•   Thursday, 28 Mar, 2024
  • Contact

Choroby zakaźne w 2021: nie tylko COVID-19

Zdrowie


Grypa, krztusiec czy AIDS nie zniknęły wraz z pojawieniem się wirusa SARS-CoV-2. Choroby zakaźne wymagają stałego nadzoru epidemiologicznego, w którym kluczowe znaczenie ma diagnostyka wykorzystująca nowoczesne metody molekularne. Ważne są też działania zapobiegające transmisji zakażeń, w tym szczepienia ochronne – mówili eksperci podczas konferencji online „Choroby zakaźne 2021”.

- Wyzwaniem jest identyfikowanie zagrożenia zdrowotnego, które należy wesprzeć różnymi interwencjami systemowymi. COVID-19 ujawnił realne zagrożenia związane z chorobami zakaźnymi i niezakaźnymi, do których należą: niezgłaszanie się pacjentów na wizyty lekarskie i badania przesiewowe, diagnostyka prowadzona dopiero w zaawansowanym stadium choroby, a także obniżający się stan zaszczepienia populacji - wskazała prof. Iwona Paradowska-Stankiewicz z Narodowego Instytutu Zdrowia Publicznego – Państwowy Zakład Higieny, konsultant krajowy w dziedzinie epidemiologii.
Zdaniem dr hab. Tadeusza Zielonki z Katedry i Zakładu Medycyny Rodzinnej Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego funk- cjonowanie ochrony zdrowia w warunkach pandemii mocno się zmieniło. Wcześniej wykorzystywanych metod oceny stanu pacjenta i jego monitorowania (wywiad, badanie fizykalne i badania dodatkowe) często nie można stosować, ponieważ pacjent zakażony SARS-CoV-2, przebywający na kwarantannie, może zazwyczaj komunikować się z lekarzem jedynie za pośrednictwem telekonsultacji.
- Pacjent z wykrytym zakażeniem, ale niewymagający hospitalizacji, jest w trudnej sytuacji, bo jest izolowany, nie może zostać zba- dany ani wykonać badań – podkreślił dr hab. Tadeusz Zielonka.
Ekspert zaznaczył, że chory podczas telekonsultacji może nie zgłaszać wszystkich objawów, deprecjonować je, albo przeciwnie - w zdenerwowaniu przekazać informacje błędnie i w sposób przesadzony – jak częstotliwość oddechów na minutę, która u osoby zes- tresowanej rośnie. Dlatego tak ważny jest pomiar wysycenia tlenem krwi i każdy chory izolowany z powodu COVID-19 powinien mo- nitorować ten parametr za pomocą pulsoksymetru.
- Niektórzy chorzy mogą nie mieć poczucia duszności. Zdarzało się, że przebywający w szpitalu pacjenci negowali, że mają duszność przy saturacji krwi sięgającej zaledwie 70 proc. – podkreślił dr Tadeusz Zielonka.
 

W nadchodzącym sezonie infekcji może być ich więcej niż rok temu
Prof. Iwona Paradowska-Stankiewicz doko- nała analizy krajowych danych epidemiologicznych dotyczących zachorowań na grypę i infekcje grypopodobne. Wynika z nich, że w sezonach 2017/18, 2018/19 i 2019/20 przebieg zachorowań na grypę był porównywalny, natomiast bardzo wyraźnie odbiega od tych wyników sezon 2020/21.
- Wystąpiła duża różnica, jeżeli chodzi o liczbę rejestrowanych przypadków tych chorób do nadzoru epidemiologicznego. Tendencję widać od samego początku sezonu grypo- wego czyli od września 2020 r. Sezon zaczął się niższą liczbą rejestrowanych zachorowań, również szczyt epidemii (styczeń-marzec 2021 r.) był niski – podkreśliła prof. Paradowska-Stankiewicz
W opinii ekspertki nałożone w związku z pandemią interwencje niefarmakologiczne, czyli podjęte w związku z kolejnymi falami zachorowań na COVID-19 działania, jak wprowadzenie lockdownu i zasady „dystans-dezynfekcja-maseczki”, sprawiły, że wirusy atakujące drogi oddechowe miały duże problemy, by trafiać na osoby podatne, które mo-gły transmitować infekcję dalej.
Krajowa konsultant w dziedzinie epidemiologii przytoczyła również dane dotyczące współczynnika zapadalności (liczba nowych zachorowań na określoną chorobę w określonym czasie w stosunku do liczebności próby) na choroby inne niż COVID-19 w sezonie 2020/21 wobec 2019/20.
Z danych wynika, że współczynnik zapadalności na infekcje grypy i grypodobne w 2020/21 wynosił 0,44 wobec 0,87 w sezonie 2019/20, krztusiec 0,06 wobec 0,55, ospę wietrzną 0,25 wobec 0,42, biegunki wirusowe 0,21 wobec 0,55, natomiast biegunki bakteryjne 0,99 wobec 0,88.
Nie oznacza to jednak, że grypa i inne choroby zakaźne zniknęły.
- Nadchodzący sezon grypowy najprawdopodobniej będzie ciężki, mamy na to całkiem poważne przesłanki epidemiczne. Np. liczba zakażeń wirusami RSV jest w tym roku dwukrotnie wyższa niż w roku ubiegłym, bo zwiększyła się populacja nieodporna – stwierdził dr hab. n. med. Ernest Kuchar, kierownik Kliniki Pediatrii WUM, prezes Polskiego Towarzystwa Wakcynologii.
Zdaniem eksperta grypa stanowi szczególne zagrożeniem dla najsłabszych: najmło-dszych, najstarszych i przewlekle chorych. Do szpitala z powodu grypy trafia najwięcej dzieci do 5 r. życia i osób po 60 r.ż. Najstarsza grupa jest również najbardziej zagrożona zgonem z powodu grypy. Na szczęście szczepienie pozwala zapobiec albo przynajmniej złagodzić jej przebieg.
- Grypa nas goni podobnie jak COVID-19. Jeżeli ktoś jest podatny na grypę, prawdopodobnie na nią zachoruje. COVID nas jednak czegoś nauczył, zrozumieliśmy, że złagodzenie przebiegu choroby jest równie ważne jak niezachorowanie – podkreślił dr hab. Ernest Kuchar.
Krztusiec - choroba wywołana przez toksyny bakterii Bordetella pertussis – także nie zniknął. Najcięższy przebieg ma wśród noworodków i niemowląt, u których jedynym objawem krztuśca mogą być bezdechy, trachykardia czy sinica. Choroba występuje również w późniejszym wieku, także u osób za- szczepionych, ponieważ szczepienia, które wy- konuje się u małych dzieci, nie dają ochrony na całe życie, a nie wszyscy wiedzą, że zaszczepić mogą się również dorośli.
U dorosłych krztusiec nazywany jest „studniowym kaszlem”, bo męczące, trwające po kilkadziesiąt minut ataki kaszlu z bezdechem mogą utrzymywać się nawet przez kilka miesięcy. Co trzeci chory wymaga hospitalizacji, a powikłania, obejmujące m.in. zapalenie płuc, zapalenie mięśnia sercowego, przepuklinę, nietrzymanie moczu, a nawet złamania żeber dotyczą ponad 40 proc. osób w wieku powyżej 60 lat.
W opinii prof. dr hab. Anety Nitsch-Osuch, kierownika Zakładu Medycyny Społecznej i Zdrowia Publicznego ilość zgłaszanych przypadków krztuśca wśród osób dorosłych jest znacznie niedoszacowana.
- Niedoszacowanie sięga nawet 300 procent, dlatego, że rzadko w diagnostyce osoby dorosłej brana jest pod uwagę diagnostyka krztuśca, a częściej poszukuje się astmy oskrzelowej czy POChP – oceniła ekspertka.

AIDS i zakażenie HIV w czasie pandemii
Prof. dr hab. n. med. Brygida Knysz, wiceprezes Polskiego Towarzystwa Naukowego AIDS wskazała, że o ile samo zakażenie HIV nie zwiększa ryzyka ciężkiego przebiegu COVID-19, jednak w przypadku pacjentów z upośledzeniem odporności przebieg tej choroby będzie cięższy.
Tymczasem pandemia COVID-19 spowodowała na świecie m.in. zaburzenia w stosowaniu terapii antyretrowirusowej w postaci leków hamujących replikację wirusa HIV. W Polsce wystąpiły również problemy z diagnozowaniem pacjentów i w rezultacie prawdopodobnie wiele nowych zakażeń HIV nie zo- stało rozpoznanych, a dostęp do specjalisty-cznej opieki szpitalnej również pozostawia wiele do życzenia.
- Pozornie spadła liczba zakażeń i zgonów na AIDS – ale część pacjentów w pandemii nie została zdiagnozowana, pacjenci nie są przyjmowani na oddziały zakaźne, a jeżeli chodzi o testy, wykonuje się ich mniej – zaz-naczyła prof. Brygida Knysz.

Dramatyczne spadki w leczeniu chorób niezakaźnych
Epidemiolodzy wskazują również na rosnące zagrożenia ze strony chorób niezakaźnych.
- W kardiologii leczenie inwazyjne choroby wieńcowej spadło w okresie marzec-maj 2020 o ponad 70 proc. w porównaniu do 2019 r., a liczba zabiegów interwencyjnego leczenia zawału serca zmniejszyła się o 30 proc. Do tego dochodzą czynniki związane z zamknięciem gabinetów lekarskich, porady zdalne – wyjaśniła prof. Iwona Paradowska-Stankiewicz.
Ekspertka dodała, że dane Europejskiego Towarzystwa Kardiologicznego pokazują, że ponad połowa pacjentów z zawałem unika zgłaszania się do szpitala, między innymi ze względu na strach przed zachorowaniem na COVID-19.
Cytowany przez krajową konsultantkę ds. epidemiologii raport KANTAR dla Fundacji Alivia pokazuje, że co trzeci chory na raka miał przez COVID-19 odwołane leczenie, pacjentom nie podawano również daty, kiedy będa mogli powrócić do leczenia, a 20 proc. osób potwierdziło, że mieli problemy z dotarciem do placówki, w której było prowadzone lecze-nie.
- Pacjenci zgłaszają się już z zaawansowaną chorobą nowotworową. Biorąc pod uwagę liczbę pacjentów zgłaszających się obecnie do lekarza, mówimy o pandemii chorób nowotworowych – podkreśliła prof. Paradowska-Stankiewicz.
W psychiatrii występowanie zaburzeń psychicznych zwiększyło się o 30 proc.
- Trzy czwarte Polaków boi się zachorować, boi się paniki, nieracjonalnych zachowań ludzkich, kryzysu finansowego. Sprzedaż środków uspokajających, nasennych wzrosła o ponad 30 proc, a leków przeciwpsychotycznych o 24 proc. Spadek produktywności również związany jest z zaburzeniami psychicz- nymi – zaznaczyła ekspertka.
Realnym zagrożeniem jest również obniżający się stan zaszczepienia populacji, stąd bardzo ważna jest edukacja pro-szczepienna.
 
Katarzyna  Falkowska-Warchoł/PAP

Powiązane wiadomości

Comment (0)

Comment as: