„Time for NATO to Close Its Door“

Pisane z pamięci


„The NATO alliance is ill suited to twenty-first-century Europe. This is not because Russian President Vladimir Putin says it is or because Putin is trying to use the threat of a wider war in Ukraine to force neutrality on that country and to halt the alliance’s expansion. Rather, it is because NATO suffers from a severe design flaw: extending deep into the cauldron of eastern European geopolitics, it is too large, too poorly defined, and too provocative for its own good.“
 Michael Kimmage, www.foreignaffairs.com, January 17, 2022

Oficjalne deklaracje zarówno amerykańskiego departametu Stanu, jak i oficjeli NATO odrzucają jakąkolwiek możliwość, aby to Moskwa dyktowała kierunki amerykańskiej polityki wobec Europy Wschodniej czy też wpływała na kierunki rozwoju Sojuszu Atlantyckiego. I nic w tym dziwnego, retoryka Kremla żądająca praktycznej neutralizacji Sojuszu i powrotu do sytuacji ante 1997 jest nie do akceptacji. Nie ulega jednak wątpliwości, iż Rosjanie osiągają swój cel główny, to znaczy zamykają okres natowskich „otwartych drzwi“. Cytowany powyżej wstęp do artykułu Michaela Kimmage na łamach najpoważniejszego amerykańskiego periodyku poświęconego sprawom międzynarodowym pokazuje sedno sprawy.  W świecie ekspertów i doradców, których głosy w ostateczności będą kształtowały politykę USA w najbliższym okresie, zdobywa przewagę pogląd o zbytnim rozroście NATO i niepotrzebnym zaangażowaniu się Sojuszu w rozmaite plany organizowania przestrzeni europejskiej po rozpadzie ZSSR. Nie taki był cel powstania NATO i nie takie są jego obecne możliwości.
Jak przypomina Michael Kimmage, Sojusz powstał w jednym, jedynym celu – obrony Europy Zachodniej! Ograniczenia agresywnej ekspansji ZSSR po Drugiej Wojnie do obszaru Europy Wschodniej. Przy czym kraje takie jak Austria czy Finlandia, nie będąc formalnie członkami Aliansu, były milcząco uznane przez Kreml za część tego „Zachodu“.
Sukces NATO w „powstrzymaniu“ ZSSR wygenerował dwa dodatkowe, lecz w dłuższej perspektywie, kluczowe procesy. Po pierwsze, zlikwidowano targające regularnie Europą konflikty między W.Brytanią, Francją i Niemcami. Zmuszone do sojuszu zawartego pod sowieckim zagrożeniem, kraje te porzuciły wzajemną wrogość, skupiając się na współpracy politycznej i gospodarczej. Jakakolwiek możliwość ponownego starcia brytyjsko –francuskiego lub francusko-niemieckiego dziś nie istnieje. Efekt drugi to zatrzymanie USA na kontynencie europejskim. Amerykańska obecność wojskowa i polityczna, wymuszona sowieckim zagrożeniem, przerodziła się w stałe, wielowarstwowe więzi trans-atlantyckie. Amerykanie nie powrócili do polityki izolacjonizmu, jak po Pierwszej Wojnie, lecz zaangażowali się w Europę. To NATO umożliwiło wzajemne wsparcie i wygaszenie historycznych wrogości Europejczyków, pozwalając na stworzenie Unii Europejskiej, nie odwrotnie.   
Do powyższej oceny Michaela Kimmage należałoby dopisać paragraf o triumfie liberalnej ideologii po obu stronach Atlantyku. Wiara w liberalne wartości, przyjęty liberalny ogląd świata i akceptacja prymatu praw jednostki w relacjach międzynarodowych było spoiwem równie mocnym, jak odczuwane zagrożenie ze strony Kremla. „Demokracje nie prowadzą ze sobą wojen“ to liberalny dogmat, potwierdzony latami prosperity.
Kres Zimnej Wojny, rozpad ZSSR oznaczał triumf Sojuszu, do którego paradoksalnie nie był on przygotowany. Akceptacja w natowskie szereg krajów świeżo uwolnionych z sowieckiej zależności odbyło się w okresie nietypowym dla historii kontynentu, kiedy wrogie mocarstwo utraciło zdolność reakcji siłowej. Ale owa ‚odwilż‘ na wschodzie nie mogła trwać długo. Dziś Rosja powróciła do polityki asertywnej, określając istniejącą przestrzeń „post-sowiecką“ jako sferę własnego bez- pieczeństwa. I tu dochodzi do zderzenie tej starej-nowej definicji ‚strefy wpływów“ Rosji Putina z przestrzenią, która teoretycznie ma prawo sama decydować o swej geopolitycznej przyszłości. A raczej – miała do wczoraj.
Na czym polega problem? Ukraina (czy Gruzja) mogą nadal opierać swe kalkulacje o „zaproszenie“ jakie wystosował wobec nich Sojusz w roku 2007, na szczycie w Bukareszcie. Nie była to polityka przemyślana, szła ona wręcz w poprzek strategicznego myślenia Waszyngtonu. Dziś już jest ona nieaktualna. Aneksja Krymu w roku 2014, w odpowiedzi na przewrót i pro-zachodni zwrot Kijowa, zostały przyjęte za fakt dokonany. Wyciągnięto z nich wnioski, które sprawiają iż NATO, mniej lub bardziej oficjalnie, będzie musiało ogłosić zamknięcie swych granic.  
Ze względów czysto prestiżowych. USA nie mogą obecnie uznać za uzasadnione żądań Kremla, bez stworzenia precedensu dla polityki Chin wobec Taiwanu. Jednakże powrót „koncertu mocarstw“, dominujących relacje teoretycznie suwerennych państw staje się faktem. Artykuł Kimmage‘a świadczy, że jest to akceptowane jako element stabilizujący sytuację.
Warto zauważyć, iż obserwujemy schyłek trwającego trzy dekady dogmatu liberalnej demokracji. W relacjach międzynarodowych zdeterminował on polityczne, a w konsekwencji – militarne, zaangażowanie sił USA oraz NATO w tak zwany „eksport demokracji“, od Afganistanu po Irak i „arabskie Wiosny“ z Libią na czele. Zaproszenia do NATO były wizytówką tej polityki.
Dziś wśród amerykańskich ekspertów odradza się szkoła myślenia kategoriami „realpolitik“, uwzględniająca nie ideologiczne zasady uniwersalnych, liberalnych „praw“ - ile dobrze znane z przeszłości, interesy wielkich mocarstw. Polityczne elity w Warszawie powinny zacząć ten zwrot dostrzegać i szukać nań odpowiedzi. Czas nagli.
 

WMW

 

Powiązane wiadomości

Comment (0)

Comment as: