•   Thursday, 25 Apr, 2024
  • Contact

Zdrowie psychiczne dzieci. Czy jest tak fatalnie, jak niedawno mówiono?

Prawie 1/3 dzieci nie chce żyć. Cztery na 10 myślało o samobójstwie. Takie alarmistyczne dane o zdrowiu psychicznym najmłodszych niedawno obiegły nagłówki mediów. Podstawą było badanie Fundacji UNAWEZA. Ale analiza jego metodologii, choć liczba ankietowanych robi wrażenie, nakazuje wątpić w wiarygodność tego przekazu.

Eksperci przestrzegają zaś przed jego konsekwencjami – dla zdrowia psychicznego dzieci właśnie, przy czym koordynator badania, które zyskało spory medialny rozgłos, zaznacza, że stanowi ono zaledwie część większego projektu i pomimo dużej liczebności badanej próby nie jest badaniem reprezentatywnym dla całej polskiej populacji dzieci i młodzieży.
Badanie zostało przeprowadzone od 25 października 2022 r. do 10 marca 2023 r. w formie internetowych ankiet. Wypełniali je uczniowie wszystkich szkół, które zgłosiły się, było koordynowane przez Fundację Dbam o Mój Z@asięg.
Raport miał zdiagnozować stan zdrowia psychicznego dzieci i młodzieży oraz być podstawą dla rozwoju programów profilaktycznych. Objął imponującą liczebnie grupę ankietowanych: 184 447 uczniów. Nic dziwnego, że w medialnych relacjach także pojawiały się wielkie liczby, a samo badanie określano przymiotnikiem „największe”. Można było dowiedzieć się o „porażających wnioskach”: „4 na10 uczniów myśli o podjęciu pró-by samobójczej”, „co trzeci uczeń ma podejrzenie depresji”, „ponad połowa młodych odczuwa brak motywacji do działania”, „16 proc. okalecza się”.
Dla porównania, badanie EZOP II z listopada 2021 roku, a więc wykonane w trakcie pandemii, a przed wybuchem wojny w Ukrainie, którego metodologia nie wzbudza kontrowersji, a w czasie przekazywania jego wyników autorzy wskazywali ograniczenia badania, podaje zupełnie inne liczby. Na przykład:  „Tendencje samobójcze wśród młodzieży 12-17 lat  (myśli, próby kiedykolwiek w życiu) dotyczą 5,7 proc. badanych”. „Ocena ryzyka zamachu samobójczego w ostatnim miesiącu (bieżąca):
• niskie ryzyko - 4,9 proc.;
• średnie ryzyko - 0,5 proc.;
• wysokie ryzyko - 0,4 proc.”
Krytycy wskazują, że w interpretacji badania Fundacji UNAWEZA odpowiedzi 9 - latka z podlaskiej wsi i 19 - latka z Warszawy wrzucane są do jednego worka (w EZOP II rozdzielono wiekowo badane grupy; uzyskano inne wyniki dla każdej z nich i osobno je przedstawiano). Nadreprezentowane są dzieci z dużych miast. Sposób przeprowadzenia badania nie daje wykluczyć, że dzieci podczas wypełniania ankiety „dla beki” wpisywały niekoniecznie prawdziwe odpowiedzi.
Należy się zastanowić, co będzie, jeśli te ogromne liczby, o których mowa, rzeczywistość będzie chciała dogonić? Bo skoro aż połowa dzieci twierdzi, że coś sądzi, druga połowa może zacząć zastanawiać się, dlaczego tak nie sądzi…

Pułapki metodologiczne badań

To, jak przekazuje się wyniki tego rodzaju badań oraz jak podaje się informacje na temat zdrowia psychicznego, w tym samobójstw, ma olbrzymie znaczenie dla tegoż zdrowia właśnie poprzez wpływ na modele zachowania.
„Liczne badania (np. Phillips & Carstensen, 1986; Niederkrotenthaler i in., 2020) pokazały, że nieodpowiedzialne informowanie o popełnionych samobójstwach w mediach może prowokować osoby znajdujące się w kryzysie psychicznym do podejmowania prób samobójczych. (...) Wytyczne WHO zalecają m.in. unikanie skandalizacji i rzucających się w oczy nagłówków, ograniczenie wykorzystania zdjęć i filmów wideo oraz zachowanie szczególnej ostrożności w przypadku zdarzeń z udziałem osób publicznych (Meindl i Ivy, 2017)” – czytamy we wspólnym stanowisku Komitetu Psychologii PAN razem ze stowarzyszeniami: Polskie Towarzystwo Psychologiczne, Polskie Towarzystwo Psychologii Behawioralnej, Polskie Towarzystwo Badań nad Stresem Traumatycznym, Polskim Stowarzyszeniem Psychologii Społecznej, Polskie Stowarzyszenie Psychologii Rozwoju Człowieka oraz Polskie Towarzystwo Terapii Poznawczej i Behawioralnej.
Stanowisko dotyczy społecznej odpowiedzialności w komunikowaniu o doświadczeniach traumatycznych dzieci, w szczególności przypadków przestępstw o charakterze seksualnym.
W uproszczeniu naukowcy i praktycy podkreślają: nie powinno być tak, że sposób komunikacji na temat poważnych problemów zdrowia psychicznego ma szokować. Nie chodzi tu o to, by się klikało, bo stawka jest wysoka.
Przez co najmniej kilka dni po publikacji raportu „Młode Głowy” klikalność pewnie była wysoka, a wypowiadali się nawet celebryci. O metodologii zwykle nie mówiono.
Partnerem projektu i kanałem komunikacji jest TikTok. Nie uszło to uwadze mamie trójki dzieci w wieku szkolnym, która nie szczędzi krytyki.
- Najpierw robią dzieciom wodę z mózgu za pomocą TikToka, teraz chcą je ratować. Choćby dlatego nie ufam wynikom tych badań – mówi.

Co z tymi, którzy są szczęśliwi?

Tomasz Bilicki, psychoterapeuta i psychotraumatolog, pedagog specjalizujący się we wsparciu nastolatek i nastolatków uważa, że choć jest to metodologicznie dość słaby raport, pokazuje jednak część prawdy. Bo nikt nie neguje, że jest problem ze zdrowiem psychicznym ludzi młodych. Ale czy na taką skalę? Czy właśnie we wskazanym w raporcie obszarze?
– Nie możemy wszystkich nastolatków traktować jak pacjentów zmagających się z problemami psychicznymi i zapominać o zdrowych. Co będzie kolejnym krokiem? Zamiast relacji w szkole zaczniemy zalecać psychoterapię? Owszem, trzeba pokazywać pro- blemy. Ale to nie znaczy, że wszyscy nastolatkowie zmagają się z zaburzeniami. Fakt, że młodzi ludzie mierzą się z kryzysami psychicznymi, nie upoważnia, żeby ich stygmatyzować i etykietyzować, że niemal wszyscy chcą się zabić. Niestety, coś takiego zaobserwowałem także po publikacji raportu. A co, jeśli któremuś nastolatkowi żyje się całkiem dobrze i jest szczęśliwy? To nie jest przecież trendy. On już jest daleki od normy? Zagadnienia zdrowia psychicznego są bardzo skomplikowane; mam też wątpliwości, co do udziału w tej debacie celebrytek i celebrytów wypowiadających się w roli ekspertów – mówi Bilicki.
Również prof. Jacek Pyżalski, pedagog specjalny, profesor UAM, autor wielu badań, koordynator europejskich badań EU Kids Online i ySkills w Polsce, autor monografii „Agresja elektroniczna wśród dzieci i młodzieży” podkreśla, że należy w szkołach robić więcej dla dzieci niezmagających się z kryzysami psychicznymi.
- Uważam także, że odpowiedzialność w przypadku badań dotykających tak wrażliwej tkanki, leży zarówno po stronie badaczy, w jaki sposób mówią o przeprowadzonych badaniach, jak i po stronie dziennikarzy, w jakim stopniu są krytyczni wobec przestawionych wyników, i jak je interpretują. Zazwyczaj rozdział „Metodologia badania” jest pomijany w lekturze. Badacze zawsze powinni być świadomi ograniczeń zastosowanej metody badawczej. Powinien pojawić się opis tych ograniczeń. Owszem, w badaniu fundacji UNAWEZA są pewne słabo „zewskaźnikowane” sprawy. Można też zastanawiać się, czy rekomendacje nie wykraczają poza wyniki badania, ale w całości raportu nie przekreślałbym - mówi prof. Jacek Pyżalski.

Więcej badanych to nie zawsze gwarancja wiarygodnych wyników

Prof. Pyżalski podkreśla, że ważny jest sposób komunikacji o wynikach badania, jakie zastrzeżenia czynią badacze; w końcu każde badanie ma swoje ograniczenia. Jego zdaniem, w ankietach należy pytać nieletnich o sprawy trudne, jak alkohol narkotyki, uzależnienia, bo inaczej żylibyśmy tak, jakby tych zjawisk nie było.
Ważne jest to, jak zadaje się pytania. W jakich warunkach przebiega badanie. I tak dalej.
Jeśli chodzi o metodologiczne elementy, w przypadku badania Fundacji UNAWEZA podawany był jeden: wielkość badanej próby. Ale nie zawsze prawdą jest, że im więcej osób przebadamy, tym wyniki będą bardziej wiarygodne.
- Raport, który opublikowaliśmy, stanowi pierwszą część projektu, zawiera wybrane wyniki badań, statystyki i podstawowe rekomendacje. To potężna baza wiedzy, a jego wybrane elementy w najbliższym czasie będą pogłębiane i poddawane dalszej naukowej analizie. Założeniem projektu MŁODE GŁOWY, którego pomysłodawcą jest Fundacja UNAWE-ZA, były badania ilościowe. Badanie miało charakter otwarty, a zaproszenie do niego dostała praktycznie każda szkoła w kraju. Wszy-scy mamy świadomość problemów z kondycją zdrowia psychicznego młodych, my postanowiliśmy dotrzeć do jak największej liczby szkół i uczniów w Polsce. Z założenia chcieliśmy się dowiedzieć, dlaczego jest tak źle, jakie jest ich poczucie wartości i sprawczości – tłumaczy dr Maciej Dębski, socjolog, koordynator badania MŁODE GŁOWY, prezes Fundacji Dbam o Mój Z@sięg, pracownik naukowy In- stytutu Socjologii Uniwersytetu Gdańskiego.
Ma on świadomość mankamentów badania, w szczególności tego, że nie jest ono badaniem reprezentatywnym.
- Naszym zamiarem nie było opublikowanie badania reprezentatywnego dla całej populacji. Cały czas powtarzamy, że odpowiedzi udzieliło prawie 200 tys. dzieci, a dzięki tej skali można z dużym prawdopodobieństwem przypuszczać, że problemy wskazane w ankietach dotyczą poważnych grup osób w całym kraju. Zależało nam, aby każda szkoła otrzymała zindywidualizowane, anonimowe wyniki, na podstawie których mogą być realizowane działania profilaktyczne. Do tej pory prawie 1600 szkół w całej Polsce otrzymało już takie dane. Jest to pierwsze takie badanie przeprowadzone też po doświadczeniu pandemii i po wybuchu wojny w Ukrainie, co nadaje raportowi dodatkowej wagi – dodaje ekspert.
Nadmienia też, że rekomendacje powstały nie tylko na podstawie wniosków płynących z samego badania, ale również w oparciu o inne doświadczenia badaczy i specjalistów, w tym doświadczenia konsultantów raportu MŁODE GŁOWY. Kolejnym krokiem będą szczegółowe analizy tego ogromnego zbioru danych. Na ich podstawie powstaną artykuły naukowe i dalsze, pogłębione analizy. Na późniejszym etapie będą nadawane wagi, stosowane wielowymiarowe analizy statystyczne, jak również badacze będą szukać korelacji i zależności, uwzględniając takie zmienne jak: wiek ucznia, jego płeć czy wielkość miejscowości zamieszkania.

Mankamenty raportu

Kanał na You Tube socjolożki.pl wziął na tapetę raport z badania "Młode głowy". Zdaniem Doroty Peretiatkowicz, nowej prezeski zarządu IRCenter, socjolożki, badaczki ilościowej związanej z branżą od 25 lat, wybrane z raportu dane potwierdzają założoną hipotezę. W rozmowie z Januszem Sielickim, byłym prezesem zarządu IRCenter, badaczem z wieloletnim doświadczeniem, rozebrali na czynniki pierwsze metodologię raportu.

Podstawowe zarzuty:
• Przy wypełnianiu ankiety może być wpływ grupy – dla tzw. beki dzieci potrafią napisać najbardziej absurdalne rzeczy. Nie wiemy, czy dzieci nie zerkały sobie przez ramię. Pytano: „Czy doświadczałeś przemocy w rodzinie (1,8 proc uczniów odpowiada, że „zawsze” w ciągu 12 miesięcy). Co to znaczy?
• W badaniu wzięły udział dzieci z konkretnych miejscowości, z konkretnych szkół. Czy zatem takie badanie nie powinno być „zważone”? Ważenie danych polega na tym, że np. wiemy, że w populacji jest  49 proc. mężczyzn i 51 proc kobiet. W badaniu mamy 40 do 60. Wtedy daje się wagę, żeby struktura odzwierciedlała populację. Tu mamy nadreprezentację szkół z Warszawy i okolic.
- Próba jest niezważona,  mimo to autorzy raportu mówią, że co trzeci uczeń ma podejrzenie depresji. Co to znaczy? Co trzeci 9-latek, czy co trzeci 19 - latek? Nie ma takiego pytania wprost, więc nie wiem, z czego wynika taki wniosek – tłumaczy Janusz Sielicki.
• Dzieci najprawdopodobniej nie zawsze zaznaczały prawdę i nikt tego nie weryfikował. W raporcie znikają bowiem tysiące wywiadów, gdzie deklarowano, że miejscowość jest powyżej 500 tys. mieszkańców, a z drugiej strony nie ma ich na liście największych miast, w których wywiady zrealizowano. Podczas gdy ponad 60 proc. obywateli Polski mieszka na wsiach i w miastach do 20 tys. mieszkańców, w raporcie jest ich tylko 20 proc.
• Część pytań zadanych w kwestionariuszu jest bardzo skomplikowana, co nasuwa wątpliwość, czy dzieci 9 - letnie były w stanie je zrozumieć, skoro nawet dorośli mieliby problem. W jedno zdanie „wpakowane” jest pięć różnych aspektów. Np. trzeba odpowiedzieć, czy: „zawsze, często, bardzo często, rzadko” na pytanie o: „poczucie, że życie jest ciężkie, brak dobrego samopoczucia w sytuacjach, w których wcześniej czułeś się dobrze, brak przyjemności w sytuacjach, w których dotąd odczuwałeś szczęście”; albo o: „brak wiary w siebie, złe samopoczucie, poczucie bezużyteczności, beznadziejności wrażenie, że rozczarowujesz innych lub nie jesteś dobrym człowiekiem”.
Zdaniem socjolożki.pl, największym grzechem tego raportu jest jednak interpretacja wyników: „co trzeci uczeń ma podejrzenie depresji”. Co to znaczy? Dziecko jest zdiagnozowane, samo się diagnozuje? „Ponad połowa młodych odczuwa brak motywacji do działania”. Pytanie do tego wyniku brzmiało: „Nic mi się nie chce”. Jedna z odpowiedzi - czasami”.
Największą dyskusję wzbudził wniosek, że 4 na 10 uczniów myśli o podjęciu próby samobójczej. Jednocześnie blisko 42 proc. badanych przyznało, że w ich otoczeniu jest ktoś, kto mówił o samobójstwie. Czy zatem wszyscy, którzy mówią o samobójstwie, myślą o podjęciu takiego kroku? 20 proc. badanych mówi, że nie chce im się żyć, 10 proc. podjęło próbę samobójczą. Te liczby faktycznie są zatrważające. Jeśli jednak nie ustalono, jak jest w populacji, być może to niepotrzebny alarm, a być może niedoszacowanie problemu.
W raporcie porównuje się tylko odpowiedzi skrajne, najsilniejsze.

Okiem pedagoga

Krytyczną analizę raportu na swoim blogu przedstawił także prof. Bogusław Śliwerski, wieloletni przewodniczący Komitetu Nauk Pedagogicznych Polskiej Akademii Nauk.
„Tak nieprofesjonalnie przedstawionych wyników zapewne dużej liczby danych nie tylko nie polecam, ale ostrzegam, że prowadzą do fałszowania rzeczywistości.” Na poparcie tego twierdzenia otrzymujemy rozebranie raportu na czynniki pierwsze (całość wpisu można przeczytać https://sliwerski-pedagog.blogspot.com/2023/04/nie-podoba-mi-sie-pseudonaukowy-raport.htmlm=1&fbclid=IwAR2pYJzoNWCdXh9mljLBZwbuPiI8LDBUl79mBxA1xoK50vjqeDNdzyhYVUE )
Tu podajemy fragmenty krytyki profesora:
Co to znaczy, że „ponad połowa młodych odczuwa brak motywacji do działania?" (s. 17) Do jakiego działania? Jakiej motywacji? – pyta prof. Śliwerski.
"Niemal co trzeci uczeń nie ma chęci do życia" (tamże). Co trzeci z całej próby, ale w jakim przedziale wiekowym??? Chyba nie znaczy to, że co trzeci wśród 10-, 11-, 12-, 13-, 14- itd.-latków?!
"16 proc. okalecza swoje ciało" (s.18). Rzeczywiście. Niepokojące. Tylko której grupy wiekowej dotyczy ten wskaźnik?  Podobnie jest z odchudzaniem się, które ponoć obejmuje 32,8 proc. respondentów.
"Co 4 młoda osoba (25,9 proc.) przyznaje, że mówiła o samobójstwie" (tamże). Co to znaczy, młoda osoba?  Czy obejmuje 17,2 proc. 10-i 11-latków? Co to znaczy, że ktoś mówi o czyimś samobójstwie?
Co innego, kiedy ponoć "8.8 proc. badanych uczniów deklaruje, że podjęło próbę samobójczą " (tamże). Dotyczy to wszystkich kategorii wiekowych? Jaki jest rozkład tej zmiennej wg płci, wg miejsca zamieszkania?

Co na zarzuty koordynator badania?
- Badanie objęło szeroką wiekowo grupę uczniów, więc pytania zostały podzielone na dwie grupy: dla nastolatków i dla młodszych dzieci. Dla tych drugich ankieta była dużo krótsza. Staraliśmy się ułożyć tak resztę wspólnych pytań, aby z jednej strony nie były infantylne dla uczniów starszych, z drugiej zaś były zrozumiałe dla najmłodszych uczestników badania. Uzupełnienie formularza trwało mniej niż godzinę lekcyjną. Każdy uczeń, który nie ukończył 18. roku życia, mógł wziąć udział w badaniu jedynie po uprzednim wyrażeniu zgody przez swoich rodziców lub innych opiekunów prawnych. Tak nakazuje kodeks ESOMAR i tego się trzymaliśmy. Ów kodeks nakazuje również zapewnienie o anonimowości badania i o jego dobrowolności – tak też uczyniliśmy - zapewnia dr Maciej Dębski.
W pilotażu twórcy raportu wskazali, że na wypełnienie ankiety potrzeba minimum 20 minut. Natychmiast było widać, który uczeń „przeklikał” całość w 10 minut i te ankiety były odrzucane. W sumie w badaniu udział wzięło ok. 208 tys. uczniów. Od razu odrzucono ok. 10-15 tys. ankiet. Nie gromadzono też ankiet niedokończonych, bez względu na to, z jakiego powodu uczeń nie podał wszystkich odpowiedzi, czy ze względu na problemy czysto techniczne (zbyt słaby internet, awaria komputerów, etc.), czy ze względu na długość ankiety (badanie miało się skończyć w ciągu 35 – 40 minut).
- Naszym założeniem było badanie całkowicie anonimowe i niezbieranie żadnych danych osobowych podlegających RODO. Dlatego nie chcieliśmy, żeby było przeprowadzane na telefonach komórkowych czy komputerach domowych, które mają swoje indywidualne adresy IP. Przyjęta metodologia uchroniła nas od wpływu na przebieg badania np. rodziców, którzy mogliby kontrolować to, w jaki sposób ich dziecko udziela odpowiedzi. Przyjęliśmy założenie, że każda szkoła biorąca udział w badaniu wyznaczy od dwóch do czterech koordynatorów, dla których przygotowaliśmy szczegółową instrukcję dotyczącą realizacji badania w klasie. Takie same informacje zawarte były w piśmie do rodziców. Dodatkowo online przeprowadziliśmy szczegółowe szkolenie koordynatorów szkolnych. Szkoły dobrowolnie angażujące się w tego rodzaju inicjatywy badawcze, dokładają wszelkich starań, aby dane były zgromadzone w sposób rzetelny – zapewnia dr Maciej Dębski.
Wyjaśnia, że baza danych zostanie udostępniona innym badaczom, ale w terminie późniejszym.
- Będziemy chcieli podzielić się wiedzą, a nad potężnym plikiem źródłowym zawierającym surowe dane pochylą się statystycy, pedagodzy, socjolodzy, psycholodzy. Już teraz Fundacja UNAWEZA zaprosiła do dalszej współpracy wielu specjalistów z różnych dziedzin, którzy będą pracować nad powstaniem profilaktycznego, bezpłatnego i ogólnodostępnego programu dla rodziców, nauczycieli i wszystkich pracujących z młodymi głowami. Te osoby pochylą się również nad rekomendacjami zawartymi w raporcie. Mamy w planach rozbudowanie rekomendacji, uszczegółowienie i opracowanie drogi ich implementacji, czyli pokazania ścieżki, jak mogą być one zgodnie z prawem wprowadzone. Mówimy również o zaproponowaniu zmian prawnych. Chcemy w niedalekiej przyszłości za- cząć planować badania jakościowe, które będą pogłębiały wiedzę zgromadzoną dzisiaj w postaci słupków statystycznych. MŁODE GŁOWY to długofalowy projekt, który ma doprowadzić do polepszenia sytuacji psychicznej i zdrowotnej młodych ludzi – konkluduje Maciej Dębski.

Młode Głowy a wyniki Ezop II i HBSB

Wyniki raportu Młode Głowy warto skonfrontować z wynikami badania Ezop II z listopada 2021. O samobójstwach było wyżej. Ezop II pokazuje, że wraz z wiekiem rosną wskaźniki rozpowszechnienia zaburzeń psychicznych. Największe wzrosty odnotowano w przypadku: zaburzeń związanych z piciem alkoholu, zaburzeń obsesyjno-kompulsyjnych, zaburzeń zachowania i opozycyjno-buntowniczych, zaburzeń depresyjnych. Twór- cy badania zastanawiają się, dlaczego rozpowszechnienie zaburzeń depresyjnych jest większe u chłopców niż u dziewcząt wbrew wcześniejszym obserwacjom empirycznym i klinicznym.
Zastrzegają także, że mimo przyjętych założeń większość (ok. 63 proc.) wywiadów z młodzieżą (12-17 lat) przeprowadzono z udziałem rodziców, co miało wpływ na niektóre wyniki.
Z badania HBSC z 2018 r. realizowanego od 1982 roku co cztery lata wynika, że to chłopcy lepiej oceniają swoje zdrowie i zadowolenie z życia, wykazują lepszą aktywność fizyczną i mniejszą skłonność do korzystania z komputera (poza grami komputerowymi). Nie podejmują też nieuzasadnionych nadmiarem masy ciała prób odchudzania się.
Niekorzystne trendy dotyczą też częstości odczuwania dolegliwości subiektywnych, szczególnie tych o  podłożu psychicznym. W  sferze relacji społecznych zauważono też wyraźne pogarszanie się jakości kontaktów z rówieśnikami.

Beata Igielska/PAP

Powiązane wiadomości

Comment (0)

Comment as: