Uzależnienia u dzieci i młodzieży

Liczba dzieci i nastolatków, które wymagają specjalistycznej pomocy w zakresie uzależnień rośnie. Nastolatki upijają się, sięgają po coraz mocniejsze alkohole, spożywają leki nasenne i godzinami przesiadują w internecie. A przecież używki mają destrukcyjny wpływ na rozwijający się układ nerwowy - alarmuje dr n. med. Aleksandra Lewandowska krajowa konsultant w dziedzinie psychiatrii dzieci i młodzieży, ordynator oddziału psychiatrycznego dla dzieci w Specjalistycznym Psychiatrycznym Zespole Opieki Zdrowotnej w Łodzi.

- Dlaczego dzieci sięgają po używki?
W dużej mierze odpowiadają za to czynniki środowiskowe, czyli to, co dzieje się w najbliższym otoczeniu tych dzieci. Nastolatki przyznają, że sięgają po substancje psychoaktywne albo z ciekawości albo dlatego, że nie radzą sobie ze stresem, z wyzwaniami, że czują się samotni, przeciążeni presją wywieraną przez osoby dorosłe, że nie odnajdują się w rzeczywistości, którą my dorośli im układamy.

- Co zażywają?
Badania ankietowe z 2021 roku potwierdzają nasze obserwacje - na podobnym poziomie utrzymuje się spożywanie alkoholu, wśród młodzieży to on wciąż dominuje. Druga używka, która jest bardzo popularna wśród młodzieży to nikotyna, w tym e-papierosy, o czym w mojej ocenie mówi się za mało. Sytuacja jest dosyć trudna, bo mamy regulacje prawne zgodnie z którymi ani alkoholu ani papierosów nie wolno sprzedawać osobom do 18 rż., a okazuje się, że przepis ten jest nagminnie obchodzony i dzieciaki mają dostęp do tych substancji. Młodzież bez żadnego problemu organizuje więc spotkania podczas, których pije z alkohol. W dodatku najnowsze dane pokazują zmiany w zakresie sposobu używania alkoholu - młodzież sięga po coraz mocniejszy alkohol.

- Podobnie jak osoby dorosłe…
Dokładnie. Wiadomo więc skąd dzieciaki czerpią przykład. Alarmujący jest fakt, że blisko połowa badanej młodzieży przyznaje się, iż w ciągu ostatniego miesiąca przynajmniej raz się upiła! A przecież to osoby niepełnoletnie, które mają skłonności do zachowań ryzykownych, co w połączeniu z alkoholem oznacza najczęściej przygodny seks, zakażenia przenoszone drogą płciową, a także stosowanie innych używek, które idą w parze z alkoholem.

- Jakich?
Marihuany, haszyszu i innych substancji psychoaktywnych. Spadła częstotliwość jeśli chodzi o używanie dopalaczy, jeśli chodzi o  leki nasenne, uspokajające i przeciwbólowe spożywanie ich utrzymuje się na podobnym poziomie – zażywa je aż jedna piąta badanych i to też jest bardzo niepokojące.
Pod wpływem alkoholu spada kontrola i wtedy łatwość podejmowania decyzji, które mogą być zagrażające dla młodego człowieka znacząco rośnie. Ostatnie badania pokazują też, że po alkoholu rośnie także ryzyko wystąpienia zachowań samobójczych - aż o 94 proc!
Wiemy doskonale, że okres nastoletni zarówno w zakresie poznawczym, emocjonalnym, jak i tym związanym z fizycznością nie jest łatwy. Kora przedczołowa u nastolatka jest jeszcze w fazie przebudowy, więc prawdopodobieństwo, że nie utrzyma kontroli nad układem nagrody jest większe. I w związku z tym,  większe jest wtedy również prawdopodobieństwo, że uzależnienie pojawi się właśnie w tym momencie.
Młodzież potrzebuje wrażeń, aby poczuć, że żyje, że coś się dzieje, stąd łatwość eksperymentowania jest dużo większa. Układ limbiczny odpowiedzialny za emocje i instynk- towne reakcje oraz układ nagrody są najintensywniej działającymi i najbardziej dynamicznymi obszarami mózgu u nastolatków i dlatego tak wiele trudności pojawia się w zakresie regulacji emocji i większa łatwość sięgania po używki.

- Wygląda na to, że my jako dorośli mamy tu wiele do zrobienia…
W kontekście etiopatogenezy większość czynników odpowiadających za występowanie uzależnienia to czynniki środowiskowe, czyli to co dzieje się w najbliższym otoczeniu tych dzieci – tak więc naprawdę na wiele rzeczy mamy wpływ. Ale powinniśmy też działać szerzej, stawiać na profilaktykę. Niestety dotychczas w naszym kraju nie kładziono na nią wystarczającego nacisku i mam szczerą nadzieję, że to się zmieni, bo ostatnie lata pokazują wyraźnie, że liczba dzieci i nastolatków, które wymagają specjalistycznej pomo- cy w zakresie uzależnień rośnie. Na przestrzeni ostatnich 10 lat to średnio kilkanaście procent więcej, a jeśli weźmiemy pod uwagę jeszcze wyzwania systemowe, naprawdę nie wygląda to dobrze.

- Co ma Pani na myśli?
Na przykład fakt, że nie obejmujemy tego typu opieką młodszych nastolatków - ośrodki uzależnień przyjmują dopiero adolescentów od czternastego roku życia, dla młodszych nie ma oferty jeżeli chodzi o leczenie stacjonarne, nie ma także oddziałów dziennych. To trudna formuła prowadzenia, bo bardzo ważna jest współpraca ze środowiskiem takiego pacjenta, ale jeżeli cały system nie będzie zaopiekowany w odniesieniu do nowych zagrożeń, nie podołamy temu problemowi.

- Co możemy zrobić sami, w domu?
Jeżeli są czynniki ochronne, czyli dziecko wychowuje się w bezpiecznym środowisku, kiedy jest dbałość o budowanie więzi, to nawet przy obciążeniu genetycznym umie ono nawiązywać bezpieczne relacje, ale też - co bardzo ważne dla jego rozwoju - ma poczucie bezpieczeństwa w swoim najbliższym środowisku. Gdy tego brakuje ryzyko wystąpienia uzależnienia jest dużo większe.
A wiec rozmawiajmy z dzieckiem na ten temat, ale też uczmy dobrych nawyków i to najlepiej poprzez przykład, bo najnowsze badania wyraźnie pokazują 95 proc. dzieci i młodzieży zna szkodliwość e-papierosów, wie z czym to się wiąże. I co z tego, jeśli nie idą zatem regulacje związane ze zmianą pewnych aktów prawnych i dzieciaki mają dostęp do tych środków. Samo mówienie i edukowanie nie przyniesie efektu.

- Pozwalać napić mu się w domu, bo wtedy jesteśmy w stanie mieć nad tym kontrolę?
Trzeba to poddać pod rozwagę. Każdy rodzic najlepiej zna swoje dziecko, ale ostrzegam, że to nie zawsze dobrze działa. No i potrzebny jest rozsądek. Niedawno trafiła do nas 12 -latka, której rodzice pozwolili wspólnie z nimi napić się wina. Rodzice z wyższym wykształceniem nie widzieli w tym nic niewłaściwego. Dziecko wylądowało na SOR-ze, bo to jest młody rozwijający się organizm i nawet niewielka ilość alkoholu może mu zaszkodzić! Reakcje mogą być paradoksalne, trudne do przewidzenia. A więc rozmowa musi iść w parze z uważnym czynem. Jeśli rodzic nie jest pewny jakiejś swojej decyzji warto, by skorzystał z pomocy specjalisty. Dostępnych jest mnóstwo poradników dla rodziców. Na stronie Krajowego Centrum Przeciwdziałania Uzależnieniom znajdziemy wie- le materiałów edukacyjnych.

- Co jest obecnie największym problemem w kwestii uzależnień wśród dzieci?
Uważam, że obecnie największym problemem są e-papierosy, stanowczo za mało o tym mówimy, a ostatnie badania pokazują, że blisko 80 proc. młodzieży przyznaje się do używania e-papierosów oraz ponad jedna piąta młodych nastolatków, czyli 13-14 latków. Papierosy mają szkodliwe działanie na cały organizm, ale w odniesieniu do dzieci w szcze- gólności źle wpływają na rozwijający się układ nerwowy. Substancje, które znajdują się w e-papierosach uszkadzają go. Ponadto metale ciężkie, które zawierają e-papierosy – kadm i ołów - to pierwiastki karcenogenne. Zwiększają także ryzyko niepłodności, a przecież żyjemy w rzeczywistości, w której z płodnością mamy duże problemy.
Tymczasem pomysły producentów na aromaty smakowe i wygląd tych produktów są zaskakująco atrakcyjne i wyjątkowo dobrze przemyślane – oni doskonale wiedzą jak dotrzeć do młodych ludzi. Wiele dzieci mówi, że sięga po te produkty z ciekawości i od tego się zaczyna - czują miły smak i nie myślą wtedy o zagrożeniach. Osoby dorosłe często na- wet nie wiedzą o tym, że to papieros - widząc dziecko z e-papierosem myślą, że to długopis, albo jakiś inny atrakcyjny wizualnie gadżet.
Dla mnie to nie do pomyślenia, że w XXI wieku, gdy dobrze wiemy już jakie te substancje niosą zagrożenia, punkty sprzedaży e-papierosów często znajdują się przy szkołach, w galeriach handlowych, gdzie nastolatki spędzają dużo czasu - są na wyciągnięcie ręki.
Poważnym zagrożeniem są też technologie cyfrowe, które uzależniają bardzo podstępnie. Tu też potrzebna jest uważność ze strony dorosłych. Do naszej kliniki coraz częściej trafiają nastolatki z objawami ciężkiego uzależnienia, które  mają trudności z chodzeniem do szkoły, z odżywaniem się, bo żyją tylko w przestrzeni wirtualnej. A każda próba odcięcia ich od technologii kończy się agresją. I niejednokrotnie dopiero wtedy rodzice sięgają po pomoc, a to już jest za późno. Oczywiście to nie znaczy, że nie ma szansy na leczenie, ale powinni zareagować dużo wcześniej.

- Jak to możliwe, że czekają do takiego momentu?
Kłania się profilaktyka, której też nie ma. Dzieciaki nie wiedzą w jaki sposób korzystać z technologii, rodzice przegapiają moment, gdy z bezpiecznego używania dochodzi do uzależnienia. Problem polega na tym, że zabrakło nam umiejętności wprowadzania dziecka i nastolatka w świat technologii cyfrowej. Mało tego, dzieci obserwują dorosłych, którzy też mają z tym problem i nie dbają o higienę cyfrową, dlatego to narastające zjawisko. A wciąż jest mało miejsc, które oferują pomoc nie tylko dla tego dziecka czy nastolatka, ale dla całej rodziny. W ramach pilotażu dotyczącego uzależnień behawioralnych, który prowadzi Ministerstwo Zdrowia mamy w skali kraju kilkanaście poradni, które świadczą pomoc w zakresie edukacji i leczenia - ale to jest program pilotażowy, a biorąc pod uwagę skalę zjawiska, potrzebne są rozwiązania systemowe w tym zakresie.

Monika Grzegorowska/PAP

Powiązane wiadomości

Comment (0)

Comment as: