•   Thursday, 17 Apr, 2025
  • Contact

W poprzek Kanady – 18

Z daleka od szosy (268)


Na tych prostych preriowych drogach szbkości przejazdu są bez porównania większe niż gdzie indziej. Również radar nie ma się gdzie schować. Ani razu nie zobaczyłem radiowozu z radarem na poboczu drogi jak to często się zdarza w Ontario. A jednak prawie wszyscy jeżdżą zgodnie z przepisami. Dużo później dowiedziałem się, że w Albercie i Sakatchewan jest specjalne prawo, które pozwala każdemu notować szybkość innych i meldować na policję przekroczenia szybkości. No cóż miałem szczęście, żaden mandat nie przyszedł. O godz. 20:00 kończymy sprawdzanie systemu w Neilburg. Wszystko działa, wracamy do Lloydminster. Znowu trochę kłopotu z wyjechaniem z Neilburg. Jak na tym filmie gdzie bohaterzy nie mogli wydostać sie z miasteczka, bo każda droga wiodła ich z powrotem. O 21:00 jesteśmy znowu w Lloydminster gdzie zostajemy na noc. Kręcimy się wokół tego miasta, ale to konieczność. Lloydminster to ciekawe miasto. Znajduje się na granicy Saskatchewan i Alberty. Dokładnie na granicy. Przechodzi ona wzdłóż głównej ulicy miasta. Ale to nie wszystko. Ta granica to również granica zmiany strefy czasu. Uwierzycie lub nie, ale po jednej stronie ulicy jest teraz 21:00 a po drugiej już 22:00. Trzeba tu chyba dobrze uważać umawiając się np. na randkę. Ale to jeszcze nie wszystko. Saskatchewan nie zmienia czasu na letni, więc pod koniec marca ta różnica czasu wynosi dwie godziny. W hotelu gdzie mieszkamy to już Alberta czyli godz. 21:30, ale telewizja kablowa jest ze wschodniej strony miasta, więc wszystkie programy są o 1 godz. opóźnione. Granicę prowincji i strefy czasowej zaznaczają wysokie pomarańczowe podwójne słupy. Idziemy spać . Jutro prawdopodobnie nastąpi zakończenie całej instalacji.
Następny dzień. 06:00. Poranek rześki i ze szronem. Zorganizowanie się i śniadanie zajmuje nam trochę czasu. O 07:30 jesteśmy na podstacji światłowodowej. Zakładamy przekaźniki i sprawdzamy system, wszystko działa jak trzeba. Godz. 08:30 w drodze do Drewent. Żegnamy dziwne miasto z różnicą czasu. Godzina 10:00 w Drewent wszystko działa, jedziemy na ostatnią podstację tej trasy w miasteczku, a właściwie wiosce Andrew. Instalacja  i sprawdzenie zajmuje nam czas do 16:00. Koniec trasy. Zrobione. Nie musimy się już spieszyć. Przejechaliśmy ponad 5000 km w 9 dni z czego przynajmniej połowa czasu to praca na podstacjach. Teraz trzeba jeszcze wrócić do Mississauga, ale to już będzie relax. Postanawiam jechać przez Edmonton, Red Deer, zahaczyć trochę o Góry Skaliste, zobaczyć Calgary, gdzie mieszka mój przyjaciel jeszcze z obozu w Niemczech. Przepracowaliśmy przez te 9 dni 155.5 godziny wliczając w to jazdę. To niezły wynik. Należy nam się trochę wakacji. Gdy zadzwoniłem do szefa firmy i mu o tym powiedziałem nawet okiem nie mrugnął. Możemy wracać którędy tylko chcę. I nie spieszyć się. Z tym niespieszeniem się trochę mi nie wyszło, ale wszyscy popełniamy głupstwa, zwłaszcza gdy w grę wchodzą kobiety. Taka to już nasza męska dola. To było dziwne, kończyć pracę kiedy jeszcze było widno.  Godz.16:00, 11 marzec 2001. Wydawało by się, że po przejechaniu dobrze ponad 5 tysięcy kilometrów można mieć dosyć jazdy, a jednak nie. Byliśmy w Albercie, do Edmonton z Andrew jest tylko 116 km. Wszyscy na pewno słyszeli o największym centrum handlowym na świecie w Edmonton. Był czas, trzeba to zobaczyć. Jadę prosto na południe do drogi nr 16, która wiodła nas od Winnipeg przez trzy prowincje. Szesnastką skręcam na zachód. Do Edmonton jeszcze tylko kilkadziesiąt km. Po drodze rezerwat przyrody Elk Island National Park. Wysoka siatka z obu stron szosy. Za chwilę wyjaśnia się dlaczego. Na wzgórzystym terenie widać dziesiątki bizonów. Pierwszy raz widzę je w dzikich naturalnych warunkach. Zatrzymuję samochód by Walery mógł zrobić zdjęcia. Nie udało się. Ina-czej niż ontaryjskie łosie w Algonquin Park, bizony na widok zatrzymującego się samochodu znikają za wzgórzami zanim Walery zdążył zrobić zdjęcie. Trudno, jedziemy dalej. Jest ciągle widno gdy dojeżdżamy do Edmonton. Nie znam oczywiście miasta, ale w laptopie mamy program z mapami całej Ameryki Północnej.
Cdn. Marek Mańkowski

 

Powiązane wiadomości

Comment (0)

Comment as: