Mikroplastik nawet w mózgu czy sercu
Nowe projekty badawcze, na razie na małą skalę, ujawniają niepokojące zjawisko – obecność mikrocząstek plastiku w tkankach mózgu, serca czy w nasieniu. Żeby ocenić skalę i konsekwencje takiej kontaminacji tworzywami sztucznymi potrzebne będą dalsze, szerzej zakrojone analizy. Już teraz można jednak podjąć określone działania, by ograniczyć mimowolną konsumpcję plastikowych drobin.
Jako cywilizacja jesteśmy niemal całkowicie uzależnieni od tworzyw sztucznych. Naukowcy coraz częściej mówią jednak o zagrożeniach, jakie mogą one stanowić dla zdrowia ludzi. Zwracają przy tym szczególną uwagę na mikro- i nanoskopijne cząstki, które uwalniają się z plastikowych przedmiotów i odpadów, po czym różnymi drogami przenikają do żywych organizmów.
Mózg chłonie plastik?
Niedawne badanie przeprowadzone przez zespół z University of New Mexico pokazało, że mikroplastik z otoczenia może nie tylko przeniknąć do mózgu, ale się tam gromadzić.
Projekt był nieduży – obejmował zaledwie 27 osób (17 mężczyzn i 10 kobiet) w średnim wieku, których różne tkanki przeanalizowano po śmierci. Naukowcy porównali obecność plastiku w nerkach, wątrobie i mózgach zmarłych. Każdy z tych organów zawierał mikroskopijne cząstki tworzyw sztucznych, przy czym w mózgach znajdowało się ich znacząco więcej niż w pozostałych narządach.
Naukowcy zauważyli również inną niepokojącą zależność. Część próbek pochodziła z 2016 r., a część z roku 2024. Jak się okazało, w próbkach z późniejszego okresu było więcej drobin. W tkance mózgu było odpowiednio: 3,057 μg/g i 4,806 μg/g.
„Stężenia mikro- i nanoplastików w próbkach mózgów zmarłych osób były od 7 do 30 razy wyższe, niż obserwowane w wątrobie lub nerkach. Po niezależnym potwierdzeniu uzyskanym z innego laboratorium i zdobyciu dowodów wizualnych przy użyciu metod FTIR (rodzaj spektroskopii – przyp. red.) i TEM (transmisyjna mikroskopia elektronowa – przyp. red.), mamy znaczącą pewność, że mikro- i nanoplastik selektywnie gromadzi się w mózgu, przy czym większość stanowią nanocząsteczki w formie niedużych odłamków” – piszą naukowcy.
Badacze podkreślają zarazem, że zrozumienie wpływu plastiku w mózgu na zdrowie będzie wymagało przeprowadzenia kolejnych badań na większych grupach ludzi, z użyciem doskonalszych metod i bardziej złożonych analiz. Postulują przy tym konieczność zbadania potencjalnych związków między danymi wskazującymi na wzrost stężenia mikro- i nanoplastiku w mózgu, jego gwałtownie rosnącą obecnością w środowisku i zapadalnością m.in. na chorobę Alzheimera i inne rodzaje demencji.
Plastik w sercu
Podobnych doniesień jest więcej. Kolejne nieduże badanie przeprowadzone na chińskim Stołecznym Uniwersytecie Medycznym wska- zało na możliwość przenikania mikroplastiku do serca. Projekt objął 15 pacjentów poddawanych operacji tego organu.
„Mikroplastiki były już wykrywane w ludzkich próbkach kału, płucach czy łożyskach, które mają bezpośredni kontakt ze środowiskiem zewnętrznym przez różne jamy ciała, w tym jamę ustną, odbytnicę oraz pochwę. Kluczowe dane na temat narażenia na mikroplastik w całkowicie zamkniętych narządach ludzkich są jednak nadal słabo dostępne” – piszą naukowcy w swojej publikacji.
Badacze przeanalizowali próbki tkanek pobrane z osierdzia, tkanki tłuszczowej wokół serca, mięśnia sercowego, uszka lewego przedsionka oraz krwi żylnej. Jak podają, mikroplastik nie był obecny we wszystkich próbkach, ale dziewięć rodzajów tworzyw wykryto w pięciu różnych tkankach. Dziewięć rodzajów mikroplastiku znaleziono także w pobranej krwi.
Istnieje możliwość, że część tworzyw prze- dostała się do serca w czasie operacji. Autorzy analizy podkreślają jednak, że taki scenariusz nie tłumaczy obecności polimetakrylanu metylu (PMMA) stwierdzonej w uszku lewego przedsionka oraz tkance tłuszczowej.
Czy mikroplastik może wpływać na płodność?
Z kolei grupa z chińskiego Klinicznego Centrum Badań Medycznych nad Chorobami Kobiet i Dzieci przeprowadziła badanie z udziałem 40 mężczyzn. Naukowcy wykryli mikroplastik w nasieniu każdego z ochotników – średni 2 cząstki tworzyw na próbkę.
Zidentyfikowali przy tym osiem różnych polimerów. Stwierdzili zarazem pewne zmiany w zachowaniu plemników towarzyszące obecności tych zanieczyszczeń.
„Podsumowując, badanie to ujawnia zanieczyszczenie mikroplastikiem nasienia osób bez narażenia zawodowego, przy czym najczęściej występującymi tworzywami były polistyren, polietylen i polichlorek winylu, które wykazywały zróżnicowane korelacje z ruchliwością plemników. Pokazuje to potrzebę prowadzenia dalszych badań nad potencjalnym wpływem narażenia na mikroplastiki na zdrowie reprodukcyjne” – stwierdzają eksperci.
Skąd mikroplastik w ludzkich tkankach?
Drobiny tworzyw sztucznych są wszędzie. Uwalniają się z ubrań, przedmiotów codziennego użytku, toreb, butelek i innych opakowań. Mikroplastik znajdowany jest nawet w wodzie z kranu oraz w powietrzu. Oznacza to, że nie sposób całkowicie wykluczyć ekspozycji – można ją jednak ograniczać.
Niedawno badacze z Columbia University dokładnie sprawdzili zawartość mikroplastiku w butelkowanej wodzie trzech znanych producentów. Zawierała ona średnio ok. 240 tys. cząstek tworzyw sztucznych na litr. Zbudowane były z siedmiu najpowszechniejszych tworzyw, z czego najwięcej było poliamidu stosowanego w filtrach do wody, a także politereftalanu etylenu używanego najczęściej do wyrobu butelek. Część innych znalezionych tworzyw stosowana jest m.in. w systemach oczyszczania wody.
Eksperci zastosowali nowoczesną metodę mikroskopową pozwalającą na wykrywanie nawet pojedynczych, niedużych fragmentów plastiku. Ulepszone podejście wskazało na obecność 10–100 razy większej liczby cząstek niż poprzednie badania. 90 proc. cząstek okazał się stanowić szczególnie drobny i trudny do wykrycia nanoplastik. Metoda ukazała także liczne cząstki, które nie należały do żadnej z siedmiu kategorii plastiku i nie jest jeszcze jasne, czy to również był nanoplastik, czy inne substancje.
Jeszcze więcej cząstek może być spożywanych z herbatą – jeśli parzy się ją w plastikowych saszetkach. Badanie przeprowadzone w McGill University wskazało, że w czasie zaparzania takiej herbaty w temperaturze 95 st. C do wody uwalnia się średnio – uwaga – prawie 15 mld mikroskopijnych cząstek plastiku, głównie nylon i politereftalan etylenu, które pochodzą z włókien tworzących saszetki.
„Poziomy cząstek nylonu i politereftalanu etylenu w uwalnianych z opakowań torebek herbaty są o kilka rzędów wielkości wyższe niż ilości plastiku wykrywane wcześniej, w innych produktach spożywczych” – piszą naukowcy.
Tworzyw sztucznych z naszego otoczenia, póki co, się nie pozbędziemy. Nadal też nie znamy do końca ich zdolności do penetracji organizmu ani szkodliwości. Na pewno jednak nie zaszkodzi ograniczenie korzystania z plastikowych butelek, jednorazowych siatek, czy nylonowych saszetek do herbaty – choćby po to, by zmniejszyć ilość zanieczyszczeń trafiających do środowiska.
Marek Matacz/PAP
Comment (0)