Cztery doktryny apokalipsy

Teoria krytyczna i nasze skompromitowane instytucje

Poniżej znajduje się fragment autorstwa Bruce'a Pardy'ego z „Projektu 1867: Dlaczego Kanada powinna być pielęgnowana — nie anulowana”, nowego zbioru esejów 20 kanadyjskich myślicieli krytycznych pod redakcją prezesa Fundacji Arystotelesa Marka Milke'a.
Nowoczesna cywilizacja zachodnia wyrosła z oświecenia XVII i XVIII wieku. Dominacja rozumu w sprawach ludzkich zao- wocowała metodą naukową, a później rewolucją przemysłową. Dodaj do tego rządy prawa, wolność jednostki, własność prywatną i kapitalizm, a otrzymasz podstawową receptę, która w ciągu dwóch stuleci wydźwignęła większość ludzkości z biedy i ucisku.
Cztery doktryny akademickie — teoria krytyczna, postmodernizm, sprawiedliwość społeczna i krytyczna teoria rasy — prowadzą świat, a przynajmniej Zachód, od tego triumfu ku upadkowi. Doktryny te odrzucają wartości Oświecenia, takie jak otwarte badanie, indywidualna autonomia, wolność słowa, naukowy sceptycyzm, a nawet sam rozum. Twierdzą, że opowiadają się za równością, pokojem i współpracą społeczną, ale zamiast tego promują politykę tożsamości, elitaryzm i scentralizowaną kontrolę. Są to cztery doktryny apokalipsy.
W przeciwieństwie do tradycyjnych badań akademickich, te „neomarksistowskie” doktryny są w mniejszym stopniu teoriami niż programami. Są aktywistami i politykami. „Filozofowie dotychczas jedynie interpretowali świat na różne sposoby” – napisał słynny Marks. „Chodzi jednak o to, żeby to zmienić”. Teorii krytycznej nie należy mylić z myśleniem krytycznym, ponieważ myślenie krytyczne polega na rozumowaniu, wyjaśnianiu, krytykowaniu i kwestionowaniu. Zamiast tego celem tych doktryn jest potępienie. W dużej mierze składają się one z twierdzeń ideologicznych, które nie są oparte na danych ani dedukcjach. Prowadzą swoimi wnioskami.
Teoria krytyczna i powiązane z nią dziedziny nie stanowią pojedynczej szkoły myślenia, ale parasol naukowy, który składa się z wielu powiązanych podejść i odmian, które wymykają się łatwemu hermetyzacji. Jego historia jest burzliwa i zawiła. Jego wiedza może być rozwlekła, niespójna, a czasem nieprzenikniona, podczas gdy wiele z jego pierwotnego projektu intelektualnego zostało wyprzedzone przez współczesne wcielenie aktywisty. Teoria krytyczna jest atrakcyjna dla rewolucjonistów kulturowych po części dlatego, że trudno ją określić, tak jak próba przybicia galaretki do ściany.
Jednak doktryny te stały się intelektualną podstawą dominującej ideologii naszych czasów, obudził progresywizm, który jest surowy, bezkompromisowy i mściwy. Ich przykazania stały się świecką religią Kanady, której apostołowie szydzą z podstaw ich własnego społeczeństwa. Skrucha kulturowa stała się wszechobecna: Kanada jest systemowo rasistowska. Biali ludzie są uprzywilejowani. Rodzina nuklearna jest mizoginem. Kapitalizm jest opresyjny. Prawa własności prywatnej powodują zniszczenie środowiska. Dobrobyt powoduje zmiany klimatyczne.
Przesłanki tych czterech doktryn definiują etos dominujący obecnie w głównych instytucjach publicznych: rządzie, tradycyjnych mediach, uniwersytetach, dużych korporacjach, szkołach publicznych, organach zdrowia publicznego, organach ścigania, profesjonalnych organach regulacyjnych i, w coraz większym stopniu, sądach. Jednak wielu ludzi nie zna teorii krytycznej, nie byłoby w stanie zidentyfikować tych doktryn po imieniu i nie zdaje sobie sprawy, że przestrzegają ich zaleceń. Rewolucja kulturalna jest kompletna, gdy nowy sposób myślenia po prostu staje się sposobem myślenia ludzi. Najpoważniejszym zagrożeniem dla Zachodu nie są Chiny czy Rosja, ale kulturowa nienawiść do samego siebie. Żaden zamach stanu nie jest bardziej skuteczny niż zamach dokonany przez naród przeciwko sobie samemu.
Długi marsz przez instytucje
Wszystko zaczęło się od Marksa. W okresie międzywojennym uczeni z Instytutu Badań Społecznych Uniwersytetu we Frankfurcie zaczęli badać, dlaczego marksizm nie przyjął się na Zachodzie. Rozszerzyli ścisłe skupienie Marksa na ekonomicznym ucisku klasy robotniczej i rozwinęli doktrynę znaną jako teoria krytyczna, która opiera się na poglądach, że władza i ucisk określają relacje w całym społeczeństwie, że wiedza jest społecznie warunkowana i że niesprawiedliwe zachodnie instytucje powinny upaść i odtworzony.
W ciągu dziesięcioleci następujących po jej narodzinach w Szkole Frankfurckiej, teoria krytyczna i jej odmiany dokonały nieubłaganego marszu przez uniwersytety, wpływając na tak odmienne dyscypliny, jak socjologia, krytyka literacka i językoznawstwo, infiltrując szkoły zawodowe, takie jak kolegia nauczycielskie i szkoły prawnicze, i dominując „ studia nad skargami”, takie jak studia nad kobietami, studia nad płcią i studia nad mediami. Obecnie jej zasięg rozciąga się na praktycznie każdą dziedzinę sztuki i nauk społecznych, a jej ostateczny podbój trwa obecnie na wydziałach nauk ścisłych, technologii, inżynierii i medycyny.
Pokolenia absolwentów uniwersytetów, uczone wiary w założenia teorii krytycznej, a nie krytycznego myślenia o niej, zaludniają teraz miejsce pracy. Na samych uniwersytetach oferty pracy i granty badawcze są teraz zarezerwowane dla tych, którzy stosują się do zaleceń Teorii Krytycznej, zawężając zakres akceptowalnych myśli i tłumiąc otwarte dociekania. Nowy porządek został ustanowiony jako dominujące status quo.
Jako narzędzie polityczne, teoria krytyczna i jej odmiany są genialne. Każde podważenie ich legitymacji może być interpretowane jako demonstracja ich tezy: twierdzenie rozumu, logiki i dowodów jest przejawem przywileju i władzy. W ten sposób każdy pretendent ryzykuje piętno bigoteryjnego ciemiężcy. James Lindsay, niezależny amerykański krytyk teorii krytycznej i sprawiedliwości społecznej, nazywa teorię krytyczną „kafkatrap”. „Zauważ wyścig? Bo jesteś rasistą. nie? Ponieważ jesteś uprzywilejowany, a więc rasistą”. Jeśli zaprzeczasz, że jesteś czarownicą, jesteś czarownicą. A jeśli temu nie zaprzeczasz, to na pewno jesteś czarownicą. Wskazywanie, że teoria krytyczna nie ma sensu, mija się z celem: nadawanie sensu jest rzeczą zachodnią i uprzywilejowaną.
„Represyjna tolerancja”         i obudzony progresywizm
Podwójne standardy dotyczące mowy i postępowania są wpisane w nasz obecny porządek polityczny. Palenie kościołów i bloko- wanie kolei to ciosy wspierające sprawiedliwość społeczną, ale pokojowe protesty przeciwko nakazom szczepień stanowią zagrożenie dla porządku publicznego. Łamanie zasad związanych z pandemią stanowi zagrożenie dla bezpieczeństwa publicznego, gdy parafianie zbierają się na nabożeństwach na parkingach, ale nie wtedy, gdy tysiące zbierają się na marszach Black Lives Matter. Rząd federalny oczernia przestrzegających prawa posiadaczy broni, jednocześnie eliminując minimalne wyroki za przestępstwa związane z bronią. Hipokryzja naszych władz nie jest dziełem przypadku. Ich wybory są przemyślane i wykalkulowane.
To nierówne traktowanie, według Lindsay, ma swoje korzenie w pojedynczym eseju z 1965 roku autorstwa filozofa teorii krytycznej, Herberta Marcuse'a, zatytułowanym „Tolerancja represyjna”, którego temat Lindsay podsumowuje w jednym zdaniu: „ruchy z lewicy muszą być rozszerzoną tolerancją, nawet jeśli są gwałtowne , podczas gdy ruchy prawicy nie mogą być tolerowane, w tym tłumienie ich przemocą”.
To jest świat, w którym teraz żyjemy. Jeśli nie zgadzasz się z dominującym programem, twoja mowa i zachowanie muszą zostać zmiażdżone. Nietolerancja powinna dotyczyć zarówno działań, jak i wyrażania się.
Dawno, dawno temu, kiedy byli kulturowymi indywidualistami, liberałowie bronili wolności słowa. Konserwatyści z establishmentu byli cenzorami, wzywając do ograniczenia nieprzyzwoitości, bluźnierstwa i komunistycznej propagandy. W wolnym społeczeństwie, głosił liberalny argument, wszyscy muszą mieć możliwość wyrażania idei i opinii bez względu na to, kto dzierży stery władzy. Wolność słowa chroniła dysydentów, buntowników i heretyków przed ortodoksją dominującego poglądu. Teraz but jest na drugiej stopie. Z pomocą teorii krytycznej i powiązanych z nią doktryn liberalizm przeksz- tałcił się w dominującą ideologię obudzonego progresywizmu, a wolność słowa nie jest już potrzebna do ochrony lewicy, której wrażliwość teraz przeważa. Okazuje się, że postępowców mniej interesowała zasada wolności słowa niż promowanie własnych wartości.
Bruce Pardy

Powiązane wiadomości

Comment (0)

Comment as: