Ostatni akord Drugiej Wojny o Niepodległość USA – Bitwa o Nowy Orlean

WW Historia
W kontekście niby bezsensownych, lecz nie pozbawionych zapewne politycznego znaczenia, „wariacji” (używając terminu muzycznego) pre- zydenta-elekta USA, D.J. Trumpa na temat inkorporacji Kanady jako „stanu” USA, warto przypomnieć i sobie, i naszym amerykańskim przyjaciołom pewne fakty z historii. Po pierwsze, musimy sami zrozumieć, iż inkorporacja całego terytorium Ameryki Północnej w granice Stanów Zjednoczonych jest stałym elementem ambitnej, amerykańskiej politycznej psyche. Mówimy o idei znanej jako „Destiny Manifesto”. I ekipa Trumpa, zapowiadająca realizację postulatu MAGA, może sobie snuć rozmaite dywagacje. (Głupota w sumie nie boli! Podobnie, jeszcze dwa łata temu „poważni” publicyści w Warszawie roili o odrodzeniu ‚Jagellonskiej’ federacji z Ukrainą). So what?!
Przypomnijmy jednakże naszym kontynentalnym sojusznikom - to nie my jesteśmy Waszym problemem. Problemem są Wasze pokiereszowane mentalnie i ideowo, liberalno-lewicowe „elity” oraz szemrane, biznesowe „kręgi”, wyprzedające na wyścigi amerykański biznes Chinom! To oni Waszą „republikę” chcą ideologicznie ‚rozkułaczyć” i gospodarczo poddać Chinom. Nie my!
Jednakże, gdyby jednak komuś coś się pomieszało. Po pierwsze - you cannot afford us! Health Care, baby!
Po drugie zaś - już raz, kochani nasi sąsiedzi, próbowaliście, pod Quebec, zimą 1775. Cztery dekady później, w Waszyngtonie, w 1812, przerywając obiad Pana Prezydenta, udowodniliśmy naszą wolę istnienia, jako odrębne od Was państwo.
A teraz przypomnimy Waszą dumną historię, na znak, że my upadłemu Albionowi, siedzibie najbardziej agresywnej odmiany chorego ‚wokeizmu’ w Europie, także nie kibicujemy! Zajmijcie się zatem pytaniem, jak zrealizować program MAGA, nie nami, OK?
***
Dnia 8 stycznia minęła rocznica ostatniej bitwy Wojny 1812 roku między Wielką Brytanią i Stanami Zjednoczonymi. Choć większość działań wojennych owej wojny toczyła się na pograniczu amerykańsko-kanadyjskim oraz na wodach Wielkich Jezior, ostatni akord konfliktu miał miejsce na wybrzeżach Luizjany, u ujścia Wielkiej Rzeki. 12 grudnia 1814 roku na wschodnim brzegu Mississipi, pod osłoną silnej eskadry dowodzonej przez adm. Alexandra Cochrane wylądowały brytyjskie siły inwazyjne, liczące w sumie 11 tysięcy marynarzy, żołnierzy oraz marines. Siłami lądowymi dowodził gen. Parkenham. Broniący miasta generał major Andrew Jackson miał pod komendą ok. 4700 ludzi i kilkanaście dział, oraz wsparcie trzech okrętów wojennych na wodach rzeki.
W grudniu 1814 roku, w odległej Gandawie toczyły się już wprawdzie rokowania między obiema stronami, zakończone ostatecznie Traktatem Pokojowym, podpisanym 24 grudnia. Choć potwierdzony przez rząd JKMości, tekst Traktatu nie dotarł jednak jeszcze do Waszyngtonu, gdzie jego ratyfikacja przez Kongres i prezydenta nastąpić miała dopiero w lutym. Jego podpisanie nie miało mieć jednak znaczenia dla ostatniej konfrontacji tej wojny.
Decydująca batalia brytyjskiej “Kampanii w Luizjanie” rozegrała się 8 lutego na polach Plantacji Chalmette. Zgodnie z planem gen. Parkenhama, Brytyjczycy mieli zaatakować amerykański wał obronny wzmocniony fosą z dwóch stron – 780 ludzi z 85-go pułku Thorntona miało przeprawić się w górę rzeki i po wylądowaniu, zdobyć amerykańską baterię, potem zaś ostrzeliwać siły Jacksona; od frontu umocnień zaś, wzdłuż brzegu oraz bagien w dwóch kolumnach mieli atakować gen. Keane oraz gen. major Gibbs. Odwodami dowodził gen. Lambert.
Brytyjski atak miał zaczął się wczesnym rankiem, jeszcze pod osłoną zmroku i mgły; kiedy jednak wojska dotarły w pobliże umocnień, mgła podniosłą się i Amerykanie nakryli atakujących celnym ogniem dział i muszkietów. Na domiar złego, dowódca 44 Pułku Piechoty East Essex zapomniał drabin i faszyny, niezbędnych dla pokonania fosy! Wystawieni na ogień obrońców Brytyjczycy ponieśli ciężkie straty, zwłaszcza w oficerach. Padli, śmiertelnie ranni generałowie Parkenham i Gibbs, pułkownik Rennie oraz większość starszych oficerów. I choć resztki atakujących Highlanders dotarły do tak zwanego parapetu, tu odparli ich dzielnie żołnierze pod komendą samego Jacksona. Tę dramatyczną scenę uwiecznił potem w 1910 roku Edward Percy Moran.
Krwawa łaźnia bitwy na Plantacji Chalmette trwała zaledwie 20 minut – Brytyjczycy stracili w ataku 2,042 ludzi: 291 zabitych, 1,267 rannych, w tym gen. Keane oraz 484 jeńców bądź zaginionych. Jakson stracił 13 zabitych; 39 rannych, 19 zaginionych. Dalsza walka nie miała szans powodzenia i gen. Lambert zarządził odwrót. O ponowieniu ataku nie było mowy; gen. Lambert ocenił, iż do kontynuowania kampanii po kosztownej porażce nie ma już wystarczających środków.
Czy zwycięstwo pod Orleanem uratowało pokój? Odkryte po bitwie papiery, datowane na październik 1814 roku nakazywały gen. Parkenhamowi kontynuowanie działań bojowych, bez względu na jakiekolwiek wieści o popisanym traktacie: -"If you hear of a peace treaty, pay no attention, continue to fight”. Na co zatem mogli liczyć w razie sukcesu pod Nowym Orleanem Brytyjczycy?
https://www.youtube.com/watch?v=YuEWXvhLeRA&t=21s
Pokój w Gandawie z 24 grudnia 1814 ustalał wzajemną wymianę terytoriów zdobytych na walczących stronach, a więc powrót do stanu “ante bellum” – bez aneksji. Traktat jednakże nie wspominał wprost o ziemiach Luizjany. Należy pamiętać, iż od osławionej “Lousiana Purchase”, czyli transakcji, w której Napoleon za niezbędne dla planowanej inwazji Wysp Brytyjskich 50 milionów franków w złocie plus umrzenie długów na następne 15 milionów, sprzedał rozległe tereny kolonialne, nie minęło więcej niż 12 lat. Rozmiar owej transakcji ilustruje mapa – dziś to obszar zajmowany przez 15 stanów oraz skrawek Kanady! Już w początkach wojny, w roku 1812 Brytyjczycy zajęli (opuszczone w panice przed Indianami przez wojsko USA) strategiczne forty w regionie Górnej Missisipi – Fort Madison i Fort Oswego. Sukces w postaci zdobycia Nowego Orleanu przekazywałby teraz w ręce Brytyjczyków ujście Mississpi i przy absolutnej przewadze Royal Navy na morzu, w zasadzie oddawałby Londynowi absolutną kontrolę nad lokalnym handlem oraz rozległym pograniczem, uniemo- żliwiając jakąkolwiek dalszą, pokojową ekspansję terytorialną USA. Utrata Luizjany osłabiłaby zatem poważnie Republikę Amerykańską, dawałaby też Anglikom wystarczająco dogodną bazę wyjściową do ewentualnej wojennej “dogrywki”. (Ach, co za wdzięczne pole do gdybania w ramach “historii alternatywnej!)
Realia po klęsce na polach Plantacji Chalmette uczyniły jednakże kontynuację militarnej eskapady bezprzedmiotową. Poniesione straty w całej kampanii, od grudnia były wysokie: 2,459 ludzi: z czego 386 zabitych, 1,521 rannych, oraz 552 zaginionych. Oczekiwane wsparcie dla prac oblężniczych zaś nie nadchodziło.
Dnia 19 stycznia 1815, po radzie wojennej generał Lambert zarządził zwinięcie obozowisk rozbitych na polach Plantacji Villere i wycofanie swych sił na okręty, a 4 lutego Royal Navy odpłynęła w kierunku Mobile Bay, zdobywając 12 tego miesiąca, niejako po drodze Fort Bowyer. Planowany atak na samo Mobile odwołano i porzucając opanowany fort, siły brytyjskie skierowały się do baz na Karaibach. Tymczasem, bez względu na lokalne okazje i realia, 26 lutego 1815 roku cała dynamika wojenna w regionie uległa dramatycznej zmianie. Tego bowiem dnia Napoleon Bonaparte zbiegł z wygnania na Elbie i rozpoczął swą ostatnią kampanię – marsz 100 dni. Siły brytyjskie potrzebne były w Europie.
Zwycięstwo w ostatnim starciu pierwszej wielkiej konfrontacji wojennej młodej Republiki ze światowym mocarstwem wryło się mocno w amerykańską psychikę i tradycję oręża. Do dzisiejszego dnia wiele jednostek Armii i Gwardii Narodowej odwołuje się do tradycji tamtej styczniowej bitwy. Zwycięzca, gen. Andrew Jackson zdobył zaś nieśmiertelną sławę, która doprowadziła go w końcu do Białego Domu.
W.Werner-Wojnarowicz
Comment (0)