Uniwersytecie Gannon w Erie w Pensylwanii, powiedział, że pani Rose i wyborcy „Trump-or-bust” wydają mu się „bardzo typową osobą, którą Donald Trump wprowadził do systemu politycznego”. Choć krytycy prezydenta Trumpa twierdzą, że otaczający go dramat jest wyczerpujący, przykuł on uwagę obywateli, dla których polityka była boleśnie nudna i nieistotna dla ich życia. Wydaje się, że były prezydent ma talent do docierania do tych ludzi, pokazywania im, jak ważna jest polityka i inspirowania ich do zaangażowania, stwierdził Bloodworth.
„Sprawia, że polityka jest w pewnym sensie zrozumiała. I, co dziwne, niektórzy uważają, że można z nim łatwiej się utożsamić, mimo że jest miliarderem z Nowego Jorku” – powiedział. „Trump znalazł sposób, aby uczynić politykę interesującą dla szerszej rzeszy elektoratu”. Bloodworth powiedział, że jego zdaniem wielu ankieterów nadal musi dowiedzieć się, jak wychwycić i w pełni ocenić zwolenników prezydenta Trumpa.
Obraz Pensylwanii
Ostatnie wyniki sondaży dotyczące zarówno prezydenta Trumpa, jak i prezydenta Bidena zgadzają się z obserwacjami Bloodwortha na temat klimatu politycznego w Pensylwanii. Sondaże pokazują, że pochodzący z Pensylwanii prezydent Biden jest zagrożony utratą stanu, jeśli obecne tendencje się utrzymają. BDP pana Barisa pokazuje, że prezydent Trump ma 3,5 punktu procentowego przewagi nad urzędującym w stanie Keystone. Poproszony o komentarz na temat ustaleń BDP w Pensylwanii, Bloodworth powiedział: „Myślę, że najbardziej zaskoczyły mnie liczby miejskie, zwłaszcza w Filadelfii”. W 2020 roku ówczesny kandydat Joe Biden zwyciężył w hrabstwie Filadelfia różnicą około 63 punktów procentowych. Według BDP poziom tego wsparcia spadł o 16 punktów procentowych. Sondaż wykazał podobny spadek wśród zwolenników prezydenta Bidena w Pittsburghu, gdzie w 2020 r. zwyciężył on o około 20 punktów procentowych. Obecnie jego przewaga w Pittsburghu spadła do około 4 punktów, jak wykazało BDP. Ustalenia te pokrywają się z innymi sondażami pokazującymi, że poparcie osób niebiałych dla obecnego prezydenta spada; niektórzy stratedzy Demokratów przyznali, że te wyniki sondaży stanowią sygnały ostrzegawcze dotyczące kandydatury prezydenta Bidena na reelekcję. Mówiąc najprościej, liczby pokazują, że „Biden jest bezbronny” – powiedział Bloodworth. „I myślę, że nawet Joe Biden to rozumie”. Część sojuszników urzędującego prezydenta lekceważy jednak znaczenie głosowania na tym etapie gry.
Demokraci i inni wzywają do ostrożności
 Poproszony o komentarz na temat ostatnich tendencji spadkowych w wynikach sondaży prezydenta Bidena, mieszkający w Waszyngtonie specjalista ds. strategii Demokratów Matt Angle powiedział w zeszłym miesiącu: „Sondaże dotyczące wyścigu do władzy przeprowadzane co roku nie są prognozą, a traktowanie ich w ten sposób jest głupie ze strony jednostek i nieodpowiedzialne ze strony dziennikarzy”.
Podobnie powiedział pan Baris: „Ludzie powinni zachować sceptycyzm wobec sondaży i zdobywać wiedzę na ten temat”. Muszą także pamiętać, że ankietowanie „nigdy nie miało na celu identyfikowania marginesów z najwyższą dokładnością”. Zamiast tego sondaże mają na celu identyfikację trendów i rejestrację nastrojów wyborców w danym momencie; to migawki rejestrujące teraźniejszość, a nie kryształowe kule prześwitujące w przyszłości.
Większość sondaży zawiera „błędy próbkowania”, które mogą wypaczać wyniki, zazwyczaj o plus minus 3 do 4 punktów procentowych.

Dlatego prowadzenie w obrębie tych marginesów nie jest komfortowe. I jak dotąd większość wyników sondaży Biden-Trump mieści się w tym marginesie błędu. Angle stwierdził, że rankingi sondażowe prezydenta Bidena prawdopodobnie ucierpią w obliczu „zjadliwego sprzeciwu” ze strony „ideologów” prezydenta Trumpa w prawicowych mediach. Wiele ostatnich raportów krytycznie ocenia sposób, w jaki prezydent Biden podchodzi do gospodarki, kwestii imigracji i spraw zagranicznych, w tym wojny między Izraelem a Hamasem. Ponadto wobec prezydenta Bidena toczy się śledztwo w sprawie impeachmentu w związku z milionami dolarów, które rzekomo przepłynęły od cudzoziemców na konta bankowe jego krewnych. Zaprzeczył nieprawidłowościom.
Zwolennicy prezydenta Bidena twierdzą, że skandal związany z handlem wpływami to drobnostka w porównaniu z 91 aktami oskarżenia wniesionymi przeciwko prezydentowi Trumpowi. Zarzuty wynikają z kwestionowania przez niego wyników wyborów w 2020 r. oraz sposobu, w jaki zajmował się dokumentacją biznesową i dokumentacją rządową. Były prezydent wielokrotnie zapewniał, że nie zrobił nic złego. Twierdzi, że jest celem bezprecedensowego politycznego polowania na czarownice, którego celem jest zniszczenie jego kandydatury i ingerencja w wybory w 2024 roku. Wielokrotnie zachwalał także swoje wyniki w sondażach jako wskazówkę, że naród amerykański postrzega sprawy karne jako „prześladowanie polityczne” i że docenia pracę, którą wykonał w Białym Domu.
Zakładając, że dojdzie do rewanżu Biden–Trump, wyborcy staną przed wyborem między dwoma starymi kandydatami, powiedział Angle. Prezydent Trump ma 77 lat, a prezydent Biden 81. Ale oczywiście istnieją znacz- ne różnice między tymi dwoma mężczyz- nami. Angle powiedział, że uważa prezydenta Trumpa za „niebezpiecznie destrukcyjnego”, nieuczciwego i stanowiącego zagrożenie dla amerykańskiej demokracji. Prezydent Trump i jego zwolennicy odrzucają tę charakterystykę jako punkt rozmów Demokratów. Odpowiadają, że prezydent Biden potknął się o swoje słowa i nogi, co oznacza, że wiek ma na niego wpływ i sprawia, że na arenie światowej wydaje się słaby. Twierdzą jednak, że prezydent Trump pozostaje bystry i wydaje się odporny pomimo napiętego harmonogramu wystąpień w sądach i wydarzeń związanych z kampanią.
Angle nazwał prezydenta Bidena „zdolnym, utalentowanym i patriotycznym”, nawet jeśli nie jest on „mniej niż ekscytujący”. Krytycy prezydenta Bidena zarzucają mu, że „nie stawił Ameryki na pierwszym miejscu”. Pod jego rządami rekordowa liczba nielegalnych imigrantów napłynęła przez granicę amerykańsko-meksykańską.
Wiceprezydent Kamala Harris przemawiając na szczycie DealBook Summit w Nowym Jorku 29 listopada 2023 r. nie odrzuciła wyników najnowszych sondaży i przestrzegła, że sondaże przedstawiają niepełny obraz wartości i przekonań ludzi. Wyraziła jednak pewność, że wyborcy poprą reelekcję prezydenta Bidena, gdy będą mieli szansę „usłyszeć z pierwszej ręki”, w co ona i prezydent są zaangażowani. Powiedziała, że kiedy ewangelizuje to przesłanie w imieniu prezydenta Bidena w całym kraju, ludzie „wierzą w przywództwo i mu kibicują”.

Top Trump w kolorze rdzy
Niemniej jednak jego niedawna tendencja spadkowa w różnych sondażach jest niezaprzeczalna. Prezydent Trump błyszczał w stanach, które BDP nazywa „wielką szóstką” Pasa Rdzy: Iowa, Ohio, Pensylwania, Michigan, Minnesota i Wisconsin. W tej chwili uwaga całego kraju skupia się na Iowa. 15 stycznia w tym stanie odbył się pierwszy w kraju konwent w 2024 r., którego celem będzie zadecydowanie, którego wyborcy Republikanów rekomendują jako kandydata partii, który w listopadzie rzuci wyzwanie prezydentowi Bidenowi lub innemu Demokratom. Trump wygrał z dwucyfrową przewagą.
Najważniejszy wniosek pana Barisa z wywiadów z mieszkańcami stanu Hawkeye: zwolennicy prezydenta Trumpa „są okopani jak kleszcze z Alabamy” – powiedział podczas niedawnego podcastu. Prawie 7 na 10 zwolenników prezydenta Trumpa stwierdziło, że „nie da się ich przekonać do zmiany zdania na forum klubu” – powiedział Baris. Z kolei BDP wykazało, że zwolennicy republikańskich konkurentów prezydenta Trumpa byli mniej zaangażowani.
Około 3 na 10 zwolenników gubernatora Florydy Rona DeSantisa i 2 na 10 zwolenników byłej gubernator Karoliny Południowej Nikki Haley stwierdziło, że nie da się na nich wpłynąć. Według stanu na dzień 21 grudnia, według średniej sondaży RCP, prezydent Trump miał przewagę nad DeSantisem w Iowa o 34 punkty; w kraju wyprzedził gubernatora Florydy o 52 punkty. Chociaż w ostatnich tygodniach pani Haley zyskiwała na popularności, Baris stwierdził, że najnowsze sondaże odzwierciedlają „przetasowania na dnie talii” wśród wewnątrzpartyjnych rywali prezydenta Trumpa.
New Hapshire
Zwycięstwo w NH nie gwarantuje zdobycia nominacji prezydenckiej, ale daje politykowi ogromny rozgłos i ułatwia późniejszą rywalizację.
Dla Haley było w tym roku szczególnie ważne. Po rezygnacji gubernatora Florydy Rona DeSantisa, który wycofał się jeszcze przed tymi prawyborami, była gubernator Karoliny Południowej i ambasador przy ONZ została bowiem jedyną kandydatką, która ma jakiekolwiek szanse na pokonanie Trumpa. Gdyby udało jej się wygrać w tym stanie, to na pewno zmobilizowałoby to jej elektorat i przyciągnęło do kampanii sponsorów.
Tak się jednak nie stało. Donald Trump wygrał te prawybory ze sporą przewagą. Przy 92% policzonych głosów dostał 54,7%, a Haley 43,5%. Zwyciężył też we wszystkich hrabstwach poza Grafton. Podium zamknął, z wynikiem 0,7%, DeSantis. Były gubernator New Jersey Chris Christie dostał 0,3% głosów, a przedsiębiorca Vivek Ramaswamy 0,2%, obydwaj też wycofali się wcześniej z prawyborów. Pozostali kandydaci dostali 0,1% lub mniej głosów. Tym samym Trump zdobędzie 12 delegatów, a Haley 9.
Wyczekując hipotetycznego rewanżu Biden–Trump w 2024 r., Emerson College i Des Moines Register opublikowały sondaże pokazujące dwucyfrową przewagę prezydenta Trumpa w stanie Iowa. Sondaż BDP Biden–Trump dla Iowa nie był dostępny. Jednak spośród pięciu stanów, w których BDP ujawniło ustalenia dotyczące takiego rewanżu, statystyczny spór między dwoma mężczyznami dotyczył jednego stanu: Minnesoty. Jednak w pozostałych czterech stanach przewodził prezydent Trump. Spośród tej grupy prezydent Trump najlepiej pokazał się w Ohio, stanie, które w 2020 r. wygrał różnicą 8 punktów procentowych. Teraz BDP pokazuje mu prowadzenie prezydenta Bidena z przewagą co najmniej 13 punktów „we wszystkich hipotetycznych pojedynkach”, w tym także tych uwzględniających trzecie miejsce - kandydaci partii i zdeklarowani niezależni Robert F. Kennedy Jr. i Cornel West. Partia Republikańska Ohio podjęła niezwykły krok i ogłosiła swoje poparcie dla prezydenta Trumpa 1 grudnia, ponad trzy miesiące przed prawyborami w stanie wyznaczonymi na 19 marca. Biden w tyle w innych kluczowych stanach Tymczasem BDP pokazało, że prezydent Trump nieznacznie przewodzi w Wisconsin, ale cieszy się nieco większymi przewagami w Pensylwanii (3,5 procent) i Michigan (4,7 procent). Analityk RealClearPolitics (RCP), Sean Trende, powiedział, że według stanu na 28 listopada „Trump po raz pierwszy w historii prowadzi w średniej RCP w stanie Michigan”. To samo dotyczy Pensylwanii. „W Wisconsin ledwo ustępuje Bidenowi, ale prowadził już w prawie tylu sondażach, ile prowadził w tym stanie w latach 2016 i 2020 łącznie” – napisał Trende. Sondaż prezydenta Trumpa w Wisconsin, w którym traci on mniej niż 1 punkt do prezydenta Bidena, oznacza poprawę w porównaniu z sierpniem 2020 r., kiedy tracił on 3,5 punktu. To najlepszy wynik poprzedniego sondażu przeprowadzonego przez prezydenta Trumpa w porównaniu z prezydentem Bidenem w tym stanie, napisał Trende. Powiedział, że postrzega prezydenta Trumpa jako faworyta do zwycięstwa w 2024 roku. Wisconsin znalazło się w kolumnie zwycięstw ówczesnego kandydata Donalda Trumpa w 2016 r. Jednak w 2020 r. zwycięzcą został tam ówczesny kandydat Joe Biden. Zarówno w 2016, jak i 2020 r. margines zwycięstwa w Wisconsin wyniósł mniej niż 1 punkt procentowy.
W felietonie Trende’a wspomina się także o występach prezydenta Trumpa w kilku innych uważnie obserwowanych stanach. Na Florydzie „Trump prowadził lub remisował we wszystkich sondażach, w tym w niektórych dwucyfrowych przewagach” – napisał. Prowadzi różnicą 5 punktów w Arizonie i 6 punktami w Georgii. W sondażu Bloomberg/Morning Consult opublikowanym w październiku prezydent Trump przewodzi prezydentowi Bidenowi w pięciu z siedmiu wahadłowych stanów: Arizonie, Georgii, Karolinie Północnej, Pensylwanii i Wisconsin – we wszystkich z wyjątkiem prezydenta Bidena w Północnej Karolinie, który zwyciężył w 2020 roku. W tym sondażu prezydent Biden prowadził w Nevadzie i zrównał się z prezydentem Trumpem w Michigan. Niedawne doniesienia na temat wyników sondaży prezydenta Trumpa wywołały „zalew artykułów zawierających panikę” i postów w mediach społecznościowych, które „upewniały czytelników, że sondaże nie są prognozami i dostarczały różnych powodów, dla których sytuacja prezydenta Bidena ulegnie poprawie” – zauważył Trende. „Wydaje się, że analitycy wyborów zdają sobie sprawę, że muszą bez przerwy powtarzać słowa, że Trump może wygrać, ale w głębi duszy im nie wierzą” – napisał. „Pogląd, że Biden jest faworytem, jest głęboko zinternalizowany, prawdopodobnie z różnych powodów”. Niektórzy eksperci niechętnie przyznają, że zwycięstwo byłego prezydenta jest realną możliwością, a nie naciąganą, stwierdził Trende. Zauważając, że warunki życia prezydenta Bidena mogą się poprawić przed listopadowymi wyborami, Trende napisał: „Trump ma w sondażach lepszą pozycję do wygrania tych wyborów niż jakikolwiek kandydat Partii Republikańskiej co najmniej od 2004 roku”. Na poparcie tego twierdzenia przytoczył liczne sondaże stanowe i krajowe, w tym 2,6-punktową przewagę prezydenta Trumpa nad prezydentem Bidenem w średniej RCP. To największa przewaga, jaką 45. prezydent otworzył „w historii” nad swoim przeciwnikiem z Demokratów – powiedział Trende. Obaj mężczyźni rozpoczęli przeciwko sobie kampanię cztery i pół roku temu, w okresie poprzedzającym wybory w 2020 roku.
Lekcje z 2016 roku i wcześniej
Sondaże to trudna sprawa. Nawet najlepiej zaprojektowana ankieta może zakończyć się fiaskiem ze względu na kaprysy wyborców. Ci, którzy twierdzą, że są „pewni” głosowania, mogą nie dotrzymać kroku; ci, którzy przysięgali wierność kandydatowi kilka dni, tygodni lub miesięcy temu, mogą zmienić zdanie, zanim wejdą do kabiny wyborczej. Kiedy Demokratka Hillary Clinton przegrała z ówczesnym kandydatem Donaldem Trumpem w 2016 roku, była faworyzowana w zwycięstwie; średnia sondaży RCP pokazała jej przewagę o 3,2 punktu procentowego. Analitycy twierdzą, że być może dlatego, że wydawało się, że Clinton jest naciąganą kandydatką, wielu Demokratów i niezależnych wyborców pozostało w domu, zamiast oddawać głosy. Podobnie, jeśli prezydent Trump utrzyma dominującą przewagę w sondażach, również naraża się na ryzyko. Niektórzy z jego zwolenników mogą nie zawracać sobie głowy głosowaniem, jeśli zauważą, że jest na dobrej drodze do zwycięstwa. Taki brak reakcji może zamienić nadchodzące zwycięstwo w porażkę.
Były prezydent odniósł się do tej kwestii podczas ostatnich wieców. Wielokrotnie nawoływał ludzi, aby nie przyjmowali jego zwycięstwa za pewnik i „wychodzili i głosowali!” Prezydent Trump ryzykuje również, że w domu pozostanie drugi blok wyborców: ci, którzy zgadzają się z jego twierdzeniem, że wybory w 2020 r. zostały „sfałszowane” lub „ukradzione”. Niektórzy z tych zwolenników publicznie ubolewali, że „poprawka już nastąpiła”, więc ich głosy i tak się nie liczą. Jeśli znaczna liczba potencjalnych wyborców prezydenta Trumpa przyjmie taką postawę, jego szanse na wygraną gwałtownie spadną. Nie da się jednak zagwarantować, że wybory będą odporne na fałszerstwa, dlatego Baris ma radę dla wszystkich wyborców. „Nigdy nie powstrzymasz ludzi przed oszukiwaniem w wyborach” – powiedział. „Ale oszustwo można pokonać… przy przeważającym udziale”. Każdy oddany głos zgodny z prawem usuwa potencjalny głos niezgodny z prawem, który oszuści mogą „sfałszować” – stwierdził w niedawnym wydaniu swojego podcastu. Stwierdził, że w każdej jurysdykcji istnieje „skończona liczba” wyborców. W związku z tym liczba oddanych głosów nie może przekraczać liczby wyborców zarejestrowanych. „Panuje błędne przekonanie, że będą po prostu dodawać tyle kart do głosowania, ile będą potrzebować. To nieprawda” – stwierdził. „Dodają karty do głosowania, które zostawiłeś na stole”.

Janice Hisle
Samantha Flom przyczyniła się do powstania tej historii.

Powiązane wiadomości

Comment (0)

Comment as: