•   Thursday, 25 Apr, 2024
  • Contact

Demografowie ostrzegają

Załamanie populacji

Dane dotyczące płodności są sprzeczne z przewidywaniami ONZ dotyczącymi przeludnienia i dewastacji środowiska.

Wśród zalewu straszliwych prognoz, że populacja ludzka będzie rosła wykładniczo, wyczerpywała zasoby Ziemi i przegrzewała planetę, dwa ostatnie badania demograficzne przewidują coś przeciwnego – że liczba ludzi osiągnie szczyt w ciągu najbliższych kilkudziesięciu lat, a potem zacznie się faza stałego, nieodwracalnego spadku.

W niektórych miejscach, w tym w Japonii, Rosji, Korei Południowej i większości krajów w Europie, ten spadek populacji już się rozpoczął. Chiny nie są daleko w tyle.

Organizacja Narodów Zjednoczonych przewidziała, że ​​ludzkość będzie kontynuować szybką ekspansję w następnym stuleciu, rosnąc z niecałych 8 miliardów obecnie do ponad 11 miliardów w 2100. Często powtarzaną interpretacją tych danych jest to, że ludzie mają zbyt wiele dzieci i wiele modeli zmian klimatu i degradacji środowiska opiera się na takich prognozach. W sierpniu ONZ ogłosiła „czerwony kod dla ludzkości” w sprawie zmian klimatycznych i przeludnienia, a analitycy banku inwestycyjnego Morgan Stanley stwierdzili, że „wzrasta ruch, by nie mieć dzieci z powodu obaw o zmiany klimatyczne”.

Jednak badanie demograficzne sfinansowane przez Fundację Gatesa 1 i opublikowane w czasopiśmie medycznym Lancet przedstawia zupełnie inny obraz. To badanie, przeprowadzone przez naukowców z Uniwersy- tetu Waszyngtońskiego, przewiduje, że globalna populacja ludzka osiągnie w ciągu kilku dekad szczyt 9,7 miliarda, a następnie zacznie spadać. „Kiedy zacznie się globalny spadek populacji”, piszą autorzy, „prawdopodobnie będzie on nieubłaganie kontynuowany”.

Badanie Lancet przewiduje, że do końca tego stulecia Chiny zmniejszą się o 668 milionów ludzi, tracąc prawie połowę obecnej populacji, a Indie stracą 290 milionów. Pomimo wszelkich wysiłków zmierzających do odwrócenia tego trendu w Chinach, w tym wyeliminowania polityki jednego dziecka i zapewnienia zachęt do wychowywania dzieci, pary nie współpracują; W 2021 r. Chiny odnotowały piąty z rzędu rekordowo niski wskaźnik urodzeń.

Takie odkrycia są podstawą do oświadczenia dyrektora generalnego Tesla/SpaceX, Elona Muska w maju, że „cywilizacja upadnie” z powodu utraty tak wielu ludzi. Musk wcześniej zadeklarował podczas przemówienia w 2019 r., że „największym problemem, przed jakim stanie świat za 20 lat, jest załamanie się populacji”. Obecny na konferencji Jack Ma, współzałożyciel Alibaba Group, powiedział: „Zgadzam się”.

Manoj Pradhan, ekonomista i współautor „Wielkiego odwrócenia demograficznego”, przewiduje, że utrata populacji przyniesie dramatyczne zmiany gospodarcze, polityczne i społeczne. „Przyszłość będzie wyglądać bardzo, bardzo inaczej niż w przeszłości” – powiedział. Niektóre z rzeczy, których dzisiaj doświadczamy, takie jak wysoka inflacja, niedobory siły roboczej i poświęcenie dobrobytu ekonomicznego w celu ochrony osób starszych i słabszych, dają „spojrzenie w przyszłość”.

Obecnie najbardziej zaludnionymi krajami na świecie są Chiny i Indie, w których mieszka około 1,4 miliarda ludzi, co razem stanowi jedną trzecią światowej populacji. Stany Zjednoczone są na odległym trzecim miejscu z 330 milionami. Indonezja, Pakistan, Brazylia, Nigeria, Bangladesz, Rosja i Japonia zamykają pierwszą dziesiątkę.

Według Lancet i innych badań populacje wkrótce zaczną spadać w całej Azji i Ameryce Południowej, nadrabiając zaległości w chronicznym spadku, który już ma miejsce w Europie. Jednocześnie Afryka będzie jednym z nielicznych obszarów, w których populacja nadal rośnie, choć nawet w Afryce tempo wzrostu spada. Przewiduje się, że do końca tego stulecia Nigeria zyska 585 milionów ludzi, stając się drugim pod względem zaludnienia krajem na świecie po Indiach, z Chinami spadającymi na trzecie, a Stany Zjednoczone na czwarte. Japonia, Rosja i Brazylia wkrótce całkowicie wypadną z pierwszej dziesiątki.

Kluczowa rozbieżność między tymi, którzy przewidują szybki wzrost, a tymi, którzy przewidują spadek, dotyczy wskaźników dzietności. Dr Darrell Bricker i John Ibbitson, współautorzy książki „Empty Planet: The Shock of Global Population Decline”, przeczesali globalne dane dotyczące płodności i podróżowali po sześciu kontynentach, rozmawiając z ludźmi w Azji, Afryce, Ameryce Południowej i na Zachodzie. To, co odkryli, zgadza się z badaniem Lancet; zarówno statystycznie, jak i anegdotycznie, wskaźniki urodzeń na całym świecie są znacznie poniżej prognoz ONZ.
Prowadzenie załamania populacji jest tym, co Bricker i Ibbitson nazywają „pułapką płodności”. Aby kraj mógł utrzymać swoją populację, średni wskaźnik urodzeń kobiet musi wynosić 2,1 dziecka. Gdy współczynnik dzietności kraju spadnie poniżej 2,1, nigdy nie wróci.

W 2020 r. współczynnik dzietności w USA wynosił 1,6, najniższy w historii Ameryki i gwałtowny spadek z 3,7 w 1960 r. Średni współczynnik dzietności w Europie wynosi 1,5. Wśród innych krajów z pierwszej dziesiątki, Lancet Study informuje, że wskaźnik dzietności w Japonii wynosi obecnie 1,3. Współczynnik dzietności w Chinach waha się od 1,3 do 1,5, w zależności od źródła, ale niektóre szacunki określają go nawet na 1,15.

Współczynnik dzietności w Rosji wynosi 1,6. Zgony znacznie przewyższają liczbę urodzeń w dzisiejszej Rosji i przewiduje się, że do 2050 r. straci nawet jedną trzecią populacji. W styczniowym raporcie dotyczącym polityki zagranicznej stwierdzono, że utrata populacji w Rosji oznacza, że ​​wkrótce będzie miała trudności z wystawieniem wystarczającej liczby żołnierzy do poważnego konfliktu zbrojnego , prawdopodobnie czynnik stojący za niedawnymi groźbami użycia broni jądrowej.

W 1960 roku przeciętna kobieta na świecie miała 5,2 dzieci. Dziś liczba ta spadła do 2,4 i przewiduje się, że do 2050 r. spadnie do 2,2 i to ledwie na poziomie wymiany na całym świecie. Do 2100 r. Lancet przewiduje, że globalna płodność wyniesie 1,66, biorąc pod uwagę obecne trendy urbanizacji, edukacji kobiet, udziału siły roboczej i dostępu do kontroli urodzeń.

Przejście od wskaźnika urodzeń z 5 do wskaźnika urodzeń poniżej 2, pisze ekonomista z Uniwersytetu Stanforda Charles I. Jones, jest różnicą między „wykładniczym wzrostem populacji i standardów życia a pustą planetą, na której dochody pozostają w stagnacji, a populacja znika. ” Raport Jonesa z marca 2022 r., zatytułowany „Konsekwencje malejącej populacji”, opisuje to, co nazywa „wynikiem pustej planety”, przedstawiający nie tylko spadek dobrobytu ludzi, ale także zubożenie kultury, pomysłów i innowacji. „Wzrost gospodarczy ulega stagnacji, gdy zasoby wiedzy i standard życia ustabilizują się na stałym poziomie” — pisze Jones. „Tymczasem sama populacja spada w stałym tempie, stopniowo opróżniając planetę z ludzi”.

W przypadku krajów poniżej stopy zastąpienia imigracja może pomóc utrzymać ich populację przez jakiś czas, ale jest niewiele krajów, które pozwalają na znaczną imigrację, a jeszcze mniej skutecznie nią zarządza. Globalny spadek płodności oznacza jednak, że nawet kraje takie jak Stany Zjednoczone i Kanada, które powiększają swoją populację dzięki imigracji, również mogą wkrótce osiągnąć swój szczyt.

Chociaż przyszłość z mniejszą liczbą ludzi może przynieść korzyści dla środowiska, jednym z problemów demograficznych jest to, że wraz z kurczeniem się ludzkości skład społeczeństw dramatycznie się zmienia. Długowieczność jest kluczowym czynnikiem spowalniającym upadek populacji — średnia długość życia człowieka wzrosła z 51 lat w 1960 roku do 73 lat obecnie. The Lancet przewiduje, że do końca stulecia będzie 2,4 miliarda ludzi w wieku powyżej 65 lat, w porównaniu z zaledwie 1,7 miliarda poniżej 20 roku życia. Mediana wieku na świecie wzrosła z 22 lat w 1960 roku do 30 lat obecnie i przewiduje się wzrost do 41 lat do 2100 roku.

Duża część populacji Ziemi będzie starsza, przekroczy wiek rozrodczy i będzie bardziej zależna od coraz mniejszej liczby produktywnych młodych ludzi, którzy będą się nimi opiekować na emeryturze. Ta odwrócona piramida nielicznych wspierających wielu jest najprawdopodobniej nie do utrzymania. Jednym z powszechnie używanych przez naukowców sformułowań dotyczących krajów takich jak Chiny jest to, że „starzeją się, zanim staną się wystarczająco bogaci, by się zestarzeć”.
Urbanizacja
Demografowie twierdzą, że istnieje kilka przyczyn spadku dzietności, ale wskazują na jeden czynnik, który wydaje się napędzać resztę: urbanizację. Kiedy ludzie przenoszą się ze wsi do miast, zmienia się ekonomia posiadania dzieci.

W kategoriach czysto pieniężnych dzieci nie są już źródłem pracy dla gospodarstw rolnych itp., ale raczej wydatkiem. W Stanach Zjednoczonych średni koszt wychowania dziecka do dorosłości, nie licząc wydatków na studia, wynosi 267 000 USD. Inną konsekwencją urbanizacji jest wykształcenie, zatrudnienie, samodzielność i lepszy dostęp do antykoncepcji. Bez względu na to, w jakim kraju się znajdują, kobiety reagują w ten sam sposób, mając mniej dzieci i mając je w późniejszym życiu.

Według autorów „Empty Planet” mniej niż jedna trzecia ludności świata mieszkała w miastach w 1960 roku. Dziś nieco ponad połowa światowej populacji to mieszkańcy miast; do 2050 r. liczba ta ma wzrosnąć do ponad dwóch trzecich.
Przewiduje się, że Afryka wzrośnie z 44% obecnie zurbanizowanych do 59% do 2050 r., Azja z 52% do 66%. Reszta populacji świata jest już w ponad 80 procentach zurbanizowana. Badanie ONZ przewiduje, że Chiny zmienią się z 16% miejskich w 1960 r. do 80% miejskich do 2050 r. A problemy demograficzne Chin potęguje fakt, że ich polityka jednego dziecka, choć oficjalnie zakończona w 2016 r., spowodowała niedobór kobiety dzisiaj. Obecnie Chiny mają 34 miliony więcej mężczyzn niż kobiet, co sprawia, że ​​duża część męskiej populacji osiąga dorosłość bez perspektywy posiadania rodziny.
Czy Japonia jest             naszą przyszłością?
Niektórzy mówią, że jeśli chcesz zobaczyć swoją przyszłość, spójrz na Japonię już dziś. Japonia jest zurbanizowana w 92 procentach, a jej populacja co roku zmniejsza się o około pół miliona osób. Jest to dość jednorodne społeczeństwo z niewielką imigracją, a liczba małżeństw i współczynników urodzeń stale spada, pozostawiając ją w „superstarzonym” państwie, w którym 20 procent populacji ma obecnie więcej niż 65 lat. W miarę starzenia się i opróżniania Japonii jej gospodarka utknęła w martwym punkcie. a wartości aktywów spadły.

Japoński indeks giełdowy Nikkei załamał się w latach 90. z najwyższego poziomu 39000 do 20 000, oznaczając „początek długiej adaptacji od młodej, szybko rozwijającej się gospodarki do starzejącej się, wolno roz- wijającej się nowej normy” — wyjaśnił ekonomista Martin Schultz. Japońskie akcje nigdy nie zostały w pełni odzyskane; trzy dekady później indeks Nikkei wynosi obecnie 27 tys.
Po dramatycznym wzroście przez dziesięciolecia, PKB na mieszkańca Japonii spadł w 1995 roku i od tego czasu nie wzrósł znacząco. Wraz ze starzeniem się i malejącą populacją, sprzedaż pieluszek dla dorosłych w Japonii przewyższa obecnie sprzedaż pieluszek dla niemowląt, a niektóre z pustych miejsc w Japonii zaczęły nawet ustawiać lalki naturalnej wielkości w miejscach publicznych, aby te miejsca wydawały się mniej opuszczone.

Zapytany, czy Japonia jest naszą przyszłością, Pradhan odpowiedział „niestety, nie, ponieważ byłoby to całkiem pocieszające. Demografia Japonii stała się ujemna, podczas gdy reszta świata pławiła się w pracy”. Japońskie firmy mogły prosperować “dzięki upadkowi” - dzięki pozyskiwaniu siły roboczej w miejscach o obfitych populacjach, podczas gdy pracownicy w kraju opracowali automatyzację, aby zwiększyć swoją produktywność. W rezultacie Japonia do tej pory unikała inflacji i zadłużenia, które ponoszą kurczące się i starzejące się społeczeństwa.

Ponieważ kraje produkują mniej i przeznaczają coraz więcej zasobów na opiekę nad osobami starszymi, powiedział Pradhan, „zaobserwujemy wzrost wskaźnika zadłużenia do PKB w stopniu, jakiego nikt sobie nie wyobrażał”. Doprowadzi to do niższego wzrostu i chronicznej inflacji. Stagflacja może stać się stałym elementem.
Pozytywne jest to, że niedobory siły roboczej prawdopodobnie doprowadzą do wyższych płac i większej równości wśród osób w wieku produkcyjnym. I będzie duże zapotrzebowanie na technologie, które zastąpią bardziej podstawowe zadania i uwolnią ludzką pracę.

Pradhan przytoczył przykład rządu japońskiego, który dofinansowuje domy opieki na zakup robotów do wykonywania prostszych aspektów opieki nad osobami starszymi. „Wydajność Japonii jest dla nas wszystkich źródłem nadziei”. Możliwe jest również, że przełomowe odkrycia w medycynie mogą poprawić stan zdrowia osób starszych i wydłużyć ich produktywne lata, umożliwiając przesunięcie emerytury w późniejszym życiu.

Inną rzeczą, która będzie bardzo pożądana, jest empatia w opiece nad innymi, którą rodziny tradycyjnie robiły dla rodziców i dziadków. „Myślę, że to coś, co straciliśmy w zmechanizowanym społeczeństwie” – powiedział Pradhan.

Kevin Stocklin
---------------------------
Kevin Stocklin jest pisarzem, producentem filmowym i byłym bankierem inwestycyjnym. Napisał i wyprodukował „We All Fall Down: The American Mortgage Crisis”, film dokumentalny z 2008 roku o upadku amerykańskiego systemu finansowania kredytów hipotecznych.
  ------------------------------------
Przypisy
1). https://www.thelancet.com/article/S0140-6736(20)30677-2/fulltext

Powiązane wiadomości

Comment (0)

Comment as: