Jezioro

Z daleka od szosy (110)

Jezioro
Może niektórzy się zdziwią, ale Jezioro Ontario jest najmniejszym z Wielkich Jezior. Nie będę dziś o nim pisał. Następne co do wielkości to Lake Erie. Lake Erie to też najpłytsze z wszystkich Great Lakes. Jego głębokość w porywach dochodzi do 19 metrów. To niedużo jak na powierzchnię ponad 25 tys. kilometrów kwadratowych. Jego dorzecze zamieszkuje 12.5 miliona ludzi, oczywiście łącznie ze stroną USA. Ponieważ jest tak płytkie więc fale bywają na nim naprawdę olbrzymie, a to pociąga za sobą to, że na jego dnie zalega przypuszczalnie od 500 do 2000 wraków. Odnaleziono jak dotychczas 377. To z tego głównie powodu w roku 1855 wybrano Point Abino na miejsce postawienia latarni morskiej wyposażonej oprócz światła także w głośny klakson uruchomiany w czasie gęstej mgły.

W liście z 29 września 1855 roku amerykański inżynier inspektor J.C. Woodruff zarekomendował to miejsce twierdząc, że ustawiona tutaj latarnia morska pozwoli ocalić rocznie życie wielu ludziom i uratować wiele statków. Jeszcze zanim zaczęto budować latarnię, płytkie miejsca dookoła Abino point oznaczono bojami i ustawiono tam statek latarniczy. Niestety jeden z wielkich sztormów tak częstych na tym jeziorze zatopił ten statek razem z całą załogą. Nikt nie ocalał. Wyobraźcie sobie jak wielkie musiały być fale, gdy mimo bliskości brzegu, nikt z załogi nie zdołał się dostać na ląd. Nie pływałem po tym jeziorze, za to kilka razy w jeziorze, wpław przy brzegu, głownie w pięknym miejscu nazwanym Long Point. Jeździłem tam też kiedyś na polowanie na kaczki. Plaże nad Lake Erie są jedne z piękniejszych i zawsze oblegane, trzeba jednak wiedzieć, gdzie one są. Pamiętam, gdy rok czy dwa po przyjeździe do Kanady (1988) spojrzałem na mapę (Google jeszcze wtedy nie było) i pomyślałem, że jak pojadę wzdłuż brzegu Erie to na pewno znajdę mnóstwo bezludnych miejsc. Na przestrzeni ponad 100 km znalazłem trzy publiczne miejsca do spuszczania łodzi szerokości może 10 metrów. Reszta to był teren prywatny. Teraz oczywiście wiem lepiej i wiem, gdzie pojechać by nie napotykać ludzi na każdym kroku. Jezioro Erie to bardzo niebezpieczne jezioro. Częściej niż gdzie indziej zdarza się tu tzw. „undercurrent”, czyli silny prąd pod powierz- chnią wody ciągnący w stronę jeziora. Kto spanikuje, prawie na pewno utonie. Jestem dobrym pływakiem. Nawet dzisiaj potrafię przepłynąć kilka kilometrów, ale staram się nie brać szansy w tym jeziorze i uważam. Bardzo popularne jest pływanie na desce z pomocą latawca. Nie wiem, jak jest prawidłowa nazwa tego sportu, pewnie jest w Google i możecie znaleźć sami, ale mnóstwo ludzi, zwłaszcza młodych „lata” sobie po falach, często całkiem dużych.

Zimą, Lake Erie jest jedynym z Wielkich Jezior, które zamarza całkowicie. Spowodowane jest to jego płytkością. Jezioro Erie powstało jako pierwsze, po odejściu lodowca. Ze względu na rodzaj kamiennego podłoża i tego, że Erie znajduje się najdalej na południe i lodowiec był tu najcieńszy, nie mając tej siły do rzeźbienia podłoża co dalej na północ, jezioro jest najgłębsze we wschodniej stronie (ok.20 m) i najpłytsze w stronie zachodniej, nawet do 7.5 metra. Korzystają z tego zapaleńcy wędkowania na lodzie, co z powodu absolutnie nieprzewidywalnej pogody kończy się często źle jak np. kilka dni temu, w niedzielę 6 lutego 2022, gdy 18 zapaleńców lodowej przygody zostało uwięzionych na krze lodowej razem z pojazdami. Kra oderwała się od brzegu i 18 wędkarzy musiało być ratowanych przez U.S. Coast Guard helikopter i dwie latające łodzie, z których jedna należała do prywatnej osoby. Pojazdy oczywiście musiały zostać. Taka to sobie kosztowna wyprawa. Ciekawe czy dostaną rachunek od U.S. Coast Guard, bo jeśli to byli Kanadyjczycy to ci przecież w USA podatków nie płacą.
Więcej o tym jeziorze, do którego mam teraz tylko 15 km, w następnym numerze
Cdn.
Marek Mańkowski

 

Powiązane wiadomości

Comment (0)

Comment as: