1812 - Ostatni akord

Bitwa o Nowy Orlean

Dnia 8 stycznia mija dwieście siódma rocznica ostatniej bitwy Wojny 1812 roku między Wielką Brytanią i Stanami Zjednoczonymi. Choć większość działań wojennych owej wojny toczyła się na pograniczu amerykańsko-kanadyjskim oraz na wodach Wielkich Jezior, ostatni akord konfliktu miał miejsce na wybrzeżach Luizjany, u ujścia Wielkiej Rzeki. 12 grudnia 1814 roku na wschodnim brzegu Mississipi, pod osłoną silnej eskadry dowodzonej przez adm. Alexandra Cochrane wylądowały brytyjskie siły inwazyjne, liczące w sumie 11 tysięcy marynarzy, żołnierzy oraz marines. Siłami lądowymi dowodził gen. Parkenham. Broniący miasta generał major Andrew Jackson miał pod komendą ok. 4700 ludzi i kilkanaście dział, oraz wsparcie trzech okrętów wojennych na wodach rzeki.  

W grudniu 1814 roku, w odległej Gandawie toczyły się już wprawdzie rokowania między obiema stronami, zakończone ostatecznie Traktatem Pokojowym, podpisanym 24 grudnia. Choć potwierdzony przez rząd JKMości, tekst Traktatu nie dotarł jednak jeszcze do Waszyngtonu, gdzie jego ratyfikacja przez Kongres i prezydenta nastąpić miała dopiero w lutym. Jego podpisanie nie miało mieć jednak znaczenia dla ostatniej konfrontacji tej wojny.

Decydująca batalia brytyjskiej “Kampanii w Luizjanie” rozegrała się 8 lutego na polach Plantacji Chalmette. Zgodnie z planem gen. Parkenhama, Brytyjczycy mieli zaatakować amerykański wał obronny wzmocniony fosą z dwóch stron – 780 ludzi z 85-go pułku Thorntona miało przeprawić się w górę rzeki i po wylądowaniu, zdobyć amerykańską baterię, potem zaś ostrzeliwać siły Jacksona; od frontu umocnień zaś, wzdłuż brzegu oraz bagien w dwóch kolumnach mieli atakować gen. Keane oraz gen. major Gibbs. Odwodami dowodził gen. Lambert.

Brytyjski atak miał zacząć się wczesnym rankiem, jeszcze pod osłoną zmroku i mgły; kiedy jednak wojska dotarły w pobliże umocnień, mgła podniosła się i Amerykanie nakryli atakujących celnym ogniem dział i muszkietów. Na domiar złego, dowódca 44 Pułku Piechoty East Essex zapomniał drabin i faszyny, niezbędnych dla pokonania fosy! Wystawieni na ogień obrońców Brytyjczycy ponieśli ciężkie straty, zwłaszcza w oficerach. Padli, śmiertelnie ranni generałowie Parkenham i Gibbs, pułkownik Rennie oraz większość starszych oficerów. I choć resztki atakujących Highlanders dotarły do tak zwanego parapetu, tu odparli ich dzielnie żołnierze pod komendą samego Jacksona. Tę dramatyczną scenę uwiecznił potem w 1910 roku Edward Percy Moran (poniżej).  

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

Krwawa łaźnia bitwy na Plantacji Chalmette trwała zaledwie 20 minut – Brytyjczycy stracili w ataku 2,042 ludzi: 291 zabitych, 1,267 rannych, w tym gen.  Keane oraz 484 jeńców bądź zaginionych. Jakson stracił 13 zabitych; 39 rannych, 19 zaginionych. Dalsza walka nie miała szans powodzenia i gen. Lambert zarządził odwrót. O ponowieniu ataku nie było mowy; gen. Lambert ocenił, iż do kontynuowania kampanii po kosztownej porażce nie ma już wystarczających środków.  

Czy zwycięstwo pod Orleanem uratowało pokój? Odkryte po bitwie papiery, datowane na październik 1814 roku nakazywały gen. Parkenhamowi kontynuowanie działań bojowych, bez względu na jakiekolwiek wieści o popisanym traktacie:  -"If you hear of a peace treaty, pay no attention, continue to fight”. Na co zatem mogli liczyć w razie sukcesu pod Nowym Orleanem Brytyjczycy?

Pokój w Gandawie z 24 grudnia 1814 ustalał wzajemną wymianę terytoriów zdobytych na walczących stronach, a więc powrót do stanu “ante bellum” – bez aneksji. Traktat jednakże nie wspominał wprost o ziemiach Luizjany. Należy pamiętać, iż od osławionej “Lousiana Purchase”, czyli transakcji, w której Napoleon za niezbędne dla planowanej inwazji Wysp Brytyjskich 50 milionów franków w złocie plus umrzenie długów na następne 15 milionów, sprzedał rozległe tereny kolonialne, nie minęło więcej niż 12 lat. Rozmiar owej transakcji ilustruje mapa – dziś to obszar zajmowany przez 15 stanów oraz skrawek Kanady! Już w początkach wojny, w roku 1812 Brytyjczycy zajęli (opuszczone w panice przed Indianami przez wojsko USA) strategiczne forty w regionie Górnej Missisipi – Fort Madison i Fort Oswego. Sukces w postaci zdobycia Nowego Orleanu przekazywałby teraz w ręce Brytyjczyków ujście Mississpi i przy absolutnej przewadze Royal Navy na morzu, w zasadzie oddawałby Londynowi absolutną kontrolę nad lokalnym handlem oraz rozległym pograniczem, uniemo- żliwiając jakąkolwiek dalszą, pokojową ekspansję terytorialną USA. Utrata Luizjany osłabiłaby zatem poważnie Republikę Amerykańską, dawałaby też Anglikom wystarczająco dogodną bazę wyjściową do ewentualnej wojennej “dogrywki”. (Ach, co za wdzięczne pole do gdybania w ramach “historii alternatywnej!)

Realia po klęsce na polach Plantacji Chalmette uczyniły jednakże kontynuację militarnej eskapady bezprzedmiotową. Poniesione straty w całej kampanii, od grudnia, były wysokie: 2,459 ludzi: z czego 386 zabitych, 1,521 rannych, oraz 552 zaginionych. Oczekiwane wsparcie dla prac oblężniczych zaś nie nadchodziło.

Dnia 19 stycznia 1815, po radzie wojennej generał Lambert zarządził zwinięcie obozowisk rozbitych na polach Plantacji Villere i wycofanie swych sił na okręty, a 4 lutego Royal Navy odpłynęła w kierunku Mobile Bay, zdobywając 12 tego miesiąca, niejako po drodze Fort Bowyer. Planowany atak na samo Mobile odwołano i porzucając opanowany fort, siły brytyjskie skierowały się do baz na Karaibach. Tymczasem, bez względu na lokalne okazje i realia, 26 lutego 1815 roku cała dynamika wojenna w regionie uległa dramatycznej zmianie. Tego bowiem dnia Napoleon Bonaparte zbiegł z wygnania na Elbie i rozpoczął swą ostatnią kampanię – marsz 100 dni. Siły brytyjskie potrzebne były w Europie.

Zwycięstwo w ostatnim starciu pierwszej wielkiej konfrontacji wojennej młodej Republiki ze światowym mocarstwem wryło się mocno w amerykańską psychikę i tradycję oręża. Nie przypadkiem konflikt ten w historiografii amerykańskiej określany jest jako Druga Wojna o Niepodległość i analizowany po dziś dzień. Do dzisiejszego dnia także wiele jednostek Armii i Gwardii Narodowej odwołuje się do tradycji tamtej, styczniowej bitwy.  

Zwycięzca spod Nowego Orleanu, gen. Andrew Jackson zdobył nieśmiertelną sławę, która 14 lat później sprawiła, iż po latach politycznej karieriery - pierwszego gubernatora Florydy oraz członka Kongresu USA - 4 marca 1829 roku wprowadził się do Białego Domu, jako 7. Prezydent Stanów Zjednoczonych. Jego podobizna do dziś widnieje na amerykańskich banknotach, jego imieniem zaś nazwano liczne miasta na terenie całych Stanów.  
Na koniec warto też wspomnieć słowa, świadczące o jego politycznej filozofii. Słowa które nie straciły nic na aktualności”:  
“There are some who lack confidence in the integrity and capacity of the people to govern themselves. To all who entertain such fears I will most respectfully say that I entertain none . . . If man is not capable, and is not to be trusted with the government of himself, is he to be trusted with the government of others . . . Who, then, will govern? The answer must be, Man for we have no angels in the shape of men, as yet, who are willing to take charge of our political affairs.”

WMWojnarowicz

PS. Nie dane nam było trafić z ‘rocznicowym’ opisem na dzień 2 stycznia. Chciałbym jednakże zasygnalizować naszym Czytelnikom ważną, zwłaszcza w dzisiejszym kontekście - globalnej, antyzachodniej “pedagogiki wstydu” oraz likwidowania historycznej tożsamości Europejczyków - rocznicę. Oto dokładnie 530 lat temu, 2 stycznia AD 1492 wojska chrześcijańskich władców Hiszpanii zdobyły ostatni bastion władzy Maurów na Półwyspie Pirenejskim – Królestwo Granady. Będąca u progu okresu niesamowitej potęgi, wysyłająca swe karawele poza horyzont oceanu Hiszpania kończyła tym samym process Reconquisty – wyzwalania swych ziem spod panowania muzułmńskich zdobywców. Dziś trudno sobie wyobrazić mentalną skalę tego przedsięwzięcia. Czyż wolą władców, czy uniesieniem ludu zdolnego do podniesienia oręża w imię abstrakcyjnej, zdawałoby się, idei można zmienić ‘nieuchronny’ bieg dziejów? Władza Maurów trwała w Hiszpanii prawie osiem stuleci – licząc od inwazji Umajadów z roku 711 AD, było to 781 lat! Deus vult?

 

 

Powiązane wiadomości

Comment (0)

Comment as: