Po głębszym... namyśle

Magia liczb


Ludzie nie są głupi! Każdą informację potrafią zweryfikować. A to na fejsa zerkną, a to na insta, a tam przecież wszystko znajdą. Dla ambitnych jest jeszcze Wikipedia, ale nie zawsze trzeba aż tak głęboko sięgać. Ta powszechna i łatwa dostępność informacji i wiedzy sprawiła, że gazet czytać nie trzeba. Książki to już zupełna strata czasu – szkoda gadać. Wobec wszechobecnej internetowej mądrości, dziennikarze i felietoniści muszą się coraz mocniej wysilić, aby przebić się do świetnie poinformowanych odbiorców. Nic tak nie uwiarygadnia informacji jak liczby. Wiadomo: liczby to matematyka, fizyka – czysta, niepodważalna nauka. Zatem, im więcej liczb, tym lepiej i bardziej prawdziwie.
Na szczęście czasy mamy takie, że liczb nie brakuje. Dane finansowe, wyniki sportowe – to tradycyjne dziedziny dostarczające nam cyferek. Jeśli komuś mało, to zawsze pod ręką są informacje o pogodzie. Najlepiej te ekstremalne. Jak temperatura, to 50 stopni. Jeśli wiatr, to musi hulać z prędkością 150 kilometrów na godzinę. Ma być groźnie i rekordowo, inaczej szkoda w ogóle o tym pisać. Tak na marginesie, to chyba właśnie dlatego informacje o ociepleniu klimatu jakoś nie mogą się przebić do powszechnej świadomości. Przecież wzrost temperatury o jeden stopień w ciągu kilku dekad raczej na nikim nie zrobi wrażenia. Podobnie jak podniesienie poziomu mórz o jeden centymetr. Może warto skalę zmienić i pisać o ociepleniu o kilkaset milistopni? Większa liczba wzbudzi większe zainteresowanie.
Pogoda pogodą, ale trzeba ciągle pokazywać coś nowego. Od kilkunastu miesięcy w mediach (i nie tylko) rządzi koronawirus. Dziesiątki tysięcy zakażeń, setki zgonów – tym jesteśmy bombardowani do znudzenia. Codziennie jakieś rekordy: najwięcej zakażeń, najwięcej osób na oddziałach intensywnej terapii. Jeśli nie u nas, to w innym rejonie świata. Nie ważne gdzie, ważne żeby było mocniej i więcej, rekordowo. Srebrnych medalistów nikt nie pamięta. Musi być złoto, najlepiej okraszone rekordem świata.
Intensywność tamtego dramatu jednak wielu z nas zmęczyła. Wszyscy czekaliśmy na jakąś dobrą nowinę. Wreszcie taka wiadomość się pojawiła, w dodatku znów okraszona liczbami. Miliony, a nawet miliardy szczepień, rosnący odsetek osób zaszczepionych. Oszałamiająca skuteczność szczepionek: 90%, 95%... aż bałem się co będzie dalej. Dziś już wiemy. Skuteczność „nieco” spadła, lecz pewnie znajdziemy jakieś dane, które nam to wszystko wyjaśnią.
Ale nie samą pandemią człowiek żyje. Są przecież inne ważne sprawy. Kryzys na granicy Polski z Białorusią obfituje w wiele niebezpiecznych i często tragicznych incydentów. Tu też, zarówno sytuacja międzynarodowa jak i osobiste tragedie osób uwikłanych w ten konflikt, nie byłyby wystarczająco medialne bez opisania ich liczbami. A więc proszę: tysiące ludzi próbujących sforsować granicę, tysiące funkcjonariuszy usiłujących ich zatrzymać, rosnąca liczba ofiar i to w coraz młodszym wieku. No i idzie zima, temperatura spadnie (tu znów stosowna liczba). Ale zbudujemy mur i będzie on skutecznie powstrzymywał białoruską agresję. Jak przekonać ludzi do skuteczności tej metody? Najlepiej liczbami: mur będzie miał wiele metrów wysokości i setki kilometrów długości. Gdyby postawić go w pionie to sięgnąłby… ach, zapędziłem się. Wspaniały ten mur będzie, a wszystko to za niespełna dwa miliardy złotych. Powie ktoś, że drogo. Może i tanio nie jest, ale kiedy już budowa się zakończy, wówczas ta kwota nie będzie szokować. A wszystko to dzięki inflacji. Mówi się, że wkrótce dobije ona do dziesięciu procent w skali roku. Zatem za rok mur nie będzie wart dwa miliardy, ale góra miliard i osiemset milionów. Więc o co tyle krzyku?
Czyli inflacja nie taka zła. Ale i to zagadnienie jest w ostatnich miesiącach maglowane przez media. Rekordowych mrozów jeszcze nie ma, huragany też nam nie zagrażają, a przecież o czymś trzeba mówić. Niech będzie inflacja, ale opisana jak należy – za pomocą alarmistycznych liczb. Szkoda, że nawet twarde dane, podane w sposób wybiórczy i subiektywny, zamiast uwiarygadniać informacje, używane są do zakłamywania rzeczywistości.

Paweł Gębski

 

Powiązane wiadomości

Comment (0)

Comment as: