Czy to już zdrada?
Posłowie współpracujący z obcymi państwami to „poważny problem”, konieczna jest wewnętrzna weryfi
Wicepremier Chrystia Freeland wyraziła obawy, że parlamentarzyści mogą mieć powiązania z obcymi państwami próbującymi podważyć kanadyjską demokrację i twierdzi, że zostanie przeprowadzony wewnętrzny przegląd.
4 czerwca reporterzy wielokrotnie naciskali na panią Freeland w związku z niedawno opublikowanym raportem Parlamen- tarnej Komisji Bezpieczeństwa Narodowego i Wywiadu (NSICOP).
W raporcie czytamy, że anonimowi posłowie do parlamentu „zaczęli świadomie pomagać podmiotom z obcego państwa wkrótce po swoim wyborze”. Szeroko zakrojony raport NSICOP na temat zagranicznej ingerencji został zamówiony przez premiera Justina Trudeau w marcu 2023 r. Znajdował się on wówczas pod presją, aby zajął się zagrożeniem ze względu na liczne wycieki informacji wywiadowczych w prasie przedstawiające powszechną ingerencję Pekinu.
Pani Freeland powiedziała reporterom po francusku, że świat stoi obecnie w obliczu „wielkiej bitwy” pomiędzy demokracjami a krajami autorytarnymi, która toczy się także w Kanadzie.
„Niektóre kraje chcą zagrozić naszej demokracji i nie możemy im na to pozwolić” – powiedziała. „To poważny, poważny problem, że parlamentarzyści naszej Izby Gmin są jego częścią”.
Pani Freeland stwierdziła, że chodzi o interes narodowy i bezpieczeństwo narodowe. „Dla mnie i oczywiście dla nas, jako partii politycznej, musimy to zrobić i przeprowadzimy wewnętrzne działania następcze”.
Wicepremier powiedziała, że to organy ścigania decydują, czy zostaną postawione jakiekolwiek zarzuty. „Faktycznych działań w zakresie egzekwowania prawa nie można upolityczniać” – stwierdziła.
„Kwestia zasady”
W ostatnich dniach ministrowie i parlamentarzyści byli wielokrotnie pytani, czy czują się komfortowo, dzieląc Izbę z kolegami współpracującymi z obcymi państwami i czy należy ich publicznie identyfikować. Minister bezpieczeństwa publicznego Dominic LeBlanc odmówił podania szczegółów, ogłaszając złożenie raportu NSICOP 3 czerwca. „Uważam, że z zasady nierozsądne jest mówienie o konkretnych elementach, które mogą dotyczyć poszczególnych osób” – stwierdził LeBlanc.
Minister powiedział, że jego rząd z zadowoleniem przyjmuje raport NSICOP, ale nie zgadza się z niektórymi elementami, w tym z interpretacją raportów wywiadu. Zauważył, że raport nie zawiera zastrzeżeń towarzyszących produktom wywiadowczym. Zastrzeżenia mogą dotyczyć charakteru źródła informacji lub jego wiarygodności.
Sekcja raportu NSICOP dotycząca rzekomego kompromisu wybranych urzędników nosi tytuł „Ustanawianie wzajemnych relacji”. Mówi, że Kanadyjska Służba Wywiadu Bezpieczeństwa (CSIS), która gromadzi głównie dane kontrwywiadowcze oraz Instytut Bezpieczeństwa Łączności (CSE), który gromadzi głównie dane wywiadowcze, uzyskały informacje o podmiotach zagranicznych utrzymujących relacje z parlamentarzystami. Miało to na celu skłonienie ich do działania na rzecz interesów obcego państwa i wbrew interesom Kanady.
W podsumowaniu zredagowanej sekcji czytamy, że parlamentarzyści „pracowali, aby w imieniu Indii wpłynąć na swoich kolegów i aktywnie przekazywali indyjskim urzędnikom poufne informacje”.
NSICOP powołuje się również na ocenę CSIS, z której wynika, że Chińska Republika Ludowa (ChRL) uważa, że jej stosunki z niektórymi parlamentarzystami „opierają się na zasadzie quid pro quo, zgodnie z którą zaangażowanie dowolnego członka dla ChRL spowoduje, że ChRL zmobilizuje swoją sieć na korzyść członka”. W raporcie odnotowuje się również wcześniej ujawnione informacje o tym, że ChRL prowadziła podczas wyborów w 2019 r. zagraniczną siatkę ingerencji, która „miała kontakt z co najmniej 11 kandydatami i 13 pracownikami kampanii, z których część wydawała się świadomie pracować dla ChRL”.
„To oczywiste, że się martwię”
Ministrowie zostali poproszeni o komentarz w tej sprawie. „To oczywiście niepokojące” – powiedział po francusku minister sprawiedliwości Arif Virani. „To troska nas wszystkich, niezależnie od klubu i partii. Zawsze staramy się chronić nasze instytucje i ich niezależność”.
Minister handlu międzynarodowego Mary Ng została zapytana przez reporterów, czy podanie nazwisk parlamentarzystów zasiałoby nieufność w klubie Liberałów. „Praca wykonywana przez sędziego Hogue’a jest naprawdę ważna. Praca wykonywana przez NSICOP jest szczególnie ważna” – powiedziała. „Powinniśmy szanować aparat bezpieczeństwa, który wykonuje tę pracę”.
Komisarz ds. Ingerencji zagranicznych Marie-Josée Hogue opublikowała 3 maja swój raport okresowy. Stwierdzono w nim, że chociaż ingerencja nie miała wpływu na ogólne wyniki wyborów w 2019 i 2021 r., mogła mieć wpływ na poszczególne okręgi.
Posłowie zareagowali także na raport NSICOP, a liberał John McKay powiedział dziennikarzom, że raport „rzeczywiście stwarza atmosferę podejrzeń”, dodając, że bycie parlamentarzystą to „trudna sprawa”. „Ciągle znajdujemy się w sytuacjach, w których nie jesteś do końca pewien, z kim rozmawiasz, z kim robisz zdjęcie i tego typu rzeczy” – powiedział.
Zastępca przywódcy konserwatystów Tim Uppal stwierdził, że „oczywiste niepokojące” jest to, że parlamentarzyści pracują na polecenie zagranicznych rządów. „Ale ogólnie rzecz biorąc, myślę, że rząd może zrobić więcej”.
Konserwatyści krytykowali rząd liberalny za sposób, w jaki radzi sobie z zagraniczną ingerencją, a ich przywódca Pierre Poilievre stwierdził, że dzieje się tak dlatego, że korzysta on ze wsparcia Pekinu. „To niedopuszczalne, aby jakikolwiek parlamentarzysta «świadomie» pomagał wrogiemu zagranicznemu mocarstwu w podważaniu naszego procesu demokratycznego i wyborów, które każdy poseł do parlamentu przysięga chronić” – stwierdziło biuro pana Poilievre’a. „Raport NSICOP jasno pokazuje, że rząd Trudeau był w pełni świadomy zagranicznej ingerencji wymierzonej w nasz kraj i obywateli i że nie zachował się odpowiednio, aby chronić naszą demokrację przed tymi zagrożeniami” – powiedział dyrektor ds. relacji z mediami Sebastian Skamski.
Choć torysi obwiniają rząd za stan rzeczy ujawniony w raporcie NSICOP, wyrazili swoje poparcie dla ustawy C-70 rządu liberalnego, która ma na celu zmianę przepisów dotyczących bezpieczeństwa narodowego, aby lepiej przeciwdziałać zagranicznej ingerencji. Próbowali przyspieszyć przyjęcie ustawy, ale napotkali opór ze strony NDP.
Torysi wyrazili obawy, że proponowane rozwiązania, takie jak rejestr wpływów zagranicznych, nie zostaną wprowadzone przed kolejnymi wyborami zaplanowanymi na październik 2025 r.
Noe Chartier
Noé Chartier jest starszym reporterem kanadyjskiego wydania „The Epoch Times”.
Twitter: @NChartierET
Konkretnie którzy to?
Przewodniczący parlamentarnej Komisji Bezpieczeństwa Narodowego i Wywiadu twierdzi, że nie może ujawnić nazwisk parlamentarzystów współpracujących z obcymi państwami, ale RCMP może odpowiedzieć na pytania w tej sprawie.
„Zaszliśmy tak daleko, jak tylko mogliśmy. Nie możemy nic dodać” – powiedział liberalny poseł David McGuinty w rozmowie z reporterami w Ottawie 5 czerwca.
Guinty, który stoi na czele Parlamentarnej Komisji Bezpieczeństwa Narodowego i Wywiadu (NSICOP), opublikował 3 czerwca wybuchowy raport na temat zagranicznej ingerencji.
Raport komisji, składającej się z wybranych parlamentarzystów różnych specjalności, stwierdza, że niektórzy parlamentarzyści „zaczęli świadomie pomagać podmiotom z obcego państwa wkrótce po ich wyborze”.
Członkowie komisji posiadają poświadczenia bezpieczeństwa i w ramach swoich badań sprawdzili około 4000 dokumentów.
W raporcie wskazano, że niektórzy parlamentarzyści „aktywnie przekazali poufne informacje indyjskim i chińskim urzędnikom ”.
Zapytany, czy NSICOP może ujawnić więcej szczegółów, pan Guinty odpowiedział, że członkowie komisji są związani ustawą o bezpieczeństwie informacji „do końca życia”.
„Pytanie, czy podjęte zostaną dalsze działania w tej kwestii, jest pytaniem słusznie zadanym RCMP” – stwierdził. „Decyzja na podstawie wszelkich informacji wywiadowczych lub dowodów, jakie może posiadać, należy do RCMP”.
McGuinty powiedział, że jego komisja nie rozważyła, czy brak wskazania konkretnych parlamentarzystów rzuciłby światło na wszystkich wybranych członków.
„Nie przyglądałem się tej kwestii, ani komisja jej nie rozpatrywała, wykonaliśmy naszą pracę”.
Wicepremier Chrystia Freeland zgodziła się, że to do RCMP należy decyzja, co zrobić z informacjami zawartymi w raporcie.
„Naprawdę chcę podkreślić, że kroki i działania muszą podejmować organy ścigania” – powiedziała reporterom 4 czerwca. „Faktycznych działań w zakresie egzekwowania prawa nie można upolityczniać”.
Pani Freeland nazwała kwestię parlamentarzystów pracujących dla obcych państw „poważnym problemem” i powiedziała, że zostanie przeprowadzona wewnętrzna ocena.
Komisarz RCMP Michael Duheme, składając zeznania przed Komisją ds. Ingerencji Zagranicznych na początku kwietnia, powiedział, że policja krajowa nie wszczęła dochodzeń karnych związanych z zagraniczną ingerencją podczas dwóch ostatnich wyborów.
Duheme powiedział jednak, że informacje otrzymano później i że niektóre akta są nadal badane.
W raporcie okresowym opublikowanym przez komisję 3 maja stwierdzono, że zagraniczna ingerencja nie miała wpływu na ogólne wyniki wyborów w 2019 i 2021 r., ale mogła mieć wpływ na wyniki na szczeblu lokalnym.
Noé Chartier
Comment (0)