•   Thursday, 28 Mar, 2024
  • Contact

„Wielki reset”

Plan niszczenia wolności, innowacji i dobrobytu

Jak narody stają się bogate? Wiele jest obdarzonych obfitymi zasobami naturalnymi. Inne podbijają obce ziemie. Niektóre specjalizują się w unikalnych umiejętnościach handlowych i rzemiośle. Drewno, górnictwo, rybołówstwo, cukier, rum, narkotyki, bawełna, jedwab, rolnictwo, podbój, niewolnictwo ludzi, produkcja, ropa, przemysł, bankowość i tak dalej — w zależności od wieku i regionu narody osiągnęły o- gromne bogactwo w niezliczonych przypadkach i różnymi sposobami.
Zauważ, że żaden naród nie zdołał jedynie wydrukować pieniędzy i opodatkować swoich obywateli na drodze do dobrobytu. Prawdziwego bogactwa nie można po prostu wyczarować z powietrza. Musi być uznana wartość tego, co posiada naród i jego obywatele.
Jednak bardziej niż jakiekolwiek inne źródło bogactwa narodowego góruje nad resztą: innowacyjność. Zdolność ludzkiego umysłu do tworzenia czegoś nowego i wartościowego zapewnia społeczeństwu niekończące się tworzenie bogactwa. W przeciwieństwie do machinacji banku centralnego, używania narzę- dzi monetarnych (lub sztuczek?), mózg naprawdę jest maszyną do drukowania pieniędzy. Niezależnie od tego, czy innowator zmienia istniejące techniki rolnicze, górnicze lub produkcyjne, aby produkcja była tańsza i bardziej wydajna, czy też wynalazca projektuje coś zupełnie wyjątkowego, wartość, która nie istniała wczoraj, materializuje się jako następna. Innowacja to magiczny sos do generowania bogactwa.
Jeśli innowacja wytwarza bogactwo, dlaczego nie wszystkie narody są bogate? Ponieważ zbyt wiele narodów nie docenia inno- watorów ani nie zachęca do innowacji. Bez podstawowych praw własności, silnych instytucji społecznych i niezawodnego systemu prawnego potencjalni wynalazcy mają niewiele motywacji do budowania czegokolwiek nowego. Ludzie walczący jedynie o przetrwanie na świecie nie marnują czasu, pracy ani zasobów na projekty, które nie dają żadnych perspektyw na przyszłe nagrody. Ludzie pracujący jako słudzy państwa w gospodarkach centralnie kontrolowanych nie mają motywacji do innowacji. Tylko wtedy, gdy połączą się własność prywatna i wolność osobista, ludzka innowacja może rozkwitnąć. Wolność to sekretny składnik magicznego sosu innowacji, który zwiększa bogactwo.
Kiedy ekonomiści analizują dane o produkcie krajowym brutto, aby zobaczyć, czy gospodarka danego kraju rośnie, czy spada, miara innowacji staje się policzalna. W tej liczbie zawarte jest coś, co łączy w sobie ludzką pomysłowość, wolność osobistą i własność. W ten sposób innowacje gospodarcze bezpośrednio odzwierciedlają kondycję człowieka w dowolnym momencie. Stanowi miarę wolności narodu.
Obecnie „liberalizm” w jego klasycznym rozumieniu – jako filozofia polityczna obejmująca prawa naturalne, ograniczony rząd, wolny rynek, wolności polityczne i religijne oraz wolność słowa, wszystkie promowane i chronione przez bezstronne i sprawiedliwe rządy prawa – zawsze rozumiał tę fundamentalną prawdę. Wolność i prawa własności rodzą kreatywność. Tam, gdzie są zasłużenie  cenieni, wielcy pisarze, artyści i wynalazcy tworzą nowości, które inaczej by nie istniały. To dlatego średniowieczna Florencja narodziła się od razu zarówno w nowoczesnej bankowości, jak i w europejskim renesansie. Osobista wolność tworzenia, budowania, inwestowania i posiadania własności generuje ogromne innowacje i bogactwo narodowe.
I odwrotnie, kiedy dzisiejsi centralni planiści opowiadają się za uspołecznioną kontrolą nad rynkami i zastąpieniem „praw indywidualnych” „prawami zbiorowymi”, nazywając swój program „postępowym liberalizmem”, podważają historyczne znaczenie liberalizmu.
Z uznania, że ​​wolność narodu bezpośrednio wpływa na bogactwo narodu, wyłania się jeszcze bardziej niezwykła prawda: każdy naród, który nie przyjmie i nie ochroni wolności ludzkiej, będzie o nią uboższy. Kraj, którego instytucje nie szanują praw własności lub zwyczaje nie cenią wolności, pozostanie jałową pustynią dla ludzkich innowacji. W ten sposób narody mają z czasem wielką motywację do liberalizacji. W przeciwnym razie szybko stają się finansowo i militarnie podatne na ataki bardziej innowacyjnych i bogatszych narodów. Obserwując tę ​​prostą prawdę, klasyczni liberałowie zawsze rozumieli wolny rynek jako bramę do ludzkiej emancypacji. Innymi słowy, własny interes ekonomiczny ostatecznie prowadzi do ekspansywnych praw i wolności człowieka na całej planecie.
Jak to się dzieje, że dzisiaj mamy takie podmioty jak Światowe Forum Ekonomiczne (WEF) nakłaniające do radykalnego „Wielkiego Resetu” zachodniego społeczeństwa, który obiecuje skuć wolny rynek regulacją gospodarczą, jednocześnie koncentrując władzę w rękach małej międzynarodowej koalicji centralnych planistów gospodarczych.
Jak obietnica przyszłości, w której ludzie „nic nie będą posiadać i będą szczęśliwi”, może sprzyjać wolnemu i produktywnemu społeczeństwu — a nawet szczęśliwemu?
W jaki sposób przyszłość, w której cała energia jest kontrolowana przez międzynarodowe organy zarządzające i międzynarodowe korporacje, może zapewnić jednostkom instytucjonalne elementy budulcowe dla niekończących się innowacji?
 W jaki sposób rolnicy mają utrzymać większą populację, kiedy zachodnie rządy nadal tłumią produkcję rolną poprzez regulacje i zakazy?
Odpowiedzi są proste.
Program WEF promuje radykalnie antyliberalne programy, takie jak wykorzystanie sztucznej inteligencji do cenzurowania sprzeciwu, regulowania wolności słowa, a nawet usuwania pomysłów z Internetu. Jej represyjne wysiłki, aby kontrolować całą energię węglowodorową, produkcję bydła i farmy zbożowe, stłumią ludzką innowacyjność, najpierw pozbawiając ludzi Zachodu ich zdolności do tworzenia, wymyślania i uprawy żywności. Jej polityka zdradza tysiąclecia cywilizacyjnego rozwoju Zachodu, zastępując szacunek dla indywidualnego wyboru i wolnej woli odgórnym zarządzaniem ludzką działalnością za pomocą tępych narzędzi siły i przymusu. Jego motywacje są bezsprzecznie antyludzkie w swej istocie, ponieważ każde indywidualne życie ludzkie jest traktowane jako nic więcej niż trybik lub dane wejściowe, którymi można manipulować jako część centralnie sterowanej machiny społecznej. Kiedy ludzie Zachodu zostają zredukowani do jedynek i zer, które są sortowane i przesuwane przez kody programowania społecznego WEF dla „lepszej przyszłości”, budowniczowie będą posłuszni, ale już nie będą tworzyć.
Podczas gdy wolność osobista uwolniła ludzki umysł i wygenerowała ogromny zachodni dobrobyt, dążenie Światowego Forum Ekonomicznego do centralnie kontrolowanego systemu gospodarczego zmiażdży pra- wa, stłumi kreatywność i masowo doprowadzi do ubóstwa i niewoli. W rzeczywistości jego zwolennicy wydają się w większości zaangażowani w wykorzystanie kombinacji pandemii, głodu i strachu, aby scentralizować swoją dominację.
W celu przekonania ludzi Zachodu, by zrezygnowali ze zbytku i zadowolili się pospolitością, WEF i jego globalistyczni sojusznicy obiecują ludziom Zachodu przyszłą utopię. Jak w przypadku każdego podobnego kłamstwa, jakie kiedykolwiek powiedziano, by usprawiedliwić nadzwyczajne przejęcie władzy, nie uda im się tego osiągnąć. W końcu żadnemu społeczeństwu nigdy nie obiecano więcej niż w Stalinowskiej Konstytucji ZSRR z 1936 r. – ani nie traktowano go później bardziej fatalnie. Pomimo twierdzeń, że jest inaczej, dyrektywy misyjne WEF celowo odwracają zachodnie trendy w kierunku większej wolności człowieka, mobilności społecznej i szerzej osiągalnego bogactwa – lub tego, co w innej epoce byłoby słusznie uważane za prawdziwy, liberalny postęp.
Chociaż WEF i jego siostrzane organizacje twierdzą, że „ratują planetę”, ich wysiłki wydają się przede wszystkim niecnym zamiarem kontrolowania planety. „Czysta” energia to przecież energia kontrolowana; a im bardziej energia jest kontrolowana przez scentralizowane rządy, tym bardziej całkowicie wolne niegdyś rynki stają się centralnie kontrolowane. Jeśli każdy potencjalny przedsiębiorca musi najpierw otrzymać pozwolenie na korzystanie z energii elektrycznej, zanim wyprodukuje coś nowego, to żaden przedsiębior- ca nie może się rozwijać bez błogosławieństwa władz centralnych. Jeśli cała produkcja jest postrzegana jako „zagrożenie dla planety”, to żaden niezależny nowicjusz nie może wprowadzać innowacji ani budować bogactwa bez uprzedniego uzyskania i uzyskania zgody rządu. Jeśli konsumentom zabrania się kupowania czegokolwiek, o ile nie jest to wcześniej zatwierdzone, to wolne rynki przekształcają się w rynki kontrolowane.
Doprowadzając ten trend do logicznego, ale komunistycznego zakończenia, własność prywatna staje się sprzeczna z celami państwa. Już dziś widzimy złowrogie obalanie własności prywatnej za pomocą tak zwanych standardów ESG (środowiskowych, społecznych, zarządzania) używanych do wzmacniania celów przemysłu i manipulowania wolnymi rynkami. Ponieważ kontrola nad informacjami sprawia, że ​​kontrola nad rynkami jest łatwiejsza w zarządzaniu, im większa niepewność ekonomiczna wynikająca z manipulacji na rynku, tym więcej cenzury będziemy nadal obserwować.  
Dzisiaj problemem może być „zmiana klimatu” lub COVID-19 lub „zrównoważone dostawy żywności”, ale wspomniany problem nigdy nie wydaje się niczym więcej niż kampanią public relations mającą na celu oszukanie mas. Zawsze wydaje się, że jest to tylko jednorazowa wymówka, mająca na celu uwieść ludzi Zachodu, by przekazali małej klice „elity” władzy, kontrolę nad wszystkimi innymi. Przekonanie ludzkości, by wierzyła, że ​​wolny rynek nieuchronnie doprowadzi do jakiejś apokalipsy, wydaje się jedynym celem politycznym, który ma znaczenie. Równie dobrze może to być najbardziej diaboliczna sztuczka, jaką ci u władzy kiedykolwiek zagrali przeciwko tym, którzy w ogóle jej nie mają. Strach jest umiejętnie wykorzystywany jako narzędzie oprawcy, aby przekonać ludzi Zachodu do dobrowolnego porzucenia własnej wolności. Niewinna mantra szeptana im do ucha jest prosta: Zaufaj nam, uratujemy cię. Implikacja jest jednak o wiele bardziej złowieszcza: dla własnego dobra musisz sprawić, że będziesz cieszyć się kajdanami.
Zauważ, że aby Światowe Forum Ekonomiczne odniosło sukces w swojej misji kontrolowania wszelkiej ludzkiej działalności, musi najpierw zniszczyć suwerenność państw narodowych. Czemu? Ponieważ, jak wspomniano powyżej, liberalne narody, które popierają wolność słowa, wolność myśli i wolnorynkową przedsiębiorczość, sprzyjają innowacjom i wielkiemu bogactwu. Każdy naród, który nie jest obciążony zakazami rynkowymi WEF, najprawdopodobniej nadal będzie prosperować, podczas gdy ci przykuci do „Wielkiego Resetu” najprawdopodobniej będą marnieć. To dlatego zachodni politycy tak ciężko pracowali razem, aby przeforsować swoje propozycje „Odbuduj lepiej” niezależnie od życzeń głosujących obywateli.
Bogate wolne narody są zagrożeniem dla Nowego Porządku Świata WEF. Jeśli trzeba przyjąć cenzurę, aby kontrolować „narrację”, to niech tak będzie. Jeśli obywatelom należy odmówić swobody przemieszczania się pod przykrywką „stanu zagrożenia zdrowia”, to nic wielkiego. Jeśli trzeba przejąć prywatne konta bankowe, aby zastraszyć protestujących, to takie groźby są ceną za zapewnienie zgodności. W ten sposób plany WEF dotyczące kontrolowanej gospodarki celowo odwracają stulecia liberalnego postępu. Dzisiejsi przywódcy polityczni ciągną Zachód w przeszłość.
Po pierwsze, wolność jednostki będzie nadal zanikać. Wtedy wyschnie największa ze wszystkich lokomotywa ekonomiczna, innowacja. Wreszcie bogactwo powróci wyłącznie w ręce małej mniejszości „klasy rzą- dzącej”. To jest przyszłość, którą Światowe Forum Ekonomiczne nazywa „postępem”. Nie jest. To recepta na ludzką niewolę.
J.B. Shurk
J.B. Shurk pisze o polityce i społeczeństwie dla Gatestone Institute.

 

Powiązane wiadomości

Comment (0)

Comment as: