Elektryczne szaleństwo

Ale się porobiło...


Pięć lat temu zaryzykowałem i stałem się właścicielem minivana i nigdy nie zapomnę tego, co doświadczenie zakupowe powiedziało mi o pojazdach elektrycznych (EV).
Kupiliśmy minivana, ponieważ właśnie tego potrzebowała nasza rosnąca rodzina w tamtym czasie. Pierwotnie miałem nadzieję, że kupię SUV-a — fajniejszego niż furgonetka! — ale schowki i układ siedzeń po prostu nie odpowiadały naszym wymaganiom.
Nasze wrażenia z zakupów były prawdopodobnie takie same, jak w przypadku wielu kanadyjskich rodzin: odwiedziliśmy wiele salonów i jeździliśmy testowo różnymi markami i modelami, aż w końcu zdecydowaliśmy się na nasz wybór.
To, co najbardziej zapamiętałem z tego doświadczenia, to nie było nic szczególnego, ale jedna wielka rzecz, która się nie wydarzyła: nikt nie wspomniał o hybrydach ani pojazdach elektrycznych. Ani razu.
Ta opcja po prostu nigdy się nie pojawiła. Nie przyszło mi to do głowy podczas wielotygodniowego procesu zakupowego i nikt w żadnym z salonów nie poruszył tego tematu.
Dotarło to do mnie dopiero wtedy, gdy występowałem w talk-show w radiu, aby omówić kolejną inicjatywę rządu mającą na celu ograniczenie emisji i zwiększenie wykorzystania pojazdów elektrycznych. Uznałem za dość wymowne, że byłem właśnie w trakcie kupowania nowego pojazdu i rozmawiałem o tych rzeczach w radiu i nigdy nie łączyłem tych dwóch doświadczeń.
To było tak, jakby inicjatywa rządowa była czymś więcej niż idealizmem, biurokratycznym eksperymentem myślowym, podczas gdy zakup mojej rodziny był realizmem. Między tymi dwoma światami niewiele się pokrywało.
Teraz, aby być uczciwym, jednym z głównych powodów, dla których ta opcja nigdy nie pojawiła się, jest to, że wtedy naprawdę nie było dostępnych opcji EV dla większych pojazdów (wciąż jest ich bardzo mało). Sprzedawcy nie mieli więc nic do zaoferowania.
Ale myślę, że moja historia ilustruje niedawny skok w szaleństwo polityczne podjęte przez liberalny rząd premiera Justina Trudeau, jeśli chodzi o zasady sprzedaży pojazdów elektrycznych w Kanadzie.
W zeszłym tygodniu liberałowie potwierdzili swoje wieloletnie plany, aby każdy duży samochód osobowy sprzedawany w Kanadzie był elektryczny do 2035 roku. Pierwszym warunkiem jest to, że 20 procent sprzedanych samochodów muszą stanowić pojazdy elektryczne i to począwszy od roku 2026, a potem ta liczba będzie rosnąć.
Pomysł rządu, który dyktuje producentom, jakie mają być wyniki sprzedaży, zawstydziłby centralnie planujących komunistów. Ekonomia po prostu tak nie działa. Producenci tylko żałują, że nie są odpowiedzialni za to, jak i kiedy konsumenci wydają swoje pieniądze. Ale nie są. Rząd też nie.
W budżecie na 2022 r. liberałowie w zabawny sposób przedstawili ten plan jako „ułatwienie zakupu ZEV [zero emission vehicle] poprzez nowy, obowiązkowy cel sprzedaży. Nie ułatwiasz życia konsumentom, ograniczając im wybór.
Patrząc wstecz na moje doświadczenia z minivanami, byłbym bardziej skłonny do zakupu, gdyby rynek produkował samochody dostawcze z napędem hybrydowym lub elektrycznym w cenie porównywalnej z tradycyjnymi pojazdami.
Nie popełnij błędu, ta zmiana ma miejsce. Ekonomia coraz bardziej ma dla ludzi sens. Jednak rząd, zamiast po prostu zezwalać na tę transformację lub ją wspierać, myśli, że może krzyczeć na przemysł i konsumentów, aby dokonali tego zgodnie z ich własnymi poglądami.
Co ciekawe w tym szaleństwie liberałów jest metoda, dzieje się to mniej więcej w tym samym czasie, gdy ludzie zaczynają zadawać pytania dotyczące wykonalności takiej zmiany.
Po pierwsze, istnieją podstawowe obawy dotyczące tego, w jaki sposób pojazdy elektryczne mogą być używane w pozamiejskich częściach Kanady, gdzie stacje ładowania będą mniej dostępne. Ale na pierwszy plan wysuwają się również bardziej złożone pytania. Jednym z nich jest niesamowity wpływ na środowisko wydobycia materiałów potrzebnych do produkcji tych pojazdów. Podobnie jak raporty wskazują, że torby wielokrotnego użytku są pod pewnymi względami gorsze dla środowiska niż jednorazowe torby plastikowe, pojazdy elektryczne nie zawsze są tak czyste i ekologiczne, jak nam się wydawało.
Następnie pojawiają się obawy, w jaki sposób obecna sieć elektryczna nie jest w stanie poradzić sobie z uruchomieniem tak wielu pojazdów elektrycznych w ramach czasowych zalecanych przez Trudeau. Na przykład rząd Kalifornii niedawno powiedział właścicielom pojazdów elektrycznych, aby nie ładowali swoich pojazdów między 17:00 a 22:00. aby pomóc uniknąć zaciemnień.
Branża jest świadoma tych przeszkód i już ciężko pracuje nad rozwiązaniami. Innowacyjność to niezwykła rzecz. Ale to, co robi Trudeau i inni politycy, ze swoimi sztywnymi harmonogramami i programami ideologicznymi, nie jest innowacją. Postęp, jaki zostanie dokonany w nadchodzących latach w sprawie EV, zostanie dokonany niezależnie od edyktu rządowego, a nie dzięki niemu.
Jestem pewien, że pewnego dnia kupię pojazd elektryczny dla mojej rodziny, zakładając, że wszystkie liczby mają sens. Ale to nie był mój ostatni zakup pojazdu i prawdopodobnie nie będzie to kolejny.
Antoni Fury
Anthony Furey jest wiceprezesem redakcji True North Centre.

 

Powiązane wiadomości

Comment (0)

Comment as: