Rodzice stanowią większość

Ale się porobiło...


Nowe badanie sugeruje, że ludzie tacy jak setki tysięcy, a nawet miliony Kanadyjczyków, którzy niedawno maszerowali w ramach solidarności w obronie praw rodzicielskich i przeciwko indoktrynacji ideologią płci w szkole, nie należą do żadnej radykalnej grupy skrajnej, która byłaby oderwana od obecnego sposobu myślenia lub norm politycznych. Stanowią większość.
To wszystko jest bardzo interesujące, ponieważ właśnie o tym wspomniała akcja #1MillionMarch4Children 20 września. Uczestniczyłem w marszu w Ottawie i relacjonowałam jego przebieg, podczas którego co najmniej 10 000 osób demonstrowało na rzecz rodziców i w obronie dzieci. Był to szczęśliwy, entuzjastyczny tłum muzułmanów, ewangelickich chrześcijan, rzymskokatolików, sikhów, hinduistów i innych. Przeprowadziłem wywiad z organizatorem marszu, Kamelem El-Cheikhem, około dwa miesiące temu, kiedy po raz pierwszy ogłosił zamiar zmobilizowania rodziców wszystkich wyznań i polityków, aby bronili się przed powstrzymaniem szaleństwa ideologii gender w systemie szkolnym. Protest spotkał się z kontrprotestem w Ottawie i innych miejscach w całej Kanadzie. Grupy te były znacznie mniejsze i przynajmniej częściowo były wynikiem niesławnej wideokonferencji zorganizowanej 15 września, podczas której różni przywódcy związkowi z Ontario i ustalili, że wesprą rządowy plan podziału gender.
Kontrprotestujący oskarżyli rodziców o okazywanie nienawiści i określili ich mianem faszystów, tak jakby troska o to, czego uczy się dziecko w klasie, mogła być kiedykolwiek opisana jako nienawiść. I najwyraźniej nieświadomość, że to reżimy faszystowskie, nazistowskie i komunistyczne nalegają, aby to państwo – a nie rodzice – wychowywało i kształciło dzieci.
Z badania Angus Reid wynika, że większość Kanadyjczyków definiuje człowieka jako mężczyznę lub kobietę i że ludzie nie mogą obudzić się pewnego dnia i po prostu stwierdzić, że zmienili płeć, tak samo jak nie mogą zdecydować się na zmianę rasy czy pochodzenia etnicznego. Innymi słowy, większość Kanadyjczyków nadal wierzy w zasadę zwaną obiektywną prawdą. Sondaż wykazał również, że niepokojące jest zjawisko, w którym biologiczni mężczyźni decydują się na bycie kobietami, a następnie są wykorzystywani jako idealni przedstawiciele kobiecości. Tylko 35 procent Kanadyjczyków zgodziło się z koncepcją płynności płci – że biologia tak naprawdę nie ma znaczenia, a płeć to tylko stan umysłu. Nie było też powszechnego wsparcia dla biologicznych mężczyzn rywalizujących w sporcie kobiecym – tylko 31 procent popierających. Pozostali są podzieleni pomiędzy zakazem sportowcom transpłciowym udziału w zawodach kobiet i tymi, którzy twierdzą, że powinno to zależeć od danego sportu. Praktycznie nie ma zgody na „terapię” hormonalną ani chemiczną kastrację „młodzieży transpłciowej”, a jedynie 20 procent obojga rodziców i ogółu populacji popierało taką interwencję.
Badanie wykazało również, że Kanadyjczycy są zmęczeni orwellowskim językiem – czyli tak zwanym „językiem neutralnym pod względem płci” – używanym do opisu czegoś, co każdy może zidentyfikować. Podczas gdy język Gestapo każe nam używać słów takich jak „osoby rodzące” do opisania kobiety w ciąży, zdecydowana większość ankietowanych odrzuca ten kłamliwy i wprowadzający w błąd opis. Mimo że Marsz Miliona na rzecz Dzieci przyciągnął tak olbrzymią liczbę osób i najwyraźniej pomimo sondażu cytowanego w tej rubryce i innych podobnych, premier Justin Trudeau szybko potępił protest i oczernił rodziców jako hejterów. Wyraził to w poście na X:
„Pozwólcie, że wyjaśnię jedną rzecz: w tym kraju nie ma miejsca na transfobię, homofobię i bifobię. Zdecydowanie potępiamy tę nienawiść i jej przejawy i jednoczymy się we wsparciu Kanadyjczyków 2SLGBTQI+ w całym kraju – jesteście ważni i jesteście cenieni”.
Jest oczywiste, że rząd liberalny toczy wojnę kulturową przeciwko Kanadyjczykom na różnych frontach: od rozszerzającego się programu eutanazji eufemistycznie zatytułowanego „Pomoc medyczna w przypadku samobójstwa” po przyspieszenie cenzury Internetu, którego kulminacją będzie projekt ustawy o bezpieczeństwie w Internecie, który będzie ścigał „dezinformację” w Internecie. Chociaż ideologia płci jest propagowana w szkołach za pośrednictwem rządów prowincji i lokalnych rad szkolnych, rząd federalny zdecydowanie poparł tę politykę i jej cele. Trudeau powinien wykazać się nietypową dla siebie ostrożnością, słuchać rodziców i trafnie oceniać w tej kwestii nastroje narodu.
Lider konserwatystów Pierre Poilievre najwyraźniej właśnie to robi. Chociaż nie przyłączył się do marszu na rzecz praw rodzicielskich jak przywódca Kanadyjskiej Partii Ludowej Maxime Bernier i przywódca Partii Dziedzictwa Chrześcijańskiego Rod Tayor, i pomimo rozczarowania wielu z tego powodu, wyraźnie słucha obywateli lub przynajmniej ma mądrość polityczną, aby czytać ankiety. 22 września Poilievre odpowiedział na post Trudeau w X: „Justin Trudeau zawsze dzieli, aby odwrócić uwagę od wszystkiego, co zepsuł. Tym razem demonizuje zaniepokojonych rodziców. Rodzice powinni być ostatecznym autorytetem w zakresie wartości i programu nauczania. Trudeau powinien się sprzeciwić i pozwolić rodzicom wychowywać swoje dzieci”.
Tak, powinien, ponieważ są to istotne kwestie, które pociągają za sobą konsekwencje dla dzieci i rodziców, a obawy te nigdy nie powinny być lekceważone i niepotrzebnie potępiane przez ten liberalny rząd. Prowincje takie jak Saskatchewan i Nowy Brunszwik wprowadziły przepisy, które stanowią, że rodzice muszą wiedzieć i wyrazić zgodę, jeśli dzieci poniżej 16 roku życia decydują się na zmianę płci, a premier Manitoby obiecał, że zrobi to samo.
David Krayden

David Krayden jest absolwentem Szkoły Dziennikarstwa na Uniwersytecie Carleton i służył w siłach powietrznych odpowiedzialnych za sprawy publiczne, a następnie pracował w Parliament Hill jako asystent legislacyjny i doradca ds. komunikacji. Jako dziennikarz był cotygodniowym felietonistą Calgary Herald, Ottawa Sun i iPolitics.

 

Powiązane wiadomości

Comment (0)

Comment as: