•   Thursday, 17 Apr, 2025
  • Contact

In the Blue Corner

Pisane z pamięci

Planowana Ewakuacja US Army z Europy?
Spokojnie. Tylko z Polski. Dziś (8/04) dowiadujemy się, iż Amerykanie dokonują „od dawna planowanej relokacji” z Jesionek. Będą za to ‚bardziej strategicznie’ rozmieszczeni na terytorium Polski. Czyli, bliżej baz w Niemczech, nieprawdaż?

„In the Blue Corner” Mississauga - Sue McFadden
Nam, starym imigrantom, wybory w Kanadzie kojarzą się zapewne z, nieznanym wówczas w Polsce, ‚wykwitem’ wyborczych znaków na trawnikach i płotach naszych okolic. Wybory!
Z kolorowych plansz wołają do nas nazwiska, których z reguły nie kojarzymy. Ale odczytujemy kolor „naszej’ formacji. I potem już spokojnie skreślimy tych naszych wybrańców, choć ich w zasadzie nie znamy i znać nie potrzebujemy.
Co kraj, to… kolor. Anglicy maja swój „racing green’, a Kanadyjczycy optują za: „Liberal Red”, Conservative „Blue” i Socialist „Orange”. Plus lokalne wariacje. Głosujemy zatem na partyjny „kolor” raczej, niż nazwisko. Bo wyborczy ‚kolor’ to - dzięki dywanowemu bombardowaniu naszej świadomości we wszelakich mediach, także społecznościowych - nasz ‚Lider’, a Lider ma u nas nieograniczony kredyt zaufania. Nieograniczony i ponadczasowy!
- „My na Truda, Panie!”, głosiły mi w parafii polonijne aktywistki, dawno temu, choć wtedy tamtego „Truda” już w polityce nie było, a nowego jeszcze nikt nie wymyślił!
Jednakże miłość ludu jest trwała, więc kiedy zabrakło rzeczywistych liderów, Liberałowie cynicznie sięgnęli po ‚nazwisko’ Justina. I zagrało, przez trzy kolejne kampanie! Aż się nam wreszcie Kanada posypała.
Trudno się ludziom dziwić. Komu chce się sprawdzać, co dany kandydat reprezentuje sam sobą, co osiągnął, na czym się zna. Ktoś z „kolorowo” naszej formacji wszak już ich obdarzył zaufaniem i skierował na odcinek „pracy ideowo-politycznej”. Sam byłem kiedyś takim „oddelegowanym” kandydatem, choć uczciwe uczyłem się o ‚moim’ riding’u i jego problemach, jakie solennie obiecywałem - i miałem szczery zamiar! - przedstawiać i rozwiązywać w Ottawie!
Spacerując sobie wzdłuż Credit River zauważyłem niedawno niebieskie znaki „moich” Konserwatystów. I uderzyło mnie to, ze jedno nazwisko wyglądało znajomo. Sue McFadden.
Sprawdziłem. I w samej rzeczy, z ‚Tory blue’ plakatu prosi o mój głos moja Radna - Pani Sue McFadden, miejska polityk znana mi z prasowych relacji od dłuższego czasu - choć nie liczyłem, od ilu kadencji - z politycznych batalii w Radzie Miejskiej Mississauga.
Raz Tory, zawsze Tory. Poniżej kopiuję dla Państwa wyborczy ‚manifest’ Pani Sue McFadden. Kopiuję, bo wiem, ile wyborczej makulatury sam wyrzucam do kosza, ZANIM przeczytam.

***
Jestem dumna z mojej bogatej historii służby publicznej dla lokalnych mieszkańców, wygrywając pięć kolejnych wyborów do Rady Miejskiej i Regionalnej w okręgu 10 Mississauga. Wcześniej pełniłam dwie kadencje jako Radna Okręgu 9/10 w Peel District School Board.
Jestem bardzo dumna z faktu, iż służę mojej społeczności przez ostatnie 24 lata, przekształcając nasze parki, szkoły i sąsiedztwa w miejsca, w których ludzie chcą żyć, uczyć się, zakładać rodziny i prosperować.
Słyszałam jednakże od wielu mieszkańców, którzy zmagają się z coraz bardziej trudną ekonomią, a także od wielu innych, którzy są zaniepokojeni wzrostem przestępczości i obawiają się o bezpieczeństwo swoich rodzin i mienia.
Uważam, iż nasza lokalna policja wykonała dobrą pracę w zapobieganiu przestępczości, aresztowaniu przestępców i odzyskiwaniu skradzionego mienia. Ale trzeba zrobić więcej na wszystkich szczeblach rządu, aby wesprzeć te wysiłki.
Co ważne, kary za działalność przestępczą — a to odpowiedzialność rzadu federalnego — muszą działać odstraszająco. To jednak wyraźnie nie działa w naszym kraju pod obecnym rządem.
To tylko jeden przykład tego, jak moje doświadczenie i perspektywa zdobyta w służbie wyborcom na szczeblu miejskim mogą wspomóc moje wysiłki, aby wprowadzić odważne zmiany na korzyść wszystkich Kanadyjczyków.
Dzięki waszemu wsparciu i wsparciu Partii Konserwatywnej wiem, że możemy i będziemy działać lepiej.
Jeszcze jedna, osobista uwaga. Jako mama i babcia, która wraz z mężem Davidem wychowała rodzinę w tej społeczności, wiem, że musimy działać lepiej, dla „Dobra Wspólnego”.
Sue McFadden

Ulotka jak ulotka. Ale pomyślałem sobie, iż warto osobie od tak długiego czasu zaangażowanej w sprawy Mississauga dać szansę bliższego kontaktu z naszą grupą etniczną. Zadać jej pytania i posłuchać osobistej historii. Poznać lepiej, niż z kilku akapitów standardowej, wyborczej  broszurki.
Osoba Kandydatki zainteresowała mnie tym bardziej, iż po kądzieli, po Babci, Pani McFadden ma polskie korzenie. Wiem, dziś to nie ma aż takiego znaczenia. Dlatego Sikhowie wybierają … Sikhów, Chińczycy Chińczyków, a Frankofoni Frankofonów. Czyste przypadek. My? Ah, moją opinię państwo znają od dekad. Nie ukrywam, iż zawsze bliżsi mi kandydaci rozumiejący lepiej nasze, specyficzne potrzeby. Zwłaszcza, iż w Ottawie ta znajomość czy choćby wrażliwość na nasze potrzeby, jako polonijnej społeczności imigranckiej - ale także na rolę Polski w Sojuszu z Kanada, także w obecnych, trudnych ‚Trumpowych” czasach, może być nieoceniona.
Za tydzień, w mojej sekcji „Świat, w Którym Żyjemy” rozmowa z Panią Sue McFadden. Proszę o ewentualne pytania - na pewno je zadam!

WW-W

Powiązane wiadomości

Comment (0)

Comment as: