W październiku o okrętach i pomnikach

Pisane z pamięci

 

Blokada Odessy czy atak na bałtyckie gazociągi, wbrew rozmaitym “ekspertom” od likwidacji polskiej marynarki dowodzą, iż np. fregaty rakietowe to newralgiczny element obrony infrastruktury strategicznej zlokalizowanej na polskim wybrzeżu, o transporcie nie wspominając.          
Przypomnijmy w tym kontekście dzień ważny dla Marynarki Wojennej - 25 października 2002 roku. Mija już 20 lat od uroczystości chrztu w Gdyni najnowszego nabytku PMW, fregaty rakietowej, której matką chrzestną, dla podkreślenia wagi wydarzenia, została Pani Aleksandra Miller, żona ówczesnego premiera RP. Okrętowi nadano dumne imię: ORP Gen. Tadeusz Kościuszko.  
Transformacja ustrojowa PRL z lat 1990-tych (pojęcie umowne) oznaczała fundamentalne zmiany strukturalne polskich sił zbrojnych. Zbędne stały się projektowane pod kontem inwazji na Danię okręty desantowe. Państwo-członek b. Układu Warszawskiego zmieniło orientację, aspirując do NATO. W tamtych czasach naszym jedynym promotorem w post-zimno-wojennej Europie były oczywiście Stany Zjednoczone i to z ich inicjatywy pojawił się pomysł wzmocnienia i unowocześnienia Polskiej Marynarki Wojennej. Wzmocnienia jakościowego, znaczącym (choć dwudziestoletnim w tamtym momencie) potencjałem bojowym - fregatami rakietowymi. Polska, sądzono, musi być wiarygodnym partnerem NATO, zdolnym do działań na i poza Bałtykiem.  
W ramach tej polityki 28 czerwca roku 2002 miał miejsce bezprecedensowy akt obdarowania Polski sprzętem wojennym z USA. W bazie US Navy w San Diego podniesiono polskie barwy na okręcie wojennym, służącym dotychczas w Marynarce USA. Fregata rakietowa (FFG-9) klasy Oliver Hazard Perry, nosząca od zwodowania w maju roku 1980-go dumne imię USS “Wadsworth” miała stać się wkrótce ORP “Gen. Tadeusz Kościuszko”.
***
Dla dumnej Anglii i jej siostrzycy, Ameryki prawdziwy teatr wojny to wody mórz i oceanów (a choćby Wielkich Jezior!). Dokonania dowódców okrętów zapisywane są i przechowywane jak świętości. 19 sierpnia 1812 roku stał się takim dniem wyrytym w pamięci US Navy.  Wtedy to krążąca u ujścia Rzeki Św. Wawrzyńca legendarna fregata USS “Constitution” starła się z noszącą 49 dział, brytyjską fregatą HMS "Guerriere". W zwycięskiej bitwie odznaczył się komodor Alexander Scammel Wadsworth, który otrzymał srebrny medal Kongresu za heroizm. Został on potem dowódcą Floty Pacyfiku, oraz Komisarzem Marynarki. Jego imieniem nazwano dotąd trzy jednostki US Navy, między innymi w maju 1980-go roku, nową (trzecią z serii) fregatę rakietową (FFG-9) typu… Oliver Hazard Perry.  
Dzielnego dowódcę pamiętanej z dumą przez Amerykanów Bitwy na Jeziorze Erie, z września 1813 roku upamiętniła nowa klasa okrętów US Navy! Flagowy okręt komodora Perry’ego z czasów Battle of Lake Erie, USS “Niagara” do dziś służy jako “Official Ship” - Pomnik Stanu Pensylwania. Pokonanie bowiem okrętów Jego Królewskiej Mości przy jakiejkolwiek okazji to dla Amerykanów czyn nadzwyczajny.  
Zrządzeniem losu, w czerwcu roku 2002-go, budująca dopiero od dekady swą niepodległość Polska otrzymuje w darze od rządu USA fregatę rakietową klasy ‘Oliver Hazard Perry’. Noszący dotąd dumne imię USS “Wadsworth” okręt przyjmie z kolei imię polskiego bohatera wojny o niepodległość Stanów Zjednoczonych, gen. Tadeusza Kościuszko.
Pomniki. Kiedyś wystawianie pomników oznaczało walkę o wspólnotową pamięć, dziś budzi sprzeciw tych środowisk, które chcą nas “uczyć” jedynie wstydu i podległości innym. Biorąc pod uwagę obecny stan wojny plemiennej w Polsce, gdyby ktoś chciał ustawić pomnik Sienkiewicza, Kopernika czy Marii Curie, to byłaby afera. Czy kandydat kojarzy się z odpowiednią opcją i czy nie jest przejawem jakiejś fobii lub politycznie trefnej postawy. Sienkiewicz to wszak gloryfikator kolonializmu i w Afryce, i na kresach! Kopernik ze swoim obrazoburczym podejściem do Wszechświata mógłby za to być okazją do manifestacji wojny z religią, a już na pewno z KK. Na Madame Curie w obecnej dobie szaleństwa Cancel Culture oskarżenie o jakiś –ism też by się znalazło.   
Gdyby zapytać przeciętną osobę o nazwiska Rodaków utrwalonych pozytywnie w pamięci pokoleń, jednym z nich będzie niechybnie osoba Tadeusza Kościuszko. Nie ma chyba miasta w Polsce bez ulicy czy placu jego imienia. Jego podobizna znajdowała się nawet na banknotach. Kościuszko jest też jednym z nielicznych naszych rodaków uwiecznionych w historii światowej i w światowej geografii.  
Okazały pomnik Tadeusza Kościuszko stoi od roku 1910-go na Placu Lafayette’a przed Białym Domem w Waszyngtonie. Tymczasem w Warszawie, dziwnym zrządzeniem losu, pomnika Naczelnika nie było, aż do roku… 2010, kiedy prywatnym sumptem City Handlowy Bank, kopię waszyngtońskiego pomnika umieszczono na Placu za Żelazną Bramą, przed Pałacem Lubomirskich.  
Nasz Naczelnik na warszawskim cokole stoi w amerykańskim mundurze, z planami amerykańskich fortyfikacji w ręku. Z obecnej perspektywy to odpowiedni symbol naszego sojuszu z US. Władze Miasta Stołecznego należy docenić; “już” na 216-tą rocznicę Insurekcji pomnik wreszcie stanął. A pomnika Bitwy Warszawskiej jak nie było, tak nie ma.  
Pocieszeniem zatem powinien być fakt, iż nieomal równo 208 lat po bitwie pod Maciejowicami (10 października 1794), Naczelnika Insurekcji uhonorowano morskim pomnikiem, pływającym pod banderą Marynarki Wojennej. Czy jedna z nowych fregat rakietowych programu “Miecznik” będzie kontynuowała tę tradycję?
WW-W

 

Powiązane wiadomości

Comment (0)

Comment as: