Dobre wieści na froncie zmian klimatycznych
Ogromne koszty i niepewna, ograniczona skuteczność
Bardzo zachęcające jest czytanie o zmianie na rzecz podejmowania praktycznych, bardziej przystępnych cenowo kroków w celu stopniowej poprawy naszych zabezpieczeń przed niszczycielskimi siłami natury.
Niedawny artykuł w The Wall Street Journal donosi:
„Wysiłki mające na celu zajęcie się przyczyną zmian klimatycznych do tej pory nie przyniosły rezultatów. Prowadzi to do dużego wysiłku na rzecz leczenia objawów. Rządowe i prywatne pieniądze inwestują w plany kontrolowania powodzi, radzenia sobie z ekstremalnymi upałami i wzmacniania infrastruktury, aby wytrzymać poważniejsze warunki pogodowe spowodowane zmianami klimatycznymi”.
Jakiż to mile widziany raport! Stanowi triumf mądrości i zdrowego rozsądku.
Każdy wie, że pogoda okresowo staje się destrukcyjna i zabójcza. Wszyscy zgadzamy się, że musimy próbować chronić się przed tymi potężnymi siłami. Niedorzeczne byłoby bierne poddawanie się furii natury zamiast walki z nią. Nie zgadzamy się — często namiętnie — co do najlepszej ogólnej strategii radzenia sobie z wyzwaniem niszczycielskich zjawisk pogodowych.
Przez ostatnie kilka dekad polityka generalnie polegała na próbach zmniejszenia częstotliwości i intensywności niszczycielskich zjawisk pogodowych. Jak? Próbując ustabilizować klimat Ziemi, szczególnie średnią temperaturę powierzchni, narzucając radykalne zmiany w naszym zużyciu energii i stylu życia. Nazywam to podejściem idealistycznym lub absolutystycznym. Zwolennicy dosłownie chcą zmienić świat.
Przeciwnicy tej polityki, w tym ja, dołączają do zwolenników, akceptując następujące fakty: klimat się zmienia, gwałtowne zjawiska pogodowe zdarzają się okresowo, a ludzie muszą zrobić, co w ich mocy, aby zminimalizować szkody wyrządzane przez takie zjawiska. Jednak, jak stwierdza artykuł w WSJ, uważamy, że nacisk nie powinien być położony na obsesję kontrolowania klimatu Ziemi niczym Don Kichot, ale na budowanie i rozwijanie narzędzi technologicznych i fizycznych, które pozwolą nam przetrwać i wytrzymać nieuniknione gwałtowne zjawiska pogodowe. Nazywam to podejściem realistycznym.
Istnieją dwa główne problemy z podejściem idealistycznym: ogromne koszty i niepewna, ograniczona skuteczność. Nawet sami zwolennicy jasno dali do zrozumienia, że biliony i biliony dolarów (150 miliardów dolarów do 2050 r., według badania Bank of America) muszą zostać wydane, aby osiągnąć takie idealistyczne cele jak „zero netto” (osiągalne kosztem 275 miliardów dolarów do 2050 r., według badania McKinsey — ponad dwukrotnie więcej niż cały światowy produkt krajowy brutto). I po co? Aby obniżyć średnią temperaturę Ziemi o kilka setnych stopnia do jednej dziesiątej lub dwóch. Nigdy wcześniej w historii ludzkości nie proponowano wydania tak dużej kwoty za tak małą kwotę. I zakłada to, wbrew licznym dowodom, że naukowcy mają prawidłowe zrozumienie tego, jak działają wszystkie różne siły wpływające na klimat. Z pewnością możemy kwestionować dokładność obliczeń, biorąc pod uwagę, jak bardzo niedokładne były modele zmiany klimatu. Krótko mówiąc, możemy skończyć na marnowaniu bilionów dolarów na walkę z siłami, które leżą poza ludzką kontrolą. Realistyczne podejście do walki z gwałtownymi zjawiskami pogodowymi obejmuje tworzenie technologii, które działają — takich jak bardziej odporne na wiatr i deszcz konstrukcje, bardziej inteligentne zarządzanie lasami i usprawnienia w zakresie odwodnienia. Jedną z zalet tych środków w porównaniu z idealistycznymi próbami radykalnej transformacji społeczeństwa ludzkiego jest to, że wiemy, że te realistyczne podejścia działają. Drugą zaletą jest to, że kosztują one o wiele mniej niż niepojęte biliony, które kosztowałaby zmiana społeczeństwa ludzkiego.
W rzeczywistości jednym z zagrożeń idealistycznego podejścia jest to, że oprócz braku gwarancji, że mogą kontrolować klimat Ziemi (ani nie ma żadnej gwarancji, że ograniczenie emisji CO2 faktycznie doprowadzi do mniejszej liczby powodzi, huraganów, susz, pożarów itp.), ogromne koszty ich eksperymentu sprawiłyby, że społeczeństwo ludzkie stałoby się uboższe, a zatem mniej zdolne do ulepszeń infrastruktury i innych znanych sposobów ochrony ludzi przed konwulsyjną destrukcją natury.
Musimy pamiętać o lekcji krzywej Kuznetsa, nazwanej na cześć ekonomisty Simona Kuznetsa. W przeciwieństwie do alarmu ekologicznego z lat 70., który ostrzegał, że im większy dobrobyt osiągną ludzie, tym więcej zanieczyszczeń i szkód dla środowiska się nagromadzi, odkryliśmy, że gdy społeczeństwa osiągną pewien dochód na mieszkańca (poziom znacznie niższy od obecnego dochodu na mieszkańca), zanieczyszczenie zmniejsza się, a nie zwiększa. Dzieje się tak, ponieważ ludzie cenią jakość środowiska, a gdy są wystarczająco zamożni, aby sobie na to pozwolić, są skłonni i zdolni do płacenia za środki, które albo naprawiają wcześniejsze zanieczyszczenie, albo zmniejszają przyszłe zanieczyszczenie. Podobnie, im bogatsi będą ludzie w przyszłości, tym więcej zabezpieczeń będą mogli sobie pozwolić w trwającej walce z pogodą i klimatem. Od dawna twierdziłem, że potrzebujemy ekologii, jakby ludzie mieli znaczenie. Bieda od dawna jest najbardziej zabójczym stanem dla istot ludzkich. Z drugiej strony bogactwo, dobrobyt, zamożność, wyższy standard życia, bogatsze społeczeństwo, jakkolwiek wolisz to określenie, to jest to, co zmaksymalizuje ludzką ochronę przed niesprzyjającą pogodą.
Bardzo zachęcające jest zatem czytanie o ważnej zmianie od prób regulowania klimatu za astronomiczne, zubożające koszty do podejmowania praktycznych, bardziej przystępnych cenowo kroków w celu stopniowej poprawy naszych zabezpieczeń przed niszczycielskimi siłami natury z roku na rok. To rzeczywiście dobra wiadomość.
Mark Hendrickson
Mark Hendrickson jest ekonomistą, który przeszedł na emeryturę z wydziału Grove City College w Pensylwanii, gdzie nadal jest pracownikiem naukowym ds. polityki gospodarczej i społecznej w Institute for Faith and Freedom. Jest autorem wielu książek na tak zróżnicowaną tematykę, jak amerykańska historia gospodarcza, anonimowe postacie biblijne, problem nierówności majątkowych i zmiany klimatyczne.
Comment (0)