Pamięć Wyklętych

Pisane z pamięci
Marzec przynosi sporo rocznic wartych wspomnienia. Niektóre z nich, jak ustanowiony tak niedawno 1 marca Dzień Żołnierzy Wyklętych żłobią dopiero ślad w świadomości Polaków, zwłaszcza młodego pokolenia. To praca na długie lata, praca wymagająca nadal odwagi cywilnej i uporu, wobec zakłamanej propagandy służalców obcego mocarstwa, pogrobowców reżymowych kanalii, nadal usadowionych blisko szczytów władzy.
Do dziś nie możemy we własnym kraju odkopywać grobów bohaterów, gdyż wstrzymują prace ekshumacyjne rodziny komunistycznych dygnitarzy, chowanych na tych samych polach, gdzie wcześniej w tajemnicy wrzucano do dołów szczątki Wolnej Rzeczpospolitej! Jest to jednakże ciekawy symbol powrotu Historii. Groby renegatów i służalców muszą ustąpić – i ustąpią miejsca – mogiłom najlepszych Synów i Córek Wolnej Rzeczpospolitej!
Pamięć o bohaterstwie skazanych na zapomnienie Patriotów – Inki Śledzikówny, rotmistrza Pileckiego, gen Fieldorfa, "Zapory" i tysięcy innych - trzeba wykuwać w walce z renegatami, broniącymi nadal “racji” Stalina. Ci sami ludzie sowieckich pomników podboju Polski bronią do upadłego. Zapamiętajmy ich głosy. Zobaczmy, czemu przeraża ich odzyskiwanie przez nas Pamięci!
Veto!
9 marca Roku Pańskiego 1652 zapisał się w dziejach Rzeczpospolitej wydarzeniem, którego tragicznych konsekwencji współcześni nie potrafili docenić. Tego dnia po raz pierwszy w historii poseł, Władysław Siciński, zerwał Sejm Rzeczpospolitej.
Jeżeli jest jeden termin prawny, który pamięta najbardziej leniwy uczeń polskiej szkoły, to będzie nim ów termin “liberum veto” który stał się synonimem szlacheckiej prywaty prowadzącej do zniszczenia państwa i upadku narodu. A jednak ocena instytucji “szlacheckiego “veto” powinna być bardziej wyważona. Dopiero gdy Rzplita osłabła, wtedy dopiero wrogowie Polski wykorzystali dla jej zniszczenia, za pomocą zdrajców i renegatów, niespotykaną u innych narodów zasadę bezwzględnej wspólnoty interesów wszystkich obywateli w tworzeniu prawa.
Szlachcic grożący zerwaniem Sejmu realizował zasadę jednomyślności szlacheckiej, na której opierała się szlachecka demokracja, owa Rzecz wspólna – wzorowana na starożytnym Rzymie ‘Res publica’ braci szlacheckiej. (…)
Zasada powszechnej zgody oznaczała poszanowanie głosu mniejszości, choćby jednostki. Wymagała ona od prawodawców pochylenia się nad każdym zastrzeżeniem, każdą uwagą; wymagała głęboko przemyślanego i wyważonego ucierania wspólnoty poglądów reprezentantów Narodu Szlacheckiego, rozrzuconego na niezmierzonym obszarze państwa, (…) Na poszanowaniu wzajemnych interesów mógł zakwitnąć splendor Królestwa Obojga Narodów.
Krzyż Żelazny
10 marca mijają 202 lata* od ustanowienia jednego z najbardziej rozpoznawalnych i cenionych odznaczeń wojskowych Europy. Symbolu dzielności żołnierskiej. Tego dnia król Prus, Fryderyk Wilhelm ustanowił - we Wrocławiu! – “Żelazny Krzyż”. Wrocław był w roku 1813 stosunkowo świeżym miastem w Prusach; mijało zaledwie od 70 lat od zagarnięcia grodu podstępną polityką Fryderyka II wobec Austrii, do której, poprzez dziedzictwo Korony św. Wacława, należał od czasów ostatnich władców z dynastii Piastów. (…)
W pruskim Wrocławiu zatem stworzono odznaczenie, mające w założeniu być nagrodą za żołnierską dzielność, którą miano przyznawać bohaterom wojny wyzwoleńczej, bez względu na ich status społeczny. Stąd prosta, surowa wręcz (gdy porównamy z innymi odznaczeniami epoki) forma krzyża, bez żadnych dodatkowych ozdób. Sam materiał – żelazo – miał stanowić odwołanie do ideału prostoty i męstwa, jak i nawiązanie do tradycji Zakonu Najświętszej Marii Panny Domu Niemieckiego. W niemieckim rozumieniu historii krzyżacki Zakon NMPanny, strzegący pielgrzymów do Grobu Pańskiego w Jerozolimie, uosabiał najszlachetniejsze cechy prostoty i oddania szczytnej służbie rycerskiej. Jakże dalekie od ideałów stają się często zachowania tych, którzy do najlepszych tradycji przodków chętnie się odwołują.
WW-W
PS. Powyżej „Historyczny remanent”, jaki napisałem dla Państwa w marcu roku 2015. Minęła dekada. Pamięć o „Wyklętych”, jawi się dziś mniej „wyklęta”. Dopuszczona została do świadomości społeczne upartym wysiłkiem weteranów oraz patriotycznej młodzieży. Dziś zaś nabiera nowego wymiaru wobec (lansowanego z ogromnym uporem w mediach) zagrożenia wojną z Rosją. Sam pan Minister ON, Kosiniak-Kamysz uhonorował Pamięć Wyklętych, choć jemu jako politykowi “ludowców” z PSL było to łatwiej zrobić, niż koalicyjnym partnerom z Lewicy czy KO, przez dekady zakłamujących pamięć o polskim ruchu oporu wobec komunistycznej pacyfikacji Polski po roku 1944.
PS 2. Liberalne elity, dążące od dekad do zbudowania swego hegemonistycznego „ładu” coraz bardziej domagają się likwidacji zasady jednomyślności w procesie decyzyjnym Unii. Z całą jaskrawością dzieje się to dzisiaj, pod pozorem przygotowań do wojny z Rosją. Ogłoszone nieomal jak ewangelia hasło „ReArm Europe” nie skutkuje jednakże automatycznie zwiększeniem zdolności obronnych. Nie taki jest jego cel. Nowy program ma pchać pieniądzę i oddać decyzje o obronie kontynentu w ręce owych „wybranych”, którzy zawsze „wiedzą lepiej”, a których dotychczasowa polityka kompletnie rozbroiła wojskowo i celowo, w ideologicznym zaślepieniu „Zielonymi” bzdurami, zniszczyła kolebkę przemysłu - Europę. Po drugie zaś - ma zlikwidować zasadę jednomyślności. Dyktat ma zastąpić debatę. Dyktat ma być odpowiedzią na zagrożenie: „Putin pod bramami!”
„Nic o nas bez nas” - warto to powtarzać. Zasada jednomyślności, stanowiąca ostatnią, prawną zaporę wobec dyktatu kilku silniejszych państw wobec ich liczniejszych lecz słabszych partnerów, legła u podstaw Unii Europejskiej. Dziś ma być w Unii zlikwidowane. W imię czyich interesów?
Comment (0)