Jak kłamstwo stało się polityką

Ale się porobiło...


Polityka, której powierzono porządkowanie spraw ludzkich, zawsze generowała więcej niż jej udział półprawd i nieprawd. Ale dzięki współczesnej eksplozji wyrafinowanej technologii komunikacyjnej w połączeniu z ogólnym bezwstydem, do którego zachęca relatywizm moralny, Kłamstwo stało się prawdziwą instytucją, pandemią strukturalnie zakorzenionego zakłamania.
Prawda nadal istnieje, ale jest rutynowo potępiana, cenzurowana lub błędnie nazywana. Integralność otrzymywanych przez nas informacji została zdegradowana niemal nie do poznania, odparta przez fantazje i fantasmagorie. Ekosystem kłamstw zainstalował się niemal w życiu publicznym, administracyjnym, gospodarczym i kulturalnym narodu.
Władza polityczna może być zagrożona w każdym sektorze rządów oficjalnych, ale jest to chleb powszedni lewicy, dla której kłamstwo stało się kwestią zasad.
Kilka przykładów: kryzys klimatyczny jest największym zagrożeniem bezpieczeństwa, przed jakim stoi naród; wszyscy biali są zwolennikami supremacji; biologiczni mężczyźni transpłciowi to kobiety, a mężczyźni mogą zajść w ciążę; pszczoły to ryby; maski są urządzeniami ochronnymi; różnorodność jest siłą; trzeba być biologiem, żeby wiedzieć, kim jest kobieta; merytokracja jest zachodnim spiskiem mającym na celu stłumienie mniejszości; matematyka obiektywna jest fałszywa i jest formą białej supremacji; inflację można zneutralizować poprzez zwiększenie wydatków rządowych.
Kiedy fałsz jest wymyśloną monetą elity i przenika niemal każdą instytucję, nieuchronnie przenika i niszczy również interakcje życia codziennego. Doświadczamy teraz rosyjskiej koncepcji “vranyo” (враньо- kłamstwo), w której wszyscy wiedzą, że krążą kłamstwa i wiedzą, że kłamca wie, że oni wiedzą.
Chociaż wszyscy zgadzamy się, że nawet w dobrze funkcjonującym społeczeństwie politycy będą naginać prawdę lub przesadzać – były premier Postępowej Partii Konserwatywnej Brian Mulroney słynął ze swojego „głupa”, ale tak naprawdę nie był uważany za kłamcę – coraz bardziej zbliżaliśmy się do vranyo jako „ruch władzy” w naszym własnym kraju. Co jeszcze można zrobić – biorąc tylko dwa przykłady – z opisu premiera Justina Trudeau tych, którzy sprzeciwiają się nakazom szczepień, jako „ekstremistów, którzy nie wierzą w naukę, często są mizoginami, często też rasistami” lub kontynuacją federalnych nakazów szczepień i masek w podróży lotniczej jako „naśladujące naukę”?
Kiedy kłamstwo wznosi się do czegoś takiego jak status konstytucjonalny, najwyraźniej nic dobrego z tego nie wyniknie. „[A], czego wszyscy nauczyliśmy się w ciągu ostatnich kilku dekad”, pisze Michael Walsh w felietonie dla The Pipeline, „prawda jest nieistotna dla lewicowego projektu, którego dwuetapowy program fundamentalnej transformacji wygląda tak. Po pierwsze, postaw kontrfakt. Po drugie, zachowuj się tak, jakby to była prawda, jednocześnie zastraszając swoich przeciwników. Kłamstwo nie jest tylko wypowiedziane, musi zostać zaakceptowane.
„Nikt nie może naprawdę zrozumieć lewicy politycznej”, mówi Thomas Sowell w artykule dla Forbesa, „bez zrozumienia, że ​​chodzi o poczucie wyższości, bez względu na to, jak wiele mogą pobożnie mówić o tym, co zamierzają zrobić, aby pomóc innym”. Robienie tego dla innych – dzieci, biednych lub środowiska – jest wielkim oszustwem (lub dla niektórych samooszukiwaniem), przez które lewacy szukają uniwersalnej hegemonii.
Oczywiście niesprawiedliwość była na świecie od zawsze. Na przykład Wielkie kłamstwo Goebbelsa jest jedynie nazistowską wersją Ministerstwa Prawdy George'a Orwella z jego powieści „1984”. Wracając jeszcze dalej, mamy powiedzenie Arystotelesa, że ​​„tyran nie ma względu na żaden interes publiczny, z wyjątkiem tego, co sprzyja jego prywatnym celom”. Trzeba zauważyć, że tyran nie musi być przywódcą całego kraju; tyrani mogą być i coraz częściej można ich znaleźć w każdej organizacji lub instytucji.
Ale dzisiaj Kłamstwo stało się strukturalnym elementem nowoczesnego życia kulturalnego i politycznego. Oddana, skupiona i żądna misji lewica przyjęła zamiłowanie do okłamywania poziomów instytucjonalnych, nie jako coś, czemu należy się sprzeciwiać, ale by zostać ustanowioną i utrwalić. Jeśli chodzi o cnotę — wysiłek, by postępować sprawiedliwie, mówić prawdę, jakkolwiek osłabioną przez okoliczności i trudną do osiągnięcia — wykracza to poza jego etykę. Kłamstwo osiągnęło stabilność organizacyjną.
To nie przypadek, że w swoim osławionym i powszechnie czytanym planie politycznych konwulsji „Zasady dla radykałów”, amerykański lewicowy frondeur Saul Alinsky z lat 60. głosił bezużyteczność praktyki etycznej w taktyce rewolucyjnej. W groteskowym sformułowaniu Alinsky'ego: „Najbardziej nieetycznym ze wszystkich środków jest nieużywanie jakichkolwiek środków”. Nie tylko możesz kłamać, musisz kłamać. Dla Alinsky'ego i jego rzeszy zwolenników – wśród jego akolitów była Hillary Clinton, która napisała swoją „tezę” licencjacką o Alinskym – kłamstwo jest raczej funkcją rewolucyjną niż moralnym błędem.
Jak napisał w 1710 roku wielki satyryk Jonathan Swift: „Fałsz przelatuje, a prawda podąża za nim kulejąc, tak że kiedy ludzie stają się nie oszukiwani, jest już za późno; żart się skończył, a opowieść odniosła skutek. Wydaje się, że Kłamstwo pozostaje tutaj, przynajmniej, jak ostrzega Swift, w jego efekcie. Jej konsekwencje mogą nigdy nie zostać cofnięte, ponieważ świat wydaje się chwiać w kierunku dnia rozrachunku.
David Solvay
David Solway jest kanadyjskim eseistą i komentatorem politycznym. Jego najnowsza książka to "Notes from a Derelict Culture" - „Notatki z opuszczonej kultury”.

https://www.youtube.com/watch?v=2LwFPDnx2K4

Powiązane wiadomości

Comment (0)

Comment as: